Wczoraj dałam plamę. No, zawaliłam. Siedzieliśmy u A., no i wypiłam trochę białego wermutu, piwo, zjadłam chyba z cztery kawałki ciasta drożdżowego, napchałam się chipsami. Brawo ja. Ale za to doskonale się bawiłam. G. kupił A. na urodziny kalambury (kupowaliśmy je miesiąc temu razem), a dopiero teraz je rozpakowaliśmy. I przepadliśmy na trzy godziny. Zabawa była przednia.
Dziś biegałam wyjątkowo wcześnie. Przed szóstką obudziła mnie moja kotka, jak zwykle wskoczyła mi na głowę, zaczęła pazurami czesać włosy, mruczeć i tulić pyszczek do szyi, a potem wyskoczyła z łóżka. A ja nie mogłam zasnąć, więc już o 6.30 biegałam. Na 3 kilometrze złapał mnie kryzys, tak mnie zakuło w dole brzucha, że musiałam stanąć na kilka minut. Ale potem było już wszystko ok, biegło się super.
Zrobiłam mega zakupy, kupiłam składniki do domowego muesli. Płatki owsiane, otręby owsiane, suszone morele, suszoną żurawinę, orzechy nerkowca, migdały... Sporo tego wyszło. Prócz tego obkupiłam się w Rossmannie i przy okazji kupiłem prezent na Dzień Matki. Po południu pojechaliśmy z rodzicami na działkę na wieś, zrobiłam obchód, sprawdziłam, jak mają się prace budowlane z domkiem oraz stawem. Ojciec kupuje jutro 100m3 wody. Będę miała własny staw <3 Nie będę wydawać pieniędzy na basen!
Bilans:
przed bieganiem (6.00): pół banana
śniadanie (7.45): pół szklanki owsianki z połówką banana, jogurtem, mlekiem i cynamonem
IIśniadanie (10.30): jabłko
obiad (13.00): tortilla naleśnikowa z mąki pełnoziarnistej z farszem (gotowany kurczak, rukola, pomidor, zielone oliwki, czerwona cebula, czerwona fasola, kukurydza, papryka)
podwieczorek (15.40): jabłko, marchewka
kolacja (19.00): sałatka z rukoli, fasoli czerwonej, kukurydzy, ogórka zielonego, ogórka kiszonego, pomidora, cebuli, szczypiorku, oliwek)
trening: https://www.endomondo.com/users/22258322/workouts/...