Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Świeżo obroniona pani magister filologii polskiej. Zakochana w książkach, filmach, serialach, mitologii skandynawskiej oraz w swoich dwóch kotach i psie. Fanka ciężkiego grania i ponurych elektronicznych dźwięków. Słaba silna wola, którą staram się wyleczyć.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6684
Komentarzy: 88
Założony: 4 maja 2015
Ostatni wpis: 25 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AlexSteiner

kobieta, 33 lat, Zgierz

167 cm, 76.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

25 maja 2015 , Komentarze (2)

Wczoraj dałam plamę. No, zawaliłam. Siedzieliśmy u A., no i wypiłam trochę białego wermutu, piwo, zjadłam chyba z cztery kawałki ciasta drożdżowego, napchałam się chipsami. Brawo ja. Ale za to doskonale się bawiłam. G. kupił A. na urodziny kalambury (kupowaliśmy je miesiąc temu razem), a dopiero teraz je rozpakowaliśmy. I przepadliśmy na trzy godziny. Zabawa była przednia.

Dziś biegałam wyjątkowo wcześnie. Przed szóstką obudziła mnie moja kotka, jak zwykle wskoczyła mi na głowę, zaczęła pazurami czesać włosy, mruczeć i tulić pyszczek do szyi, a potem wyskoczyła z łóżka. A ja nie mogłam zasnąć, więc już o 6.30 biegałam. Na 3 kilometrze złapał mnie kryzys, tak mnie zakuło w dole brzucha, że musiałam stanąć na kilka minut. Ale potem było już wszystko ok, biegło się super.

Zrobiłam mega zakupy, kupiłam składniki do domowego muesli. Płatki owsiane, otręby owsiane, suszone morele, suszoną żurawinę, orzechy nerkowca, migdały... Sporo tego wyszło. Prócz tego obkupiłam się w Rossmannie i przy okazji kupiłem prezent na Dzień Matki. Po południu pojechaliśmy z rodzicami na działkę na wieś, zrobiłam obchód, sprawdziłam, jak mają się prace budowlane z domkiem oraz stawem. Ojciec kupuje jutro 100m3 wody. Będę miała własny staw <3 Nie będę wydawać pieniędzy na basen!

Bilans:

przed bieganiem (6.00): pół banana

śniadanie (7.45): pół szklanki owsianki z połówką banana, jogurtem, mlekiem i cynamonem

IIśniadanie (10.30): jabłko

obiad (13.00): tortilla naleśnikowa z mąki pełnoziarnistej z farszem (gotowany kurczak, rukola, pomidor, zielone oliwki, czerwona cebula, czerwona fasola, kukurydza, papryka)

podwieczorek (15.40): jabłko, marchewka

kolacja (19.00): sałatka z rukoli, fasoli czerwonej, kukurydzy, ogórka zielonego, ogórka kiszonego, pomidora, cebuli, szczypiorku, oliwek)

trening: https://www.endomondo.com/users/22258322/workouts/...

24 maja 2015 , Komentarze (9)

Leniwa niedziela, cholernie leniwa. Wstałam o 12. Ponad jedenaście godzin snu. Najwyraźniej tego potrzebowałam. Dzisiaj rest day, więc mogę sobie pozwolić na wylegiwanie się, a co. Przynajmniej wczoraj i dziś ogarnęłam trochę mgr, muszę tylko dopisać jeden akapit, zrobić edycję tekstu i koniec! Koniec męczarni.

Znów spotykam się z A. i G. więc nie wiem, co z kolacją. 

Śniadanie (12.00): 3 grzanki z chleba orkiszowego (2 z wędzonym łososiem, 1 z szynką, ogórkiem,rzodkiewką, czerwoną cebulą)

obiad (15.00): gotowana pałka z kurczaka, kalafior, sałatka (sałata, rzodkiewka, ogórek, szczypiorek, czerwona cebula, cebula dymka, pomidor)

kolacja: ?

Trening: rest day

23 maja 2015 , Skomentuj

Wczoraj nie było tak tragicznie. Wypiłam dwie buteleczki cydru (po 225ml), a jako kolację zaliczam chrupanie orzeszków ziemnych bez soli. Lepsze to niż chipsy i czteropak piwa, jak A. i G., prawda? Fajnie było znowu spotkać się we trójkę, poplotkować, ponarzekać. Oczywiście, głównym tematem do narzekania był nasz wspólny kolega M. Kolega, taaak. Tego kolegę to już prawie pół roku nie widziałam, a A. to nawet dłużej. Czemu? Cholera wie. Nie ma dla nas czasu, odcina się, etc. To dziwne, zważywszy, że byliśmy dość blisko. Ale M. zaczął się zmieniać i ma nas w dupie. Nagle mu się przypomniało o nas i zaprasza na imprezę urodzinową. Mamy w trójkę wątpliwości. Tym bardziej, że podpadł nam już kilkanaście razy. Olewał nasze zaproszenia na imprezy czy piwo, jak już się łaskawie odezwał i obiecał spotkanie, to potem ignorował to... I co z tego, że w rozmowie z G. przyznał się, że jest bucem i kawałem palanta przez to zlewanie, skoro to tylko czcze gadanie. Zdaje sobie sprawę, że robi źle, ale nie robi nic w kierunku poprawy. Więc w dupie mamy takie gadanie.

Wolna chata, kumuluję czakrę, by nanieść ostatnie poprawki i mieć spokój z mgr. Ciężko mi idzie, oj, ciężko...

Bilans:

śniadanie (11.00): jajecznica (3 biała, 2 żółtka) z cebulą dymką, pieczarkami i szczypiorem

obiad (13.30): makaron razowy penne z tuńczykiem w świeżych pomidorach oraz zielonych oliwkach

podwieczorek (w planie 16.00): jabłko, marchewka

kolacja (w planie 19.00): sałatka z makreli (pół wędzonej makreli, ogórek konserwowy, czerwona cebula, oliwki, trochę jogurtu naturalnego)

trening (w planie): 15min ćwiczeń na brzuch, 1h rowerka, 10min skakanki

22 maja 2015 , Komentarze (3)

Taka refleksja o bieganiu. Nie wiem, czy kocham biegać czy też może nienawidzę.

Nie zmuszam się. Kiedyś miałam problem, by wstać i pobiegać te piętnaście minut. To było jakoś rok temu. Teraz nie ma mowy o zmuszaniu. Mimo, że mam wolne, to nastawiam budzik, by biegać. Teraz budzę się nawet przed dzwonkiem, czasami pół godziny, czasami godzinę. Wstaję rześko, zjadam pół banana, wypijam szklankę wody z cytryną, daje organizmowi pół godziny na pobudkę, robię rozgrzewkę i idę biegać. Bez problemu. Pierwszy kilometr, potem drugi, trzeci. Jest dobrze, a potem dopada mnie kryzys. Mam ochotę zatrzymać się, obrócić na pięcie i wolniutko wrócić do domu. Zastanawiam się, po cholerę się tak męczyć. W kryzysowym momencie nienawidzę biegania. A potem wszystko wraca do normy, biegnie mi się świetnie, mam chrapkę na 10km. A potem znowu kryzys. Gdy już wracam do domu, padam na dywan, odpoczywam. Rozciągam się, piję wodę, idę pod prysznic. I wtedy jest najlepsza część. Endorfiny po biegu. Rano mogłam być smutna lub zniechęcona, to po biegu tryskam energią i entuzjazmem, kocham siebie, kocham cały świat. To chociażby dla takiego uczucia warto się pomęczyć. 

Po bieganiu zaliczyłam zakupy z mamą. Czytaj: robiłam za muła. Ale przynajmniej zapchałyśmy lodówkę warzywami.

Spotykam się z A. i G., więc nie wiem, co z kolacją. Ale mam dziś ochotę na cydr. Może kupię sobie małą buteleczkę? Chyba mnie to nie zabije, co?

Bilans:

przed biegiem (8.15): pół banana

śniadanie (10.00): pół banana, pół szklanki owsianki z kefirem o smaku owoców leśnych

obiad (13.20): barszcz biały z koperkiem, gotowana kiełbasa z odrobiną musztardy

podwieczorek (w planie 16.00): jabłko, marchewka

kolacja - nie mam pojęcia

Trening: 8km biegu https://www.endomondo.com/users/22258322/workouts/...

21 maja 2015 , Skomentuj

Dzisiaj trochę biegania między uczelnią a biblioteką uniwersytecką, zyskałam 30 minut treningu, czyli szybkiego marszu. Czyli aktywnie. 

Promotor z czwartego rozdziału całkiem zadowolony, we wtorek mam oddać całość. Podobno obrona 16 czerwca. Trochę wczeeeeeśnie...

Bilans:

śniadanie (8.50): pół szklanki owsianki z kefirem o smaku owoców leśnych

IIśniadanie (11.15) jabłko

obiad (13.30): warzywa na patelnię z odrobiną oleju rzepakowego, kasza kuskus

podwieczorek (16.00): marchewka, jabłko

kolacja(w planie 19.00): grzanki z chleba orkiszowego, wędzony łosoś, sałatka (rzodkiewki, pomidory, ogórki, sałata, trochę jogurtu)

trening: 30min szybkiego marszu, 15min ćwiczeń na brzuch, 1h rowerka stacjonarnego

20 maja 2015 , Komentarze (2)

Kolejny trening na czczo, biegło mi się lepiej niż w poniedziałek, ale Endomondo rypnęło się i nie łapało mi trasy. Więc nie wiem, ile przebiegłam. Znam tylko czas: 40min. Trening nie najgorszy.

G. też zaczął biegać, bo, jak stwierdził, zapuścił się po wyrzuceniu z pracy (z pracą to w ogóle cyrk, firma pozbyła się jedynego gościa, który mówi po angielsku, ciekawe, kto radzi sobie z rozmowami zagranicznymi?). Zastanawialiśmy się, czy razem nie chodzić na siłownię, ale nam nie pasuje, mieszkamy za daleko siebie, by się spotykać, no i nie znaleźliśmy żaden siłowni, która znajdowałaby się mniej więcej w połowie drogi od naszych domów. Ale ustaliliśmy, że będziemy wspólnie jeździć na rowerach. W sumie to świetny pomysł, mój rower dwa lata leży nieużytkowany, najwyższy czas doprowadzić go do porządku i  zacząć użytkować. 

W planie mam jeszcze trochę ćwiczeń siłowych, bo trzeba popracować nad wytrzymałością. 

Bilans:

9.00 (prze bieganiem): pół banana

 śniadanie(10.30): pół banana, pół szklanki owsianki z kefirem o smaku owoców leśnych 

obiad (13.40): pół torebki kaszy gryczanej, buraczki, gotowana pierś z indyka, sałatka z pomidora, ogórka, pora, cebuli, rzodkiewki, sałaty

podwieczorek (w planie 16.30): jabłko, garść fistaszków

kolacja (w planie 19.30): grzanki z bułki wieloziarnistej, guacamole, zielony ogórek

trening: 40min biegu + ćwiczenia na brzuch i nogi (w planie)

19 maja 2015 , Skomentuj

Miałam jechać do promotora po rozdział, ale nasmarowałam mu mail i jakoś się wykręciłam, pofatyguje się  w czwartek. Zamiast tego zrobiłam porządek w szafie, posprzątałam swój pokój, z rozpędu całe mieszkanie, ugotowałam obiad. Pańszczyzna odrobiona.

Kupiłam awokado. Teraz się zastanawiam, co ja, do cholery, z tym awokado zrobię? Pewnie skończy się na paście. Ale spoko. Lubię pasty. 

O! Guacamole! to jest myśl! 

Bilans:

śniadanie (8.15): 4 racuchy cynamonowo-jabłkowe z maślanki

IIśniadanie (11.00) dwie mandarynki

obiad (13.00): zupa szczawiowa, dwa gotowane jajka, kajzerka

podwieczorek (16.15): dwie marchewki

kolacja (w planie 19.00): sałatka z pomidora, ogórka, sałaty, rzodkiewki, cebuli, kukurydzy

trening: 15min ćwiczeń na mięśnie brzucha, 15min skakanki, 1h rowerka stacjonarnego

18 maja 2015 , Komentarze (1)

Wow, waga się ruszyła. Sukces. Parę centymetrów też poleciało. Wiadomo, że chciałoby się widzieć wyniki już-teraz-natychmiast, ale trzeba cierpliwie czekać i robić swoje. 

Dziś testowałam bieganie na czczo. Podobnież spala się więcej tłuszczu, i tak dalej, i tak dalej... zobaczymy. Zważyłam się, zmierzyłam, zobaczymy za tydzień. Jak się biegało? Nie wiem, czy to wynik tego na czczo czy może dwóch dni odpoczynku od biegania, bo jakoś nie miałam ani siły, ani entuzjazmu. Ale 50min biegu zaliczone.

Bilans:

(przed bieganiem - 7.20): pół banana

śniadanie (9.00): pół banana, pół szklanki owsianki z jogurtem wiśniowym

obiad (12.00): pierogi z kapustą i grzybami

podwieczorek (16.45): jabłko, marchewka

kolacja (19.30): serek wiejski z ogórkiem, rzodkiewką, papryką czerwoną

Trening: https://www.endomondo.com/workouts/524636129/22258...

17 maja 2015 , Komentarze (2)

Wczorajszy dzień był całkiem milutki. Z G., A., i J. spotkaliśmy się i połaziliśmy po muzeach. Zaliczyliśmy muzeum farmacji, archeologiczne i etnograficzne oraz animacji Se-Ma-For. I to było najlepsze, cudowne animacje poklatkowe, makiety, Misie Uszatki. Poszliśmy także na bilard. Jeśli chodzi o minusy... Skusiłam się wczoraj na dwa piwa. Ale za to, jak towarzystwo zgłodniało o północy, to pizzy nie jadłam.

W domu byłam po pierwszej w nocy, zasnęłam o trzeciej, a dziś wstałam... o trzynastej. Zabieram się za mgr, bo trzeba na czwartek dostarczyć całość promotorowi.

Bilans wczorajszy:

śniadanie (10.00): pół szklanki owsianki z jogurtem wiśniowym. 

obiad (13.00): leczo na ostro (trochę gotowanej kiełbasy, papryka czerwona, fasola czerwona, cebula, cukinia, ząbek czosnku, pomidory)

podwieczorek (15.45): marchewka, banan, garść fistaszków

kolacja (20.00): jabłko

+ dwa piwa

Trening: 30min rowerka, 15min ćwiczeń na nogi, 10min skakanki

Bilans dzisiejszy:

śniadanie (13.00): pół szklanki owsianki z jogurtem wiśniowym, małe jabłko

obiad (15.20): kasza kuskus z gotowanym kurczakiem i warzywami (papryka czerwona, fasola czerwona, cebula, marchewka)

kolacja (w planie 19.00): serek wiejski z ogórkiem i rzodkiewką

trening: rest day

15 maja 2015 , Komentarze (2)

Dziś jednak nici z burgerów z G., może i lepiej. Mam sporo czasu dla siebie, załatwiłam z rana kolejną papierologię i teraz mogę bezkarnie nic nie robić. 

Jutro za to noc muzeów i umówiliśmy się większą grupą znajomych. Ja bym chciała pozwiedzać, trochę się odchamić, oni pewnie będą woleli wyskoczyć na browar. Jak zawsze ;) trzeba zachować silną wolę!

Bilans:

śniadanie (8.15): omlet z dwóch jajek, dwie łyżki serka wiejskiego z rzodkiewką, ogórkiem  i porem, jabłko

IIśniadanie (10.30 - po bieganiu): banan, szklanka maślanki

obiad (13.30): spaghetti pełnoziarniste na ostro ze świeżymi pomidorów, cukinii, papryki, zielonymi oliwkami

podwieczorek (w planie 16.00):gruszka, garść fistaszków

kolacja (w planie 19.00): serek wiejski z ogórkiem, rzodkiewką

trening: http://app.endomondo.com/workouts/522825855/222583...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.