Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Rower-całym moim życiem ;-)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 352264
Komentarzy: 2738
Założony: 12 maja 2012
Ostatni wpis: 11 czerwca 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
marta80a

kobieta, 29 lat, Opole

169 cm, 91.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 lutego 2016 , Komentarze (13)

Tak!!! Aaaaaaa!!!!!! Bede mamą!!!!! Nawet nie wiecie jakie szczęście mnie teraz rozpiera. W czwartek miałam pierwsze usg (w Szwecji jest tylko dwa razy robione) w połowie i na końcu. Chciałam miec pewność ze maleństwo jest zdrowe. I takie jest!!! Piękne, cudowne, najukochańsze maleństwo, które jest tak grzeczne! :-) ciąża bez żadnych dolegliwości, żadnych wymiotów, bóli głowy, podbrzusza, nic. Pierwsze nieśmiałe kopniaki w 17 tygodniu teraz juz całkiem solidne kuksańce, oznaczające halo, mamo tu jestem i dobrze się mam! Piękne uczucie byc pierwszy raz na usg z najbliższymi. Tata maluszka z załzawionymi oczkami, patrzy na ekran, nawet nie mruga zeby nie tracić czasu, trzymający mnie za rękę i ściskając ją gdy tylko na ekranie pojawi się całe ciałko machające raczkami i nożkami. I mama tez wzruszona, czekająca aż powiedzą czy zdrowe i jaka plec ;-) ale maleństwo nie dało nam zobaczyć tak naprawdę kim jest :P ale z tego co pani doktor wypatrzyła bedzie piekna PRINCESSA. Jeszcze nie mam koło siebie a juz kocham nad zycie. Taki emocjonalny ten post ale jestem tak szczęśliwa i tak zakochana, że wszystko nabrało takich mocno tęczowych barw :-) Przewidywana data porodu to 28 czerwiec :P

                                        ****

Juz we Wrocławiu, w biegu załatwiamy (z mamą) wszystkie sprawy. W sobotę wieczorkiem juz wracam do domku, wszędzie dobrze ale we własnym mieszkanku najlepiej. :)

Buziaki :*

3 lutego 2016 , Komentarze (14)

Dzień dobry wszystkim 

Nie mogłam się oprzeć, żeby Wam w komentarzach nie odpisać, każdej z osobna!

Po tak długiej przerwie postanowiłam Wam troszkę napisać co u mnie. A więc... Około 1,5 roku temu przeprowadziłam się z małej wioski w Polsce, do Szwecji. Mieszkam w pięknym turystycznym miasteczku przy Norweskiej granicy. Miasteczko z każdej strony oblewają jeziora i morze. Przeprowadzając się tutaj miałam świadomość jak ciężko mi będzie znaleźć tutaj znajomych, wtedy jeszcze nie wiedziałam jak bardzo ciężko, ponieważ jak się okazało, szwedzka młodzież to bardzo hermetyczne środowisko. Tutaj na prawdę obcokrajowcy trzymają się z obcokrajowcami a Szwedzi ze Szwedami. W sierpniu 1,5 roku temu  poszłam do szkoły dla osób nie znających języka. Ja jedna z Polski między samymi chłopakami z Erytrei, Syrii, Afganistanu. Wytrzymałam tam 6 miesięcy, przysięgam Wam małpy w zoo szybciej łapią język i przyjęte zasady, reguły.. W szkole poznałam wspaniałego chłopaka, który wychował się w Szwecji od małego.I tak od 1 roku i 3 miesięcy tworzymy zgraną, kochającą się parę.

Po tych nieszczęsnych 6 miesiącach w szkole, znalazłam pracę i wpadłam w wir obowiązków. Kiedyś całkiem nieporadna w sprawach domowych teraz sprytna i obrotna dziewczyna. Praca, związek, dom i tak w kółko. Znajomych tutaj nie mam i też wcale mi z tego powodu nie jest przykro. Mam tutaj całą rodzinę no i może faktycznie ze dwie koleżanki z którymi mogę wyskoczyć na imprezkę albo na szybką kawkę. Przyjaciółki z Polski te co miały być ' na zawsze ' już chyba nie są na zawsze. Okazuje się, że studia zmieniają ludzi nie do poznania. Utrzymuje kontakt z dwoma dziewczynami i to  mi zupełnie wystarcza.

                                                                             

Z pracy mam bardzo dobre pieniążki, odkładam całkiem sporo na wkład na swoje pierwsze własne mieszkanko! A do tego nie oszczędzam na niczym. O ile mniej stresu, kiedy można sobie pozwolić na to, na co ma się ochotę!

Także jak widzicie, u mnie jest lepiej niż kiedykolwiek było. 

Języka uczę się w domu i bardzo dobrze mi to idzie. Co jakiś czas jadę do Polski żeby oderwać się od szwedzkiej kultury, czasem brakuje mi takiego chaosu , wariactwa. Tu wszystko jest poukładane, takie zbyt proste żeby było prawdziwe. Wpadając do Warszawy po dwóch dniach jestem tak zmęczona że nie wiem jak się nazywam. Opanowanie tramwaju i rozkładu autobusów wyciąga ze mnie wszelką energię jednocześnie zaspokajając potrzebę życia w większym mieście. 

   Remont w mieszkanku już zakończony, także pochwalę się Wam efektem końcowym.

                                                             

Wagę mam zepsutą ale we Wrocławiu kupie baterie i w końcu po 2 miesiącach się zważę.  Kartę na siłownie muszę otrzepać z kurzu, Chodakowską też.

   Odżywiam się w miarę dobrze, ale wszystko Wam powiem jutro lub w piątek.

            Miłego wieczorku Wam życzę 

2 lutego 2016 , Komentarze (24)

Dzień dobry 

Wczoraj przypomniałam sobie, że istnieje takie cudo, jak Vitalia. Strzepuje kurz z swojego pamiętnika i zabieram się za pisanie. Ostatni wpis z wakacji, od tego momentu wiele się zmieniło. W piątek, a nawet w czwartek wieczorem wszystko Wam napiszę. Nawet nie wiem czy istnieje tu ktoś kto mnie jeszcze pamięta, ale choćbym miała ten wpis zrobić sama dla siebie to i tak będzie frajda.

Jeśli chodzi o postanowienia, to idą całkiem dobrze!

W październiku ukończyłam kurs przedłużania rzęs metodą 1:1 w Warszawie. Jestem z siebie taka dumna, w segregatorze leży sobie certyfikat na którego mogę patrzeć i patrzeć.

 o tak własnie na niego patrzę! 

Blondynką już nie jestem i całe szczęście. W środku czuję się 100 % brunetką. W piątek lecę do Wrocławia i myślałam nad zmianą koloru. Ponieważ moje włosy mają dużo pomarańczowego/ rudego pigmentu każdy blond po jakimś czasie robi się zielono/żółtawo/ rudawy i takie właśnie mam końce.

Praca jest, bardzo dobrze płatna. Ale wkrótce chciałabym zmienić ją na prace w salonie jako stylistka rzęs! 

Aż nie do wiary, że jak się tutaj zarejestrowałam miałam 16 lat, przebyłyście ze mną wakacje, 18-nastkę, całe liceum, wzloty i upadki, przeprowadzki, zmianę kraju, rozstania, powroty. Miło jest cofnąć się w pamiętniku do tych chwil. Chociaż bardzo żałuje tego, że usunęłam moje wpisy dawno dawno temu, bo z całego pierwszego roku. 

Teraz wskakuje w całkiem nowy rozdział, ale nie boję się przyszłości, bo wiem że przyniesie mi wiele dobrego! Ale wszystko powiem w czwartek/piątek jak złapie wifi we Wrocławiu.

Mimo tego, że nadal jestem gruba, dbam o siebie :-) dlatego dzisiaj wieczorkiem oddaje się cudownym przyjemnościom kąpieli z olejkami i solami.

A tu Wam pokażę piękne tulipanki, które kupiłam w Ikea za grosze. I przy okazji zobaczycie jak mieszkam :)

8 sierpnia 2015 , Komentarze (5)

Hejka<3

Pierwszy raz pisze z telefonu i  nie wiem jak to bedzie wyglądać :P

Juz od wczoraj grzeje sie we Włoszech, 36 stopni ... morze, plaża. We wtorek jedziemy do Rzymu. Jak wrócę to wrzucę zdjęcia .buziaki 

Ps. Pizza i lody wyśmienite!!! 

27 lipca 2015 , Komentarze (8)

Hejka, 

daje na szybko znać, że jestem.

Już po weekendzie w Krakowie, było cudownie. Na pewno wrócę do tego magicznego miasta nie raz :) na wadze 87,6 kg :)

Buziaki :*

19 lipca 2015 , Komentarze (10)

                                                          Cześć,

Dzisiaj waga pokazała 88,4 kg.

Od jutra zaczynam dietę smacznie dopasowaną Vitalii, jadłospis całkiem, całkiem :) Już z mamą mamy przygotowane pudełeczka i wieczorem zaczniemy to wszystko pakować :D dieta rozpisana jest na 1600 kalorii, z uwzględnieniem moich preferencji odnośnie gubienia 1kg na tydzień. Pierwszy tydzień będzie najgorszy, bo proces kurczenia się żołądka jest dość... nieprzyjemny :P burczenie w brzuchu, ciągła chęć " na coś dobrego".

Od czasu rozstania, naszła mnie taka wielka motywacja do zrobienia czegoś w swoim życiu. Pierwszy raz rozstanie wpłynęło na mnie tak dobrze, aż sama nie mogę uwierzyć. Były chłopak uświadomił mi, że jak sama ze sobą nie będę szczęśliwa to nikt nie będzie. Żyłam tylko naszymi spotkaniami, wszystko kręciło się wokół niego, to jego stawiałam na piedestale, ustawianie sobie życie pod kogoś nie jest dobre! Oddawanie komuś 100% swojego czasu, przesuwanie planów dla kogoś- nie! nie! nie! Wkurzam się, bo nie chcę miłości w której ciągle muszę stosować jakieś gierki. ale po raz kolejny oddając się komuś bez reszty wychodzę na tym jak... Chciałabym poznać kogoś kto będzie daleki od idei "facet musi gonić króliczka"," nie angażuj się za mocno ani za mało"," nie narzucaj się", " nie odpisuj od razu", "udawaj niedostępną, ale trochę dostępną, taką trochę na tak, ale trochę na nie", "wzbudzaj zazdrość, ale nie przeginaj", "niech wie, że w każdej chwili może Cię stracić, także niech oboje się starają ale nie za dużo, bo jak im obojgu zależy, to już jest po związku". Po co te wszystkie gierki...

W pozbieraniu się po rozstaniu pomogła mi książka "SEKRET" niektórym dobrze znana innym mniej. Z nieznanych powodów nie mogę wkleić zdjęcia :<

Wklejam linka do filmu:

http://www.cda.pl/video/15582090

Po obejrzeniu filmu i zakupie dwóch książek, mogę śmiało powiedzieć, że jestem innym człowiekiem, moje życie teraz układa się tak jak JA tego chcę :)

Zaczęłam spełniać swoje marzenia, czego Wam również życzę :*

17 lipca 2015 , Komentarze (10)

Dzień dobry,

jestem :) Po 8 miesiącach składania swojego życia w całość w końcu znalazłam czas żeby tutaj wrócić. Mnóstwo rzeczy się pozmieniało... :)

                                            waga

Maksymalna waga jaką osiągnęłam to 97 kilogramów, obecnie jest 88 kg, czasami 87,5 także prawie 10 kg zrzucone :)

                                            ***

                                            co u mnie

Od niecałych 2 miesięcy jestem sama, rozpadł się mój 8 miesięczny związek. Czyli sprawa nadal świeża. Potrzebuje co najmniej pół roku żeby otrzepać się z emocji, ponieważ dalej coś do niego czuję. Wychodzę z założenia, że jeśli mamy być razem to będziemy. Pierwszy raz złamane serce nie spowodowało +10 kg tylko -10 kg to musi być miłość : ) Pierwszy tydzień był najgorszy, bo płacz, zero jedzenia, leżenie w łóżku, gapienie się w sufit i w telefon. Stopniowo odzyskiwałam siły, aż do teraz kiedy mogę śmiało powiedzieć, że już jest dobrze. Wychodzę na imprezy, spotykam się ze znajomymi ale jednak czegoś brak... :)

                                          ***

Od jutra zaczynam smacznie dopasowaną (dieta Vitalii). Z treningiem nie ma problemów, bo codziennie jestem na siłowni. Ćwiczę z Les Mills. W polskich siłowniach z tego co wiem też jest wprowadzony ten program. Ja ćwiczę body pump (sztangi) body step, cx works (gumy treningowe), rower :)

Za tydzień lecę do Krakowa na weekend, zasłużony wypad z przyjaciółkami.

 

Do następnego :*

19 grudnia 2014 , Komentarze (11)

Hej! :)

Ale atmosfera wisi w powietrzu...Dzisiaj mam dostać @. To napięcie mnie wykończy; domownikom i nie tylko już się dostało- ot za nic. 

Popłakałam w kącie i już mi lepiej. Dziwne to PMS

Zaraz przygotuje sobie ciepły ręczniczek, ciepłą herbatkę i do łóżka.

♥ | via Tumblr

Jutro mysle zrobię zdjęcia sylwetki, ale nie sądzę żeby cos się zmieniło.

Wczoraj przysiadłam do allegro i poszłam na zakupy :D za dwa może 3 tygodnie dotrze do mnie encanto kreatyna do włosów, 3 bandamki? bandanki? (nigdy nie wiem!) pędzelek do nakładania henny i henna, a i oczywiscie olejek na szybszy porost włosów- khadi. Minimalnie poprawiło mi to humor :)

Brakuje mi tutaj tych starych Vitalijek, dziewczyny które są tutaj od dawna wiedzą o kogo chodzi. Główna była przepełniona motywacją, aż chciało się odchudzać. Dziewczyny wracajcie! :)

Sama chciałabym znów motywować, znów pisać tak jak kiedys. Powoli powoli i się rozkręcę. Od stycznia ruszam pełną parą, ha! tuż po swietach zaczynam :))

A teraz? Ani się obżeram ani odchudzam. Żyje normalnie ;) nabieram motywacji, siły, umiejętnosci i wiedzy poprzez czytanie waszych pamiętników. 

Buziaki :) do jutra :D

18 grudnia 2014 , Komentarze (20)

Hej! :)

Powoli powoli zaczynam ogarniać moich znajomych tutaj! Aż nie do wiary, że około 200 z nich jest już nieaktywnych a ostatnie wpisy są z lutego czy kwietnia zeszłego roku...

Udało mi się usunąć około setkę znajomych, jeszcze przedmną ho ho i jeszcze trochę.

Jak co roku w okresie około swiatecznym sporządzam listę postanowień noworocznych. W zeszłym roku lista też się pojawiła i wszystkie plany/marzenia/zadania srednio się spełniły albo zupełnie zmieniły swój bieg. 

Lista postanowień noworocznych

  1. schudnąć do wagi 58 kg ( do wakacji 190 dni około 6 miesięcy w dniu wakacji jakbym miała 6 z przodu to by było cudownie)
  2. kontynuować intensywną naukę szwedzkiego
  3. dostać pracę (dobrze płatną!!:D:D)
  4. ukończyć kurs przedłużania rzęs
  5. przygotowywać się do matury z matematyki
  6. zejsc z ciemnego brązu włosów do naturalnego lub ciut jasniejszego.
  7. zabdać o swój wygląd
  8. kupić auto albo chociaż rower hahaha (smiech)
  9. utrzymać zdrowy tryb życia

Podkradanie auta mamie już przestało mnie bawić :D

                                                 *Podsumowanie :)

                 Zaznaczę te dobre rzeczy na zielono, a te złe na czerwono :)

Rok 2014 uważam za bardzo przeciętny ale intensywny. Nie było miejsca w tym roku na błahostki, jak waliło się to wszystko, jak byłam zadowolona to na 100% szczęscie leżało mi pod nogami, drugiego dnia było całkowicie odwrotnie. Podsumowując w 2014 roku zakończył się mój toksyczny 4-letni związek, matury poszły mi swietnie z wyjątkiem matematyki, którą zamierzam za rok napisać ponownie, razem z historią ale to takie małe plany...o tym później! Przeprowadziłam się do chłodnej Szwecji, która teraz jest moim domem i super się tutaj odnajduję ;) Poszłam do szkoły językowej, poznałam wielu ludzi z różnych krajów jednak Ci ludzie to idioci. Bardzo ale to bardzo tęsknie za moimi przyjaciółkami z Polski, ciężko znoszę rozstania z nimi. Dostałam pracę, mając 19 lat jestem w stanie odłożyć pieniędze i mieć własne wydatki! Wczoraj minął drugi miesiąc mojego związku :) mogę już oficjalnie mówić, że znam 3 języki, 2014 rok przyniósł mi dużo motywacji do nauki języków. Spędziłam najgorszego Sylwestra w życiu własnie 2013/2014 roku...

Za sukces 2014 roku uważam rozstanie z byłym.

Za porażkę 2014 roku uważam wynik matury z matematyki 

Także tak prezentuje się podsumowanie, mysle ze ilosc otrzymanych ciosow od życia  jest wprost proporcjonalna do ciosów wykonanych przeze mnie(smiech)

Plan treningowy, prezentuje się tak: 

Poniedziałek: 60 minut rowerek, 100 przysiadów, ćwiczenia ogólne.

Wtorek: Ekstra figura Ewy Chodakowskiej, 100 przysiadów

Sroda: 60 minut rowerek, 100 przysiadów

Czwartek: Calanetics, 100 przysiadów

Piątek: 60 minut rowerek, cwiczenia ogólne.

Sobota: Basen

I z takim planem treningowym zamierzam wkroczyć w rok 2015 ;)

Buziaki dziewczyny!! 

 



16 grudnia 2014 , Komentarze (7)

10.12. 2014 mialam zrobic pierwsze miesięczne porównanie ale nie wiem czy jest sens, bo zmian nie ma wiele...Jestem przed okresem kilka dni, mam nadzieje, ze przyjdzie :D po prostu go wyczekuje, doszukuję sie kazdych mozliwych objawow miesiecznika i nic... Takze jeszcze kilka dni nerwówki i się okaże :) 

3 główne postanowienia *odchudzanie*szwedzki*odkładanie,pieniędzy* idą w całkiem dobrą stronę. Z odchudzaniem bujam się raz do przodu raz do tyłu, troszkę brakuje mi motywacji, silnej woli...Ze szwedzkim już coraz lepiej, spędzam godzine, czasem dwie na naukę i plus szkoła 4 godzinki. Odłożyłam już 2002 zł! 

Mam taki wielki mały problem  a mianowicie dopada mnie blokada jak mam powiedzieć cos po szwedzku. Nagle nic nie rozumiem, nic nie pamiętam... koszmar! A w domu wszystko wiem, ciągle powtarzam, co za bałwan ze mnie :D z angielskim tez tak miałam, ale sytuacja zmusiła mnie do mówienia i poszło! Moim marzeniem jest jeszcze ogarnąć norweski, ale to już tak odległe plany, że hoho! :*

W lutym jadę do Polski, zapisuje się na kurs przedłużania rzęs metodą 1:1!

Tak mi się wymarzyło :)

Czy tylko mi po głowie chodzi:

"ALE OD STYCZNIA TO JUŻ NAPRAWDĘ  BIORĘ SIĘ ZA SIEBIE!"

hahahhahha :* Wesołych Swiat  piękne:*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.