Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam, mam na imię Agnieszka. Jestem mamą rocznego łobuziaka. Ciąża (a dokładniej samowolka żywieniowa podczas ciąży) spowodowała przyrost mojej i tak już dużej wagi o 30kg. Syn ma już ponad rok a ja nadal bezskutecznie walczę z wagą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 28728
Komentarzy: 442
Założony: 23 maja 2012
Ostatni wpis: 22 grudnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agnieszka.1988

kobieta, 36 lat, Łódź

169 cm, 58.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Dziewczyny,
już nawet nie pamiętam kiedy zaczęłam walkę z kilogramami. Nie pamiętam też uczucia które towarzyszyło mi zaraz po ataku wielkiego obżarstwa. Te okropne czasy, złe nawyki odeszły. Teraz jem z głową. Planuje menu dla siebie i całej rodzinki. Podoba mi się to, bo nie dość że schudła, to mam kontrolę nad domowym budżetem. Mój mężuś nie był na początku zadowolony z nowych obiadów i przekąsek ale i on do nich przywykł. Mam nadzieje, że tym razem uda mi się utrzymać ten wynik
W tego sylwestra nie miałam już postanowień typu, schudnę, rzucę palenie, zacznę ćwiczyć i oszczędzać na wakacje. Tego wszystkiego nauczyłam się w minionym roku i jestem z siebie dumna
Życzę wszystkim Wam aby udało się spełnić wszystkie postanowienia i marzenia i aby ten nowy rok był 100 razy lepszy od poprzedniego

19 listopada 2013 , Skomentuj

Witam.... po długiej nieobecności.
Cały czas zaglądam na vitalię, czytam Wasze motywujące wpisy. Dzięki nim jest mnie coraz mniej :D
Waga od kilku tygodni pokazuje 62 kg. To już bardzo niedaleko do 5-czki z przodu JUPI!!!
Ostatni okres dał mi się bardzo we znaki. Po powrocie z l4 (po złamanych placach u stopy) wpadłam w wir pracy. Nie tylko zawodowo. Uznałam że za mało zajmuję się swoim domem i rodziną. Postanowiłam zorganizować swoje życie. Owszem nadal połowę życia spędzam w pracy, ale znalazłam czas aby stać się wzorową panią domu, niemalże perfekcyjną :P
Ostatni wpis o liście moich marzeń też nie poszedł w niepamięć. Oboje z mężem staram się spełniać swoje plany. Nieraz idzie mam gładko, często jest pod górkę ale walczymy. Jest pozytywnie :D

22 sierpnia 2013 , Skomentuj

Hej,
trochę mi już chyba odbija na tym l4 bo doszłam do wniosku, że mam 25 lat i czas zabrać się za spełnianie własnych marzeń (brzmi to trochę egoistycznie ale do tej pory zawsze myślałam o mężu i synku czas dla mnie, a poza tym kilka moich marzeń dotyczy nas wszystkich).
Aby nic mi nie umknęło spisałam wszystkie marzenia, i te błahe i te bardzo wygórowane, których pewnie nigdy nie spełnię. Powiem Wam że trochę się tego uzbierało bo aż 32 pozycję
Na pierwszym i najważniejszym miejscu jest nasze wspólne marzenie z mężem (rozmawialiśmy o tym jeszcze zanim zostaliśmy parą). Każde z nas chciało mieszkać w domku, małym domku z ogródkiem i drzewem .
Idealna waga i piękna, smukła sylwetka to pozycja numer 2. Kilka pozycji dotyczy podróży i miejsc, które chciałabym w swoim życiu zobaczyć i jeszcze parę innych ukrytych marzeń, które są zbyt prywatne i intymne aby o nich pisać .
Chyba naprawdę poprzewracało mi się w głowie z tego lenistwa . Mam nadzieje, że szybko będę odkreślać zrealizowane plany.

20 sierpnia 2013 , Komentarze (10)

Właśnie wrzuciłam kilka fotek na forum. Chciałam dowiedzieć się jaki mam typ figury, bo po mojej walce ciężko mi to ocenić. I zobaczyłam coś potwornego. Zobaczyłam szare zwiotczałe, takie nijakie ciało. Tyle się staram, dbam, ćwiczę i może warzę mniej ale wyglądam tak jakoś nijako. Jak mój mąż może na mnie patrzeć . Nie czuje się kobieco, a tym bardziej sexy. Boże mam dopiero 25 lat, jak można się tak zapuścić.

Kiedy zgubię ten okropny brzuch!!!

A o biuście już dawno zapomniałam. Gdzieś zniknął

No nic trzeba się wziąć ostrzej za siebie.

20 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Witam kochani,
wiedziałam że urlop z mężem zakończy się kulinarnymi wpadkami, ale szczerze nie dołuje mnie to jak kiedyś. No trudno, stało się, zjadłam tonę niezdrowego jedzenia, ale wakacje się skończyły i wracam do tego co było przed .
To były nasze najkrótsze ale i najcudowniejsze wakacje  (i nie mam tu na myśli tych wszystkich grilli i pysznego jedzonka). Całe 3 dni spędziliśmy nad wodą na dworze. Wychodziliśmy z domu ok 10 rano wracaliśmy po 10 wieczorem. Cały czas zabawy na powietrzu, razem całą rodzinką. Synuś był mega szczęśliwy a ja razem z nim .
Nie poznaje siebie. Dawniej po takiej wpadce z dietą, zaprzestałabym się odchudzać i wpadłabym w wir obżarstwa. A teraz jest inaczej, nie powiem bo mam malutkie wyrzuty sumienia, ale po powrocie menu wróciło do normy.

14 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Kochani,
nawet ja zaczynam lubić ćwiczenia tzw ,,dywanówki". Z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. Zmęczenie odchodzi  w zamian mam poczucie dumy. Nawet mąż nie wierzy, że wieczorem wyciągam kocyk i ok. godzinki ,,wyginam się i skaczę" . A więc jednak można!!!

13 sierpnia 2013 , Skomentuj

Hej dziewczyny
zaczęłam walczyć o swoje ciało już wczoraj. Niestety wczoraj wszyscy postanowili odwiedzać mojego synka więc nie miałam kiedy zrobić wpisu :(
Dla tych osób, które nie czytały moich wcześniejszych wpisów krótkie streszczenie.
Walczę już ponad 2 lata, ale nie drakońską dietą (owszem była krótka próba z dukanem) tylko zdrowym odżywianiem. Chcę na stałe zmienić swoje nawyki. Tym mozolnym, ale trwałym sposobem zgubiłam ponad 20kg. Zmieniłam parę rzeczy. Nie jem słodyczy (czasem pozwolę sobie na 3-4 oczka czekolady), nie jem fast foodów i gotowców, nie słodzę herbaty (nie umiem pić gorzkiej kawy), zmieniłam też sposób przygotowywania potraw (zamiast smażyć gotuje, dusze, grilluje lub gotuje na parze).
Do tej pory nie ćwiczyłam zbyt wiele, było tylko bieganie, zamiana windy na schody, komunikacji miejskiej na spacer.
Wczoraj udało mi się poćwiczyć (mimo licznych odwiedzin). Rano przed kawą  i śniadaniem była rozgrzewka z Mel B 5min, potem ćwiczenia cardio z Mel B ok 15min.
Potem codzienna bieganina po mieście z synkiem. Przed obiadkiem ćwiczenia ABS z Mel B ok 8min. Wieczorem w ramach relaksu po 10 min pasa wibrującego na brzuch i pupę.
Wiem, że dla Was te ćwiczenia to nic ale dla mnie jest to przełom Zobaczymy jak będzie dalej. Trzymajcie kciuki

11 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

Hej dziewczyny,
jak już wcześniej pisałam (jeśli ktoś z Was czytał  ) koniec z ostrym odchudzaniem. Waga co prawda nie jest taka jak założyłam na samym początku, ale rozmiar ciuchów 36 jak najbardziej mnie satysfakcjonuje. Nowe nawyki żywieniowe weszły mi już na dobre w krew i tego nie mam zamiaru zmieniać. Jednak nie chcę już chudnąć, chcę popracować nad jędrnością mojego ciałka, chciałabym je ładnie wyrzeźbić. Dlatego ostro biorę się za ćwiczenia. Uruchamiam swoje nowe wyzwanie
A wszystko dzięki masy komplementów, które otrzymałam od znajomych którzy nie widzieli mnie jakiś czas, oraz dzięki Wam. Po umieszczeniu na forum zdjęć z przed odchudzanie i obecnych, otrzymałam masę pozytywnych komentarzy. Nie miałam odwagi umieścić fotek w bieliźnie. Mam nadzieję, że kiedy zacznę intensywnie pracować nad sylwetką, będą mogła pochwalić się efektami.
Planuje pracować głównie nad pupą, udami i brzuchem. Co z tego wyjdzie zobaczymy za jakiś czas
TRZYMAJCIE KCIUKI

P.S.
Kochane mam ogormny problem z biustem. Zawsze był on niewielki. PRzed ciążą było średnie B po ciąży duże C, teraz muszę zamienić staniki z B na A. Nie dość że są małe to zwiotczałe, wiszące i umieszczone daleko od siebie. Aby mieć sexy dekolt muszą założyć ogromny push up. Może znacie jakieś ćwiczenia aby trochę go poprawić. Nie oczekuje cudów ale choć minimalnej poprawy.

5 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Witam,
ostatni weekend był cudowny :D Długo wahałam się czy będąc mamą i żoną powinnam wyjeżdżać gdzieś sama? Pomyślałam że mi też należy się coś od życia, że muszę odpocząć od ciągłego gotowania, sprzątania i matkowania moim dwóm chłopcom. I opłacało się było super. Cisza, spokój, spacery i książka :D Polecam.
A dziś znowu poniedziałek i powrót do rzeczywistości :P
Takie weekendy nie sprzyjają w utrzymaniu postanowień diety :/ Skusiłam się na bombę kaloryczną czyli mrożoną kawę z karmelem i bitą śmietaną mniam :P ale na pewno spaliłam wszystko na długim spacerze :D

31 lipca 2013 , Komentarze (1)

Hej,
nie wiedziałam że przy złamanej stopie będzie mi ciężko wykonać niektóre ćwiczenia. Noga co prawda już nie boli ale nie chce jej forsować bo mam zamiar szybko wrócić do pracy. Męczy mnie już to siedzenie w domu. Energia mnie rozpiera. Co prawda mogłabym coś zrobić w domu ale nigdy nie byłam perfekcyjną panią domu. Wolę być super pracownikiem niż dobrą gospodynią :P
W końcu się odważyłam i wrzuciłam na forum zdjęcia mojego małego sukcesu :D
Sama nie wierzę w to co widzę. Ja mam wrażenie że schudłam minimalnie ale jak patrzę na te fotki to różnica jest diametralna

http://vitalia.pl/index.php/mid/25/fid/201/odchudzanie/diety/forum/9/topicid/840777/sortf/0/rev/0/range/0/page/0/
 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.