Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Próbuję schudnąć do wymarzonych 54 kilo, mam nadzieję, że mi się uda :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31997
Komentarzy: 239
Założony: 3 marca 2014
Ostatni wpis: 10 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Allofme888

kobieta, 27 lat, Wejherowo

163 cm, 70.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Dietę zakończyłam w maju z wagą 66,7 kg. Do października-listopada zdążyłam przytyć do 75,5 kg . Potem przeszłam na ,, dietę", po prostu jadłam mniej i schudłam 1,5 kg 

. Od grudnia dieta jest ostrzejsza, ważę obecnie 72kg. Najgorsze jest to, że byłam już całkiem blisko celu i wszystko zaprzepaściłam. No ale cóż... nie można się poddawać !

Moja wymarzona waga to 54kg, mam nadzieję, że tym razem się uda :)

Ps. Zapomniałam wspomnieć, że od początku grudnia codzienie( 2 razy zdarzło sie, że nie poszłam) chodzę na siłownie. Spalam tam od 400 do 800 kcal dziennie, zawsze coś :)

28 października 2014 , Komentarze (2)

Ważę obecnie 73,5 kg przy wzroście 162. Straszne.. Oto jak zmieniły się moje pomiary po tych paru mieisiącach:

26 października 2014 , Komentarze (5)

Ostatnio byłam na Vitalii w miesiącach kwiecień-maj. Schudłam wtedy z 73 kg do 66,7!! Może dla Was to nic wielkiego, natomiast dla mnie to było wielkie osiągnięcie :)

Dziś powracam... z wagą około 74 kg. Od jutra zaczynam dietę. Wtedy też podam dokładną wagę i pomiary jak zmieniło się moje ciało.

Jedyne co mogę na ten temat powiedzieć, to to,że żałuję. Ale co zrobić? Nie załamię się. Był czas na obijanie się, teraz jest czas by wziąć sprawy w swoje ręce! 

Dziewczyny nie poddawajcie się. Nie traćcie tego, co udało wam się osiągnąć. trzymam za Was kciuki :)

25 czerwca 2014 , Komentarze (4)

Nie było mnie tutaj ohohoh strasznie długo, już dawno przestałam chudnąć, całkowicie olałam dietę.. teraz będzie jeszcze gorzej. Od paru dni jestem nad morzem w pracy. Mam tu zakwaterowanie i jedzenie, ale mogę jeść tylko rzeczy z gastro czyli : zapiekanki, kebaby, frytki, hotdogi.. Co prawda moglabym jesc surowki z kebaba ale kto wytrzyma 2 miesiace na samej kapuscie pekinskiej!? Boję się wejść na wagę gdy wrócę do domu..

25 maja 2014 , Komentarze (17)

Hej!

Staram się trzymać diety oraz regularnie ćwiczyć i myślę, że mi to całkiem wychodzi, a mimo to chudnę strasznie powoli i prawie bez efektów. Moja mama twierdzi, że jakieś tam efekty są , ale myślę, że mówi tak tylko dlatego żebym się nie poddała. :?

Oto moje dzisiejsze śniadanko:

Na 2 śniadanie zjadłam 2 tosty 3 ziarna z szynką z indyka, a na obiad drobiową kiełbaskę z grilla i sałatkę.

To bluzka, którą wczoraj kupiłam. na razie wyglądam w niej TRAGICZNIE ale już się nie mogę doczekać aż schudnę i będę mogła ją założyć:

I wreszcie porównanie:

zdjęcia na szarym tlę były zrobione około 1,5 miesiąca temu z wagą około 69 kg.

Pozostałe 2 zdjęcia robione dzisiaj z wagą 66,5 kg. (zdjęcia zrobione dla porównania specjalnie w tej samej bieliźnie ;) )

19 maja 2014 , Komentarze (4)

Do południa dietka się trzymała, koło 7 zjadłam jajko z jednym tostem, kolo 11 sałatkę którą sobie wcześniej zrobiłam, ale byliśmy na wycieczce, a u nas żadna wycieczka nie kończy się bez wizyty w .. McDonaldzie .

Uległam, kupiłam sobie Mcdeala

Przyjechałam do swojego miasta i z dwoma koleżankami poszłyśmy do pizzeri . One chudziny jedzące tony kalorycznego żarcia zamówiły sobie każda po średniej pizzy. Oczywiście namówiły mnie i zjadłam po kawałku od każdej. Potem poszłam z  jedną do mojego domu.. koło godziny 17 zjadłam : zupkę chińską Knor Ser w ziołach, około 20 truskawek z 2-3 łyżeczkami cukru i śmietaną 18% , 2 cieńkie parówki i 2 tosty posmarowane masłem.. Jestem z siebie tak niezadowolona, że masakra i do tego nie chce mi sie ćwiczyć (loser) 

11 maja 2014 , Komentarze (14)

Niedawno miałam kryzys, bo waga bardzo długo stała w miejscu,a nawet trochę podrosła mimo trzymania diety i ćwiczeń.

Zachęcałyście do walki co było dla mnie bardzo ważne, ale 2 dni temu po zważeniu okazało się.. że dalej nic ! :(( Wczoraj byłam na imprezie, wiadomo ,alkohol też ma swoje kalorie, ale tańcząc przez pare godzin do klubowej muzyki można sporo spalić.

Zawaliłam jedynie dzisiaj, bo na noc miałam 2 koleżanki i zjadłam na śniadanie 1,5 białej bułki, z jajkiem i z serem.

Od śniadanie dalej dieta.. ale po co, skoro to nic nie daje ! 

29 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Coś tutaj sie zmieniło moje kochane :( Coraz mniej osób komentuje pamiętniki innych, wspiera, dopinguje, pomaga. A to NA PRAWDĘ ważne. Każdy lubi gdy ktoś napisze mu coś miłego. Rozumiem, że Wy też chciałybyście aby pod waszymi wpisami do pamiętnika ktoś coś skomentował, napisał, podtrzymał na duchu lub skarcił to co zrobiłyście. Ale coraz mniej osób to robi.. wiele z was pisze pamiętniki ,oczekuje wsparcia, ale same nie pomagają.. dlaczego to tak się zmieniło? :(

29 kwietnia 2014 , Skomentuj

Nie wiem już co robić.. Byłam dziś tylko na jednej lekcji w szkole, bo strasznie bolał mnie kręgosłup i poszłam do babci. A u babci wiadomo.. to zjedz cukierka to ciasteczko :( Na przeciwko mieszka koleżanka do której poszłam. Zjadłam u niej zupkę chinśką, na współkę dużą paczkę lays'ow i 2 naleśniki z twarogiem i i dżemem truskawkowym. Jestem załamana. Najadłam się strasznie i to bardzo kalorycznych rzeczy i jeszcze nie o ustalonych godzinach. (szloch)

A ćwiczenia.. szkoda gadać. Mam mam rozwalone kolano, które jeszcze by uszło, gdyby nie to, że mam wrodzoną wadę kręgosłupa i ostatnio ból się strasznie nasilił. Teraz boli nawet od zwykłego siedzenia, a dopiero co od chodzenia czy ćwiczeń.. Jestem załamana ;(

27 kwietnia 2014 , Komentarze (9)

Dziś postanowiłam iść pobiegać z moim psem, bo pogoda była piękna. Biegać nigdy NIE NAWIDZIŁAM. Stwierdziłam, że to zmienię i dziś pobiegam. Ubrałam nowiutkie spodnie, które kupiłam specjalnie do sportów i bluzę, wzięłam psa i ruszyłam. Weszłam do lasu i zaczęłam . 

Biegłam sobie spokojnie, z moim wielkim psem przy nodze i słuchałam muzyki. Kawałek dalej zobaczyłam jakiegoś pana z psem, też sporym i czarnym. Czekałam na reakcję psa, ale on jak gdyby nigdy nic go olał i biegł sobie dalej mimo, że byliśmy coraz bliżej. Jakieś 20 m od psa i właściciela, ja zasłuchana muzyką i pewna, że mój pies widział tamtego, poczułam silne szarpnięcie i automatycznie leżałam na ziemi. Szybko wstałam, otrzepałam się nawet na siebie nie patrząc i strzeliłam buraka widząc wielki uśmiech na twarzy owego właściciela. Grubaska biegnie, biegnie i leży, śmiesznie to musiało wyglądać.

No nic, szybko pobiegłam dalej i zatrzymałam się dopiero gdy byłam pewna, że nikt mnie już nie widzi. Spojrzałąm na rękę którą się podparłąm oczywiście skóra zdarta, nic takiego (niestety droga po której biegłam była wyłożona kamieniami). Ale zachwilę poczułam straszny ból kolana. Spojrzałam... i moje nowiutkie spodnie miały wielką dziurę :( Wyszło na to, że biegłam z 15 min, bo resztę drogi przeszłam. pies zadowolony ze spaceru merdał sobie ogonem a oto co mi po tej wycieczce do lasu zostało:

Może rana nie największa ale szczypie jak cholera. Nie wiem kiedy teraz znowu zacznie mi się chcieć biegać. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.