Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

książki, filmy, z powodu długich godzin pracy brak ciekawszego hobby

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 41951
Komentarzy: 891
Założony: 28 września 2012
Ostatni wpis: 12 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
milka30.1982

kobieta, 42 lat, Białystok

165 cm, 123.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 października 2013 , Komentarze (10)

Cześć
po wczorajszym obżarstwie dałam czadu na orbitreku. Przepedałowałam 60 min i spaliłam 900 kcal. Może chociaż te ciastka spaliłam a chipsy były w ramach kolacji więc pół paczki około 250 kcal nie było strasznej tragedii. 
Dziś na śniadanie zjadłam kromkę chleba żytniego z łyżeczką masła roślinnego, 2 łyżeczkami konfitury truskawkowej niskosłodzonej i pół kubeczka serka wiejskiego. Na drugie śniadanie zaraz zjem z mężem na spółkę lunch boxa z szynką i serem z lidla. Na obiad mamy dziś zupę pomidorową z makaronem i kanapka z wędliną, sałatą i awokado, delikatnie posmarowana majonezem. Na podwieczorek planuję zjeść jogobellę truskawkową 150g i 10 migdałów. Na kolacje jak nic sie nie zmieni to sałata z 2 łyżkami kukurydzy, 2 lyżkami groszku, pół pomidora i łyżką oliwy, posypane przyprawa vegetą natur w smak do sałatek (bez konserwantów i wzmacniaczy). 
Wieczorem przewiduję ćwiczenia ale ile i jakie jeszcze nie wiem. 
Życzę udanego dnia i uśmiechu na twarzy. Pa. 

22 października 2013 , Komentarze (6)

Cześć 
dzisiejszy dzień by niezbyt udany. Nie miałam czasu zjeść II śniadania i jakoś mnie to rozregulowało. Na I śniadanie zjadłam 3 małe kawałki śledzia, pół kromki chleba żytniego, banana. Na obiad wczorajszy gulasz około 200 g i około 200 g ziemniaków z wody z 3 rodzajami surówek  z kiszonej kapusty, z czerwonej kapusty i kilka małych ogórków korniszonych. No i po obiedzie się zaczęło byłam w biedronce i kupiłam 2 rodzaje ciastek z czekoladą i zjadłam ich całą furę. Na podwieczorek zjadłam kalafiora z bułka tartą około 200 g, 1 jajko sadzone i surówka z sałaty. Na kolację aż mi wstyd bo pół torby chipsów. Masakra z tymi ciastkami i chipsami. Zastanawiam się dlaczego nie potrafię zjeść po obiedzie 2 ciastek i na tym skończyć. U mnie na słodycze apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jaka ja byłabym szczęśliwa jakbym nie lubiła słodyczy. 
Pozdrawiam i życzę udanego wieczoru. 

21 października 2013 , Komentarze (5)

Cześć 
powoli znów zaczynam zdrowe życie. Ćwiczę prawie codziennie a przy mojej wadze 45 kardio to 700-900 kcal. Najgorsze są te słodycze ale ja je tak uwielbiam. Chyba nigdy tak do końca z nich nie zrezygnuję. No cóż w takim razie będę musiała więcej ćwiczyć. Wczoraj na kolację zjadłam krążek pieczonego camambert z łyżeczką żurawiny i michą salaty z sosem vinegret. Pycha.
Dziś na śniadanie zjadłam pastę twarogową z avokado i kromką pełnoziarnistego chleba. 
Na II śniadanie sałatę z kukurydzą, groszkiem, pomidorem i 1,5 łyżki oliwy z oliwek, 5 migdałów. 
Na obiad mam kaszę jęczmienną 40g (suchej), 150 g gulaszu z łopatki wieprzowej, surówka z kapusty kiszonej, jabłko.
Na podwieczorek zjem z 10 migdałów i może też jakieś jabłko.
Na kolację chyba znów pieczony camambert z sałatą. 
W sobotę było 45 na orbitreku, w niedzielę 45 rower stacjonarny. Niestety w weekend zeżarłam ogromną 300 g milkę toffee wholenut (oczywiście nie na raz). 
Życzę wszystkim udanego dnia i spokojnego wieczoru. 

10 października 2013 , Komentarze (6)

Oddałam nasze kotki. Nie miałam innego wyjścia. Przyszła babcia z chłopczykiem, któremu zginął kotek i tak nas prosili, mają w domu specjalny domek dla kotów, będzie im tam ciepło i dobrze bo widać, że bardzo, bardzo dobrzy ludzie. Obiecywali, że będzie im tam dobrze. Tylko czemu aż tak boli...

9 października 2013 , Komentarze (4)

Cześć 
kociaki moje rosną i broją już sama nie wiem co im idzie szybciej. Zadomowiły się i ukochały najbrudniejsze i najbrzydsze miejsce na podwórku. Najbardziej ukochały stary podziadkowy budynek gospodarczy z węglem i drewnem na zimę. Mają tam labiryntów i innych przeszkód pod dostatkiem. Wczoraj przeszły traumę bo był pan lekarz wet i wcisnął każdemu do pyszczka środek odrobaczający a w piątek będę je odpchełkowywać. Ciemniejszy to chłopczyk a jaśniejsza to dziewczynka. Dziewczynkę nazwałam Toficzka jak kotek jednej z Vitalijek a kocurka mąż nazwał Tyson bo tamtą taśmuje jak się patrzy. Mój mąż powiedział, że oszalalam na punkcie tych kotów i zachowuję się jak przewrażliwiona kocia mamuśka. 

Jeśli chodzi o dietę to idzie średnio. Wczoraj ugotowałam zupę gulaszową ze schabu, cebuli, pieczarek, papryki, pomidorów i przypraw. Wyszła świetna jadłam ją dziś już na śniadanie bo jestem przeziębiona i potrzebowałam takiego cieplego śniadania. Porcja tej zupy to około 300 kcal. Będziemy ją jeszcze jeść z mężem na obiad. 

Niedawno kupiłam sobie herbatki na odchudzanie jedna to Bioactive zioła mnicha na odchudzanie a druga to Herbapol figuraslim spalanie. Piję je między posiłkami po dwie każdej dziennie i mam mniejszy apetyt. Może to placebo ale smakują mi a zioła jak nie pomogą to i nie zaszkodzą. 
Na koniec zdjęcia moich kiciusiów. 
Życzę udanego dnia. 




4 października 2013 , Komentarze (5)

Cześć 
dziś trochę o czymś innym ale dieta nieźle tylko poćwiczyć nie miałam kiedy. Zaraz dowiecie się dlaczego. 
Wracamy wczoraj z mężem od teściowej ze wsi aż tu nagle mąż gwałtownie hamuje mało w szybę nosem nie zaryłam. Słuchajcie na środku drogi siedzi sobie mały chudziutki czarno-biały kociak. Podeszłam do niego, był trochę przestraszony ale nie za bardzo. Miauczał głośno aż nagle pojawił się drugi. Mówię do męża pomóż mi ta gromadkę połapać bo dwóch małych dzikusów sama nie złapię. Połapaliśmy te kociaki i teraz trzeba wsiadać do samochodu bo stoimy w szczerym polu. Kociaki jednak okazały się niezbyt zmodernizowane bo zaczęły panikować i drapać. Ledwo uspokoiliśmy je w samochodzie jedziemy ze światlem w środku bo inaczej dzika panika. Dojechaliśmy do lidla po jedzenie bo wychudzone były strasznie, nakarmiliśmy je, spały w kotłowni w miejscu naszej pracy a dziś harcują od rana. Nie wiem jakim cudem dwa maleńkie kociaki mogą powywalać i poprzenosić buty i kartony wieksze od siebie wielokrotnie. To co dziś zobaczyliśmy w kotłowni to myśleliśmy, że na noc zostawiliśmy tam dwa tygrysy a nie dwa kociaki. 
Nie pytam już nawet jak ktoś mógł dwa takie maleństwa wyrzucić bo ludzie dzieci zostawiają na śmietnikach ale zawsze to dla mnie będzie zagadką jak taki ktoś może potem spać w ciepłym łóżku wiedząc, że zostawił na śmierć dwa małe, bezbronne stworzenia. Mój mąż, który jest bardzo dobrym człowiekiem i słońcem moich dni w każdym znajdzie odrobinę dobra i mówi, że dobrze, że wyrzucili a nie utopili. 
Także na razie hodujemy je u siebie a potem jak będą większe to albo zostaną u nas albo oddamy dla jakichś dobrych ludzi na wieś bo tam koty czują się najlepiej. 
Na koniec zdjęcia naszych kociaków:


Życzę miłego dnia i uśmiechu na twarzy. 

3 października 2013 , Komentarze (7)

Tak jak w tytule nie będę pisać, że już wracam na dobrą drogę bo ileż razy można. Jak będzie tak będzie ale już dwa dni zdrowiej jem, prawie nie jem słodyczy i od czasu do czasu ćwiczę. 
Przygotowałam kilka garnków dietetycznego jedzenia. Mam zamiar to pomrozić w porcjach i pozamrażać bo nie mam czasu żeby codziennie gotować.
Spróbuję jeść wszystko tylko regularnie i w małych ilościach bo tak gotować dla każdego coś innego to jest strasznie męczące i za szybko się poddaję. 
Ponadto ostatnio mam odrzut od piersi kurczaka i mam z tym problem bo to jest jednak chude białko a ja nie mogę na nie patrzeć. Może ktoś z was ma jakiś dobry przepis na pierś kurczaka bo tak jak ja go przyrządzam to już mi uszami wychodzi. Z góry dziękuję za każdą propozycję. 
Ostatnio do posiłków nie wszystkich piję dużo wody (w trakcie posiłków). Wiem, że co do picia podczas posilków zdania są podzielone ale naprawdę wtedy mniej zjadam bo szybciej czuję się pełna. 
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.  

4 września 2013 , Komentarze (5)

Cześć 
długo mnie nie było i jeszcze chwilę może nie będzie ale tym z którymi dość regularnie koresponduję należy się wyjaśnienie. Otóż moi drodzy nie piszę z dwóch powodów:
1. mam remonty w domu swoim i rodziców, dodatkowo praca około 10 h dziennie więc powodem jest prozaiczny brak czasu
2. tyję, bo wciąż biorę mnóstwo hormonów, bo jem na co mam ochotę, bo odpuściłam ćwiczenia z powodu złego samopoczucia (po lekach), bo też leń jestem bo kiedyś mimo bólu ćwiczyłam. 
Nie lubię zawsze skarżyć się na wszystko ale teraz nie mam jakoś dobrych doświadczeń z którymi mogłabym się z Wami podzielić więc wolę nie zamęczać moimi problemami, które zresztą znacie i które od paru dobrych miesięcy się nie zmieniają. 
Pozdrawiam serdecznie i buziaki. 

10 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Cześć laski wczoraj wieczorem zrobiłam sobie paznokcie akrylowe. Nieźle mi wyszły mam nadzieję, że niezbyt łopatowato. Dawno już ich nie robiłam bo mój mąż strasznie od tego zapachu wymiotuje bo podczas robienia płyn do proszku akrylowego strasznie śmierdzi. Wolałam iść do kosmetyczki i wrócić bez smrodu ale nie znalazłam żadnej wolnej a jak coś sobie wymyślę to ma być już i koniec kropka. Tak już mam. Więc w galerii kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy, które mi już się pokończyły i do dzieła. Robiłam dwie i pół godziny. Na końcu wpisu zdjęcie moich wypocin. 

Dietkę trzymam prawie bez zarzutu. Zdarzają mi się wpadki typu batonik proteinowy czy wczoraj będąc na zakupach zjedłam na mieście obiad składający się z ryby, frytek i surówki. Jem normalnie, nie obżeram się jak mi już coś wypadnie że muszę zjeść poza domem to staram się wybierać tak w miarę rozsądnie (pomijając te wczorajsze frytki). Na razie jestem z siebie dumna bo nowe nawyki naprawdę wchodzą mi w krew. Piję duże ilości wody i 3 czerwone herbaty dziennie. Oby tak dalej czego wam i sobie życzę. 

Pozdrawiam i życzę miłego dnia. 

9 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Cześć 
dawno nie pisałam bo jakoś z czasem było słabo i te upały mnie po prostu wykańczały. Jedyną formą ruchu jaką dałam radę wykonać to był basen. Nie znoszę lata i upałów dlatego, że 
- po pierwsze: zawsze w lato tyję bo lody, wyjazdy, na których zawsze jest jakaś pizza i inne tego typu rzeczy
- po drugie: upał i brak chęci do jakiegokolwiek ruchu
- po trzecie: uwielbiam odśnieżać i zawsze zimą chudnę.
Od poprzedniego tygodnia mam 1 kg na plusie właśnie dlatego, że wyjechaliśmy na weekend i jadłam co popadnie i kiedy popadnie no i pewnie trochę dlatego, że chodzę jakaś spuchnięta jakbym zatrzymywała wodę chociaż dużo pije wody i czerwonej herbaty bo tylko taką mój żołądek toleruje. Do diety na szczęście wróciłam bo mam dodatkową motywację. We wrześniu mam wesele i chciałabym trochę lepiej wyglądać niż teraz.  Wiem, że cudów nie będzie ale jak się zawezmę to parę kilo zleci do września. 
Życzę udanego dnia i dużo motywacji do pozytywnego działania. Buziaczki. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.