Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

książki, filmy, z powodu długich godzin pracy brak ciekawszego hobby

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 42450
Komentarzy: 891
Założony: 28 września 2012
Ostatni wpis: 12 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
milka30.1982

kobieta, 42 lat, Białystok

165 cm, 123.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 lutego 2013 , Komentarze (1)

Przyczyny niepowodzenia

Nie udało ponieważ pokusy stały się silniejsze od mojej motywacji. Bardzo chciałabym wrócić do diety tak na 100%. Każdego dnia próbuję ale wieczorem się na cos skuszę. Kilka dni nie ćwiczyłam więc się troche rozleniwiłam ale do ćwiczeń powoli wracam. Mam nadzieję że wrócę na dobre.

2 lutego 2013 , Komentarze (1)

Witam wszystkich 
dziś było bardzo grzecznie w pracy dawałam z siebie wszystko ale jak tu nie dawać jak drugi dzień jestem znów na ścisłej diecie i aż mnie energia roznosi. Uwielbiam to uczucie. 

Mam pytanie do tych którzy są posiadaczami bakterii o wdzięcznej nazwie helicobacter pylori igg u mnie wyszedł wynik 114 jednostek (wynik z krwi) i co mi za to grozi. Przeczytałam, że 60-80% ludzi jest posiadaczami tejże bakterii więc u mnie wyszło przez przypadek podczas robienia innych badań. 

Dziś jak już wspomniałam było dość grzecznie:

I śniadanie: szklanka mleka 1,5% z 3 łyżkami otrąb owsianych

II śniadanie: jabłko, garść suszonej żurawiny

obiad: około 100g ryby soli na parze, jeden ziemniak na parze, garść warzyw na parze, garść suszonej żurawiny

podwieczorek: 200g owoców, 50 g chleba żytniego na zakwasie

kolacja: 50g chleba żytbiego na zakwasie, 3 plasterki polędwicy łososiowej

Grzeszki: kilka suszonych daktyli, 2 drinki z żubrówki z sokiem jabłkowym


Podobno helicobacter pylori nie lubi żurawiny stąd takie ilości w moim menu. Czy któraś z was coś o tym słyszała?

Pozdrawiam pszczółki kochane. 


31 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Życie jest piękne pomimo upadków (ciągłych w moim przypadku), dziś byłam na spacerze 120 minut szybkiego marszu. Podczas spaceru przechodziłam obok pubu a tam piosenka Pink "Try to get up" i jakoś tak mną wstrząsnęło i jednocześnie natchnęło. 

Dziś doszłam do dziwnego wniosku a mianowicie - ja lubię być na diecie. Naprawdę lubię to uczucie dbania o siebie, pouczania rodziny co można jeść a czego nie można, czekanie i strach przed ważeniem. Ja chyba jestem jakaś nienormalna. Tylko czemu tak często upadam? 

Za przykładem niektórych, pomysłowych Vitalijek też postanawiam zrobić postanowienia na luty. Jak mi się spodoba to tak co miesiąc będę odnawiać swoje postanowienia. Lepiej iść do przodu metodą małych kroczków niż się denerwować odległym celem. 

1. NIE JEŚĆ SŁODYCZY!!! (dopuszczalny kawałek gorzkiej czekolady od czasu do czasu)
2. Zadbać o swoje ciało preparatami, które wciąż kupuję i nie używam systematycznie (codziennie się smarować).
3. Nie kupować kosmetyków (dopóki nie skończę zapasów).
4. Nie kupować ciuchów dopóki nie schudnę. 
5. Ćwiczyć regularnie 5-6 razy w tygodniu. 
6. Pić wodę minimum 1,5 litra dziennie. 
7. Trzymać dietę. 

Mam nadzieję, że wytrwam. Trzymajcie kciuki ja za was trzymam nieustannie. Ciao robaczki. 

29 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Witam 
tak jak w temacie potrzebuję mega kopa znów zaczyna mną rządzić jedzenie. Tyle już osiągnęłam i ten błysk w oczach męża - nieporównywalne z niczym. Problemy mam ale kto ich nie ma? To mnie nie usprawiedliwia. wstydzę się sama siebie a było już tak dobrze. Chcę skończyć z wymówkami ale jak? Jak nie zaprzepaścić tego co już osiągnęłam?
Jeśli ktoś to przeczyta to niech da mi kopa, wsparcie cokolwiek. Dajcie mi takiego kopa w moje grube dupsko, żeby za każdym razem jak będę zamierzała przerwać dietę to żeby mi te słowa kością w gardle stanęły. 
Życzę Wam więcej konsekwencji i siły w walce o zgrabne ciało. 

27 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Witam 
Włosy wyszły ładnie kolor mógłby być trochę jaśniejszy ale chcąc mieć jaśniejsze to musiałabym zdejmować kolor a strasznie mi włosów szkoda. 

Wczoraj ćwiczyłam 5 min. marszu 15 min., bieg 7 km/h, orbitrek 30 min. czyli 125 kcal na bieżni i 245 kcal na orbitreku. W sumie szału nie ma ale dziś mam zakwasy i czuję mięśnie na brzuchu. 

Dietę trzymam średnio ale cały czas czuję, że jest to okres przejściowy i ogólnie rozbity i wkrótce wrócę na dobre tory. W sumie to nie jem nic tłustego czy jakoś tam szczególnie zakazanego oprócz czasami słodyczy ale diety ściśle nie trzymam a czułam się świetnie jak trzymałam. 

Dziś zjadłam 
II śniadanie: 2 łyżki fasolki po bretońsku, pół małej miseczki sałatki z kabanosem, małą kromkę chleba białego

obiad: około 200 g kurczaka z rożna, 2 łyżki gotowanych ziemniaków, dużo grzybków marynowanych, pół małej miseczki barszczu na jogurcie

podwieczorek: mam zamiar zjeść pół garści orzechów lub pestek

kolacja: jogurt naturalny mały, kanapka z chleba ciemnego z serem żółtym i szynką z indyka

Wypiłam dziś około 1 litr wody i kubek czerwonej herbaty.

Słodycze: 2 kostki gorzkiej czekolady, batonik (175 kcal). 

Mam problem z jogurtami naturalnymi i na forum jedna z vitalijek poradziła żeby dodawać 1 łyżeczkę dżemu niskosłodzonego więc chyba tego spróbuję bo kalorii to w sumie niewiele a może w końcu się do nich przekonam. Pozdrawiam. 

26 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Witam 
Właśnie siedzę z farbą na włosach niedawno przeżywałam traumę z powodu ścięcia włosów no cóż włos nie rozum odrośnie a tymczasem trzeba zadbać o to aby jakoś w miarę po ludzku wyglądały. 

Wybrałam loreal mousse kolor 41 o wdzięcznej nazwie subtelny zmrożony kasztan. 

Sobota po pracy upłynęła mi pod znakiem gotowania. Zrobiłam fasolę po bretońsku wg przepisu z kotlet.tv i sałatkę z kabanosem wg jednej z vitalijek. 
Mój mąż przepada za tą fasolką podam przepis dla zainteresowanych:
-puszka fasoli czerwonej
-puszka fasoli białej 
-pętko kiełbasy
-cebula 
-majeranek
- cukier (najlepiej brązowy)
-koncentrat pomidorowy
-jeśli ktoś lubi trochę tłuściej to jeszcze 2 łyżki oliwy z oliwek
-puszka pomidorów około 400 g
-1/3 szklanki wody

Przygotowanie:
Kiełbasę kroimy na plasterki, cebulę w kostkę podsmażamy kiełbasę na patelni ja to robię bez dodatkowego tłuszczu ale jeśli ktoś lubi to podsmażmy kiełbasę na oliwie. Jak kiełbasa 'puści' tłuszcz dodajemy cebulę i podsmażamy aż się zblanszuje lub trochę zmięknie. Do garnka wrzucamy podsmażoną kiełbasę z cebulą, odcedzoną fasolkę czerwoną i białą, puszkę pomidorów, 1/3 szklanki wody, 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego, około łyżeczki cukru (najlepiej do smaku), 2 łyżeczki majeranku. Gotujemy około 30-40 minut na małym ogniu od czasu do czasu mieszając. Jak ktoś ma rewolucje żołądkowe po fasoli to pod koniec gotowania można dodać cząbru też najlepiej do smaku. 
Szybka i bardzo dobra polecam!
Smacznego!!!

Pa robaczki :-) 
Może jeszcze napiszę jak wyszły włosy. 

25 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Witam 
tak się dziś popatrzyłam na swój pamiętnik i jakiś on taki szaro-czarny. Chciałabym wprowadzić do swojego życia trochę koloru co też czynię. 

Dziś chciałabym się z wami podzielić fajnym przepisem na dietetyczne kotleciki mielone sama je wymyśliłam są prościutkie i smaczne:
- 100 g mięsa mielonego z udźca indyka bez skóry
- 2 łyżki cebulki w kostkę (surowej)
- łyżka koperku świeżego lub mrożonego
- pół łyżeczki vegety 'w smak' bez konserwantów
- łyżeczka oliwy lub innego oleju
Cebulkę podsmażamy na oliwie i taką zblanszowaną dodajemy do reszty składników, mieszamy dokładnie, formujemy kotleciki (u mnie zawsze wychodzą dwa płaskie), smażymy na patelni teflonowej na małym ogniu ewentualnie na odrobinie oliwy lub oleju. 
Porcja, którą podałam jest na jedna osobę. Ja uwielbiam te kotlety z kaszą jęczmienną a na surówkę ogórek świeży z koperkiem, solą i jogurtem naturalnym. Pycha polecam bo ja to mogłabym to jeść codziennie. Tylko do zrobienia takich kotlecików dajemy mięso z udźca koniecznie bo te mięso ma taki naturalny 'klej' który trzyma zwartą strukturę kotletów, nie są suche i nie trzeba dodawać jajka. 
smacznego!!!

25 stycznia 2013 , Skomentuj

Przyczyny niepowodzenia

Nie stosowanie diety, częste i długie wizyty u lekarza,silne leki hormonalne po których bardzo źle się czuję a co za tym idzie nie mogę ćwiczyć.

23 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Po wizycie u lekarza okazało się, że najgorzej nie jest ale mam trochę rozregulowane hormony. Dostałam tabletki - silne bardzo bo mam brać pół tabletki po kolacji. Po tych tabletkach moge czuć się źle. No i rzeczywiście czuję się jak na kacu gigancie, jakbym nie spała tydzień, często mam słabości, mdleję i cały czas jestem głodna. 

Boję się, że zaprzepaszczę dotychczasowe efekty bo nie dam rady gotować, przeszkadza mi zapach gotującego się jedzenia i tak jadę na gotowcach. Lekarz mówił że jak organizm przyzwyczai się do leku to będzie już dobrze bez tych rewolucji. Mam nadzieję że długo to nie zajmie. 

Trzymajcie kciuki kochane bo ja już nie daję rady. 

19 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Witam wszystkich dieta idzie dobrze ale dziś może być różnie bo mam strasznego stresa. W poniedziałek trzymajcie za mnie kciuki bo mam ważną wizytę u lekarza o której być może już pisałam i strasznie się jej boję. Mam nadzieję że będzie dobrze ale zawsze jednak dobrze może nie być. Co ma być to będzie. 

W związku z moim stresem pewnie skuszę się na coś zakazanego a w moim przypadku to zawsze duży kaliber czyli fast food i słodycze. 

Od wczoraj mam 400 gram mniej na wadze chyba mnie stres zżera. Pozdrawiam. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.