Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Dlaczego chciałabym schudnąć? Odpowiedź jest prosta - nigdy nie ważyłam aż tyle co teraz. 68 kg to mój aktualny rekord i nie mam zamiaru go powiększyć wcześniej niż w ciąży! Kiedy ciąża? To jest kolejny powód dla którego chcę dojść do dobrej formy - nie tylko dla siebie, ale również dla mojego przyszłego malucha, którego chciała bym mieć za jakieś 2 lata. Dlatego skupiać się będę przede wszystkim na zdrowym odchudzaniu!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2732
Komentarzy: 8
Założony: 6 czerwca 2013
Ostatni wpis: 3 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mary44

kobieta, 36 lat, kraków

170 cm, 66.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 stycznia 2014 , Skomentuj

No i co....? Powracam tu ze spuszczoną głową.... Co zrzuciłam to przybrałam i jestem dokładnie na początku swojej drogi czyli znowu to cholerne 68 kg. Pewnie sobie teraz myślicie (którzy to czytacie) "Spokojnie, początek nowego roku, dobry moment na noworoczne postanowienia... "  Ale nie dla mnie....

Większość z was pewnie odpoczęła w święta, wybawiła się w sylwestra. Pełni pozytywnej energii wchodzicie z nadzieją w nowy rok, a ja.... ja w grudniu straciłam prace, święta minęły mi dość ponuro, sylwester i nowy rok niby zabawowo i fajnie ale przy odrobinie alkoholu zaraz włączyło się myślenie o problemach. Całe szczęście, że mój mąż ma od wigilii aż do 6 stycznia włącznie urlop, bo gdyby nie on to chyba bym zwariowała....

Załamka.... rynek pracy w mojej branży bez znajomości jest w ostatnich latach nieosiągalny (ze znajomościami też jest zresztą ciężko) :(

26 lipca 2013 , Skomentuj

Hej, dziś zmierzyłam się w końcu (na reszcie znalazłam chwilę czasu) ale jakieś dziwne te moje pomiary są. Dziwnie skaczą. Dziwnie też wygląda mój wykres zawartości tłuszczu w organizmie. Ostatnio chyba trochę odpuściłam z moimi zdrowymi nawykami i to pewnie dlatego. Mniej wody, i częściej daję się skusić na coś słodkiego. Niby małe grzeszki, bo nie są to batony ze sklepu tylko moje własne ciasto a'la biszkopt z owocami jakimi bądź:) (przepis dodałam do deserów). Ostatnio był z brzoskwiniami przed wczoraj z borówkami. No i te gofry co zrobiłam, ale nie mogła się oprzeć kiedy zobaczyłam maliny w warzywniaku. Na domiar złego to jeszcze skręciłam kostkę (boli od kilku dni przy mocnym wygięciu) i nie mogę biegać. A wesele mojego brata tuż tuż.... i jak tu chudnąć jak nie można się ruszać? Cała nadzieja w rowerku stacjonarnym...:)

9 lipca 2013 , Komentarze (4)

Oszaleje! Idzie mi nie najgorzej, zrzuciłam już 4 kilo (ważę teraz 64 tylko jeszcze nie zaktualizowałam pomiarów) ale jak pomyślę, że mogła bym ważyć jeszcze mniej gdybym  nie dawała się ponieść nieodpartym pokusom jedzenia słodyczy..... Najpierw w weekend siadam na rower, robię brzuszki, biegam.... No duma mnie rozpiera. A później przychodzi chwila słabości: czekolada, krówki, wafelek to tamto i co.... i mam do wyboru: Albo siądę na rowerek stacjonarny na 2 h i to co zjadłam spłonie albo jutro najdalej pojutrze stanę na wadze i zamiast spadku będzie na "+". A ja przecież próbuję się wcisnąć w starą sukienkę na wesele bo kasę wolę wydać na zajęcia aerobiku i koktajle.

Macie jakieś sposoby na to, żeby opanować głód słodyczowy z wyjątkiem picia wody bo to już znam...

7 lipca 2013 , Komentarze (1)

To na prawdę fajne, tak pobiegać:) Człowiek się czuje super. Ja odkąd miałam problemy z kolanem czyli od 3 kl. gimnazjum przez kolejne 7 lat aż do operacji, zupełnie przestałam biegać, choć wcześniej jako dziecko i nastolatka bardzo to lubiłam. Wczoraj udało mi się namówić mojego męża na pierwsze bieganie, dziś znów. A wszystko to za sprawą wtorkowej mobilizacji z grupą dziewczyn z aerobiku. Teraz razem z moją drugą połówką planujemy biegać we wtorki, czwartki (opcjonalnie w soboty jeśli nigdzie nie wychodzimy wieczorem) oraz w niedziele:) Tłuszczyk się będzie topił, a mięśnie pracowały i delikatnie rozwijały. I po każdym treningu oczywiście lekka białkowa kolacja:) Dziś była sałatka Caprese:) Pycha!

3 lipca 2013 , Komentarze (1)

Kurcze, co jest.... szło całkiem nie źle, i nagle waga stanęła w miejscu... Żeby się dobić, zaczęłam przymierzać moje sukienki z przed roku. W jednej z nich mam dobrych kilka centymetrów w biuście za dużo... myślałam, że jest lepiej. Chciałam iść w niej na wesele w tym roku. Mam trzy, może chociaż w październiku się uda mi w nią wcisnąć... Fakt, przestałam pić koktajle Herbalife, i chyba to dlatego. Bo ja nie jestem zwolenniczką drakońskich diet. Nie zamęczałam się zbytnio. Piłam codziennie na śniadanie koktajl, potem małe posiłki co 3 godziny i jakoś szło. Od ponad tygodnia koktajlu nie piję bo mi się skończył a nie za bardzo mam kasę. No i waga stanęłam w miejscu. Muszę chyba jednak wysupłać pieniądze na ten specyfik, bo on na prawdę pomaga. A poza tym, będę go piła zamiast jeść śniadanie więc to tak jak bym kupiła sobie śniadanie na raz na najbliższe 2 miesiące. Co sądzicie...?

6 czerwca 2013 , Komentarze (2)

6 czerwca. Podczas rejestracji wpisałam że ważę 68 kg (bo jeszcze nie dawno tak było) ale właściwie to spadłam już o 1 kg. Pomógł mi w tym trochę Herbalife:) Ale nie chodzi tu tylko o produkty. Herbalife to nie tylko suplementy ale to przede wszystkim styl życia i ludzie:) We wtorek byłam też pierwszy raz na tzw. osiedlowym fitnesie:) Drogi jak skurczybyk, ale przynajmniej blisko. Jeżdżę też na rowerku stacjonarnym. Staram się we wtorki, soboty i niedzielę.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.