Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam na imię Paula, mam 23 lata. Wróciłam tu po raz 5, mam nadzieję, że tym razem opuszczę tę stronę z powodu osiągnięcia celu, a nie lenistwa :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14888
Komentarzy: 263
Założony: 16 grudnia 2012
Ostatni wpis: 26 marca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
paulavita

kobieta, 29 lat, Viersen

153 cm, 71.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Nie zakrywać się na plaży ręcznikiem - LATO 2019!! :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 maja 2018 , Komentarze (10)

Hejka :)

Wczorajszy dzień bez grzeszków, ewentualnie co to nieregularne posiłki, ale pracuję w handlu, więc  jak ktoś wie lub nie - czasem przerwa jest, czasem jej nie ma.. Jesteśmy przed niehandlową niedzielą, więc są tłumy. 

Po pracy grzecznie na siłownie, robiłam wczoraj mnóstwo rzeczy, od treningu aerobowego po treningi siłowe, ale próbowalam swoich sił na maszynach, z których wcześniej nie korzystałam :) Trening oceniam na wielki +, tym bardziej że byłam przekonana iż dzisiaj nie podniosę się z łóżka po tych wygibasach, a było super :)

Kupiliśmy z chłopakiem wagę kuchenną z możliwością podłączenia pod aplikację na telefon - przyznam, że mega fajna opcja :) Na razie próbujemy, ale ogólnie daje dużo fajnych możiwości i oszczędza ogrom czasu porównując do tradycyjnego liczenia produktów wraz z makroelementami. Jest możliwość dodawania swoich produktów, co o wiele zwiększa komfort porównując do klasycznych wag kuchennych. Mamy wszystko w aplikacji, na koniec sumujemy i nie bawimy się w żadne karteczki :) Mam nadzieję, że dużo ułatwi nam to życie. 

Co to tytułu mojego postu.. Przyszedł lekki dół... Wiem, że w majówke było jakieś piwko, chipsy itp.. Ale od 4 maja nie zgrzeszyłam nic, a nie wiem czy choćby 0,5kg poszło w dół. Rozumiem, że trzeba być cierpliwym i na efekty trochę poczekać, ale ponad 1,5 miesiąca wyrzeczeń nie dało żadnych efektów. Jeszcze ten czas temu obżerałam się w McDonaldach, KFC, jadłam wszystko oblane sosami po brzegi i waga stała.. Teraz jem tak jak powinnam, na siłownię chodzę od ponad miesiąca, a tu? NIC. Na dodatek wczoraj w pracy usłyszałam niemiły komentarz w swoją stronę od klienta i to chyba tez mnie troszeczkę podłamało. Daje sobie czas, na pewno się nie poddam, ale dostałam garść demotywacji i muszę ją jakoś przełknąć. 

Dzisiaj jadłospis troszkę zaniżony, bo jakieś 1200 kcal, ale wieczorem wpadają znajomi na gry, więc na pewno wpadnie jakaś późna kolacja :)

Jutro mamy wolne, więc troszkę leniuchowania, popołudniu kino,a  po kinie siłownia, bo kino i siłownia znajdują się w tej samej galerii :)

Dodaje Wam zdjęcie po wczorajszym treningu, niech będzie dla Was i dla mnie motywacją, aby mimo stojących kilogramów iść dalej i czekać na upragniony SUKCES!

Buziaki dla Was, przyjemnego weekendu :) 

10 maja 2018 , Komentarze (14)

Witam drogie Vitalijki :) 

Wracam z wielkim BUM po 4 latach lenistwa. 

Przed Wami mega długi post do czytania, ale mam nadzieję, że Was to nie odstraszy, bo w końcu troszkę mam do opowiadania :) 

Waga pokazuje 69kg,czyli prawie o 5kg więcej niż przed czterema laty, ale wymiary w normie, ponieważ przybyło ok. 1cm w każdej partii ciała, a to zaskakujące patrząc na wagę.

Lecz nie martwi mnie to, od początku kwietnia trwam w swoich postanowieniach, zaczęłam chodzić na siłownię i już z tym czuję się lepiej. Nie wiem jak Wy, ale kiedy robię coś dla siebie to od razu samopoczucie idzie w górę :) 

Jak na razie nie widzę szczególnych efektów wizualnych, ale jestem cierpliwa, ponieważ wiem, że to zmiana na dłużej i sama zmiana stylu życia daje mi wielką frajdę :) 

W skrócie dzisiejszy jadłospis :

Śniadanie - twaróg z rzodkiewką i szczypiorkiem + pieczywo chrupkie

II śniadanie - sałatka (pomidor, kukurydza, kasza jaglana, jajko, sałata lodowa) + jogurt bakoma bio owoce leśne 

Obiad - ryż z kurczakiem, kukurydzą, cebulą , papryką i bakłażanem

Kolacja - jeszcze nie wiem, będzie spontanicznie, ponieważ dopiero wracam do domu :) 

W swoim odżywianiu zrezygnowałam niemalże całkowicie z pieczywa, ziemniaków oraz do minimum ograniczyłam słone przekąski, które przyczyniły się najbardziej do obecnej nadwagi. Zrezygnowałam także z jasnego makaronu i ogromnej ilości sosów. Makaron zmieniłam na pelnoziarnisty i przyznam, że mimo smaku, do którego na początku nie mogłam sie przekonać - jest on bardziej pożywny, a co za tym idzie jem mniejsze porcje. Sosy na bazie mojej ulubionej śmietanki 30% kompletnie wyeliminowałam, zamieniając je na klasyczne sosy oparte na jogurcie naturalnym i ogromnej ilości aromatycznych przypraw.

Jestem zmotywowana, mam nadzieję, że nic tego nie zmieni, ale nie wątpię w to, że kiedyś kryzys na pewno nadejdzie :) 

Wczoraj wieczorem byliśmy z chlopakiem na siłowni, czyli klasycznie trening aerobowy - bieżnia i rowerek + trening siłowy - rozpiętki, skręty tułowia z obciążeniem oraz dwa ćwiczenia na nogi rozkładanie na zewnątrz i do wewnątrz z obciążeniem (troszkę nieprofesjonalnie, ale oprócz angielskej nazwy sprzętu nie wiem jak to inaczej określić), a na koniec chwilkę skakanki, ale to chyba jeszcze nie na moją kondycję :D

A wy Kobitki, co ćwiczycie? Siłownia, dom, aktywność na powietrzu? Jeśli tak, co takiego robicie, jestem bardzo ciekawa :) 

Wysyłam moc motywacji do Was i życzę miłego wieczorku :) 

Buziolki dla Was :*

6 października 2014 , Komentarze (8)

Cześć wszystkim,


wracam niestety ze smutkiem na twarzy, ponieważ zobaczyłam dziś na wadzę prawdopodobnie moją rekordową wagę: 65,9. Załamałam się. Widziałam po sobie, że sporo przytyłam, ale po prostu bałam się wejść na wagę. Wiedziałam, że od dnia dzisiejszego chce zacząć regularne ćwiczenia, więc dlatego zwlekałam ze zważeniem się, ale zdecydowanie mnie to dobiło. Może ta waga nie jest jakaś przerażająco duża, ale przy moim wzroście tak rzuca się w oczy, że szok. Jedyne czym sie pocieszam to to, że nic tak nie poprawia mi humoru jak ćwiczenia - czyli zrobienie czegoś dla siebie i skupienie się tylko na swojej osobie, na nikim innym. Może to nieco egoistyczne podejście, ale na co dzień cudze problemy to jedyne co mam w głowie, a czas spędzony na martwieniu się o własny tyłek jest zmniejszony do minimum. Planuje codzienne ćwiczenia (głównie orbitrek), wyeliminowanie słodyczy, smażonych potraw, ziemniaków i makaronu - to główne założenia. Nie będę wprowadzać żadnych diet, bo według mnie jest to głupota, bo jak wiemy każdy po czasie wraca do swoich nawyków i niestety często kończy się to efektem jo-jo. Chce, żeby ćwiczenia załatwiły większość, bo aktywność fizyczna to najbardziej bezpieczny sposób na zrzucenie nadmiaru kilogramów bez obaw o powrót do poprzedniej figury. 

Jeśli chodzi o moją osobę trochę się zmieniło, znowu wróciłam do szkoły, pod koniec wakacji przyjęto mnie do pracy do kina, więc jeśli chodzi o podejście do życia to trochę się nauczyłam, wyciągnęłam wnioski z poprzednich błędów i w końcu dojrzałam. Cieszę się, że wcieliłam w życie sporo zmian, więc liczę na to, że i w ćwiczeniach uda mi się wytrwać :)

Pytanie do Vitalijek: jak Wam idzie? trzymacie się swoich postanowień? jakie macie skuteczne sposoby na motywacje? 


Buziaki :)

26 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Cześć kochani!

Jak pisałam poprzednio - planuję jechać nad morze do pracy na okres sezonu. Są plusy i minusy, ponieważ znalazłam koleżankę, która zdecydowała się pojechać ze mną, ale kiedy już cieszyłyśmy się, że w poniedziałek wyjeżdżamy zadzwoniła do niej kierowniczka z firmy Inglot i powiedziała, że chciałaby ją do pracy... Z jednej strony życzę jej powodzenia, ale gdzieś w po kryjomu trzymam kciuki, żeby jednak pojechała ze mną :) Jednak nie wszystko stracone, bo jeśli oferta zarobkowa nie zadowoli jej tak, jak ta nad morzem to pojedziemy obie. Postanowiłam, że nawet jeśli nie zdecyduje się na wyjazd to zaryzykuję sama, bo potrzebuje większej gotówki. Po wakacjach dość duże zmiany, które niestety potrzebują dość dużego "wkładu początkowego", ale mam nadzieję, że będzie warto :)

Jeśli chodzi o zdrowe odżywianie czy ćwiczenia to dziś niczego w tym kierunku nie zrobiłam :( Podczas drugiego/trzeciego dnia miesiączkowania wykręca mnie z bólu w każdą stronę, a dodatkowo mam ciągotki do słodkiego. Odrobię to, obiecuję publicznie! 

A u Was jak? Mam nadzieję, że nie tracicie motywacji i wiary w siebie? Trzymam kciuki :)

Buziaki, miłego wieczoru!

25 czerwca 2014 , Skomentuj

Cześć :) 

Nudny dzień i pogoda do bani, dosłownie odechciewa się ruszać. Na dodatek jak na złość kiedy wczoraj wieczorem chciałam poćwiczyć dopadł mnie "kobiecy problem" i na przynajmniej 2/3 dni jestem uziemiona z ćwiczeniami :( Mimo wszystkich przeciwności losu staram się jak najczęściej siedzieć tutaj i czytać jak najwięcej wpisów, żeby nadal się motywować i nie tracić zapału :) 

Jeśli chodzi o wakacje miałam jechać z przyjaciółką na miesiąc/półtora nad morze do pracy, ale niestety koleżanka się "rozmyśliła" i jestem zmuszona jechać sama lub zostać w swoim mieście i znaleźć jakąś pracę. Znalazłam trochę ofert pracy z zakwaterowaniem i jutro mam zamiar podzwonić i czegoś się dowiedzieć, bo szczerze mówiąc nie mam ochoty spędzić całych wakacji w domu. 

A wy pracowaliście kiedyś sezonowo nad morzem? Może macie coś godnego polecenia?


Dzisiejszy jadłospis: 

śniadanie - płatki z mlekiem (musli z suszonym bananem)

drugie śniadanie - jogurt z owocami 

obiad - tortilla z warzywami i mięsem a'la hamburger

kolacji jeszcze nie było, ale planuje coś lekkiego :)


tymczasem się żegnam, 

miłego wieczoru! 


25 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Dobry wieczór, a właściwie to już noc :D

Dzień minął dość pozytywnie, widziałam się ze znajomymi, mały spacer po lesie każdemu dobrze zrobił. Jednak bez grzechów się nie obyło... Skusiłam się na jedno piwko, ale tylko ze względu na to, że z w/w towarzystwem nie widziałam się wieki. Było to jakoś o 18, więc spokojnie zdążyłam je spalić przy powrocie :) 

Jadłospis: 

śniadanie - jajecznica z 2 jajek smażona na mleku (pomysł zaczerpnięty z Vitalii - http://vitalia.pl/index.php/mid/118/fid/1480/diety...

obiad: spaghetti

przekąska - jogurt + naleśnik z dżemem truskawkowym

kolacja - brak


Nie jest najgorzej jak na początek, ale zdecydowanie muszę popracować nad systematycznością jedzenia. Tymczasem lecę spać, bo nikt za mnie rano nie wstanie (niestety).

P.S. Zapomniałam dodać, że wyzerowałam wskaźniki wagi i ustawiłam nowy cel, co by zacząć od początku i nie mieć przed oczami wcześniejszych porażek :)


Dobranoc! :)

24 czerwca 2014 , Komentarze (5)

Cześć! Dość dawno mnie tu nie było, ale tym razem mam nadzieję, że to nie będzie powrót "na chwilę". 

Kilka dni temu postanowiłam, że "od poniedziałku" zacznę coś ze sobą robić, i faktycznie, coś się ruszyło. Wczorajszy dzień pod względem posiłków nie był najgorszy, było musli z jogurtem na śniadanie, później przekąska, na obiad ziemniaki z karczkiem, a na kolacje kanapka z chudą szynką, papryką, ogórkiem i sałatą. 

Dzisiaj kompletnie nie mam pomysłu na śniadanie, ale chodzi za mną coś z jajkiem, więc może jakaś kanapka albo lekka jajecznica. 

Tymczasem do tematu:

Kilka dni temu podjęłam wielkie wyzwanie, czyli ścięcie moich (sięgających do pupy) włosów! Opinia ludzi jest jednoznaczna - w krótkich o wiele lepiej. Osobiście jest mi o wiele wygodniej i wizualnie chyba też jestem zadowolona :) Taka zmiana za mną, więc czas na zmianę stylu życia, a co za tym idzie: ograniczenie tuczących przekąsek ze znajomymi, zaczęcie planowania wakacji, bo czasu coraz mniej, pełna mobilizacja do utrzymania diety i oczywiście rozpoczęcie ćwiczeń. 

Tymczasem idę upichcić coś na śniadanko, a Wam życzę miłego dnia! :)

Na koniec moje zdjęcie przed i po ścięciu włosów :)


BUZIAKI! :*

25 października 2013 , Komentarze (3)

cześć! :)
osobiście dzień zaczęłam w dobrym humorze, z małymi zakwasami po wczoraj, ale to bardzo dobrze, bo w końcu coś zaczyna się dziać :)
ładna pogoda na dworze, może wybiorę się zaraz na jakiś spacer. 
śniadanie (dziś): 3 kanapki (2 z serkiem kanapkowym z czosnkiem i bazylią, a 1 z serkiem topionym z szynką) + herbata ze słodzikiem. 
zdecydowałam się na słodzik, bo jest on trochę bardziej korzystny niż cukier, a niestety nie mogę się przekonać do gorzkiej herbaty. 
wynalazłam w kuchni czerwoną i zieloną herbatę, zostały mi ze względu na to, że wcześniej przerwałam dietę, więc teraz mi się przydadzą :) 
dzisiaj wybieramy się ze znajomymi do pubu, jeść na pewno tam nic nie będę, ale może skończyć się na jednym piwku, które obiecuję sobie, że spale od razu po powrocie do domu :)
miłego dnia!

25 października 2013 , Komentarze (5)

25 minut z turbo spalaniem, a ja jestem mokra jak świnia (dosłownie) 
na dodatek krzywo postawiłam nadgarstki przy pompkach i chyba mi coś przeskoczyło...
oczywiście nie poddaje się, zaraz robię 50 brzuszków i jeszcze jakiś kilka swoich ćwiczeń. 
Ewke odkładam na sobotę, będę ją robić chyba co 2 dni i starać się, żeby dotrwać jak najdłużej. 
jestem dumna sama z siebie, bo w końcu zaczęłam coś robić :)
kolejnym plusem jest to, że w przyszłym tygodniu będę już miała w swoim pokoju orbitrek, więc będę na nim ćwiczyć najczęściej jak to tylko będzie możliwe. 
idę kończyć ćwiczenia, kąpać się i z czystym sumieniem - pójdę spać :)
dobranoc! 

24 października 2013 , Komentarze (3)

rozmawiałam wczoraj z moją mamą, powiedziałam że chce się trochę zabrać za siebie, tj. zrezygnować ze smażonych i tłustych potraw, ziemniaków, makaronu itp. 
natomiast dziś na obiad zaproponowała mi makaron lub ziemniaki, więc od razu wyszłam z kuchni. przytoczę sytuację: moja mama, ojczym i młodszy brat poszli dziś na grilla z kuzynem i dziewczyną mojego ojczyma, niedawno przyszli do domu i od tego czasu jeszcze nie wyszłam z pokoju, a teraz, idąc w stronę kuchni usłyszałam od kuzyna ojczyma słowa: "o, wstałaś w końcu, pewnie zgłodniałaś i to dlatego? hahahahaha"
szczerze? mam dość, już nawet nie wejdę do tej kuchni. 
od samego rana funkcjonuje na kubku kisielu, ale trudno. 
pomyśleć, że własna rodzina sprawia, że moje kompleksy z dnia na dzień są coraz gorsze.....
mój już taki nie będzie, 
ale Wam życzę miłego dnia.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.