Witam wszystkich dziś jest trzeci dzień mojego leżenia w łóżku. Jak ja tego nie lubię jeszcze pierwszy dzień jakoś to idzie ale już kolejne to dla mnie szok.
Korzystając z chwili wolnego czasu postanowiłam pokombinować coś z domowymi zabiegami wyszczuplającymi. Przypomniał mi się body wrapping. Resztką sił zwlokłam się z łóżka, nalazłam folię wysmarowałam się żelem rozgrzewającym (wyszczuplającym), trzeba było wcześniej przed takim zabiegiem zrobić peeling ale na niego to już siły nie miałam, zawinęłam łydki, uda, biodra, pośladki i brzuch. Poleżałam tak około godziny, poty ze mnie wyszły, ładnie mnie rozgrzało. Podobno nie powinno się robić tego typu zabiegów przy takich infekcjach ale przeczytałam i tym jak już leżałam zafoliowana, w grubych dresach i pod kołdrą. Mam nadzieję, że ten jeden raz mi nie zaszkodzi.
Muszę powiedzieć, że po tym jednym zabiegu ciało stało się jakby jakie ciaśniejsze bardziej zbite. Będę robić ten zabieg 2-3 razy w tygodniu. Osoba prowadząca bloga, na którą natknęłam się przypadkiem straciła po miesiącu 10 cm w talii jedząc nawet słodycze. Jak ja będę robić te zabiegi, będąc na diecie i dodatkowo stosując ćwiczenia fizyczne to może efekty będą jeszcze lepsze. Mam taka nadzieję.
Zabieg ten ma trochę przeciwwskazań więc lepiej poczytać sobie w googlach o tych przeciwwskazaniach, że by sobie nie zaszkodzić.
Dziś będę robiła postanowienia na marzec i z pewnością ten zabieg będzie jednym z moich postanowień.
Buziaczki pszczółki kochane.