Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jaka jestem? Każdego dnia inna. Silna babeczka o rozchwianej woli :) Mam wiele zainteresowań m. in. robiłam biżuterię, ozdoby choinkowe, zdjęcia i ich obróbka. zdjęcia i obróbka zostały. od czasu do czasu najdzie mnie mania pieczenia. Generalnie jestem różnorodna w każdej dziedzinie. Niestety w kuchni jestem marna (jeśli chodzi o gotowanie), nie lubię, nie umiem, nie mam pomysłów ani chęci. Przekłada się to na proste, szybkie byle co do jedzenia. Do odchudzania skłoniły mnie ograniczone rozmiarowo zakupy, no i mój partner narzeka, że za mało ubieram sexy bieliznę, która MAM. ale ja w niektóre się już nie mieszczę... Więc trzeba definitywnie to zmienić. Może w końcu się oświadczy ;-P

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 35528
Komentarzy: 725
Założony: 3 stycznia 2013
Ostatni wpis: 30 grudnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Jagodazja

kobieta, 38 lat, Kędzierzyn-Koźle

168 cm, 75.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zrobić wszystko by zadbać o zdrowie i figurę

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 stycznia 2013 , Komentarze (12)

Witajcie!

Dziś chcę się z Wami podzielić moją osobistą motywacją. To moje zdjęcie z Wakacji. 4 miesiące później zaszłam w ciążę i moje ciało do dziś nie doszło do siebie.

Bo nic samo się nie stanie. Dlatego pracuję nad ciałem i psychiką. I mam nadzieję, że moje ciało da mi za to nagrodę w postaci zgrabnego i silnego organizmu. A ja obiecuję nie tuczyć się jak świnia przy następnej ciąży :)


Nie byłam super szprychą. ale gdy dojdę do takich rozmiarów to będzie dobrze a może uda mi się jeszcze niżej spaść albo chociaż wymodelować to i owo :)

a ten pan obok bardzo mnie rozbawił i musiałam z nim mieć zdjęcie :D

21 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Już praktycznie jestem po okresie i nie wytrzymałam do czwartkowego ważenia... 

Moja waga spadła jeszcze niżej niż przed okresem. Przed 79,8 a po 79,3 :D

Ale dni wcześniejsze były ciężkie smutne i w ogóle. I przyznaje się do ciasta i torta i babeczki i butelki vermuta białego wypitego z moim nie-mężem. 
Trochę nagrzeszyłam z kaloriami, ale za to przetrwałam psychicznie. 

Bo ludzie są bezczelnymi, aroganckimi, zakłamanymi naciągaczami i oszustami :-( 

Co będzie dalej nie wiem. Mogę liczyć tylko na zdrowy rozsądek i sprawiedliwość w głowach innych...

17 stycznia 2013 , Komentarze (8)

Waga drgnęła... 

do góry..

o 300g

tak wiem... jestem tuż przed okresem. jakieś wstępne plamienie i pewnie woda mi się zatrzymała. Ale ja łykam tabletki na odprowadzanie wody. 

Z jednej strony już bym chciała chudnąć na wadze jak burza, bo w dotyku czuję się już mniejsza. A z drugiej strony słyszę szepty rozsądku "nic na siłę, powoli, będzie na dłużej".

Ale ja chcę. Czas na śniadanie.

W sobotę znów tors z okazji Dnia babci :(

15 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Niby wiem co mam zrobić... ale jakoś mi tak mało entuzjastycznie. widzę.. ale zza szyby.

Zadania na dziś:
- prasowanie gotowe
- założenie konta oszczędnościowego gotowe
- pranie
- wyczyszczenie choinki
- fryzjer gotowe
- rozciąganie zakwasów gotowe

Dziś odpuściłam ćwiczenia. próbowałam ćwiczyć na zakwasach, ale mięśnie są bardzo słabe. Będę ćwiczyć co drugi dzień, żeby organizm mi się trochę zregenerował. De facto spodziewałam się większej masakry :) Na początek 3 razy w tygodniu. zobaczymy jak będzie po drugim razie, czyli jutro. a w czwartek ważenie. Teraz troszkę bardziej na luzie do tego podchodzę, ale to nie znaczy, że stres zniknął.

11 stycznia 2013 , Komentarze (8)

Witajcie.

Dziś musiałam podjąć decyzję co z moim autkiem. decyzja podjęta... ogłoszenie wystawione. To było ciężkie, ale logiczne. Później przyszedł czas na telefony i wiadomości od panów... Jeden był nieprzyjemny :( to, że jestem kobietą i sprzedaję samochód nie znaczy, że to jest dobry powód, by traktować mnie z wyższością, unosić głos i zaznaczać samczość! 
Jutro spotkanie z innym panem - przyjemniejszym. Tata jako współwłaściciel przywiezie umowę podpisaną przez niego i może już jutro ją wypełnimy do końca... Choć mam silne wątpliwości...

10 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Zacznę może od razu od menu z wczoraj i z dzisiaj.

Wczoraj

9:00- kawa + mleko 0,5%
10:30 - 2 x  kanapki z chleba pszenno żytniego z wędliną z keczupem i musztardą
13:30 - herbata biała malinowa+,5 łyż. Cukru
14:30 - pierś kurczaka duszona ze szpinakiem i ryżem
16:00 kawa + mleko
16:30 chrupki kukurydziano-ziemniaczane (garść)
18:30 sucha bułeczka ciemna z ziarnami + jogurt mały brzoskwiniowy

Dziś
bułka ciemna + ser żółty wędzony+ sałata+ ogórek + pomidor
12:30 salaterka piersi z kury zz ważywami i sosem sojowym
13:00 wit. C musująca typu pluszzz
14:30 jabłko
15:30 Kurczak duszony ze szpinakiem i ryżem.
16:00 kawa+ mleko
18:00 pół miseczki musli z mlekiem
20:40 miseczka z jog. naturalnym i pałeczkami błonnikowymi.

Dziś nie mam weny by pisać. Trochę nadrobiłam aktywnością na forum... Czuję się źle. Nienawidzę patrzeć jak ktoś się męczy. a w nocy męczyliśmy się wszyscy przy wtórze kaszlu syna :( Nikt nie miał dobrego dnia od samego rana. A na dodatek mnie coraz bardziej boli gardło i kicham jak najęta.

Ale teraz coś pozytywnego - w sobotę idziemy na występ Cezika. uwielbiamy go całą trójką, ale tylko dorośli pójdą na randkę, a synuś pobawi się u sąsiadki. Też ma synka i się fajnie dogadują :)

Na dziś mam dość... Dobranoc! 3majcie się ciepło!

10 stycznia 2013 , Komentarze (10)

Dzień dobry wszystkim!

Oj był stres i nawet w brzuchu go czułam...

Zaraz po wstaniu z łóżka powędrowałam do łazienki, żeby załatwić sprawy fizjologiczne. Nie chciałam mieć zbędnych kilogramów w sobie. Z drżeniem w brzuchu i wagą w rękach szukałam miejsca  równego na podłodze, żeby waga się nie chwiała i by pomiar był wiarygodny..

Zanotowałam 2,2kg spadku :)

ucieszyłam się, a mój nie mąż stwierdził, że chyba po raz pierwszy jestem zadowolona z takiego odczytu. No cóż, może to nadzieja, że teraz już tylko będzie w dół...

Ale dobrze mi z tym :D

9 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Leżę już w łóżczu i myśle o jutrzejszym ważeniu po pierwszym tygodniu zmagań... Boję się jaki będzie wynik i modlę się by nie poszedł wyżejniż waga wyjściowa. Myślę też o Was, które leżycie chore lub opiekujecie się kimś chorym - przeklęty brak mrozu... Wirusy i inne mutanty szaleją a latem krwi nam zabraknie przez plagę komarów i innych :( i myślałam o sukni ślubnej i makijażu ślubnym... Zastanawiałam się czy bym dobrze wygladała... A jednocześnie mdli mnie na samą myśl o organizacji czegoś takiego - nie moja bajka, nie czuję się w tym. I pewnie przed snem jeszcze pomyślę o wielu rzeczch, a tym czasem mówię Pa! I wracajcie do zdrowia! Wasi bliscy również! Ciao

9 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Moje drogie! 
Ostatnio moje wpisy są komponowane na telefonie... Nie mogę dopchać się do komputera na tyle by napisać wypracowanie dla Was... Ale na telefonie też nie jest źle, tylko trochę niewygodnie. 

 Wczoraj byliśmy u lekarza z synkiem- wirus, na szczęście antybiotyk poszedł na nosek i tylko probiotyki na brzuszek i inhalacje na kaszel. Z dnia na dzień jest lepiej, ale noce ma tragiczne, przez co i ja takie mam. Po nocy bywam zmęczona i obolała, bo ma dziwne pomysły i zachcianki w nocy. Skutkiem tego jest marnej jakości drzemka podczas usypiania go przy południu. Oby ta noc była lepsza... 

 A jeśli chodzi o menu- zaczęłam je notować. 
A więc wczoraj:
 -8:30 woda zabarwiona sokiem 
-9-9:30- 2 pajdki ciemnego słonecznikowego chleba z ogórkiem i solą czosnkową, kawa + mleko 0,5% 
 -spanie z synem koło południa 
 - 13:00 - marchew gotowana , woda z sokiem 
-15:00- pierś z kury zapiekana w sosie sojowym z warzywam 
 -17:30- 3 krakersy 
 -18- musli z mlekiem 0,5% 
 -19- herbata biała malinowa+,5 łyż. Cukru 
-20- jogurt naturalny pałeczkami błonnikowymi. 

 I wieczorem znów z synkiem zaległam po 21 a obudziłam się o 23 :( nie lubię tego :(

7 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Choroba dopadła i nas... Dziś od rana miała być kijoterapia a zamiast tego jest latanie od wczoraj z termometrem, syropkami, nebulizacjami... Mojego synka 3,5l. dopadło:( Mówią, że sen przy odchydzaniu jest jednym z ważniejszych czynników... To ta noc była katastrofą. Miałam dziś też fazę myszkowania za słodkim, chciałam się oszukać... Coś bez czekolady albo tylko z odrobinką... Na szczęście tylko popatrzyłam na ciasteczka, które mam zachomikowane wysoko na lodówce i zeszłam z krzesła. Za to zjadlam kilka orzechów włoskich. Tak w ramach wyjaśnienia - te słodkości nie są moje tylko synka, ktory jest alergikiem. Słodycze ma sortowane i wydzielane też ze wzgledu na solidna budowę ciała. Przyjdzie wiosna to szybko spali - tak jak rok temu :) Niestety moje pierwsze ważenie po tygodniu będzie efektem tylko diety... Bo z ćwiczeniami się nie popisałam oszałamiająco. Na wagę weszłam kontrolnie po urodzinach nie-teściowej. W menu imprezy nie było niczego dietetycznego... Jest jakiś sposób na wyjście z twarzą z takich imprez? No, ale najważniejsze, że waga nie drgnęła w górę. Zobaczymy co to będzie w środę, ale przy samej diecie już czuję sie lepiej...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.