Nie pisałam przez kilka dni, ale wiadomo. sesja, ostatnie 3 egzaminy, wszystko pięknie zdane, indeks taki piękny w tym semestrze ze aż w ramkę oprawić można. :)
i w końcu wakacje! za tydzień do Dziwnowa, a za dwa w góry! Cały rok na to ciężko pracowaliśmy... z moim Damciem :)
cały tydzień się ładnie diety pilnowałam, a kcalorie traciłam niestety bez ćwiczeń, ale na ciaglym bieganiu po uczelni, po dziekanatach, po Poznaniu.. a dziś straciłam chyba z milion kcal, bo wyprowadzam się z Poznania i musiałam wszystko popakować w kartony - masę książek, ubrań, kosmetyków.. - TRAGEDIA.
Ogolnie jadlam około 1200-1500kcal dziennie, wiadomo ze czasem sobie skubnelam jedna kanapke więcej na sniadanie, albo plaster zoltego sera czy kawalek kabanosa, ale limit kcal trzymałam i czuję się z tego powodu dumna. Tylko ciagle nie widze efektow, a to już 2 tygodnie diety 1500 kcal. Czy jem za dużo? Czy to przez brak cwiczen?
Chyba mam TONE wody w organizmie przez tabletki anty, planuje sobie kupic HYDROMINUM, może mi pomoze.. Poczuje się lzej i waga pojdzie w dol. I powinnam pic więcej wody...
I taka będę...