Zaskakuje mnie to, że kiedy wydaje mi się,że za dużo zjadłam lub dorzucę do menu coś tłustego jak wczorajsze placki ziemniaczane którym nie mogłam się oprzeć zapachowi i w ogóle (Mama smażyła, były mega tłuste ;-) ) a waga tak mocno wtedy spada jak dziś rano. Czyli wychodzi na to,że podczas diety warto rzucić coś organizmowi na pożarcie mega tłustego od czasu do czasu :D
I Śniadanie: jogurt naturalny 0% + musli
II śniadanie : jogurt owocowy 0% + 1/2 grejpfruta
lunch: bułka grahamka+trójkąt serek hochland+ szynka+pomidor
późny obiad : omlet (1 jajko,pomidor,cebula,kiełbasa) kromka razowca
kolacja: McDonalds (małe frytki, mały hamburger,sos musztardowy,
lód z polewą toffi) wszystko razem 845 kcal.
Wszystko jest dla ludzi!!!!!! Tylko oby nie za często ;-))
Bilans dnia: 1881 kcal