Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Świeżo obroniona pani magister filologii polskiej. Zakochana w książkach, filmach, serialach, mitologii skandynawskiej oraz w swoich dwóch kotach i psie. Fanka ciężkiego grania i ponurych elektronicznych dźwięków. Słaba silna wola, którą staram się wyleczyć.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6559
Komentarzy: 88
Założony: 4 maja 2015
Ostatni wpis: 25 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
AlexSteiner

kobieta, 33 lat, Zgierz

167 cm, 76.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

5 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Jestem z siebie całkiem zadowolona. Wczoraj byłam z G. na ognisku. Z tymi znajomymi nie jedno piwo wypiłam. A tym razem się nie złamałam, nie napiłam się, no, może jednego łyka od G. Próbowano mnie namówić na browar, ale się nie dałam. Nie jadłam też kiełbasy, wzięłam sobie własną wałówkę. Da się? Da.

Zważyłam się, 0,5kg mniej, a okres wciąż trwa. Nie jest źle.

Dzisiejszy bieg całkiem udany, ale "tylko" 5,6km. Wciąż gorąco. Ale biegło mi się znacznie lepiej niż w poniedziałek czy środę.

Bilans za wczoraj:

śniadanie (10.00): 5 łyżek domowego muesli z jabłkiem, cynamonem i maślanką; pomarańcza

obiad (13.00): zupa jarzynowa

podwieczorek (16.30): jabłko, dwie kostki gorzkiej czekolady

kolacja (21.00): dwie kromki chleba z ziarnami, odrobina serka śmietankowego, kiełki rzodkiewki, czerwona papryka, ogórki konserwowe; pomidor

+ sok pomidorowy zamiast piwa

trening: 40min rowerka stacjonarnego + 1h spaceru po lesie

Bilans dzisiejszy:

przed biegiem (9.00): pół banana

śniadanie (10.45): 5 łyżek domowego muesli z koktajlem (pół banana, maślanka, trochę mleka 1,5%, cynamon)

obiad (13.30): makaron pełnoziarnisty spaghetti z sosem ze świeżych pomidorów, papryki, marchewki, ostrych papryczek, cebuli, oliwek czarnych i zielonych

podwieczorek (w planie 16.00): jabłko

kolacja (w planie 19.00): sałatka z kiełek, pomidora, oliwek, ogórka zielonego

trening: https://www.endomondo.com/workouts/536330550/22258...

+15min rowerka

3 czerwca 2015 , Skomentuj

Dziś biegało mi się lepiej niż w poniedziałek. Nie zrobiłam oszałamiającego dystansu z zajebistym czasem, bo dostałam rano okres. Teraz już wiem, dlaczego w poniedziałek było do dupy. Podobno przed samym okresem jest najgorzej. Dlatego byłam przymulona, zmęczona, nic mi się nie chciało. 

Endorfiny i tabletka załatwiły sprawę, nie musiałam przejmować się bólem. Czuję, że wysiłek pomaga, nie bolą mnie piersi, brzuch jakoś mniej daje się we znaki. I bardzo dobrze.

Pojechałam na uczelnię tylko po to, by wpaść do gabinetu profesora, dowiedzieć się, że proponuje mi 4+ i wypaść z niego. Ale przynajmniej zrobiłam sobie spacerek.

Przyszedł nowy telefon! Czas przestawić się z Androida na Windowsa :D

Bilans:

przed bieganiem (8.00): dwie kostki gorzkiej czekolady

śniadanie (10.00): 5 łyżek domowego muesli z bananowo-truskawkowym koktajlem (banan, truskawki, kefir, cynamon)

przekąska (13.00): jabłko

obiad (15.00): kilka młodych ziemniaków, jajko sadzone na odrobinie oleju rzepakowego, ogórki zielone & ogórki konserwowe, szklanka maślanki

kolacja (w planie 19.00): pół kulki mozzarelli z pomidorami, sok pomidorowy

trening: https://www.endomondo.com/workouts/534868468/22258...

+40min spaceru

2 czerwca 2015 , Skomentuj

Praca oddana, egzemplarz trafił do recenzentki. Do poniedziałku muszę mieć wszystkie oceny. Teraz się zacznie walka z paniami z dziekanatu, usosem i wykładowcami...

Bilans:

śniadanie (8.30): 5 łyżek domowego muesli, truskawki, kefir, cynamon

IIśniadanie (11.30): smoothie banan&truskawki

obiad (13.30): wege burger z bułki z ziarnami, z domowym falafelem, z sałatą, cebulą, pomidorem, kiełkami brokuła, ogórkiem kiszonym i konserwowym, ketchupem i musztardą; kilka łyżek loda śmietankowego

podwieczorek (16.000: marchewka

kolacja ( w planie 19.00): sałatka z rukoli, kiełek brokuła, ogórka zielonego, konserwowego, kiszonego, czarnymi oliwkami, pomidorami, cebulą

trening: 25min ćwiczeń na uda i pośladki, 10min popsugar cardio, 10min tiffany rothe boxer babe, 10min skakanki, 30min rowerka stacjonarnego

1 czerwca 2015 , Skomentuj

Dzisiejszy bieg był tragiczny. Miałam opracowaną fajną trasę, także przez las, cisza, spokój, ćwierkające ptaki. Szkoda, że moja dyspozycja była kiepska. Jak nie kolka, to kłujący ból brzucha. Ale nie walczyłam tylko z ciałem, także z głową. Źle mi się biegło, nie chciało mi się, nie miałam ochoty na wysiłek. Dlatego nieco ponad siedem kilometrów zrobiłam prawie w godzinę, bo wciąż i wciąż zatrzymywałam się i maszerowałam. Nie wiem, czy to wina poniedziałku, czy to wina pogody (było za duszno i za gorąco, nie biegałam jeszcze w takich warunkach), czy tego, że miałam dwa dni przerwy od biegania. A może wina tkwi we mnie. 

Prowadzący na zajęciach zestresował mnie. Gdy chciałam podejść i zapytać o prezentację, bardzo poważnym głosem stwierdził krótko: "musimy poważnie porozmawiać". Spanikowałam i zaczęłam zastanawiać się, co takiego odwaliłam w swojej prezentacji. Okazało się jednak, że była jedną z trzech najlepszych. Ba. Po zajęciach przeprowadził ze mną tą poważną rozmowę. Zaproponował mi zostanie na doktoracie. 

Co? Ja? Na doktoracie? Przecież ja się nie nadaję! Nie mam na koncie żadnych artykułów, żadnych konferencji, nawet nie zapisałam się do koła naukowego. Nie mam nawet żadnego planu na dalszą karierę. Nie przeszłabym na rozmowie rekrutacyjnej. Niby fajnie, czuję się wyróżniona, w sumie zajmowałabym się interesującymi mnie tematami (popkultura). Ale primo: ta katedra nigdy specjalnie mnie nie interesowała, secudno: nie przepadam za tym prowadzącym, a to u niego miałabym się doktoryzować, tercio: jestem zmęczona studiami, a kolejne cztery lata zniszczyłyby mnie psychicznie.

Poza tym... och, jak ja nie lubię komplikować sobie życia. 

Mam się zastanowić. Jeszcze nie wiem, co mu odpowiem. 

Bilans:

przed bieganiem (8.00): pół banana

śniadanie (10.15): 5 łyżek domowego muesli z koktajlem (pół banana, truskawki, kefir, cynamon)

obiad (13.00): kasza kuskus z warzywami

podwieczorek (17.00): lekki serek wiejski, gruszka

kolacja (19.30): dwa jajka ze szpinakiem (połowa porcji)

Trening: https://www.endomondo.com/workouts/533495030/22258322

31 maja 2015 , Skomentuj

Ten dzień jest jakiś... mdły. Snuję się z kąta w kąt i nie wiem, co ze sobą zrobić. Nudzę się, ale nie aż tak, żeby zabrać się za naukę na jutrzejsze kolokwium. Zbliża mi się okres, więc mam dziką ochotę na coś słodkiego. Albo coś alkoholowego. Byłam w sklepie, jakimś cudem ominęłam półki ze słodyczami, słonymi przekąskami i piwami. Ale nie jestem z tego dumna, bo nadal mam ochotę zjeść coś kalorycznego i cholernie niezdrowego

Bilans:

śniadanie (10.30): bułka wieloziarnista z polędwicą łososiową, ogórkiem kiszonym, konserwowym i czerwoną papryką; jabłko

obiad (14.00): pizza na brokułowym spodzie z gotowanym kurczakiem, papryką czerwoną, pomidorem, papryczką ostrą, oliwkami zielonymi i czarnymi, połówką mozzarelli

podwieczorek (16.00): jabłko

kolacja (w planie:19.00): sałatka z kiełek, rukoli, sałaty, rzodkiewki, pomidora, z odrobiną jogurtu

trening: rest day

30 maja 2015 , Skomentuj

Chata wolna, więc mogłam sobie poszaleć ze śniadaniem. Wyszły mi pyszne naleśniki bez cukru, z truskawkami. Omnomnom. Potem zabrałam się za ćwiczenia - dziś samo cardio. Postawiłam dziś i wczoraj na ćwiczenia z elementami tańca - 10 minut tego-> 

a myślałam, że umrę. Po raz pierwszy od dawna pot skapywał mi z twarzy. Skoro dziesięć minut potrafi tak wykończyć, to po godzinie pewnie się umiera, co? 

Leniwy dzień. Powinnam wziąć się do roboty, w poniedziałek mam ostatnie zaliczenia. Ale bardzo, ale to bardzo nie chcę mi się.

Bilans:

śniadanie (10.00): trzy pełnoziarniste naleśniki z farszem (chudy twaróg, jogurt z mleka koziego, truskawki, cynamon)

obiad (13.00): krupnik z kaszy jęczmiennej z gotowaną marchewką, gotowana pałka z kurczaka, szklanka soku pomidorowego

podwieczorek (16.00): jogurt naturalny kozi, duże zielone jabłko

kolacja (w planie 19.00): chudy twaróg z odrobiną jogurtu, pomidorem, porem, rzodkiewką

trening: 55min cardio (35 kickboxing cardio + 10min plyojam + 10min popsugar cardio workout)

29 maja 2015 , Skomentuj

Praca wydrukowana! We wtorek jadę odwieźć, do środy postaram się zamknąć zaliczenia. A potem pozostanie czekać  z założonymi rączkami do 16 czerwca i będę mieć mgr przed nazwiskiem.

Biegało mi się dziś tak sobie. Zmęczenie tygodniem zaczyna ciążyć. Ale postaram się wieczorem zrobić trochę ćwiczeń na mięśnie brzucha i ćwiczeń siłowych.

Bilans:

przed bieganiem (8.30): pół banana

śniadanie (10.30): 5 łyżek domowego muesli z koktajlem bananowym (kefir, odrobinę mleka 1,5%, cynamon)

obiad (14.00): 5 małych kotlecików kalafiorowych z pietruszką, sałatka (rukola, sałata, pomidor, ogórek, por, cebula, oliwki zielone i czarne), szklanka soku pomidorowego

podwieczorek (w planie 16.30): koktajl (pietruszka, ogórek, cytryna, woda), mała miseczka truskawek

kolacja (w planie 19.00): sałatka z wędzonego kurczaka, fasoli, kukurydzy, z odrobina jogurtu i ketchupu

trening: https://www.endomondo.com/workouts/531630783/22258...

28 maja 2015 , Skomentuj

Spadek o 0,5kg i kilka centymetrów. Jest progres. Jednak najbardziej cieszy mnie redukcja cellulitisu. Nigdy jakoś nie miałam super problemu z tym, ale ostatnio, gdy wróciło mi 10kg, pojawił się, całkiem widoczny. Odkąd biegam, zniknął, ba, jest znacznie mniejszy, gdy ścisnę skórę. 

Dzisiejszy dzień był całkiem męczący, bieganie z magisterką, kolokwium... Dostałam pracę sprawdzoną, oczywiście, na ponad pięćdziesiąt stron tylko trzy bez żadnej poprawki. Jutro poprawię błędy i zaniosę do druku. Koniec studiów równa się wydatkom, dyplom, zdjęcia, wydruki, prezenty dla komisji... Moje konto płacze. 

Mimo zmęczenia, wzięłam dupę w troki i poćwiczyłam. Chociaż bardzo, bardzo mi się nie chciało. Bardzo.

Bilans:

śniadanie (8.50): pięć łyżek domowego muesli z kefirem i cynamonem

IIśniadanie (12.45): jabłko, marchewka

obiad (16.30): zupa ogórkowa

kolacja (w planie 19.30): sałatka z wędzonym kurczakiem, fasolą, kukurydzą, ogórkiem kiszonym, szklanka soku pomidorowego

trening: 25min cardio (10 popsugar + 15 mel b cardio), 30min rowerka stacjonarnego

27 maja 2015 , Skomentuj

Jest moc. Wreszcie pokonałam barierę 10km. Może nie w zachwycającym czasie, bo do świetnych wyników daleko, ale udało się. I, o dziwo, biegło mi się dziś wyśmienicie. Najlepiej chyba na ostatnich trzech kilometrach. Zwykle biegam w stylu "świński trucht", a dziś... nazwałabym to bieganiem. Skoro osiągnęłam 10km, to teraz muszę popracować nad tym, by tę samą trasę przebiec poniżej godziny.

Praca magisterska oddana do ostatniego sprawdzenia, już niedługo będę drukować i bindować. Rozliczyłam się z praktyk. Bujałam się z tym od września. Jutro kolokwium z najnowszych zjawisk kulturowych. Te wszystkie postkolonializmy, gendery,geopoetyki, kicze i kampy... Nie chcę mi się uczyć. Zapomniałam już, jak wygląda kolokwium. Ale to już ostatnia prosta, w połowie czerwca obrona  koniec pięcioletniej przygody ze studiami.

Bilans:

przed bieganiem (8.30): pół banana

śniadanie (10.30): pięć łyżek domowego muesli z koktajlem bananowym (pół banana, kefir, cynamon)

obiad (13.00): makaron pełnoziarnisty z tuńczykiem w świeżych pomidorach, z oliwkami czarnymi i zielonymi

podwieczorek (w planie: 16.00): ogórek, rzodkiewka z jogurtem greckim, małe jabłko

kolacja (w planie 19.00): sałatka z rukoli, pomidora, ogórka, rzodkiewki, szczypiorka, koperku, jajka, z odrobiną jogurtu)

trening:  https://www.endomondo.com/users/22258322/workouts/...

Przerwa na kawę.

26 maja 2015 , Komentarze (1)

Musiałam sobie parę spraw przemyśleć. Minęły trzy tygodnie, a zszedł jeden kilogram (nawet nie, bo doszło +200gm, czyżby wina sobotniej imprezy?). Czytałam o niesamowitych skutkach biegania, a u mnie ni widu, ni słychu tych efektów. Może to wina tego, że jem więcej (tyle przebiegłam, tyle kalorii, to se mogę pozwolić!). Może to wina jogurtów smakowych, które wpieprzałam rano. Może podjadania? Czasami sobie coś skubnę. Cóż, najwyższy czas wziąć dupę w troki, bo ten brak efektów jest dołujący i irytujący. Wracam do tych wszystkich filmików z fitnessem, to na nich udało mi się zrzucić 20kg. No i nie podjadam. I nie napycham się.

Bilans:

śniadanie (8.20): 5 łyżek domowego muesli z kefirem + cynamon

II śniadanie (11.15): gruszka

obiad (13.15): kasza kuskus z warzywami na ostro (papryka czerwona, cebula dymka, marchewka, kukurydza, czerwona fasola)

podwieczorek (15.45): marchewka, jabłko

kolacja (w planie 19.00): grzanka z kajzerki wieloziarnistej, pasta z makreli, czerwonej cebuli, jogurtu greckiego, ogórka kiszonego + pomidor

trening: 25min ćwiczeń na brzuch i pośladki, 10min cardio (popsugar), 15min skakanki, 20min rowerka stacjonarnego

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.