Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jaka jestem? Każdego dnia inna. Silna babeczka o rozchwianej woli :) Mam wiele zainteresowań m. in. robiłam biżuterię, ozdoby choinkowe, zdjęcia i ich obróbka. zdjęcia i obróbka zostały. od czasu do czasu najdzie mnie mania pieczenia. Generalnie jestem różnorodna w każdej dziedzinie. Niestety w kuchni jestem marna (jeśli chodzi o gotowanie), nie lubię, nie umiem, nie mam pomysłów ani chęci. Przekłada się to na proste, szybkie byle co do jedzenia. Do odchudzania skłoniły mnie ograniczone rozmiarowo zakupy, no i mój partner narzeka, że za mało ubieram sexy bieliznę, która MAM. ale ja w niektóre się już nie mieszczę... Więc trzeba definitywnie to zmienić. Może w końcu się oświadczy ;-P

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 35518
Komentarzy: 725
Założony: 3 stycznia 2013
Ostatni wpis: 30 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Jagodazja

kobieta, 38 lat, Kędzierzyn-Koźle

168 cm, 75.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zrobić wszystko by zadbać o zdrowie i figurę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Zdradziłam z Mel B...wczoraj. Nie widziałam żadnego treningu,który miałby trochę litości dla moich obolałych łydek...
Ledwo chodzę, a co dopiero skakanie z Ewką.
Więc wczoraj zrobiłam w sumie 40 min z Mel - ramiona, abs, nogi i poś,ladki.
A dziś już był powrót do Ewki i skalpela. Bolało, ale zawsze mogło być gorzej.

Mam wreszcie baterie nową w wadze.
Pokazała 77,3 czyli w porównaniu z wczorajszym ważeniem zpartyzantki...
- 0,9 :-P 
Pomiary zrobię jutro. Dziś od rana ganiam i jakoś tak mi to umknęło...
Nie! Nie migam się. Jutro obiecuję się obnażyć centymetrowo
Podam nawet jak to wychodzi z ostatnim pomiarem jaki miałam na vitalijce.
Miłego wieczorku!

3 stycznia 2014 , Komentarze (5)

"Lubię jak ćwiczysz, wtedy Twoje ciało się TAK napina, że aż ACH..."
Coś czuję, że dziś będę musiała mieć siły na podwójny trening :-D 

To jest chyba najlepsza motywacja kiedy jesteś kręcąca dla swojego faceta,
A jak zaczynasz ćwiczyć, patrzy jak dyszysz,pocisz się, jęczysz 
I jeszcze mocniej Cię pożąda.
A rano patrzy jak się ubierasz i słowami jak na wstępie daje Ci motywację,
Radość i pewność siebie na cały dzień :-D 

Kocham Go i to co ze mną robi <3

A wracając do wczorajszych postanowień
-więcej czasu poświęciłam synkowi
-poćwiczyłam godzinke(total fitness III Ewki Ch. I dodatkowe ćw. Na ekspanderach)
-nie kupiłam baterii do wagii, jakoś wszystkim zachciało się inwentury akurat wczoraj. 
Ale w pracy pi razy oko się zważyłam już po śniadaniu, więc jakieś przekłamanie na bank jest.

Waga pokazała 78,2 :-\  UPS...

Może dziś szczęście dopisze i dostane baterie, więc na jutro przewiduję 
-pomiar wagowy
-pomiar centymetrowy.

A postanowienia na dziś
- odwiedzić sąsiadkę, wypić zieloną herbatkę i nie dać się skusić słodkim
- poćwiczyć godzinkę również dodając ekspandery
-słodkie tylko w owocach jeść
- wieczorem poćwiczyć z moim Greyem :-) 
-wyspać się (wreszcie)

Miłego piątku moje drogie!

2 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Nie wiem kto wymyślił, żeby na kacu zaczynać batalię z wysmuklaniem swojego ciała.
W Nowy Rok doszłam do siebie po domówce z moimi chłopakami
I dziś mogę zaczynać walkę o swoje ciało.
Czuję się źle - brzuch mi wysadziło, uda jakby też nabrzmiały...
Ale zeszły mi już zakwasy po ćwiczeniach z 30.12 więc cierpieć dziś nie będę.
Wczoraj był ostatni dzień rozpusty obrzarciuchowej.

A dziś nie będzie słodyczy, pustego podjadania
Będzie 4-5 posiłków - ostatni o 20(na 3godz. Przed spaniem)
Będą ćwiczenia - coś bardziej obciążające niż skalpel, może z Tomaszkiem poskaczę i pojęczę i na ekspanderach dopracuję górne partie.
Będzie zielona herbata i woda - zamiast kawy i czarnej herbaty (blokują wchłanianie żelaza,więc przy anemii kicha)

Nie startuję sama:-)  startuję z narzeczonym, a jeśli coś przeskrobię
Albo przestanę ćwiczyć to mnie ukarze.
Więc Motywacja będzie codzienna. Będzie też ćwiczyć i trzymać dyscyplinę. 
Jest moim Greyem, moim trenerem i stróżem mojej diety.
Jestem bardzo podekscytowana i ciekawa jak to się rozwinie:-) 

A teraz z innej beczki. Dziś wizyta u okulisty. Muszę dobrać prawidłowo soczewki.
Na ślubie ani rusz z okularami a bez w sztucznym oświetleniu mam gwarantowany ból głowy.
Latałam po przychodniach za endokrynologiem i albo 150zl za wizyte i najwcześniej w lutym, albo na zwykłe skierowanie dopiero na 2015 rok.
Ja mam skierowanie na cito wiec jeszcze muszę podzwonić jaką date na takie skierowanie mogą mi wyznaczyć.

Będę szukać dalej, bo ja muszę jak najszybciej mieć wizytę. 
W lutym muszę mieć już wagę ustabilizowaną bo suknię będę szyć, a przy hormonach tarczycy moge schudną albo przytyć jak coś pójdzie nie tak.
A w maju mam być już gotowa na powiększenie rodziny. 
Nie mam czasu na jakieś kolejki do lekarza.

Przynajmniej raz na tydzień mam jakieś spotkanie, coś załatwiam, szukam korzystnych ofert cenowych w związku ze ślubem. Czuje jakbym biegła przez tydzień do weekendu i tak w kółko.

Postanowienie na dziś
- poćwiczę godzinkę
- kupię baterie do wagi (już się boję co pokaże)
- będę dziś więcej uwagi poświecać synowi

Miłego dnia!

30 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Ta, byłam u lekarki. Dostałam pouczającą gadkę co mam jeść.
I się nie odchudzać!
Ja się nie odchudzam, tylko ćwiczę i normalnie jem, pomijając pewne składniki.
W sumie dostałam zjebkę za nieprawidłowe żywienie podczas treningu.
A to, że anemia może być również objawem przewlekłej wyniszczającej choroby to jakby zostało przemilczane...

Dostała skierowanie z notką PILNE, co może skróci czas oczekiwania na wizytę u endokrynologa do kilku miesięcy.
Za kilka miesięcy to ja chcę być gotowa na powiększenie rodziny.
NFZ to jest jakaś porażka. Po co człowiek płaci składki skoro i tak wydaje własne pieniądze na to by nie stać w kolejce latami i mieć opiekę na odpowiednim poziomie? Masakra.

Teoretycznie mój organizm nie ma tyle tlenu dostarczanego do komórek co powinien, więc szybciej się męczę, wydolność w czasie treningu jest gorsza... jakbym chciała biegać z maską na twarzy... A serce, oj serce... myślałam, że wyskoczy i ucieknie ode mnie.

Moja Wredna przyjaciółka Anemia i Tajemniczy kochanek Hashimoto skutecznie mi obrzydzają ćwiczenia, lekarka aprobaty nie dała...
Ale mi nikt nie zabroni ćwiczyć skoro tego chcę...
a dziś wręcz musiałam poćwiczyć... by móc znów na siebie popatrzeć bez wyrzutów sumienia.

30 grudnia 2013 , Skomentuj

Nie wiem czy to poczucie winy, czy fizyczny skutek rozpieszczania i nie oszukujmy sie -podjadania.
Czuje się dziś koszmarnie. Jakbym sie toczyła, taka opuchnięta, nie mogę dziś na siebie patrzeć.
Mój kochany od kiedy odebrałam wyniki to stara się mnie rozpieszczać.
Pewnego wieczoru przygotował kolację z naleśnikami na słono ze szpinakiem, fetą, kukurydzą, czosnkiem. Było pyszne i zdrowo dla krwi. Do tego świece i wino różowe 9% było cudnie.
Wiele czasu nie minęło a wczoraj znów na wieczór z synem upichcił pizze własnej roboty od podstaw. 
Dziś rano ją jeszcze kończyliśmy. 

NIE WAŻNE CZY BĘDĘ MIAŁA SIŁY I OCHOTĘ, DZIŚ MUSZE POĆWICZYĆ WIECZOREM.
INACZEJ BĘDĘ WŚCIEKŁA NA SIEBIE I WSZYSTKIM DO OKOŁA PEWNIE TEŻ SIĘ OBERWIE.

Dziś w planach jest wizyta u lekarki ogólnej. Zapowiedziała mi skierowanie do specjalisty. Zobaczymy co jeszcze mi dorzuci.

DZIĘKUJĘ ZA SŁOWA OTUCHY! CHOĆ ZNAMI SIĘ TYLKO PRZEZ WIFI WASZE WSPARCIE POZWOLIŁO MI POZYTYWNIEJ MYŚLEĆ O PLANACH RODZINNYCH!

SAK JU OLL :-D 
żarcik a'la Hashimoto ;-) 

28 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Dziś odebrałam wyniki i skonsultowałam je z lekarzem telefonicznie.
Mam chorobę Hashimoto.
Chorobę autoimmunologiczną, która niszczy moją tarczycę.
Do końca życia będę musiała brać hormon wyrównujący,
ale to mnie nie martwi tak bardzo jak to, że może mieć to wpływ na planowaną ciążę.
Troszkę mam w sobie lęku, ale mam nadzieję, że mój strach rozwieje endokrynolog i/lub ginekolog.
Nie chcę, by mój organizm zaszkodził drugiemu dziecku.
O siebie już się nie boję.


Poćwiczę może dziś. Zaniechałam ćwiczeń. Moim podstawowym ruchem jest teraz ganianie po mieście na obcasach. ponoć więcej kalorii się traci.
Dieta jest poświąteczna. Dostaliśmy wyprawkę od rodziców wszystkiego co zostało niezjedzone.
Mam wrażenie, że te święta są ciut bardziej umiarkowane niż wcześniejsze,
ale mimo wszystko wypas jest.

Tak myślałam o noworocznym postanowieniu.
z 2013 nie udało mi się osiągnąć w pełni celu.
Ale 5-6 kg zgubionych to też jest coś :)
noworoczne postanowienie 2014 to będzie zadanie na 2 miesiące.
tylko muszę jakieś realne to spełnienia wymyślić.
Ćwiczenia 7 dni w tyg (jakiekolwiek bylebym się coś wysilała)?
To mi bardzo chodzi po głowie, żeby dać sobie wycisk przez 2 miesiące.
Ciekawe czy hormony wyrównujące tyroksynę dodadzą mi trochę energii, a może woda nie będzie mi się tak zatrzymywać?
Co za tym idzie to może stanę się lżejsza i mniejsza?


Marzenia :) czas je spełniać...

19 grudnia 2013 , Komentarze (2)

Straciłam ochotę na ćwiczenia :-( 
Wczoraj miałam konsultację w sprawie moich wyników.
Nadal brak pomysłów co to może być za gula przy kręgosłupie.
Muszę zrobić dodatkowe badania, ale wstępnie rozpoznanie brzmi :
Anemia i lada chwila niedoczynność tarczycy.
Dodatkowe badania mają określić stan wątroby, poziom żelaza, antyciała które moga uszkadzać tarczycę.
Pani doktor, czyli ciotka narzeczonego, coś czuje nosem i chce to sprawdzić wynikami.
Mnie nie wtajemnicza w swe podejrzenia, pewnie po to by mnie niepotrzebnie nie stresować.

Wczoraj rozmawiałam z koleżanką z czasów szkolnych i ona tak mnie uspokoiła...
Sama jest w ciężkiej sytuacji, ale zdaje się byc wręcz ostoją spokoju.
Sama rozmowa z nią mnie wyciszyła i dała do myślenia.
Ciało w stresie samo się wyniszcza, więc po co je narażać bez potrzeby? 

NASTAWIAM SIĘ NA CEL

moim celem jest szczęście.
Szczęście daje mi rodzina, szczęście da mi zgrabne ciało i poczucie lekkości.
Szczęście daje mi pasja kreatywna :-) 

Czas na zmianę myślenia.
Ale niestety wczoraj -to już 3 dzień- nie ćwiczyłam. 
Nie miałam chęci,samozaparcia ani radości. Motywacja uleciała.
Zaczęłam o siebie dbać a tu się sypie.
Pewnie powiecie, że'popełniłam gdzieś bład.
Nie jestem tego pewna. 
Nie pamiętam kiedy miałam robione TSH - może w ciąży- a ewentualne objawy mam ok kilku lat.
Diety bogatej w żelazo też nie odrzuciłam. 
Tzn jem tak jak jadłam, ale bez smażonego,bez białych węglowodanów, unikam słodyczy. Teraz to nawet więcej warzyw jem, mięso jadamy różne. Nawet witaminki jem od początku miesiąca.
Hemoglobina utrzymuje mi się od kilku lat na tym samym poziomie - ponad 11. A teraz inne wskażniki poleciały. 

Tato stwierdził, że nie zdziwiłby się, gdyby tarczyca mi siadła, bo po Czarnobylu to dużo kobiet ma takie problemy...

18 grudnia 2013 , Komentarze (7)

W sobotę Odwiedziłam Sovello salon sukien ślubnych gdzie też szyja.
Rany, zostałam przemaglowana prze 2 godziny!
W tym czasie zmieniłyśmy lekko projekt, przymierzyłam 4 sukienki, obmówiłyśmy materiały ozdoby, kroje, diety, przymiarki, buty... Chyba prawie wszystko.
Wyszłam z tamtąd z takim rogalem na twarzy... I tylko narzeczony mnie stonował swoim wściekłym nastrojem.
Twierdził, że nie jest na mnie zły, ale i tak wzbudził we mnie ppczucie winy :-(  na szczeście mineło mu jak go nakarmiłam, poprzytulałam :-) 
I wiecie co?
Pani 
Iwonka poświęciła mi tyle czasu, energii i własnej wiedzy, że miałam dylemat.
IŚĆ Z JEJ POMYSŁAMI DO INNEJ KRAWCOWEJ I MOŻE ZAOSZCZĘDZIĆ?
CZY ZAPŁACIĆ DO 1200 ZŁ ALE NIE KRAŚĆ JEJ WKŁADU W MÓJ PROJEKT.
postanowiłam być uczciwa, nie chcę czuć się jak szuja
To byłoby czyste draństwo, a moje motto nr 1 to całe zło jakie uczynisz wróci do ciebie z potrójna siła to m.in. oznacza triquetra która noszę na szyi.
A więc motto nr 2 nie rób tego co tobie nie miłe.
We Wtorek podpisałyśmy umowę :-) 

Rano byłam też robić badania z krwi.
Mam gule przy kręgosłupie i lekarz szuka co to może być. 
Nie da się'tego nastawić, ani wymasować, ani nic. 
Prześwietlenia nie chciała mi zrobić.
W środe mam konsultacje. Nie mam dobrych wyników.
3 wskaźniki mam poniżej normy 4 powyżej a ob przekroczone 2 razy w 1 godzinie i 3 razy w 2 godzinie.
Dziś rano wykluczyłam prawdopodobieństwo ciąży.
Oczywiście pogrzbałam w necie co z tymi wynikami i sama sie nastraszyłam. Są różne możliwości ale najbardziej martwi mnie wskażnik atypowych limfocytów. 
Oj naczytałam sie od przewodnienia, niedokrwistości po białaczkę, nowotwory i guzy...

Boję się...

16 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Piątek, czyli 5dzień

Dietkowo było całkiem fajnie, nie miałam czasu myśleć nawet o podjadaniu.
Od rana byłam w pracy, wiec podstawowe śniadanie i 2 śniadanie były normalnie.
Po pracy miałam umówione spotkania na mieście i musiałam kilka adresów sprawdzić.
Zaczęłam konkretnie szukać krawcowej, która uszyje moją suknię ślubną, z mojego projektu i w satysfakcjonującej mnie cenie.
Miałam w planach 5 rozmów. 
1 pracownia już nie funkcjonuje, 2 pracownia przełożyła spotkanie na następny dzień, więc pozostały trzy...
3 pracownia zajmuje się głównie szuciem alb i sukien komunijnych oraz innych podstawowych ubrań. Pani okazała się dość cichą, mało przebojową, ale skłonną do pomocy krawcową. Dopasowała się dosłownie do projektu, doradziła czy zaproponowała materiał w którym ona najczęściej szyje. 
Cena 300-500zł + kupno i zamawianie materiału we własnym zakresie.
4 pracownia do której prowadził szyld "dobra krawcowa" okazała się ogromną, niemiłą i niechętną do pomocy ropuchą.
Odechciało mi się prowadzić z nią jakiekolwiek interesy.
5 pani krawcowa chętna do współpracy, gadatliwa, ciepła i doświadczona.
Po tym spotkaniu myślałam, że to jest właśnie osoba, która sprawi, że będę wyglądać cudnie w dniu ślubu.
Dosłowne dopasowanie się do projektu, cena szycia ok 500zł (może przekroczyć jak droższy materiał wybiorę)

Tego dnia obiad znów był na kolację, a w dodatku ciotka zaprosiła nas na poimininowe ciasto i herbatę. Czyli wpadł kawałek serniczka i 2 kawałki makowca.
Ćwiczeń z Ewką nie było,za późno wróciliśmy... Ale za to trening i endorfiny zapewnił mi wieczorem mój W :-) 

13 grudnia 2013 , Komentarze (4)

Proszę o wyrozumiałość. Piszę na tablecie, więc może to nie wyglądać najlepiej.
Ale postaram się.

Wczoraj dietka była zgodna z planem, czyli śniadanie ładnie zjedzone, podobne do wcześniejszych dni, musli w ramach 2 dania zagryzane chlebem razowym. Obiad zrobiłam późno, ale to dlatego, że późno wróciłam z synem do domu. 
I w sumie jak narzeczony wrócił z pracy to razem zjedliśmy obiad na kolację:-(  

Zrobiłam w parowarze cukinię, ugotowałam ciemny makaron świderki i usmażyłam jajecznicę dla 3 osób z 6 jaj na łyżce oliwy z pestek winogron, przyprawioną pieprzem ziołowym, bazylią :-) 
Sama na siebie bata kręce.
Mój W. Stwierdził, że mięsa przyrządzam lepij niż on, a jajecznicy w porównaniu do mnie to doprawić wogóle nie umie...
A ja gotować nie lubię, to on jest tym co lubi bawić się kuchnią, ja  wolę piec. Nadal twierdzę, że nie umiem gotować.
Ale po ostatnich moich eksperymentach, mój kochany rozpływa się przy posiłkach 
i sowicie mi wynagradza pyszny obiad po powrocie z męczącej pracy.
Sąsiedzi mieli nizły koncert wieczorem po karczku z miodem :-D 

Chyba jednak polubie gotowanie ;-) 


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.