Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

O mnie

Odchudzanie to moja specjalność...znaczy idzie m świetnie ....a późnie horror JOJO, nie umiem tego opanować i nie znam sposobu jak z nim walczyć. Metodą jojo doszłam z wagi 54 do 100, nieźle co??? Co teraz....w sumie nie wiem ale do 100 brak tylko 0,5 kg więc wszystko lepsze niz trzycyfrowy rezultat na wadze.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19668
Komentarzy: 191
Założony: 5 stycznia 2013
Ostatni wpis: 8 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kamiko42

kobieta, 54 lat, Zielonka

165 cm, 68.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Jojo to moja jedyna specjalność- wychodzi mi za każdym razem

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Mimo, że pięknie mi idzie to chyba trzeba zakończyć fazę I. Co za długo to niezdrowo.
Lepiej nie ryzykować. Wiem , że w pierwszych dniach chudnie się najwięcej i dalej już tak nie będzie...ale wyjścia nie ma. Dziś zaczynam fazę II.
Popołudniu czeka mnie kawka u znajomych- trzeba będzie uciekac się do głupich wymówek- jak ja tego nie lubię. Znaczy kawki lubie-wymówek nie;-)

12 stycznia 2013 , Komentarze (3)

7 i może ostatni- jeszcze ostatecznie nie postanowiłam, ale jeśli nie dziś to na pewno jutro zakończę  fazę I.
Dziś waga łaskawa , kolejne -400 gr.
Popołudniu zaplanowane chodzenie po sklepach- szukamy kilku mebelków do nowego domku- więc z jednej strony zrzucone dodatkowo gramy, a z drugiej masa pokus dookoła.


Wieczorem

marszruta po sklepach mało udana- w sumie jeden mebel nam się spodobał ale jego cena już mniej.
Jedzeniowo chyba ładnie:
 jajecznica z bułeczką
ćwiartka kurczaka z rożna
kawałek dukanowego serniczka
5cm kabanosika drobiowego 

Jutro chyba już warzywka- ale to się jeszcze zobaczy



11 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Dziś wstałam jak nigdy. 7,00 już na nogach.
Muszę zmobilizować się do wyprawy na zakupy-kompletne dukanowe pustki w lodówce.
Poprzednie zakupy robiłam minimalistyczne, bo nie byłam pewna czy po raz któryś rozpoczynana dieta w ogóle zadziała. No i czy jestem w stanie wytrwać na prteinkach kolejne pół albo więcej roku.
Jak widać dieta działa- a póki działa wytrwam wszystko;-)
Dziś -500gr-więc wciąż dobrze.


Wieczorem
No dziś jak nigdy sobie pojadłam:
udko z kurczka z rożna
jajecznica z byłeczką
3 roladki z indyka 
hym....a może wcale nie tak dużo
ale jakoś mnie nerki pobolewaja-muszę przepłukać sie wlewając w siebie jak najwięcej wody.

10 stycznia 2013 , Komentarze (1)

No dzisiaj pospałam. 12.30!!!! Aż wstyd sie przyznać.

Dopiero pije kawę, a na obiad w ogóle nie mam nic, ani nic zaplanowane.
W lodówce pustki dukanowe a na zewnątrz paskudna pogoda-nie zachęca do spacerów do sklepu.
Jedyne pocieszenie to spory ubytek nawadze.

9 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Znów ładna pobudka, o godzinie 8:00 już byłam na nogach. Teraz piję kawusię i robię plan dnia:-).
Obejrzałam wyniki badań od endykrynologa...te dla odmiany są idealnie w normie- wiec chyba na hormony nadwagi nie uda się zwalić;-)
Nie mam dziś obiadku , i nie bardzo wiem co wymyślić-chyba trzeba po piersi na bazar pomaszerować-a ja tak nienawidzę zimna:-(
Ach i najważniejsze- na wadze -600gr.

Wieczorem

słaby jakiś dzisiaj dzień.
Na śniadanie plaster pasztetu, później pieczone kurczaczek 3 palki, jajecznica na kolacje i trochę serka przed snem.
Strasznie brakuje mi herbatki z cytrynka i syropem z agawy

8 stycznia 2013 , Skomentuj

Dziś wstałam grzecznie - koło 8:00,
właśnie piję kawusię. Dziecko wysłane do szkoły. Starsze chodzą już same nawet mamusi nie budząc;-)
O 12 mam wizytę u endykrynologa-wciąż mam nadzieję, że to hormony albo inne pskudztwo odpowiada za moja nadwagę;-)
Na wadze malutki minusik, a i tak cieszy.

7 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Dopiero wstałam- znaczy drugi raz wstałam.
Pół nocy spać nie mogłam-dostałam @ i ból brzucha....i usnełam koło piatej a o 8,30 dziecko do szkoły ekspediowałam.
Później oczywiście wróciłam do łóżka...teraz pije dukanową kawusię i zbieram się w sobie do dalszej walki.
A łatwo nie jest:-(
Zrobiłam oczywisty i powszechnie znany błąd-wlazłam na wagę!!!! A tam zamiast uragnionych gramw in minus- pół kg do przodu!!!
Wiem wiem, okres, zatrzymana woda--- i poco się ważysz wariatko!!!
Dziękuje za takie wpisy-sama to dobrze wiem.

Wieczorem
jakoś zleciało, mało jem
kawa z mlekiem, 2 pulpety, serek z makrela i 2 plastry pasztetu...hym
ale na proteinkach tam mam- jestem cały czas najedzona.
Jak przyjdzie PW-bedzie zgoła odwrotnie.

6 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Postanowienie pierwsze:
5-7 dni fazy I, 
dzień zaczęłam od kawy z chudym mlekiem i jajecznicy z bułeczką z otrębów.
Na obiad planuję pulpety z indyka, a w międzyczasie piecze się pasztecik....więc będzie kolacja.

No to pierwszy dzień mam za sobą.
Jest-tak sobie- głodna oczywiście nie jestem, ale nienasycona-bardzo.
Pasztet na 2-3 dni upieczony, pulpety na jutro też są... już nie mogę fazy II sie doczekać;-)

5 stycznia 2013 , Komentarze (7)

serki, jajka, otręby, kurczaki ....wiec już wiadomo co to za dieta.
Miałam plan zacząć jutro- ale chyba poczekam do poniedziałku. Jutro coś upiekę ugotuję...będzie łatwiej

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.