Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię jazdę na rowerze, szydełkowanie dobrą książkę. Do odchudzania skłoniła mnie...po prostu moja waga i chęć zmiany siebie oczywiście dla siebie.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8121
Komentarzy: 115
Założony: 3 marca 2020
Ostatni wpis: 1 lipca 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
arrosa1

kobieta, 41 lat, Kielce

165 cm, 112.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 października 2023 , Skomentuj

Ostatnie dwa tygodnie pokazały, że jednak jeszcze nie potrafię obyć się bez rozpisanej diety i nie potrafię jeść w sposób intuicyjny. Nie pomógł też brak co drugi czy trzeci dzień kontroli na wadze łazienkowej która jak pamiętacie tuż przed ważeniem w ostatnim tygodniu po prostu odmówiła mi posłuszeństwa. Efekt jest taki, że w tym tygodniu a właściwie może w ciągu ostatnich dwóch przytyłam 0,7 kg. Czy jestem rozczarowana...nie, po prostu trochę na siebie zła, jednak człowiek uczy się na błędach a taki reset prawdopodobnie był mi potrzebny i coś to na celu miało. Co? Jeszcze nie wiem, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Po małym odpoczynku walczę dalej o siebie.

Pogoda zmieniła się na tyle, że nie mogę już spokojnie rano pójść na mój spacer. Jest ciemno, mgliście, wilgotno i co drugi dzień po prostu pada w związku z tym muszę zamienić swój ruch na opcje domową. Owszem wychodzę z dzieckiem na spacery, jednak z maluszkiem idzie się w tempie żółwia a nie na odpowiednim tętnie tak, aby to przyniosło dla mnie skutek w postaci utraty wagi.

15 października 2023 , Skomentuj

W tym tygodniu nie ma podsumowania wagowego. Dlaczego? Powód jest banalnie prosty, moja szklana przyjaciółka po prostu się rozładowała a ja jak na złość nie posiadam zapasowych baterii. Także niedobory uzupełnię w tym tygodniu albo następnym więc pogląd na sytuację będę miała niedługo. Może to śmieszne, ale dla mnie takie cotygodniowe sprawdzanie stanu mojej wagi jest dla mnie pewnego rodzaju wyznacznikiem jak mi idzie moja prywatna walka. Bądź w okresach w których się nie odchudzam a czasem takie są, stanowi pogląd jak bardzo zaszalałam i kiedy się opanować i kontrolować te plus minus  kg.

Jeśli chodzi o stopień ruchu w tym tygodniu bywało różnie. Spacery nie zostały odhaczone z taką częstotliwością z jaką zakładałam, poniekąd z uwagi na ogrom pracy jaki był w tym tygodniu a z drugiej strony z uwagi na uszkodzoną nogę. Każdy kiedyś chyba w pośpiechu źle stanął i mu się "podwinęła" noga. Taki niefortunny wypadek w postaci wpadnięcia w dziurę w trawniku wykopaną przez moje wspaniałe pieski spowodował kilkudniowy ból w obrębie całej stopy. Poszłam więc po rozum do głowy i postanowiłam delikatnie odpuścić.

U mnie piękna złota polska jesień z niewielkimi przelotami i przyznam szczerze, że korzystam ile mogę z tej cudownej aury. Owszem bywają wiatry ale zaskakująco ciepłe jak na tę porę roku.

9 października 2023 , Skomentuj

Tydzień minął z prędkością światła, Wyzwanie stop słodyczom trwa z małymi potknięciami. Raz są wzloty a raz upadki. 

Z dobrych informacji to przede wszystkim sporo w tym tygodniu spacerowałam. Byłam na czterech z pięciu założonych spacerach. Długość była różna, najmniej oczywiście założone 2,5 km A najwięcej w tym tygodniu to jedynie około 5 km przy czym każdy z dni to ciągłe chodzenie i stanie a także małe i duże spacery z dzieckiem. Te o których piszę to te energiczne z podwyższonym tempem tak aby spalać według mojego magicznego zegarka a nie prowadzić rozgrzewkę. Plan dokończenia ostatniego zwieńczającego długiego spaceru niedzielnego zostały pokrzyżowane przez pogodę. Lało praktycznie cały dzień, wiał okropny wiatr i szczerze mówiąc rozsądnie z niego zrezygnowałam.

Jeśli chodzi o dietę to też różnie bywało i chyba w związku z kilkoma odstępstwami po prostu praktycznie waga się nie zmieniła. Pozostały 3 tygodnie do osiągnięcia przeze mnie wagi 109 kg. Walczę dalej i nie poddaję się, wszak walka o siebie to taka trochę sinusoida. Raz w górze raz w dole, jednak zawsze z tyłu głowy mam to, żeby każdy miesiąc zakończyć na najmniejszym choćby minusie.

Nie będę ukrywać że jesień i zima odchudzaniu w moim przypadku nie sprzyja. Długie wieczory nie pomagają, muszę je przekuć na wieczory treningowe, tak aby nie kusiły mnie przekąski które nierzadko pochłania moja rodzinka przed telewizorem. Nie mam im tego za złe, przede wszystkim dlatego, że oni nie mają tego problemu z wagą jaki mam ja i ciężko żeby narzucali sobie z mojego powodu reżim. Zresztą na logikę przecież świat nie zmieni swojego podejścia tylko dlatego że ja walczę z wagą. To jest tylko i wyłącznie mój problem, który trzeba rozwiązać...Miłego dnia kochani i wytrwania w swojej walce o lepsze JA.

4 października 2023 , Skomentuj

Ja już po porannym rozruchu, czyli spacerze. Dziś to było tylko minimum 2,5 km. Wydaje mi się, ze w tygodniu to raczej tyle będzie gdyż rano muszę wcześniej wstać tylko w tym celu. Będę nadrabiać niedzielami.

Powietrze było rześkie i fajnie się szło w rytm muzyki. Teraz już wyszło piękne słońce więc zapowiada się piękny słoneczny dzień.

Zajęć na dzisiaj mam sporo, ale to dobrze, gdyż pomagają mi w niemyśleniu o jedzeniu tzn o takich nadprogramowych posiłkach spoza kaloryczności. Waga ostatnio balansowała, ale na szczęście już się ustabilizowała i liczę na niewielki spadek w tym tygodniu.

Posiłki jakie sobie zaplanowałam w ramach dnia dzisiejszego:

  • Kanapka z awokado, szynką i pomidory gdyż jeszcze mam swoje i chcę to dobro wykorzystać;
  • Kawka z jogurtem z domowym musli i malinami, które nadal owocują jak szalone i aż grzech nie wykorzystać;
  • Obiad to będzie kurczak pieczony w majeranku z ziemniakami i może mizerią z z ogórków z własnej hodowli i prawdopodobnie zrobię też zalewajkę dla rodzinny więc troszkę skubnę;
  • Kolacja to również kanapki ponieważ została mi połówka buraty i mam też jeszcze domowe bazyliowe pesto, wykorzystam je więc do grzanek z pesto buratą i pomidorem ( mniam).

1 października 2023 , Skomentuj

Wrzesień upłynął dość szybko i w sumie to zanotowałam spadek 1,4 kg w tym miesiącu. Niby niewiele ale jednak na minus. Szczerze mówiąc też myślałam że to jakaś większa liczba spadku w kilogramach, gdyż co tydzień oprócz ostatniego notowałam spadek wagi. 

Jednak analizując bardziej szczegółowo moje ostatnie poczynania to  miałam też dość długi przestój który zakończył się wzrostem wagi o 0,4 kg. Jakby na to nie patrzeć w ustawieniach z apki mam spadek wagi o 0,7 kg z uwagi na fakt, ze wolę po trochu a wolniej chudnąć niż na głodzie z szybkim efektem i późniejszym jojo. Jednak cm też spadły a ubrania zrobiły się luźniejsze.

Podsumowując spróbowałam kilka nowych fajnych przepisów, Pochłonęłam mnóstwo awokado i pomidorów, gdyż właśnie one były w tym miesiącu niekwestionowaną stałą moich posiłków.

Zaczęłam chodzić od zeszłego tygodnia na spacery gdyż zrobiło się już troszkę zimno jak na poranny rower jak dla mnie .Przejechałam też trochę km na rowerze jeszcze początkiem września. Generalnie 20 000 tysięcy kroków to był mój standard, takie minimum. Bywało, ze było ich więcej. Zaczęłam też wyzwanie zero słodyczy z grupą na Vitalii i muszę stwierdzić że było ciężko i nie każdy dzień kończył się sukcesem, ale jednak miałam kilka dni pod rząd bez smaku w moim przypadku po prostu czekolady.


Założenia na październik:

  • Zrzucić minimum 2 kg;
  • Spacery minimum 5 dni w tygodniu z dystansem co najmniej 2,5 km;
  • Postaram się też ćwiczyć tzw. dywanówki przynajmniej 8 razy w tym miesiącu;
  • Częściej robić soki z warzyw i owoców w domu;
  • Zero słodyczy sklepowych, dopuszczam jednak domowe słodkości z erytrolem raz w tygodniu;
  • Po prostu zdrowiej jeść.

24 września 2023 , Komentarze (1)

Niestety za oknem szaro, buro i ponuro a zastój wagi trwa w najlepsze.

Trochę mnie to martwi, bo jednak im dłuższy zastój tym trudniej mi po prostu walczyć z kilogramami. Trwam w tym nadal i nie odpuszczę ponieważ końcem tego roku zaplanowaliśmy sobie świąteczny urlop w górach i chciałabym pojechać na niego w wersji nieco mniejszej.

Od dwóch dni pada w najlepsze i nawet nie mogę wyjść na dłuższy spacer. Jesień jest zdecydowanie jedną z moich ulubionych pór roku ale nie taka szara i smutna, tylko taka piękna w kolorze burgundu i złota z przebłyskami słońca. Lubię te spadające liście i kiedy szeleszczą pod nogami kiedy biegnie po nich mój synek. Zbieranie z nim kasztanów i żołędzi i robienie z nich ludzików z moim maleństwem. Nawet kiedy jest deszcz, a właściwie w momencie kiedy przestanie padać możemy pobiegać w kaloszach po kałużach. Może to się wydawać śmieszne, ze 40 letnia babeczka biega po kałużach, ale staram się cieszyć życiem ile mogę i dać radość mojemu dziecku i poświęcić mu fajny wspólny czas razem. Tak aby tworzyć piękne wspomnienia, które zapamięta na lata.

Mimo spadku temperatur nadal mogę pić kawkę czy herbatkę w ogrodzie i na tarasie przydomowym. Wieczory czasami są jeszcze ciepłe więc spokojnie można posiedzieć w blasku świec na zewnątrz.

To czas kiedy zmieniam wystrój tarasu dodając wrzośce, wrzosy i złocienie, które owszem kojarzą się z 1 listopada ale ja je ukochałam na tyle, żeby patrzeć na nie na własnym tarasie. co najzabawniejsze wcale nie wydaje mi się to dziwne.

Dopijam więc moją kawkę i biegnę szybciutko na śniadanie i poranny spacer.

19 września 2023 , Komentarze (2)

Poranek obudził mnie szumem padającego deszczu za oknem, dzięki czemu pospałam troszkę dłużej. Skorzystałam też z okazji, ze dziś nic nie będę robiła na zewnątrz gdyż jest po prostu mokro i rozpadało się na dobre i zrobiłam sobie od samego rana maskę na włosy i twarz. Moje blond włoski wołały już o ten zabieg, gdyż zrobiły się nieprzyjemnie szorstkie w dotyku, a ja takich po prostu nie lubię. Natomiast twarz od wrześniowego wiatru zaczęła mieć suche place w okolicy nosa mimo codziennej pielęgnacji. Staram się o nią dbać gdyż po pierwsze jest sucha i wrażliwa z natury a zależy mi żeby dobrze wyglądała i w makijażu i bez niego.

Już szybko rozplanowałam sobie cały dzień i korzystając z deszczowej aury po prostu posprzątam trochę w domu i może wybiorę się na zakupy uzupełnić lodówkę. Mam wielką ochotę na awokado i pomidory więc może dodam do tego szynkę, pieczywo i będę miała śniadanko gotowe.

Natomiast na obiad zrobię sobie pyszną wieprzowinkę z warzywami i kaszą bulgur...jedną z moich ulubionych.

Co dalej zobaczymy, ale chyba musze wykorzystać serek wiejski który mąż kupił w ilości hurtowej. DO tego rzodkiewka i szczypior, jeszcze jakieś pieczywko i będzie naprawdę smacznie.

17 września 2023 , Skomentuj

Odchudzanie całkiem nieźle mi idzie i nawet nie załamują mnie póki co momenty przestoju.

Mam wrażenie, ze pogoda też temu sprzyja bo jednak jest jeszcze słonecznie i w miarę pogodnie.

Co prawda musiałam zamienić krótkie spodenki na długie spodnie, ale w niektórych momentach dnia jeszcze można pochodzić z krótkim rękawkiem. Poranki są niezwykle rześkie a jak dla mnie wymarzone na poranne spacery. Przygodę z porannym rowerem zakończyłam z uwagi na to, że ja jednak a właściwie moje gardło źle znosi poranny chłód podczas jazdy, ale zamieniam to w tym nadchodzącym tygodniu na spacery i rower stacjonarny, żeby nadal był ten ruch obecny.

Będę miała okazję wypróbować buty które kupiłam pod koniec sezonu spacerów i szczerze nie zdążyłam ich nawet włożyć bo po prostu przesiadłam się na rower.

W tym tygodniu zaczęłam też z grupą wyzwanie dbania o siebie i nie spożywania słodyczy i dziś zaczynam kolejny dzień. Jednak w grupie siła.

Na dziś zaplanowałam sobie na śniadanie pyszną szakszukę z papryką i cukinię, następnie wskoczy koktajl bananowo czekoladowy, a na obiad to już chyba tradycyjnie rosół i pół porcji makaronu z serem pleśniowym. Odkryłam bowiem, ze mogę sobie tak w diecie ustawiać po części porcji i dodawać kolejne posiłki np do obiadu a apka pięknie mi kaloryczność liczy i w ten sposób mogę sobie pilnować kaloryczności dziennej. Na kolację wskoczy serek wiejski z pieczywem, rzodkiewką i papryką a także pomidor z pieczywem do tego.


10 września 2023 , Komentarze (5)

Minął kolejny tydzień mojej walki o zdrowe ja i kolejny kilogram na minusie. To już 14. Jestem z siebie naprawdę dumna, że nie poddałam się i przetrwałam już co najmniej trzy przestoje wagi.

Jaki był ten tydzień? Pyszny, zdrowy i pełen ruchu  i bardzo intensywny. Przemierzyłam mnóstwo kilometrów a dzienne zużycie kalorii wywindowało na niebotyczny poziom.

Dołączyłam do wyzwania, zero słodyczy i dziś zaczynam trzeci dzień. Muszę stwierdzić, ze takie grupy bardzo mobilizują i pomagają w walce z kilogramami i złymi nawykami. 

6 września 2023 , Skomentuj

Dziś bardzo wymagający dzień jeśli chodzi o pracę. Generalnie w moim przypadku środa jest takim jednym z gorszych dni. Dużo stania i cały dzień na nogach, w związku z tym dzień zaczęłam tylko kawką.

Niestety na jutro przeniosłam początek wyzwania z Anką, ale plus jest taki, że odgraciłam pokój mojego nastolatka...Ufff było naprawdę strasznie ciężko i nie wiem jak można gromadzić takie ilości niepotrzebnych śmieci. 

Piwniczka z przetworami na zimę już zapchana, ale jeszcze dorabiam pomidory i inne cuda, a jeszcze nie zaczęłam pracy przy owocach czy kapuście. Lubię mieć swoje pod ręką kiedy dopada mnie chandra i nie chce mi się robić surówek do obiadu.

Dzisiejszy dzień to wyjątkowo 3 posiłki, ale zwiększone tak aby kalorie się zgadzały:

Śniadanie: kanapki z awokado, szynką pomidorem i serem pleśniowym (uwielbiam);

Obiad: Ryba albo w sosie porowym albo po prostu z pary plus ziemniaki i surówka z marchewki albo kapusty,

Kolacja: Omlet z cukinią, marchewką i papryką , podany z pieczywem i pomidorem, wszak sezon trwa a ja się chcę nim nacieszyć.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.