Najłatwiej jest usunąć ją najpierw z lektur szkolnych a potem zarabiać na jej czytaniu.....To takie krótkie podsumowanie tej nowej akcji.
Od dawna już pragnęłam zobaczyć wnętrze budynku po drugiej stronie Motławy, przedmiot wielu moich zdjęć. Budynek nowoczesny ale pięknie wkomponowany w starówkę z czerwonej cegły z fantazyjnym jak żagiel wyjściem... Wielokrotnie też dawne spacery z mężem i z dziećmi doprowadzały mnie w jego okolice ale w okresie wakacyjnym przeważnie był on zamknięty. Siadałyśmy więc z moją najmłodszą przy fontannie, to znaczy ja siadałam a ona obiegała ją wokół po obramowaniu ... W trawie schowane kamienie okazały się być głośnikami, z których wydobywała się muzyka koncertowa, dopełnienie całego obrazu, zieleń, woda, Sołdek, stare budynki, fontanna i dziecko...Bardzo mile wspominam to miejsce, dalekie od zgiełku, wymagające pewnego pieszego wysiłku i przejścia wzdłuż całej Mariny i Muzeum....
Koleżanka wyczytała, że cała Polska i nawet sam Pan Prezydent i w ogóle.....czytają coś co dawniej nawet w czasach komuny było oczywistą lekturą dla każdej Polki i każdego Polaka, a dla niektórych nawet i wielokrotną lekturą....
Czytać miał pisarz, eseista, krytyk gdański Stefan Chwin a w przerywnikach grać na fortepianie szczeciński pianista Sławomir Wilk....Nie miałam dotychczas nigdy okazji posłuchać jego gry, tym chętniej wybrałam się na to czytanie....
Wspaniały spacer późnym popołudniem wzdłuż skąpanych w słońcu ruinach i hotelach... Bilet 5 zł, żaden majątek, Sala Kameralna na 100 osób. tuż obok wejścia, siedzenia wygodne, niskie podwyższenie, fortepian, białe kwiaty, okrągły stolik lampa, fotel i 3 w granatowej oprawie książki....
Chwin to przystojny elegancki całkowicie siwy z dobrze przystrzyżoną siwą bródką prawie mój równolatek, szczupły o pięknych dłoniach. Pianista młodszy o 25lat, efekt stanu wojennego urodzony w 82roku, bardzo miły dla oka, lekko łysiejący,dłonie wiadomo pianisty, cudowne....
Uczta.... Uczta dla oczu, uszu i serca....
Czytający miał wspaniały, męski, niski, seksi głos....Fragmenty lektury bardzo dobrze dobrane....Pomyślałam, że z przyjemnością posłuchałabym całej Trylogii czytanej przez taki głos
Ale najwięcej przyjemności dały mi "przerywniki", które czasowo były zdecydowanie dłuższe niż owo czytanie. Pianista grał Chopina, grał cudownie, wspaniale, miejscami jak szatan, miejscami delikatnie jak zefirek..... to dopiero była Uczta..
W efekcie nie zrealizowałam mojego pierwszego zamiaru i ponownie będę "musiała" wybrać się do Filharmonii...
Muszę znaleźć sobie wpierw jakiegoś towarzysza, bo wieczorne samotne chodzenie w tych okolicach napawa mnie lekko lękiem....