Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

książki, filmy, z powodu długich godzin pracy brak ciekawszego hobby

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 42021
Komentarzy: 891
Założony: 28 września 2012
Ostatni wpis: 12 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
milka30.1982

kobieta, 42 lat, Białystok

165 cm, 123.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 maja 2013 , Komentarze (8)

Cześć
trzeba mi było odpoczynku że już nie wspomnę o moim mężu. Byliśmy w cudownym miejscu może nie przesadnie nowoczesnym czy super eleganckim ale super relaksującym. Był basen, jacuzzi, jezioro, lasy i ogniska co wieczór. Wypoczęłam i nabrałam dystansu do niektórych spraw, na które nie mam wpływu i chyba to właśnie do mnie dotarło, że nie na wszystko w swoim życiu mam wpływ. 
Z dietą kiepścizna. W hotelu śniadania rewelacyjne wszystkiego chciało się spróbować, obiady i kolacje na mieście (nie będę pisać bo wszystkie tu padniemy plackiem i ja i Wy).
Dodatkowo coś chcialo mi się zmienić w swoim otoczeniu i wiecie co? Pomalowaliśmy z mężem ścianę w sypialni na JAGODOWO. Żebyście nie pomyśleli, że mam jakiś depresyjny nastrój powiem że bardzo ciemno nie jest bo reszta ścian jest biała i firana biała. Lubię ciemniejsze kolory bo jak jest tak całkiem biało to czuję się jak w szpitalu. 

Zdjęcia z długiego weekendu:


Widok z okna naszego pokoju.







A teraz nasze jagodowe szaleństwo.



Pozdrawiam wszystkich i życzę udanego wieczoru. Buziaczki. 

27 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Cześć czołem tak jak w tytule popijam drinka w celu zrelaksowania oczywiście nie sama tylko z mężem. Ostatnio miałam bardzo dziwny czas. Dużo pracy chociaż ostatnio pisałam, że narzekam na jej brak ale to jest dość skomplikowane żeby to tłumaczyć w każdym razie praca wróciła doraźna ale wróciła. Chciałam się trochę wyciszyć, pomyśleć nad tym wszystkim i wiecie co wymyśliłam?
W ramach terapii i zaległego od 6 lat 'urlopu' wyjeżdżamy z mężem do spa. Baseny, aquaparki, masaże i to wszystko na aż 4 dni. Tanio nam wyszło bo niecały 1000 zł na dwie osoby ze śniadaniem i tymi atrakcjami oprócz masaży. Mamy nadzieję trochę odpocząć i naładować akumulatory. Od 6 lat nie mieliśmy ani jednej wolnej soboty. 
Dziś trochę poleciałam ze słodyczami ale zdrowymi mam nadzieję bo skusiłam się na batoniki zbożowe nie powiem ile bo dużo ale to były bardzo malutkie batoniki. Dodatkowo wczoraj w lidlu kupiłam 2 opakowania truskawek za 1,99 za opakowanie. Wiem, że sztuczne ale bardzo rzadko je jem. I dziś wykombinowałam deser trochę mało kaloryczny ale pewnie zdrowszy od kupnych. 
Pokruszone herbatniki, serek waniliowy i truskawki na wierzch. Pyszne było ale pewnie sporo kalorii. Na trzy desery poszło 1 paczka herbatników, 2 serki waniliowe i pół kg truskawek. 
Zjadłam jeden na podwieczorek. 




Mam nadzieję, że już będzie lepiej. Dziękuję za szczególną troskę Vitalijkom: liliana200 i monikagien. Dobrze wiedzieć, że ktoś czuwa, myśli i czasem się zaniepokoi. Dziękuję to naprawdę dużo daje. Buziaczki wszystkim. Udanego wieczorku. 

19 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Cześć jestem załamana bo tyję i to na ostro. Mam juz siebie dość chciałabym zasnąć i obudzić się w lepszym czasie. Przed Bożym Narodzeniem ważyłam już 82,4 kg a dziś na wadze załamka 91,6 kg. Co tu dużo ukrywać żrę słodycze a wczoraj to nawet dwa kotlety schabowe. Jestem załamana i nic mnie nie cieszy podejrzewam, że chyba łapię jakąś wiosenną depresję. A tak już się sobie podobałam. Jak może żarcie rządzić czyimś życiem? Mam już tego dość już czasami myślę, że dłużej walczyć nie dam rady i trudno co będzie to będzie. Odpuszczę, roztyję się, mąż się ze mną rozwiedzie a może raczej ja z nim bo jak sama nie będę dała rady na siebie patrzeć to nie będę chciała żeby on na mnie patrzyl, kupię sobie kota i będę żyć jak pustelnik bo ileż można walczyć. 
Pewnie pomyślicie weź się dziewczyno ogarnij co ty gadasz ale jak ja swoje odchudzanie zaczęłam od 4-5 klasy szkoły podstawowej to już tracę nadzieję, że mi się kiedyś uda. Może ja mam po prostu być gruba i koniec? Na ostatniej diecie duzo schudlam ale czasami wyłam jak mi się czegoś chciało a ja nie mogę i może temu nie mogę się na nowo na dietę przestawić. Może ja mam zbyt nudne życie jak jedyna rozrywka i radość w postaci jedzenia. 
Ostatnie problemy mnie dobijają. Ciągłe poronienia, problemy w pracy ta cholerna wiosna, zwiększająca się dupa. Ja wysiadam. Żyć chce bo lubię ale jak tak w kółko ze sobą walczyć?
Przepraszam ale nie dam rady optymistyczniej. 

17 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Cześć dawno nie pisałam ponieważ odwieczny mój problem to czas. Ostatnio mam ogromne wątpliwości na temat sensu życia w Polsce. Moja sytuacja wygląda następująco licencjat z jednego kierunku, magisterium z innego, biegła znajomość języka obcego, do niedawna własna działalność gospodarcza w dwóch różnych dziedzinach (handel i usługi). Przy zusie ponad 1000zł miesięcznie, koszty utrzymania i inne koszty związane z prowadzeniem dzialaności musiałam zlikwidować firme bo po odliczeniu tych wszystkich kosztów wychodzilam na zero albo małego plusa. Zastanawiam sie czy problem tkwi w mojej niegospodarności ale na siebie nie wydaję aż tak dużo najczęściej kupuję sobie coś na jakąś okazję albo wybieram sobie coś od bliskich na urodziny albo gwiazdkę. Moja dieta trochę kosztuje ale na jedzenie muszą być pieniądze bo jeść trzeba codziennie. A może ja jestem jakaś niezaradna życiowo? Muszę chyba rzucić to wszystko w cholerę i wyjechać za granicę może tam dzięki ciężkiej pracy (bo wiem że tylko ciężką pracą można coś osiągnąć) uda się troche lepiej żyć. Nie liczę na wiele tylko na to aby starczało na jedzenie, rachunki, odzież, małe oszczędności na czarną godzinę i chociaż raz na parę lat jakieś dłuższe wakacje (1-2 tygodnie) w kraju lub za granicą. A może to ja mam jakieś wygórowane wymagania? 
Jak zanudzam to przepraszam ale pracując od rana do nocy i martwiąc się każdym rachunkiem czy fakturą to jakoś mnie to dobija i mam z tego powodu okropne załamanie. 

W ostatnią sobotę byłam na weselu. Fajnie było nie schudłam tyle ile chcialam do tego wesela ale i tak było fajnie. Nażarłam się bez umiaru i wstyd mi z tego powodu. 

Dietę ostatnio trzymam tak sobie mam zachcianki na takie mączne rzeczy jak kluchy, pyzy czy slodkie jogurty. Już niedlugo ja będę wyglądać jak klucha. 

Pozdrawiam i życzę lepszego nastroju niz mój. Buziaczki. 

11 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Cześć no i naprawdę ten chrom na mnie działa bo juz od 4 dni nie jadłam słodyczy i nawet o nich nie myślę. Boję się tylko jak go odstawię co to wtedy będzie bo przecież wiem, że do końca życia nie będę go brać duża dziewczynka już jestem i wiem, że pewnie ochota na słodycze wróci. Jednak jak juz go odstawie za okolo 1-2 miesiące to będę już przyzwyczajona do diety, żołądek mi sie zmniejszy i może mała ilość slodyczy mi wystarczy a może wcale nie będę miała na nie ochoty. W tę stronę kombinuję. No cóż moje życie to ciągła walka ze słodkim. 
Dziś latałam zalatwiając sprawy jak głupia i natknęłam się na te cuda i musiałam je kupić bo tak ładnie diete trzymam i należy mi się. 



Życzę udanego dnia. Buziaczki.

10 kwietnia 2013 , Komentarze (9)

CZEŚĆ !!!
Jakoś nieźle mi idzie dziś zjadłam tylko dodatkowe jabłko więc nie jest źle. Ćwiczę ładnie, spalam około 500 kcal dziennie. Byłoby mi ciężej ale biorę chrom i nie mam ochoty na słodkie i podjadanie między posiłkami. Suplementy nie są zdrowe ale objadanie się też nie jest więc będę brała dopóki znów nie przestawię się na dobre i wtedy odstawię bo bez niego to miłość do słodyczy zwycięża nawet z moimi wizualizacjami siebie z piękną figurą. Nie wiem czemu tak jest często się nad tym zastanawiam czemu ja tak kocham te słodycze. Tłustego jedzenia np. tłustych mięs, pierogów ociekających tłuszczem i innych tego typu specjałów kuchni polskiej nieszczególnie lubię albo wystarczy mi taki specjał raz na 1-2 miesiące i nie ciągnie mnie a te cholerne słodycze (pod każdą postacią: czekolada, cukierki, ciastka, ciasteczka) mogłabym żreć 5 razy na dzień. Uwielbiam też fast foody a najbardziej frytki tego nie jem często też raz na 1-2 miesiące więc od tego bym nie utyła a od słodyczy to i owszem. Więc muszę się jakoś ratować.
Zobaczymy jak to będzie na razie mam dużo motywacji i mam nadzieję, że mi jej starczy do końca odchudzania. 
Buziaczki kochane i dziękuję za dobre słowa. Bez Was to wszystko byłoby dużo trudniejsze. 
Dziękuję!!!!!!!!!!! 

9 kwietnia 2013 , Komentarze (5)

Cześć dziś podjęłam kolejne dietowe wyzwanie a mianowicie wykupiłam kolejne 3 miesiące diety na vitalii. Już ponad pół roku jestem na smacznie dopasowanej a tym razem wykupiłam siłę błonnika i fitness. Mam nadzieję, że tym razem pójdzie mi lepiej i będę tak stosowała ta dietę jak przez pierwsze 3 misiące smacznie dopasowanej bo wtedy miałam naprawdę duże sukcesy (-16 kg). Także życzcie mi szczęścia i trzymajcie kciuki. 

Dziś znów sobie poćwiczyłam
- 30 min orbitrek (235 kcal)
- 30 min rower (200 kcal)
- 50 przysiadów
- 30 brzuszków
- 50 półbrzuszków
- ćwiczenia na uda i pośladki. 

Ostatnio piszę późno bo dopiero o tej porze mam czas także życzę udanej nocki i udanego jutrzejszego dnia. 
Buziaczki. 



8 kwietnia 2013 , Komentarze (7)

Witam wszystkich u mnie zaczyna być znów ład i porządek. Mama już prawie zdrowa, babcia jutro wychodzi ze szpitala. Moja babcia to jest taka aparatka jakiej świat nie widział wychodzi ze szpitala i jej jedyna myśl to w co ona sie na wyjście ubierze (ma 90 lat). Jak przyniosłam jej inny kolor bluzki niz ona zaplanowała na wyjście to dostałam litanię i powiedziała, że jej nie włoży i musiałam przynieść tą która sobie zażyczyła. Śmieszne to a zarazem męczące bo ja tez mam obowiązki i pracę. 
Dziś ładnie trzymałam dietę tylko w czasie kolacji zaszalałam bo zamiast kolacji dietetycznej zjadłam jajka sadzone z dwoma plastrami wędliny usmażone na łyżce oleju. 
Ćwiczenia dziś poszły mi nieźle:
- 45 min orbitrek (350 kcal)
- 20 min rower (150 kcal)
- 100 półbrzuszków
- 40 przysiadów
- ćwiczenia na uda i pośladki
Pozdrawiam i życzę dobrej nocki. 

6 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Cześć nie mam czasu na nic babcia w szpitalu mama leży chora w domu. Ja między domem, szpitalem i pracą (nawet w sobotę). Tęsknię za Wami ale nie mam siły nawet wieczorem przed kompem siedzieć. Nadrobię jak się trochę sytuacja polepszy. Pozdrawiam kochane. Buziaczki. 

3 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

Cześć mój dzisiejszy wpis nie będzie o typach figury "gruszka" i "jabłko" tylko o tym, że gruszka i jabłko wpadło mi dziś dodatkowo spoza planu diety. 
Jest mi strasznie wstyd bo wczoraj złożyłam takie ładne postanowienia a wieczorem pizza, ciasto ze świąt i batoniki czekoladowe ze świąt. Wiem pewnie część z Was powie mi kilka gorzkich słów na ten temat ale to nic zasłużyłam sobie. 
Dziś dieta wzorowo dodatkowo tylko jabłko i gruszka. Łatwiej mi walczyć z apetytem ponieważ biorę lineę. Ma fajny skład i myślę, że mi nie zaszkodzi a obżarstwo może mi zaszkodzić. W składzie ma zieloną herbatę, chrom, l-karnitynę, ocet jabłkowy i fasolaminę. Skład bardzo przyzwoity i grunt, że skuteczny. 
Miałam codziennie ćwiczyć minimum godzinę, oczywiście 1-2 dni w tygodniu zostawiam na regenerację. Nie wiem czy dam radę ponieważ boli mi dziś ucho i kość w okolicach ucha tak mocno, że nie mogę zacisnąć szczęki, jeść nic twardego i boli przy każdym gwałtowniejszym ruchu. U mnie to tak zawsze jak nie urok to sraczka za przeproszeniem. 
Z moją babcią coraz lepiej chociaż leży w szpitalu na kroplówkach żeby wzmocnić organizm i naprawdę jej to pomaga bo zaczyna mieć zachcianki kulinarne, sama chodzi i to tak szybko, że ja ją ledwo doganiam. Naniosłam jej do szpitala bananów, delicji, pączków, serków i cukierków czekoladowych i po troszku je. Wiem niezbyt zdrowe to menu ale mając 90 lat to już trzeba jeść to na co ma się ochote bo już pewnie nić nie zdąży nam zaszkodzić i trzeba dać babci sobie trochę poużywać. 
Kochane dziękuję za każde dobre słowo i wsparcie i modlitwę za moja babcię. Jesteście jak zwykle nieocenione i nie umiem już bez Was funkcjonować. 
Buziaczki. Dobrej nocki. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.