Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

książki, filmy, z powodu długich godzin pracy brak ciekawszego hobby

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 42432
Komentarzy: 891
Założony: 28 września 2012
Ostatni wpis: 12 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
milka30.1982

kobieta, 42 lat, Białystok

165 cm, 123.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 lipca 2013 , Komentarze (4)

Cześć 
chciałam tylko zdać relację, że dietę trzymałam dość sumiennie. Tylko na podwieczorek zjadłam zamiast tego co miałam zaplanowane to 2 gałki lodów, 100 g arbuza i wypiłam sok wielowarzywny. Żeby nie te lody to byłoby super gitara. 
Z ćwiczeń było dziś: 
- około 30 min wrzucania węgla 
- 7 km na rowerze 
- 30 min orbitrek (250 kcal)
- 20 przysiadów
- 50 półbrzuszków

Życzę kochani udanej nocki a jutro owocnego dietetycznie dnia. Buziaki. 

9 lipca 2013 , Komentarze (6)

Cześć 
dziś jakoś mnie zebrało na zdjęcia. Wczoraj zrobiłam na prośbę mojej mamci trochę mało dietetyczną kolację i sama się skusilam. Pierś z kurczaka z pieczarkami, cebulką, majonezem i serem.Mówię wam niebo w gębie. Jak któraś z was skusi się to podaję przepis:
Składniki na 1 porcję:
- około 100 g piersi z kurczaka lub indyka
- 3 pieczarki
- pół cebuli
- łyżeczka majonezu
- plaster sera żółtego (około 30 g)

Wykonanie:
Podsmażamy na łyżeczce oliwy pieczarki z cebulką, oczywiście wcześniej kroimy pieczarki i cebulę w kostkę. Na blaszce wykładamy papier do pieczenia i na papierze ukladamy pierś surową trochę rozbitą młotkiem, posypujemy przyprawami jakie lubimy ja sypałam vegetą natur. Na mięso wykładamy podsmazone pieczarki z cebulką, na to łyżeczka majonezu a na majonez ser żółty. 
Pieczemy w piekarniku około 200 stopni grzałka na dół i górę, jak mamy to z termoobiegiem około 20-25 min. Będzie widać jak będzie ładnie zrumienione. W zalezności od sera nie każdy chce się zrumienić także tak bardzo tym nie trzeba się sugerować. 
Smacznego!!!
Zdjęcia na dole wpisu. 
Dziś kupiłam sobie olejek bio-oil i mam zamiar stosować go na biust bo jest w opłakanym stanie po tylu dietach, chudnięciach i tyciach. 
Moja mama wczoraj mnie dobiła mówiąc, że kawał baby ze mnie i mam takie grubaśne nogi. Jakbym sama o tym nie wiedziała. Niby wiem ale niezbyt milo o tym sluchać. 
Wrzucam zdjęcia okolicy w których biegamy z mężusiem. Tak ostatnio było pięknie, że nie moglam się powstrzymać, żeby nie pstryknąć kilka fotek.
Wczoraj nie poszliśmy na sporty bo był fajny film i chciałam obejrzeć. Zrobiłam za to pół godziny na orbitreku 250 kcal. 

wczorajsz kolacja na 4 osoby:


mój dzisiejszy zakup:


sceneria podczas biegania: 





no i ja na deser, żeby wam go obrzydzić: 



Buziaki i życzę miłego dnia. 


8 lipca 2013 , Komentarze (4)

Cześć pszczółki moje kochane!!!
Wczoraj jak pisałam, że miałam niedzielne pokusy to odrobiłam zbytek kalorii na rowerze i biegając z mężem. Fajnie było. 
Dziś rano obudziłam się z takim globusem (ból zatok), że aż mnie mdliło i w glowie się kręciło. Tak już mam jak tylko trochę mi glowę przewieje to na drugi dzień masakra. Dwa ibupromy zatoki otworzyły mi oczy. Jakoś dziś jest taka dziwna pogoda słońce dziwnie świeci. Chyba mi jest dziwnie przed oczami z tego bólu. 
Dziś zaczęłam dzień od węglowodanów czyli 2 tosty pełnoziarniste z łyżeczką masła orzechowego, 2 łyżeczkami konfitury truskawkowej niskosłodzonej, 1 moreli, 1 brzoskwini paraguayo, na II śniadanie banan, na obiad swojska botwinka na jogurcie naturalnym ze swego ogródka z młodymi ziemniakami. 
Wczoraj na kolację jedliśmy sałatkę ze swojej sałaty, pomidora, własnego szczypioru i odrobiny podsmażonej na oliwie piersi z indyka do tego fasolka z ogrodu z odrobiną oliwy i bułki tartej. 
Pomyślałam tak sobie, że większość mojego obecnego menu stanowią jarzyny z wlasnego ogrodu i jakoś tak tanio mi moja dieta wychodzi. 

wczorajsza kolacja:

dzisiejsze śniadanie: 


obiad: 



Buziaczki robaczki i życzę udanego dnia. 

7 lipca 2013 , Komentarze (2)

Cześć dziś jest niedziela a w niedzielę zawsze mam zachcianki. Jak w tygodniu pracuję i mam dużo zajęć to nie myślę o jedzeniu zbyt często. Przychodzi niedziela no i kurczę blade cały dzień łażę i jakbym robaki w du... miała szukam szczęścia w lodówce. A to orzechów skubnę a to loda zjem (na szczęście takiego chudego lizaka lodowego) a to arbuza a to belvitę  i tak w kółko. Chyba będę przesypiać całą niedzielę to nie będę jadła. Obudzę się tylko żeby iść do kościoła. 
Jak tak czytam o waszych sukcesach to mi głupio ale co ma być to będzie zaczęłam jeść regularnie, gotować ze zdrowych produktów, staram się nie kupować wędlin tylko sama piec mięso i kłaść na kanapki, zamiast masła na kanapki używam awokado, zanim kupię jakiś produkt to czytam jego skład aby jak najmniej jeść konserwantów i polepszaczy, jeszcze tylko chleba sama nie piekę ale zawsze mi nie wychodzi nie mam wypiekacza do chleba i nigdy zakwas mi nie wyszedł. Kiedyś robiłam chleb na drożdżach i wychodził niezły. 
Wczoraj nie ćwiczyłam bo sporo czasu spędziłam w ogrodzie (nie lubię tego ale czasem trzeba) i musiałam trochę pogotować i posprzątać i tak cały wieczór mi zszedł a potem nie miałam siły już ćwiczyć. Mam nadzieję, że dziś poćwiczę i będzie git. 
Buziaczki kochani i życzę udanej niedzieli. 

3 lipca 2013 , Komentarze (3)

Cześć 
u mnie dziś dieta calkiem nieźle trochę bezkarnie obżarłam się truskawek ale takich słodkich jak dziś moja mama kupiła to ja jeszcze w życiu nie jadłam. Końcówka już tych truskawek więc nie mam wyrzutów sumienia. 
Wczoraj z mężulkiem jeździliśmy rowerami około 8 km i prawie 2 km przebiegliśmy. Dziś mam zakwasy nawet na brzuchu od tego biegania. Przedwczoraj przejechaliśmy 15 km. Fajnie jakoś tak razem ćwiczyć. Ja wolę ćwiczyć na urządzeniach stacjonarnych bo można coś w tv pooglądać albo książkę poczytać ale mój mąż woli na świeżym powietrzu tak więc stacjonarne machiny zostawiam na zimę. 
Dziewczyny i chłopaki chcialabym pomóc jakiemuś dziecku w Afryce i/lub w Azji poprzez adopcję na odległość. Jeśli któraś z Was ma może namiary na jakąś uczciwą i sprawdzoną organizację zajmującą się tego typu akcjami to proszę o namiar. Z góry dziękuję w imieniu swoimi dzieci, którym być może choć trochę ułatwię życie. 
Całuję i ściskam każdego z osobna. Magda

2 lipca 2013 , Komentarze (8)

Cześć 
wstawiam zdjęcia wstydu bo już patrzeć na siebie nie mogę. Może jak będę miała świadomość, że wy to widzicie to mi doda motywacji. 
Jak mi dieta będzie wychodzić to za miesiąc wstawie znów w tych samych ubraniach i będę miała porównanie. Jutro rano się zważę bo nie lubię sie wieczorem ważyć. 
Będę korzystać z doświadczeń zdobytych na  vitalii, moich własnych i Waszych oczywiście. 
Na lipiec postanawiam:
1. Jeść 5 dietetycznych (w miarę) posiłków dziennie. 
2. Pić dużo wody, herbat ziołowych i czerwonej herbaty.
3. Smarować się 'smarami do dupy' ( jak zwykła mawiać moja koleżanka ze studiów). 
Więcej nie będę postanawiała bo boję się, że nie dotrzymam.
Dziś już był pierwszy całkiem udany dzień mojego odchudzania. Zjadłam 5 posiłków chociaż obiad nie był bardzo udany  bo jadłam kebab ale z ogromną ilością warzyw. Z mężulkiem jeźdzliśmy rowerami około 10 km i przebiegliśmy około 2 km. 
Trzymajcie za nas kciuki bo mąż też się odchudza. 
A teraz zdjęcia wstydu:







Buziaczki i udanego wieczoru życzę. 

1 lipca 2013 , Komentarze (9)

Cześć
wczoraj wieczorem przeczytałam pamiętnik jednej vitalijek, która umarła na białaczkę i jej facet zaraz po jej śmierci odebrał sobie życie. 
Jednym tchem przeczytałam jej pamiętnik i zastanawiałam się skąd w tej dziewczynie było tyle siły i optymizmu przy tak beznadziejnej sytuacji w jakiej ona była. Ja bym sie pewnie położyła do łóżka i zapłakała się na śmierć a ona miała plany marzenia. Zbierała na nowy samochód, zaliczała egzaminy na studiach, skakała z radości z każdego utraconego kilograma. 
Wyłam na głos aż mąż się przeraził. Takie doświadczenie uczy pokory, dystansu do pewnych spraw, jak cieszyć się każdą minutą życia. Nie ma czasu odkładać niczego na potem bo 'potem' może nie nadejść. 
Nie mogę się otrząsnąć po tym doświadczeniu. Jej pamiętnik powinien służyć jako terapia antydepresyjna. 
Trzymam kciuki za wasze spadki i gorąco całuję!!!

30 czerwca 2013 , Komentarze (3)

Witam wszystkich, którzy mnie jeszcze pamiętają i tu zaglądają.
Już tyle czasu nie pisałam chociaż dość regularnie czytałam Wasze wpisy. 
Powód mojej nieobecności jest taki że po prostu mi wstyd ponieważ dieta leży ćwiczenia raczej też nie licząc kilku wypadów za miasto z mężem rowerami. 
Żrę ile chcę, kiedy chcę i co chcę i strasznie mi z tym źle. Wiem sama jestem sobie winna ale cóż jeszcze resztka przyzwoitości we mnie została skoro mi głupio. 
Dodatkowo puchnę od leków:
-metronidazol (antybiotyk)
-amoksiklav (antybiotyk)
- vigantol (vit d)
-bromergon (hormon)
- pregnyl (zastrzyki hormonalne)
- probiotyk osłonowo
Serce zaczyna mi po nich szybko walić i czuję, że od nich też puchnę. 
Także wybaczcie skruszonej duszyczce, że jest tak aktywna we wpisach jak kiedyś ale teraz po tych lekach, które już się ciągną za mną od kilku tygodni to albo pracuję a większą część doby przesypiam bo źle się czuję. 
Buziaczki i jak zwykle trzymam za wszystkich kciuki.  

9 czerwca 2013 , Komentarze (4)

Cześć 
ale długo już nie pisałam ale miałam jak zwykle za mało czasu na wszystko. Nie wiem jak radzą sobie kobiety z kilkorgiem dzieci. Pracuję po 12 godzin na dobę a jeszcze trzeba coś w tym garnku zakręcić, posprzątać, poprać i pospać chociaż kilka godzin. 
Z ćwiczeniami tragedia od miesiąca to tylko raz pojeździłam z mężem na rowerach. Super było. 
Dodatkowo miałam w domu remonty. Wyremontowaliśmy ubikację. Masakra była bo była wyłożona drewnianą boazerią a mi się marzyła glazura. Więc mam na koniec wrzucę zdjęcia przed i po bo jestem z niej taka dumna. 
Dziś tak popatrzyłam na moją mamusię i muszę wam powiedzieć, że niezła z niej laska. Ma 61 lat a wygląda na 15 lat mniej. Na dowód moich słów zdjęcie:



Mam nadzieję, że mam więcej jej genów i też tak w jej wieku będę wyglądać. 
Wczoraj miałam spotkanie z koleżankami z liceum z niektórymi nie widziałam się parę lat.Ciekawe doświadczenie bo zachowywałyśmy się jakbyśmy się ostatnio widziały tydzień temu a nie kilka lat. Szkoda, że wszystkie są tak daleko :(((

Dieta leży i kwiczy bo nie mam czasu gotować za często i jem byle co i o różnych porach. Już pokończone remonty i może teraz będę miała więcej czasu na gotowanie, zakupy i logistykę rozplanowania 5 posiłków dziennie. 

A oto mały pokaz części moich remontów:

przed


po:


Życzę udanej niedzieli i super odpoczynku bo ja jeszcze w piżamach leżę i się relaksuję. 
Buziaczki!!!!!

18 maja 2013 , Komentarze (6)

Witam kochane laleczki stęskniłam się za Wami mocno ale u mnie był badaniowy zawrót głowy. Od poniedziałku do piątku poszło mi około 1100 zł na badania i lekarzy. Wytoczyli mi tyle krwi, że czułam się jakbym była na jakichś prochach ciężkich. 
Masakra!!!!!
Do moich problemów podchodzę jakoś na zimno będzie to będzie nie to nie. 
Żeby zmienić temat i humor to kupiłam dziś piękny wazon do salonu a tak sobie żeby oczy cieszył bo ile można tymi szpitalami żyć. Na końcu wpisu załączę fotkę. 
Ostatnio byliśmy z mężem na komunii jego chrześniaczki. Wydatek był niezły zważywszy na to, że tak dużo kasy idzie nam teraz na leczenie. Ale ja nie lubię narzekać na pieniądze bo to i tak nic nie da. Fajnie było bo przyjęcie komunijne było w pięknym miejscu i można było spotkać się i porozmawiać z całą rodziną na raz. Mało jest takich okazji żeby tak ze wszystkimi na raz się spotkać w jednym miejscu. Jakoś mi tak dobrze tam było. Trzeba żyć chwilą i cieszyć się drobiazgami. o tych wszystkich przejściach jakaś taka filozoficzno-liryczna się zrobiłam hahaha. 


Buziaczki kochane i życzę udanej soboty. Potem napiszę jeszcze jak z dietą i ćwiczeniami na dziś bo na razie jakoś weny nie mam. 


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.