Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zawsze ambitna, wesoła i aktywna :). Niestety ostatnio to się trochę zmieniło, z ambitnej stałam się zestresowana i wiecznie zmartwiona, z wesołej ponura i smutna, o aktywności w ogóle nie wspomnę. Nie wiem czy to zima czy też może fakt, że ostatnio trochę przytyła, ale pora wziąć się za siebie i zmienić swoje życie :)).

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1593
Komentarzy: 22
Założony: 14 marca 2013
Ostatni wpis: 2 kwietnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Szyszka1987

kobieta, 37 lat, Szczecin

176 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

2 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Muszę Wam powiedzieć dziewczyny, że niestety nie byłam tak silna jak Wy i nie udało mi się wygrać ze wszystkim słabościami w święta. Miałam swoje małe sukcesy, ale większość to porażki. Zero ćwiczeń, ruch miałam jedynie przy sprzątaniu, gotowaniu podawaniu do stołu oraz bieganiu do babcie (biedulka rozchorowała się na święta). Bilans słodyczowy: sobota - kawałek 3 bity; niedziela - zero :); poniedziałek - 2 kawałki babki, 3 bit i mnóstwo czekoladowych jajek. Udało mi się jedynie uniknąć permanentnego uczucia obżarstwa, dzięki zjedzeniu mniejszej porcji śniadania i obiadu.
Święta na szczęście już się skończyły i z nowym zapasem energii wracam do pracy. To co udało mi się poćwiczyć dzisiaj to Mel B - 5 min. rozgrzewki, 15 min cardio, 10 min. brzuch, 10.min pośladki i 5 min. rozciągania, co razem daje 45 min. ćwiczeń - na więcej nie starczyło sił, trzeba przyznać że z wykonywanych do trj pory treningi Mel są chyba najbardziej wyciskające pot :))). Dieta:
Śniadanie: płatki owsiane + banan +kiwi
II Śniadanie: 2 kromki chleba ziarnistego + 2 plasterki szynki + 4 plastry pomidora i ogórka + kawa
Obiad: warzywa na patelni + 1/4 piersi z kurczaka z pieczarkami
Kolacja: Zielona herbata.

Widzę, że pogoda się poprawia, u mnie na termometrze widniej teraz + 2 stopnia, czyli idzie odwilż. Może już nie długo wyruszę na rolki i bieganie :))). Wiosno przybądź :D.








30 marca 2013 , Skomentuj

Cześć Dziewczyny, dziękuję Wam bardzo za porady :). Chyba każda z Was ma trochę racji, zbliżam się do @, bardzo mocno skupiam się na jedzeniu zamiast się nim cieszyć i spodnie rzeczywiście były po praniu :). Chyba lekko spanikowałam i zbyt wiele spodziewam się po diecie i ćwiczeniach. Sukcesu nie osiągnę w dwa tygodnie tylko w miesiące, więc trzeba zakasać rękawy i brać się do roboty :). Poza tym dzisiaj miałam ważenie i mierzenie, no i jestem w szoku, spadek wagi jest duży, ale w cm poleciało mi aż 2 z brzucha - spodziewałam się takiego efektu. Bardzo się cieszę, bo brzuch to miejsce, które przeszkadza mi najbardziej :). Przede mną wyzwanie święta u rodziców, wczoraj ugotowałam po raz pierwszy w życiu żurek, oby wszystkim smakował. Wczoraj też przyjechaliśmy z K. do moich rodziców, a tam po otwarciu lodówki same pyszne rzeczy - sernik, murzynek, roladki, schabowe, śledzie itp. Trzeba będzie się mocno pilnować, żeby wybrać to co właściwe i nie nażreć się po same pachy - to będzie chyba najtrudniejsze dla mnie, zjedzenie tyle ile trzeba, a nie dopóki brzuch Ci nie pęknie. No cóż mam plan, mam cel chcę zrzucić kilka kilogramów i tego będę się trzymała, w końcu sam to postanowiłam, więc czemu miałam być zawieść samą siebie. Jestem silną kobietą i wiem co mam robić - nie zjeść wszystkiego co leży na stole ;P. Chciałam jeszcze życzyć Wam Wesołych Świąt, bo do niedzieli już mnie tu pewnie nie będzie. Trzymajcie się i nie dajcie się jedzeniu :D. Buziaczki

28 marca 2013 , Komentarze (7)

Dziewczyny dzisiaj rano się przeraziłam. Chciałam ubrać spodnie, które jeszcze dwa tygodnie temu miałam na sobie - były trochę przyciasne, ale ogólnie dałam rade się dopiąć. Dzisiaj rano ubieram spodnie, a tam brakuje ok 2 cm żeby zapiąć guzik!!! Jak to możliwe - ćwiczę, dbam o to co jem - wyrzekłam się słodyczy, białego pieczywa, makaronu, pizzy, fast foodów, a tutaj taka klapa. Totalna demotywacja na całego. Po co się wysilać, myśleć tyle o jedzeniu, pocić na ćwiczeniach skoro człowiek i tak nie chudnie, tylko chodzi zmęczony i osowiały.... :/.
Czy którejś z Was zdarzyła się może taka sytuacja??? Macie dla mnie jakieś dobre rady i podpowiedzi?? Pomóżcie, proszę!

27 marca 2013 , Komentarze (3)

Wczoraj poczyniłam pewne kroki związane ze sportem na nadchodząca już wiosnę. Zakupiłam nowe, prześliczne łyżworolki :). Wiem, że nie ładnie się chwalić, ale musiałam :). Na łyżworolkach jeżdżę od dwóch lat, ale wcześniej miałam rolki przechodzone, po starszej kuzynce :)). W tym roku postanowiłam trochę pociłać i na wiosnę zakupic swoje własne :)). No się udało mam prześliczne łyżworolki :)). Teraz potrzebuję jedynie słońca i wiosny, żeby śmigać ile wlezie :)). Mam plan włączyć je do swojego planu treningowego i jeździć na nich trzy razy w tygodniu po min. godzinie :)). Jeżeli chodzi o dietę to wszystko trzymam w ryzach póki co - wczorajszy bilans to zero słodyczy, jedna kawa i mnóstwo warzyw :)) + ćwiczenia z Jillian i Ewą - po myślałam, że się nie podniosę z podłogi, ale dałam radę :)). Na zdjęciach kilka łyżworolkowych inspiracji :).


26 marca 2013 , Komentarze (2)

Wpis bardziej o dniu wczorajszym, pisany dopiero dzisiaj, ponieważ wczoraj internet  domu domówił mi posłuszeństwa :). Teraz siedzę w pracy, więc mam okazję dorwać się netu :). Dieta idzie całkiem nieźle, coraz łatwiej jest mi omijać wszelkiego rodzaju stoiska z pączkami, batonikami i słodkościami :). Gorzej z kawą - jej chyba nigdy nie pozbędę się z mojego życia, jest zbyt dobra  :)). Jeśli chodzi o ćwiczenia to wczoraj zrobiłam trening z Jillian - shred oraz killera z Ewą. Byłam z siebie dumna, że dałem radę :). Po skończonych ćwiczeniach nie miałam siły się ruszyć, ale uśmiech nie schodził z mojej twarzy :). Jak już doszłam do siebie wskoczyłam do wanny pełnej piany i zrobiłam sobie małe domowe SPA - maseczka na twarz, szorowanie cellulitu szczotką ryżową, peeling na całe ciało i maseczka na twarzy :). A później do łóżeczka na zasłużony wypoczynek :). Dzisiaj czuję się wspaniale, mam dużo energii i chęci do działania. Może w końcu uda mi się zebrać do porannego bieganie, chociaż przeraża mnie pobudka o 5.30 rano... Wszystko w swoim czasie :). Na koniec trochę zdjęć, żebym wiedziała po co ćwiczę :).


25 marca 2013 , Komentarze (3)

Wczoraj pomimo bólu pęcherza udało mi się zrobić shred z Jillina - było ciężko, pęcherz wcale nie miał zamiaru mi tego ułatwić, ale jestem z siebie dumna :). Ból zawsze powodował, że odpuszczałam sobie wszystko, ale tym razem załamałam schemat, powiedziałam bólowi NIE i wzięłam się za ćwiczenia :). Powiem szczerze, że nie zrobiłam tego sama... Nigdy nie myślałam, że uzewnętrznianie się innych w Internecie może mi w czymś pomóc. Dzisiaj przyznaję się, że bardzo, ale to bardzo się myliłam. Pamiętniki, które czytam są świetną motywacją do działania, do robienia więcej i więcej. Skory wy się nie poddajecie i przecie cały czas do przodu, to znaczy, że ja też mogę, że też mam w sobie ta siłą, muszę ją jedynie z siebie wydobyć. Dziękuję Wam za to odkrycie :)). Na koniec trochę ładnych brzuszków, żebym wiedziała do czego dążę :))).











24 marca 2013 , Skomentuj

No i stało się, jak co roku tradycyjnie nabawiłam się przeziębienia pęcherza. Dwa dni siedzenia w domu, w łóżku z termoforem i łykania tabletek :(. Zero ćwiczeń i jedzenie. Z nudów chce mi się jeść podwójnie, więc zjadłam wczoraj odrobinę za dużo. Dzisiaj mój pęcherz ma się trochę lepiej, więc może uda mi się bardziej zapanować nas apetytem, ale tak czy siak już czuje w poniedziałek będzie ciężko wrócić do ćwiczeń :(. Na szczęście dzisiaj jest niedziela, za oknem świeci Słonko, a K. właśnie przyniósł mi cudowne śliczne i zdrowe kanapeczki do łóżka. Wiem, że nie powinno się jeść w łóżku, ale jak mężczyzna przynosi śniadanie do łóżka to nie można odmówić :). Tak więc dzień rozpoczął się miło i całkiem zdrowo :). Oby tylko pęcherz zaczął współpracować. To okropne, że jak już człowiek się zaweźmie w sobie i realizuje plan to coś musi przestać działać i stać się kłodą pod nogami :(.

22 marca 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj dzień ważenie, nie spodziewałam się po nim zbyt wiele i rzeczywiście wskazówka na wadze nie poszło jakoś drastycznie w dół, ale zawsze lekko drgnęła. To co mnie zaskoczyło to zmniejszenie się obwodów, jestem w szoku, że akurat tutaj drgnęło cokolwiek :).
Poza tym dzień uważam za udany. Pokonała samą siebie i swoją słabość - odmówiłam zjedzenia mcwrapa i frytek w McDonaldzie, siedziałam grzecznie i towarzyszyłam mojemu K. w spożywaniu posiłku, sama natomiast zjadłam grzecznie swój obiad w domu. Ja kontra mój łakomczuch wynik 1:0 dla mnie - jestem z siebie dumna. Wieczorem natomiast zrobiłam godziny treningi z Ewą Chodkaowską i gwiazdami - naprawdę dał mi popalić, ledwo dałam radę, ze zmęczenia aż krzyczałam :). To był naprawdę udany dzień na zakończenie tygodnia :)

21 marca 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj ciężko, bardzo ciężko. Mega apetyt na słodycze, z którym nie wiem co zrobić :/.
Do tego jeszcze jakaś apatia połączona z ogromnym NIE CHCE MI SIĘ!!! I oczywiście popsuty humor z powodu odbicia w lustrze.... dlaczego ja nie mogę być szczupła i jeść wszystko co zechcę - czekoladę, kebaby, hamburgery. Dzisiaj jest naprawdę słaby dzień, ale udało mi wytrzymać w diecie, mimo że chodzę cały czas głodna :(. Za bardzo skupiam się co mogę zjeść i kiedy mogę zjeść, w wyniku czego myślę tylko o jedzeniu i robię się szybko głodna :(.
No cóż jutro będzie lepiej - tak sobie myślę :D. I z tą myślą przytulam głowę do poduszki :D.

19 marca 2013 , Skomentuj

Dzisiaj dzień sukcesów :). Udało mi się ściśle przestrzegać menu diety na dzisiejszy dzień :). Udało mi się wypić bardzo dużo wody - najwięcej jak do tej pory, dzięki czemu wyrobiłam po raz pierwszy swoją dzienną porcję H2O :). Do swoich ćwiczeń z Jillian dołączyłam skalpel Ewy Chodakowskiej i o dziwo dałam radę pociągnąć jedn trening za drugim. Oby udało mi się utrzymać to tempo :). Cóż dalsze założenia są proste - trzymać się diety, pić dużo wody, i ćwiczyć (Jillian codziennie + co drugi dzień skalpel Ewy, w piątki dodatkowo rozciąganie :)). Mam nadzieję, że dzięki temu uda mi się w końcu pozbyć nadmiernego tłuszczyku :)). A jak dobrze pójdzie to mam nadzieję, że z pierwszymi oznakami wiosny zacznę biegać :)). Trzymajcie kciuki, a jak prę dalej w swoich założeniach :D.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.