Cztery lata temu, gdy w zmarła moja Przyjaciółka - Sąsiadka Stenia, a ostatnie Maleństwo wyfrunęło z gniazda i poszło na studia na UJ, najmłodsze wnuki do przedszkoli a ja na emeryturę.... podjęłam decyzję o wyprowadzce ze Śląska, dokładnie z Gliwic, gdzie zamieszkałam tylko na czas studiów.
Nigdy nie chciałam tam mieszkać. Zamierzałam po studiach iść do pracy do FFiL w Marklowicach, zamieszkać w Cieszynie, być blisko kochanych gór,
Czechosłowacji, Rodziców w Andrychowie, Teściów w Bielsku- Białej...
Życie jednak nie zawsze dąży za naszymi Marzeniami i jedne wychodzą na prowadzenie przed innymi.
Chciałam mieć Miłość jak Romeo i Julia, piątkę dzieci, dom z ogrodem, zostać Naukowcem, Kierownikiem, Dyrektorem i zwiedzać Świat....
Świat, wielki ogromny świat jak ten z "POZNAJ ŚWIAT" a w Ojczyźnie dano mi tylko Demoludy....
Naukowiec, kobieta i chemik....uszkodzisz może geny, może będą chore dzieci....
Blokada etatów, gdy weszłaś w rynek pracy....Naukowiec odpadł.
Nic to, jeszcze są przecież inne Marzenia....
Świat na tym etapie odpadł. Została miłość, dzieci i dom, rozwój zawodowy, w tej kolejności....
Dzieci albo Dom z ogrodem, zwłaszcza gdy się zarabia jako inżynier aż 9 dolarów...
Wiadomo Dzieci i Miłość.
W M4, jest dość miejsca na wychowanie dzieci, ogród realizujesz w Ogródkach Działkowych.
Miłość jest zwodnicza, możesz kochać do szaleństwa ale nie wiesz nigdy czy Partner też tak chce.....
i się spalasz, spalasz, obniżasz wymagania, zadawalasz się pozorem miłości, bo przecież TY TAK BARDZO KOCHASZ!!!
Musisz gdzieś mieszkać, musisz dać dach nad głową swojej Rodzinie, a mąż ma pracę w Gliwicach i .....
zostajesz, szukasz pracy, byle pracy, racjonalizujesz....jest dobrze, jest dobrze, jest dobrze.
Awansujesz, kierujesz ludźmi i zostajesz...., paszportu nie otrzymujesz, nie współpracujesz, Stan Wojenny, niech mu Pan Bóg wybaczy,
siedzisz w kraju....
Stabilizacja, stabilizacja, spokojny czas wychowania dzieci i tak do 40tki.
Przemiany.....Rok 1989, Komuna Padła, mąż obiecał jeszcze jedną szansę na piątkę dzieci.
Jest, udało się, zdrowa, śliczna malutka Alicja Walentynka 14.02 w 1991r trzecia córeczka. Nadzieja, marzenia wracają....
Jestem Matką Polką, nareszcie, żadne Żłobki, koniec z wyrzutami sumienia i rozdarciem praca czy dzieci, karmię piersią i siebie przy okazji.
W koło jest wszystko czego nawet w snach i marzeniach nie widziałam, o czym czytałam, co oglądałam w TV i kinie...
A Instytuty Naukowe padają jak muchy jeden po drugim....Po macierzyńskim bezrobocie, praca w hurtowni, za ladą w sklepie, bezrobocie,
bezrobocie męża, w końcu też inżynier......
Ale co Cię nie zabije to Cię wzmocni....
Dzieci na swoim, wnuki do kochania są, mieszkanie własne, emerytura, mnóstwo życiowej mądrości i doświadczenia, pogoda ducha, jeszcze żyjesz.....
Wczoraj najmłodsze Maleństwo przyjechało z Narzeczonym do Mamusi.... Na oknie zakwitły storczyki przywiezione jeszcze z Gliwic..
.
Byliśmy na morzem, po porannej randce z Kasią, Prywatny Areobik w wodzie.
Woda super, ludzi minimum, niebo cudownie błękitne mazane srebnym pędzlem...
Popołudnie na Targu Węglowym, CUDOWNA golonka z kopytkami w "Kresowej",piwo "Lwowskie" na cześć miasta rodzinnego Mamy.
Brat w czwartek w morze do Brazylii, bratowa z maluchem, starszy na obozie, Maleństwo, Ukochany Maleństwa
i Ja Mamo-Ciocio-Babcia, lipa, skrzypce, romanse i pusta Ogarna.
Świat jest piękny.
Dzisiaj "Miła i Gibka Pani Kasia" ze swym Pilatesem znowu mnie porwała w ramiona na 16 minut i wycisnęła ostatnie poty.....
Świat jest jeszcze piękniejszy!!!!
Targ Węglowy
Ulica Długa
Ulica w Lewo
Wybrałam ulicę w prawo i wygrałam