Po zejściu poniżej 80 kg miałem sporo wyjazdów służbowych, czyli przez ostatnie dwa miesiące. Można by było oczekiwać, że wyjazdy popsują lub utrudnią jakoś zdrowy tryb życia. Ale wcale nie. Co prawda chudnięcie się zatrzymało na jakiś czas, ale jadłem bez dostępu do jadłospisu, wedle rozsądku i swoich potrzeb. Uważam, że efekt mimo wszystko jest dobry, nawet jeśli tylko utrzymałem się na niezmienionym poziomie --- bo czułem się dobrze i utrzymałem prawidłową masę.
Zmienia mi się natomiast jeszcze bardziej perspektywa na trening. Czuję się tak dobrze dzięki biegom i ćwiczeniom siłowym, że coraz bardziej skupiam swoją uwagę na tym właśnie. I coraz bardziej chce mi się dbać o bycie fit (lol, jak to brzmi) i pięknym na zewnątrz :P, bo samopoczucie, które mam, przypomina mi to z dzieciństwa, kiedy z kuzynami biegaliśmy po polach i drzewach wokół domu dziadków. Yey for fitness! :) Trochę mi opada motywacja do dbania o dokładne odmierzania potraw, bo w zasadzie mam od dłuższego czasu poprawne BMI i sam sobie dobrze radziłem na tych wyjazdach, ale chcę jednak zejść do środka zakresu i pozbyć się jeszcze paru miejsc, które nadal są miękkie. :)
Pooglądałem sobie filmiki na youtube o przemianach ciała, jakie ludzie przechodzili od momentu, gdy zaczęli swoje treningi. I choć początkowo zapisałem się tutaj po to, żeby zrzucić masę, której nabrałem w poprzednim roku, z zaniedbania i głupoty ;), i udało się nawet zejść poniżej tego, ile miałem dwa lata temu, to teraz stwierdzam, że chyba zostanę na dłużej, aby kontynuować trening i zbudować sobie wytrzymałość i muskulaturę, którą tak przyjemnie podziwiać na innych facetach. :) Jakoś szczególnie wcześniej nie chodziło mi to po głowie, ale to chyba naturalna konsekwencja trenowania i tego, że się dobrze czuję.