Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jaka jestem? Każdego dnia inna. Silna babeczka o rozchwianej woli :) Mam wiele zainteresowań m. in. robiłam biżuterię, ozdoby choinkowe, zdjęcia i ich obróbka. zdjęcia i obróbka zostały. od czasu do czasu najdzie mnie mania pieczenia. Generalnie jestem różnorodna w każdej dziedzinie. Niestety w kuchni jestem marna (jeśli chodzi o gotowanie), nie lubię, nie umiem, nie mam pomysłów ani chęci. Przekłada się to na proste, szybkie byle co do jedzenia. Do odchudzania skłoniły mnie ograniczone rozmiarowo zakupy, no i mój partner narzeka, że za mało ubieram sexy bieliznę, która MAM. ale ja w niektóre się już nie mieszczę... Więc trzeba definitywnie to zmienić. Może w końcu się oświadczy ;-P

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 35527
Komentarzy: 725
Założony: 3 stycznia 2013
Ostatni wpis: 30 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Jagodazja

kobieta, 38 lat, Kędzierzyn-Koźle

168 cm, 75.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zrobić wszystko by zadbać o zdrowie i figurę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 marca 2014 , Komentarze (6)

Wczorajszy film bardziej podpadał pod kryminał, film psychologiczny...
tyle było tam erotyzmu co atrakcyjnych aktorek.
Na panów nawet nie było co patrzeć.
Film pt. "Namiętność"
miałam większe oczekiwania.

Film klapa, ale reszta planów wypaliła wzorowo.
Rumba oczywiście wymaga szlifowania, ale idzie nam nieźle.
Przypomnieliśmy sobie też podstawowe kroki cza-czy, walca angielskiego,
rock-and-roll.
zaczynamy się też uczyć zwykłego tańca 2na1.
umiemy tańczyć w klubie, ale takie potańcówki są dla nas koszmarem.
Moi rodzice nie potrafią tańczyć.
Narzeczonego rodzice potrafili, ale syna jakoś nie nauczyli.
Chociaż jego brat ma dryg do tańca weselnego, a w klubie ponoć woli stołek wygrzewać. Więc może to nie kwestia nauki tylko predyspozycji??

Chwile we dwoje też się udały, mimo demotywującego filmu.
Dziś jestem tak masakrycznie nie wyspana.
Mój metabolizm powinien mnie udusić za to.
Może jutro z rana będzie lepiej.

A pochwalę się, że zainstalowałam aplikacje, która przypomina mi o piciu.
Niestety w ciągu dnia zdarzało się nawet, że byłam o 3-4 kubkach np kawy i herbaty. Teraz staram się więcej pić wody i zielonej herbaty, a kawy mniej.

Waga stoi na 76,2 :-/ już 2 dzień.

28 lutego 2014 , Komentarze (13)

pączek w d#pie... się odłożył.
Jak przez kilka dni waga mi stała na 75,8 tak po tłustym czwartku 76,2.

U nas to taka tradycja jest, że w tłusty czwartek każdy dostaje po jednym pączku z każdego rodzaju dostępnego w sklepie.
W tym roku każdy dostał przydział 4 pączków - z marmoladą, budynie, bitą śmietaną i adwocatem.
Oczywiście młody dostał podmiankę.

Co by nie było trening też dokonany, fajnie się biegło i spaliłam 387kcal.
To nic na te 4 pączki, ale w ciągu dnia nie wiele jadłam to dzienny bilans kcal
raczej nie zmasakrowałam tak bardzo.

Koleżanka dawno mnie nie widziała i zaczęła się zachwycać, że schudłam,
że taka bardziej kobieca się zrobiłam - to pewnie ta miętowa sukienka :-P
Koniecznie chciała wiedzieć co robię.Nakręciła się na bieganie.
Teraz zobaczymy czy uda jej się znaleźć czas, a jak zgramy godziny to i może razem potrenujemy :)
Nasi synowie się też kolegują.
Może zyskam przyjaciółkę?

Mam znajome, mam koleżanki,mam dobre koleżanki...
ale przyjaciółek nie mam.
Mam za to cudowną rodzinkę, moi mężczyźni są moimi przyjaciółmi.

Dziś wieczorem zaczynamy trenować Rumbę do pierwszego tańca ślubnego.
Sami w zaciszu domowym opracujemy choreografię.
Na studiach tak uczyliśmy się na stancji i było super :)
a po tańcach będzie erotycznie :) Film i chwile we dwoje :)

Oglądacie filmy erotyczne ze swoimi Panami?
ciężko jest znaleźć coś estetycznego i podniecającego...

26 lutego 2014 , Komentarze (11)

Wczoraj miałam ściąganą 2 miarę przed konkretnym szyciem.
Bałam się, że moje wymiary się powiększyły.
Nie w sensie tycia, ale rozrostu tkanki mięśniowej, bo zrobiłam się taka bardziej zbita.
Strategiczne rozmiary nad biustem, w talii, brzuchu się nie zmieniły.
W biuście ubyło mi 1 cm, ale chyba jednak więcej, bo miałam stanik usztywniany na sobie.
A w biodrach nisko (kto wie co to znaczy?) to 2 cm.
Na początku marca zrobię pomiary wg vitalii i zobaczymy co to wyjdzie.

Bieg wczoraj był cudowny.
Myślałam, że to będzie jakaś katorga a wyszło super!
7 min biegu 3 min marszu x 3 :-) 
345kcal spalone 30 min treningu.

Mój mężczyzna zaproponował odwiedzenie galerii, bo jego półbuty się porozklejały.
My nie z tych co jak buty się rozkleją to wywalamy.
Zawsze sami je ratujemy, sami kleimy. Ale jak buty są już enty raz reanimowane to czas się roztać.
Więc wczoraj narzeczony kupił nową parę, a stare spróbuje ostatni raz kleić.
Ja wywaliłam jedne szpilki, w których chodziłam sporadycznie na zewnątrz, a najczęściej paradowałam w nich przed narzeczonym. Rozkleiły się i tu nie miałam wyrzutów sumienia-do kosza.
2 kolejne pary szpilek codziennych, w krateczke, na paseczek- wiele razy reanimowane, 4 lata ze mną, kupione za 20 zł za parę na aukcji  - czas się rozstać - do kosza.

Za to skorzystałam z obecności przy zakupach mojego W i kupiłam szpileczki nude , które wezmę na swoje poprawiny i jeszcze może wesele znajomych.
Dobrałam też beżowe półbuciki na pasku i szerszym obcasie ok 4-5 cm.
Miały być do ganiania na codzień w spódniczkach/sukienkach, ale zostawię je chyba na inne okazje. Mam podobne, karmelowe na grubszym pasku, więc może tamte wezme na codzień :-) 

Wczoraj było intensywnie :-) 

A dziś od rana rogal na twarzy!
Make-up nie naganny, czarne półbuciki pod kostkę, czarne rajstopy,
Miętowa sukienka, kremowy trencz, płosy wyprostowane...
I sorki, ale mężczyźni nie mają hamulca i muszą się oglądać :-) 
Najgorsze jest to, że głównie robią to za kierownicą, a potem wypadki...
Kobiety się nie oglądały-to dobrze.
Kiedy męczyzna się ogląda za kobietą to objaw atrakcyjności.
Kiedy kobieta ogląda się na inna kobietą-to są 2 możliwości
Albo jest less lub bi, albo w stylizacji poszło coś bardzo nie tak.

Miłego dnia dziewczynki!

24 lutego 2014 , Komentarze (13)

W piątek wreszcie załatwiłam sprawę z urzędem skarbowym.
Już mnie nerw nosił, bo za każdym razem paniom coś brakowało.
Zamiast powiedzieć konkretnie na początku co wafktycznie potrzebują, to ganiały mnie jak psa, aż w końcu jednej się oberwało za to. 
Czasem nie warto być uprzejmym. Jak się z mordą wyskoczy to inaczej do Ciebie podchodzą.


Na weekend pojechaliśmy do moich rodziców i zapomniałam hormony na tarczyce wziąść. 2 dni przerwy w jak dotąd regularnym braniu. Mam nadzieję, że organizm nie zacznie świrować.
Oczywiście po weekendzie u mamusi nie może być inaczej.
Waga wzrosła.
Nie ma tragedii bo pokazało 76,1.
Może to przez to, że w sobotę przed imprezą poszłam na stadion biegać. Ja za starych dobrych czasów przeskoczyłam przez płot :-) 
Okazało się, że trwa jakiś mecz, ale widownia była bardzo kameralna.
No i co? Miałam zrezygnować? Przebiegłam 5 górnych koron i byłam dodatkową atrakcją, jak na murawie było marnie z dobrą akcją.

Dziś idę biegać. Zaczynam 4 tydzień treningu.
I nowy level - 7 minut biegu 3 marszu powtórzone 3 razy.
Mam nadzieję, że dam radę, bo teraz nie ma żartów.
Te treningi to już dają w kość.

A jutro ostatnie ściąganie miary przed przymiarkami sukni ślubnej.
Teraz to już będą same konkrety.
Skończyło się gdybanie.
Kurcze. Fryzjera muszę zaklepać....

I nosi mnie i to BARDZO!
Mam baby fever. 
Najwcześnij w kwietniu na początku dostanę zielone światło na starania się o dzidziusia.
A w maju ślub.
To nie takie odległe terminy, a mi i tak po głowie chodzi, żeby jeszcze przed ślubem próbować. 
Ale zawsze jest ryzyko, że nie wykryjemy, a na ślubie pozwolę sobie w nieświadomości na alkohol i zaszkodzę dziecku. 
Ech, ale mi zegar tyka...
Muszę zagryźć zęby i czekać.
Regularnie biorę kwas foliowy w ramach przygotowań.
Mam cichą nadzieję, że uda nam się za pierwszym razem.

21 lutego 2014 , Komentarze (10)

Dziś ano jak zwykle wzięłam tabletkę i zapiłam szklanką wody.
Następnie wypiłam kubek kawy z mlekiem.
Przypomniało mi się o ważeniu.
Waga pokazała 75,8kg

Ile powinnam odjąć z wagi po tych płynach?

18 lutego 2014 , Komentarze (11)

Cześć dziewczynki!

U mnie w głowie totalny mętlik myśli.

Już za 3 miesiące ślub i starania o drugie dziecko. Chcielibyśmy powiększyć metraż, ale to co dostaniemy na weselu może nie wystarczyć na 3 pokoje. Nasze mieszkanie własnościowe to idealne miejsce dla 2+1. 
Narzeczony chciałby dom.
Moglibyśmy wyznaczyć jedno pomieszczenie na gabinet terapii indywidualnej.

Wypatrzyłam jeden dom w cenie nie tak dużej jak domy chodzą, ale tylko z zewnątrz wiem że jest fajny. Duże podwórko trawiaste, drzewka owocowe, 2 garaże, z czego jeden wolnostojący, dom rok po malowaniu, okna i dach wymieniony, płot jeszcze postoi ale jest do odnowienia.. Tylko wnętrze jest zagadką.
Śnił mi się nawet w nocy.

Tu mam mętlik.
Patrze na mieszkania-mój W. sprowadza mnie na zimię, że raczej nie dostaniemy tyle kasy, by było nas stać na sprzedanie tego mieszkania, dołożenie i kupno nowego.
Mówi o remoncie łazienki zamiast przeprowadzki.
Więc ja obmyślam jak rozmieścić meble, żeby łóżeczko dziecka się zmieściło.
Ten zdziwiony po co?
Ja na to, że skoro nie będziemy się przeprowadzać po ślubie to znaczy, że te kilka lat jeszczu tu spędzimy, a skoro chcemy 2 dziecko to trzeba zorganizować mu miejsce.
Narzeczony enigmatycznie tylko odpowiedział - spokojnie, pracuję nad tym.

Ja już nic nie rozumiem...

11 lutego 2014 , Komentarze (18)

Posłusznie melduję, że dziś na wadze ujrzałam 75,5!!

Niedowierzałam, więc stanęłam jeszcze raz. Wciąż tak samo:-) 
Nawet narzeczony zagwizdał :-D 

Pierwszy tydzień biegania zakończyłam w piątek z wynikim 5\7 przebieganych dni.
Kolejny tydzień rozpoczęłam od wolnego weekendu.
W sobotę tak paskudnie się czułam jaby mnie przewiało, więc jeden dzień miałam z głowy. W niedziele byliśmy w kinie całą rodzinką na LEGO przygodzie. Spodziewałam się czegoś fajniejszego, ale ważne, że syn by zadowolony.i niedziedziele też nie biegałam.

W poniedziałek wreszcie wzięłam się za bieganie. Na ten tydzień przypada 3 minuty biegu i tylesamo marszu.
Dałam radę i było idealnie jak na teraz.
Wygląda na to, że teraz codziennie musze do piątku biegać,
żeby wyrobić normę 5/7.
Dam radę.

Mam tylko nadzieję, że utrzymam wagę.
Następny weekend znów u rodziców, wiec to bedzie wyzwanie.

6 lutego 2014 , Komentarze (5)

Narzeczony odebrał wyniki.
Nie ma aż tak złych wyników jak ja, ale nie wszystko jest ok.

Teraz wiem, że dostałam niesłusznie opier#%l za nieprawidłowe odrzywianie się. 
Oboje jadamy to samo ja mam żelazo pod normą a narzeczony ma w dobrej normie i co?
Wychodzi na to, że choroba ogranicza mi wchłanianie żelaza...
I nie zawsze należy brać do siebie to za co inni nas objeżdżają.

To co jest niepokojące w pozostałyc wynikach mojego W. To podwyższony cukier gdzie On nie z tych co za słodkim przepadają.
Dlatego to tymbardziej niepokoi.
No i wskaźniki wskazujące reakcję obronna organizmu też są zaburzone. 
Obawiam się, że jakaś infekcja zaatakowała trzustkę co upośledza wytwarzanie insuliny.

To są moje podejrzenia. W przyszłym tygodniu dowiemy się co o tym sądzi lekarz.

Ależ z nas czempiony, nie? Hashimotka i może cukrzyk.

5 lutego 2014 , Komentarze (6)

Zauroczona jestem tym bieganiem :-) 
Wczoraj zrobiłam trzeci trening biegowy od soboty.
Po każdym treningu wracam też biegiem w tempie konwersacyjnym do domu. Każdego razu ten powrót jest dłóższy i tak wczoraj biegłam ponad 5 minut.
Skłania mnie to przemyśleń czy oby nie powinnam wskoczyć na wyższy poziom.
Wg pulsometru spaliłam wczoraj 447 kcal i średnia tętna to 151. Tylko 5 minut byłam w strefie health, nie całe 50% treningu w strefie fitness i reszta w power. 
Nie chce przegiąć ani stracić zapału.
Wczorajszy trening trwał 43min. Ale przysiadów, brzuszków i pompek nie robiłam.
Za późno wyszłam biegać.

Dzisiaj narzeczony miał wizytę w laboratorium z całą litanią badań.
Może wreszcie dowiemy się dlaczego ciągle jest zmęczony, nie wysypia się, jest padnięty. Byłoby to conajmniej dziwne jakby okazało się, że też coś ma z tarczycą...
Nawet na wakacjach nie wypoczywa :-( 

2 lutego 2014 , Komentarze (9)

Witajcie dziewczynki i chłopcy :)

od kiedy dowiedziałam się o Hashimoto to jednak wyszukuję różnych informacji.
Wiele historii jest kobiet, które przez tę chorobę "straciły figurę i zdrowie".
Czekają na leki przełomowe, diety i treningi nie dają rady, a waga rośnie od kilkunastu kg do nawet ponad 30!!
Tak. można się załamać, ale... Czy to pomoże?

Nie mam zamiaru płakać i czekać kiedy zacznę tyć bez własnej winy.
Więc wyszukuję teraz co mogę a czego nie.
Najprościej mówiąc wywalić gluten i nabiał.
a przynajmniej ograniczyć do minimum.
powoli to wprowadzam.

Wczoraj było 5 stopni na plusie i brak śniegu, więc podjęłam trening 10 tyg.
który ma na celu wprowadzić mnie w grono biegaczy czerpiących satysfakcję
z tej formy aktywności.

Plan treningowy biegowy na ten tydzień
2min biegu, 4 marszu x5
Wczoraj ten trening wykonałam i wracając do domu też biegłam 3 min.
I czułam satysfakcję :D
chyba pierwszy raz kiedykolwiek!

po biegu jeszcze zrobiłam
ok 70 przysiadów
ok 40 pompek
ok 40 brzuszków
z aplikacjami pod androida :)

powinnam bardziej doceniać to jak wyglądam teraz!
i będę walczyć o każdy kilogram.

Mój metabolizm upośledzony chorobą, może nie pozwalać mi tak szybko chudnąć jak innym, ale sprawdźmy kto nad kim będzie mieć przewagę.
Ja ?
czy Japoniec Hashimoto?

a waga wróciła do paskowego stanu :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.