fantazja
cappucino
1 gołąbek
cappucino
pół małego ciastka
arbuz
mały świderek
skalpel
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 19578 |
Komentarzy: | 153 |
Założony: | 24 lutego 2013 |
Ostatni wpis: | 10 października 2021 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
fantazja
cappucino
1 gołąbek
cappucino
pół małego ciastka
arbuz
mały świderek
skalpel
garść borówek
fantazja
bułka sojowa i trochę zupy
galaretka
kawałek pizzy
dwie gałki loda
nic mi ta waga nie spada:-(
biały serek,
cappucino
galaretka
warzywa gotowane
cappucino
troszkę sernika - malutki kawałek
słonecznik
plaster zółtego sera
serek biały
cappucino
krem marchewkowy z grzankami
cappucino
2 gotowane kukurydze
garść chrupek kukurydzianych
2 miniaturowe paczuszki Haribo
jogurt fantazja
warzywa gotowane
kilka łyków szejka :-)
chrupki kukurydz
arbuz
miniaturowe paczki Haribo - 3 szt
bułka sojowa z serem i warzywami
cappucino
galaretka
cappucino
arbuz
3 gałki loda
1 mały kawałek pizzy
słonecznik
3 ostatnie rzeczy zdecydowanie niepotrzebne !!! jutro tego nie będzie - bez ćwiczeń dziś:-(
urlop -> cel 50 kg - czas 27 dni
zaczynamy !!! skalpel + lub ćwiczenia na brzuch - trzeba do wczasów zbić sadełko :-)
mam nadzieję,że wytrwam :-) zadowoli mnie już 52 kg i to będzie sukces :-)
jem słodycze, pizze , lody - wszystko w przyzwoitych ilościach i waga STOI !!!
super!!!!
CEL OSIĄGNIĘTY!!!! DZIŚ 52,5kg
HEJ,dziś stanęłam na wagę i oczom nie wierzyłam !!! poniżej 53kg !!! super i nareszcie ! cel osiągnięty. ćwiczyłam przez 3 miesięce od 1 stycznia - codziennie . ćwiczenia zakończyłam 29 marca - już się zmuszałam do nich i nie była to przyjemność i żeby była jasność nie brakuje mi ich :-) staram się ograniczać ilości zjadanego jedzenia,ale pozwalam sobie na wszystko - ciasta, lody jak najbardziej lecz potem np. nie ma kolacji. warto było narzucić sobie taki rygor żeby teraz cieszyć się z osiągniętych efektów. w sklepie z ciuchami wszystko na mnie pasuje w rozmiarze 36 (s). Nie mam żadnych problemów z odstającym brzuchem czy za dużym tyłkiem :-) jedni mówią ,że wyglądam super, drudzy ,że za chudo wręcz kościasto - ale podsumowujac każdy jest pod wrażeniem samodyscypliny. na początku było ciężko, przez pierwsze 2 tygodnie masakra - zaczynając od ćwiczeń ( zakwasy) na słodyczach kończąc, których przez 3 miesiące nie tknęłam jednak spadek wagi motywował lub jej zastój deprymował, a bywało i tak. Najgorsze jak waga stała - czasem nawet ponad 2 tygodnie :-) wtedy nie należy się zniechęcać tylko iść dalej - przecież kiedyś musi ruszyć :-) wyrzuciłam 50% za dużych ciuchów - wcześniej nosiłam rozmiar 38 a rozmiar spodni to był 29/32 teraz 26/32. Wymiary w pasie : wcześniej 87, a dziś rano 72 cm !!! Bywały też momenty nieprzyjemne takie jak agresja, brak koncentracji , brak siły ,ale wtedy starałam się najeść i było ok. nie czarujmy się - jak chcemy schudnąć niestety ,ale musimy jeść 50% tego co do tej pory , trochę się ruszać , nie podjadać i przestać jeść słodycze. nic się samo nie zrobi. Jednak grunt to cel i konsekwencja - to jest najważniejsze. Wszystkim odchudzającym się życzę zatem wytrwałości , bo naprawdę warto teraz się pomęczyć żeby pożniej być dumnym z osiągniętych efektów! I jeszcze jeden plus - zmieniły się moje nawyki żywieniowe - jem często kasze, warzywa , owoce , piję dużo soków naturalnych !!!
A i jeszcze jedna rada - żeby schudnąć wcale nie trzeba kupować żadnych tabletek czy cudownych środków odchudzających. Naprawdę szkoda pieniędzy. To samo można osiągnąć zupełnie za darmo własną pracą i konsekwencją!
powodzenia !!!
p.s. nie znikam z Vitalii - będę tu zaglądała i czytała Wasze wpisy!!!