Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

nie poprawna optymistka .)))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49254
Komentarzy: 931
Założony: 7 czerwca 2015
Ostatni wpis: 21 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
emcia.emilia

kobieta, 42 lat,

168 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 maja 2016 , Komentarze (4)

Było bosko otworzyłam oczy, wyskoczyłam z łózka, przemyłam twarz, wskoczyłam w ubranko do biegania, krótka rozgrzewka i witaj świecie. 50 minut i cały świat jest mój.Bierzcie się za bieganie a doświadczycie jaka to frajda.

Chciała bym poruszyć dosyć istotny temat. Nie mówi sie o nim z byt głośno, ja wpadłam na artykuł o nim kilka lat temu.  

Mundful eating czyli świadome jedzenie. Nie nie żadna to nowa dieta, jestem wielka przeciwniczka diet haha... a jestem na Smacznie Dopasowanej. Powiedzmy abonament wykupiłam na 6 miesięcy( będę z niego korzystała po swojemu). Czy ktoś kiedyś z Was słyszał na czym polega świadome jedzenie? Żadna to nowa filozofia, stare to jak świat, ale w pędzie dzisiejszego życia na wage złota. Zanim mnie skrytykujesz przeczytaj do końca a najlepiej wypróbuj na własnej skórze. Daj sobie dwa tygodnie, a zapewniam ze poczujesz różnicę.( brzmi jak reklama, nie , nie reklama nie jest). Oto podstawowe zasady Mundful eating:

* jesz tylko wtedy kiedy odczuwasz głóg(burczenie w brzuchu)

*przestajesz jeść kiedy czujesz sie najedzona

* jesz w ciszy i spokoju

* siedzisz przy stole, nie wykonując żadnej innej czynności oprócz jedzenia(zero tv, laptopa, czytania itp)

*dokładnie przeżuwasz każdy kęs( najlepiej jeść sztucami) 

* nie liczysz kalorii:D

* nie popijasz posiłku

Ot cała filozofia

Zastanów sie teraz ile razy jadłaś w pośpiechu , pod wpływem emocji, z nudów...czy potrafisz nie pochłonąć całej tabliczki czekolady? nie nie potrafisz bo nie delektujesz sie nią tylko połykasz jak czapla nie czując nawet jej smaku. Pchasz w siebie mase niepotrzebnego jedzenia jak w śmietnik, albo wiecznie sie głodzisz. Po co to? Ciało najlepiej wie kiedy i ile potrzebuje. Zaczyna ssać Cie w żołądku to sygnał że potrzebujesz pokarmu. Nie ssei Cię to po co kłapiesz cały czas dziobem. Jedz wszystko, a na 100% nie będziesz miała niedoborów. Po co wydziwiasz?   Ile razy jeść?. Nie ma znaczenia 3 czy nawet 6 posiłków.  Organizm Ci zasygnalizuje kiedy będzie głodny. 

Nie wierzysz w to że schudniesz? To ja będę na to dowodem. 

zycze milusiego dzionka.* 

25 maja 2016 , Komentarze (4)

Dobrze nie zaczęłam, a już kombinuję. Przyznaje ze mało tego jedzenia a to bardzo duże ryzyko wtopy. Nie odchudzam sie pierwszy raz żeby nie zdawać sobie sprawy że jak sie je poniżej PPM to długo na tym nie pociągnę a i więcej szkody niż pożytku będzie. Wyliczyli mi 1500kal bo zaznaczyłam opcje chudnięcia 0,7 tygodniowo. Ja nie muszę szybka. Ma być przede wszystkim zdrowo i trwale. Zmieniłam już utratę kg na 0,5 tygodniowo co według Vitaliowych wyliczeń daje 1700 kal. Ja się tez systematycznie ruszam wiec z głogu nie mam zamiaru padać, dla tego takie moje zmiany. Szczerze głodna jestem jedynym posiłkiem którym sie na serio najadłam był obiad u mnie w porze kolacji. Wiem, wiem ze najgorsze pierwsze dni a do tego był urlop a ja sobie nie żałowałam niczego wiec nie ma sie co dziwić ze mi mało. Wszyscy Ci co podchodzą zdrowo do diety wiedza ze wszystko co poniżej PPM to klęska na samym starcie. A ja tu klęski ponieść nie chcę tylko sukces. Wolno to wolno ale na zawsze. Nawet ta moja waga docelowa 58kg. tez raczej przy mała. ale niech jest po drodze sie zobaczy.

 Pobiegałam wczoraj , jakoś ciężko było, ale i tak mnie coraz bardziej wciąga. Minęło już 2 miesiące odkąd systematycznie biegam. Polecam wszystkim tym którzy nie maja przeciwwskazań do takiej formy ruchu

Milusiego Gołąbeczki.*

24 maja 2016 , Komentarze (4)

Już ja przejrzałam, muszę przyznać ze całkiem fajna, proste przepisy- to podstawa. Znając mnie cos tam pewnie pokombinuje czasami po swojemu.  Wybrałam funkcje powtarzalności posiłków bo nie bede co dzień stała przy garach.  Obiady ok wiec pewnie dla nas dwoje pogotuję. Kaloryczność 1500kal. trochę mało, 3 lata temu na takiej kaloryczności bardzo fajnie chudłam, dietę ułożyłam sama. Nie, nie marudziła nie będę. Ciesze sie że mogę już jutro wystartować. Wskakuję w w butki i pędzę pobiegać.

22 maja 2016 , Komentarze (4)

Jestem. Urlop odbębniłam-tak pracoholizm się kłania. Nie chciało mi się tu wracać okrutnie, ale wróciłam dużo spokojniejsza. Komunia tak sobie, kieckę kupiłam świetną, fajnie ze już po wszystkim. Jak zwykle masę bieganiny. 

Będę żyła aż do śmierci , cukier książkowy, a moje problemy z węzłami chłonnymi najprawdopodobniej okazują sie problemem z kręgosłupem. Na pewno to nic onkologicznego co mnie cieszy niezmiernie. Przebadali mnie w wzdłuż i wszerz, bardzo dużo wskazuje na kręgosłup. Tak , że koniec negatywnych myśli i żadnych lekarzy jak na razie.

Nie wiem jakim cudem nie przytyłam waga pokazuje 78,2,byłam przygotowana na 8 ke z przodu. Do bólu brzucha sie nie objadałam, ale jadłam co popadnie. A tak, tak biegałam. Zrobiłam 4 treningi-nie najgorzej.

Już wykupiłam Nowa Smacznie Dopasowaną. Przy dobrych wiatrach wystartuję od wtorku. Potrzebuje tego serio. Chce nadal biegać, chociażby te 30-40min. co drugi dzień. Podchodzę do tego z rozsądkiem. Ustaliłam sobie tępo chudnięcia 0,7kg. tygodniowo,za pół roku mam być laska.)

Piszcie kruszynki co u was.

3 maja 2016 , Komentarze (5)

Śniłyście kiedyś że latacie? Ja wielokrotnie, uczucie tak cudowne ze nie do opisania nawet, ale już wiele lat stąpam tylko po ziemi. No może nie do końca. Mam świetna radę, chcesz zacząć latać załóż buty i pobiegnij, gwarantuje że za którymś razem pofruniesz.Znowu mnie z piernatów wyrwało,nie mogłam  sie powstrzymać, @ mnie dopadł, ale nad podziw dobrze sie czuje, w nocy możne być gorzej. Jutro wyjeżdżamy, gdzieś w nocy, o której nie wiem, aż mój facet wróci z pracy.Na sama mysl mnie dupsko boli. Mieszkamy na Wschodzie Polski wiec 15 h  ciągłej jazdy gwarantowane. Biorę buty do biegania i ubranko, mam nadzieje chociaż kilka razy pobiegać. W Polsce żyjemy na kilka domów wiec trudne to możne być trochę i obym sie nie obżerała. Odezwę się jak wrócę, może coś tam miedzy czasie  do Was naskrobię. Trzymajcie się Chudzinki Malinki Wasza Biegaczka  Dziwaczka.*

2 maja 2016 , Komentarze (7)

Ale miałam wczoraj dzień, myślałam ,ze eksploduję. Było i bieganie i rower, nie pomogło nic. Normalnie jak urwana z choinki. Facet  uciekał ode mnie, gdzie pieprz rośnie. O dziwo go nie zamordowałam, uszedł z życiem, a mi jakoś dopiero dziś pod wieczór zaczęło oddawać. No tak @ mnie jutro czeka.

Wiecie co mnie strasznie irytuje. To ze mój facet bardziej dba o siebie niż ja. Jak sie poznaliśmy byłam taką szara myszką jeśli chodzi o wygląd, bo charakterek to zawsze miałam. Taka wesoła pulchniejsza dziewucha. Ważyłam wtedy 73kg.  On miał takie powodzenie,że go przez to w sumie nie chciałam, no i przez wiele innych rzeczy jeszcze. Byliśmy jak ogień i woda, no i w sumie nadal jesteśmy. Postanowiłam spróbować, kompletnie bez przekonania ze coś z tego wyjdzie- w lutym minęło 10 lat. Wyrobiłam się jak cholera, schudłam choć kosztowało mnie to bardzo dużo (,zrobiłam sie przy nim taka laska że od facetów opędzić sie nie mogłam, kolżanki zazdrosne. On to widział na każdym kroku i widziałam w jego zachowaniu że cieszy sie z mojej przemiany. bylo wiele takich sytuacji ze, jego koledzy nie świadomi ze my razem jesteśmy, zachwalali mój wygląd przy nim. trzeba bylo widzieć ich miny jak zostałam przedstawiana jako jego narzeczona. Jak ja sie wyrobiłam, On dużo przytył(praca), ale nigdy ale to nigdy nie skomentowałam jego wyglądu, mi sie podobał zawsze. Choć rodzina , znajomi , pan u którego kupował spodnie cisnęli ile popadnie. Minęło trochę czasu, wyjechaliśmy za granicę. On chudł, ja tyłam. Taka mała zmiana ról.:PP On od kilku lat trzyma wage ja przytyłam 25kg!!! No teraz schudłam 5, wiec na + mam 20.Im mi bardziej zaczęło przybywać kg. tym bardziej przestałam dbać o siebie. Bardzo mi to przeszkadza, zle mi z tym okrutnie, Moze od kilku miesięcy trochę sie zmieniło, ale nie na tyle by wrócić do dawnej siebie. Teraz w mojej szafie królują sportowe ubrania gdzie jeszcze niedawno nie posiadałam ani jednej pary dresów. nie wiem nawet co teraz jest modne. tęsknie za szpilkami, rurkami, fajna fryzurka, pięknymi paznokciami, codziennym nienagannym makijażem. Widze ze mojemu facetowi to przeszkadza, czasami zwraca mi uwagę bym sobie sos fajnego kupiła. On mnie namawia na oczyszczanie twarzy. tak mój facet chodzi systematyczne, ja nie byłam nigdy. Zapisał sie na laserowe zamykanie naczynek. jak gdzies wychodzimy to sie mnie kilka razy pyta w co ma sie ubrać czym doprowadza mnie do furii. fakt ma taka prace gdzie na prawdę można fajnie wyglądać, ja niestety nie moge sobie na to pozwolić. Co w dużej mierze przyczyniło sie do tego ze przestałam o siebie dbać tak jak kiedyś. Zle mi z tym... Wstyd mi tak po prostu. Widze jak długa droga przede mną...

1 maja 2016 , Komentarze (3)

Tytuł mówi chyba sam za siebie. 4 tygodnie temu podjęłam sie wyzwania, dałam sobie 5 tygodni, ale dzisiaj coś na ten temat, bo jednak raczej w środę pojedziemy na urlop do Polski.) No wiec wyzwanie dotyczyło odżywiania i biegania. Z odżywianiem to tak na max na 50%  dawałam radę, a z bieganiem na 95%-99% zawsze tak jest ruch to dla mnie frajda a dieta max kilka dni i to nie w ta strone liczby dwu cyfrowej. Tak nie schudnę nigdy! Ciało mi się zmieniło to widzę, ale spadku nie ma. Przerabiałam to już nie raz. I w dalszym ciągu na swoich błędach nauczy  się nie potrafię. Myślę sobie czasami pieprzne to bieganie, ten rower, wezmę się porządnie za dietę i będę chudła super. Tylko nie wyobrażam sobie życia bez ruchu i dla mnie ruch nie kojarzy sie tylko i wyłącznie z odchudzaniem. Nie mam wielkich wymagań co do gubionych kg. 2 kg. miesięcznie będą super.Tylko te 2 to chyba tez mnie trochę tak "rozleniwiają" bo w gubienie  tych zaledwie 2 kg. za dużo wysiłki włożyć nie trzeba.Dałam sobie czas, bo jojo nie chce juz widzieć więcej na oczy. Wiec jak widać nie z darma racji trąbią  wszem i wobec ze dieta to podstawa a ruch to tylko dodatek.  Super się czuje z tym moim bieganiem, cudowne uczucie biec sobie tak przez godzinkę, gdzie jeszcze niedawno było to dla mnie trudne nawet do wyobrażenia. Wiadome ze im mniejsza waga tym bieganie jest efektywniejsze, przyjemniejsze. Jakie to musi byc wspaniałe uczucie mieć te -15kg i fruwać nad ziemią. Obym na urlopie nie przesadziła ma maxa  z jedzeniem i chociaż kilka treningów była w stanie wykonać. 

Pobiegałam dzisiaj sobie, cudowna pogoda  z rana cały świat mój, planuje jeszcze dzisiaj rower, ostatnio mało jeżdżę przez te wariacje pogodowe, ale nie jest zle bo biegam wiec na tyłku nie siedzę. Przewaga biegania nad rowerem jest taka, ze biegać mażna praktycznie zawsze, no a rower juz troszkę bardziej wymagający jest co do pogody.

Milusiej niedzieli ściskam gorąco.*

29 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Hejka! Jak tam mija dzionek? U mnie standardowo, wróciłam z pracy, obiad zaliczyłam, zaraz ide biegać. Myślę machnąć godzinkę.)

Z jedzeniem tak różnie, dzisiaj znowu mnie refluks mordował-po serku wiejskim -to jakaś kpina bez nabiału nie wyobrażam sobie życia. Jak tak dalej pójdzie zacznę żyć o suchym chlebie i widzie no i bieganiu hahaha....

Nie wiem co jest od dosyć długiego czasu mam tak ze jak chce mi się jeść, (zanim w ogóle zacznie mnie ssać w żołądku), to zaczynają mi sie trząść ręce, w ogóle cała zaczynam sie dygotać. Zjem i wszystko znika. To pewnie oznaka spadającego cukru. Nie fajne to uczucie. Ma tak któraś z Was?

27 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

W końcu przestało lać, myślałam już ze chałupę rozniosę. Od niedzieli zero ruchu, wiec tylko przeganiałam chmury myślami. Pobiegałam dzisiaj 50 min. było cudnie(impreza). Postanowiłam robić codziennie rozciąganie, nie ważne czy mi coś to da czy tez nie, mam taką zachciankę. Pisałam Wam wczoraj o moich refluksowych dolegliwościach i już działam. Po pierwsze 5-6 małych posiłków to podstawa.Ograniczę zakazane produkty i będę obserwowała jak się sprawy mają. Z biegania nie zrezygnuje , nie ma nawet takiej opcji,a wręcz przeciwnie, będę biegała więcej.:D  

milusiego.)

26 kwietnia 2016 , Komentarze (7)

Nic z mojego wczorajszego planu, zaraz napisze dla czego.  Pogoda wczoraj i dziś dosłownie szajba. jak przywykłam przez te kilka lat do Holenderskiej pogody tak mi zaczyna działać na nerwy, rano auto odśnieżałam i padało 437374982374892379832...na zmianę z palącym słońcem. Dwa dni nie biegałam, bo bez przerwy leje. Już mnie nosi, jutro ma być "normalna " pogoda wiec z rana się wybieram, a wolne mam Bo Święto Króla. Nie wiem co jest czy to jakaś kontuzja się szykuje czy jak. Dzisiaj w pracy dostałam takiego bólu z tyłu stopy, ze myślałam że padnę na kolana.Ból był tylko odczuwalny jak próbowałam postawić stopę na ziemi. Nie trwało to długo, ale nie wiem co jest grane. Jak nie będę mogła przez to biegać to się załamię. Co do mojego planu. Mam ostano problem z dużym odczuwaniem głodu. Wiec logiczne jest ze wieczorem szukam jedzenia. Stwierdziłam ze za mało jem w pierwszej połowie dnia głównie I śniadanie. więc ok. Postanowiłam to zmienić no i faktycznie śniadanie zjadłam dużo większe, ale bardzo szybko tego pożałowałam.  Wspominałam kiedyś tam, ze cierpię na refluks żołądka, dzisiaj tak dał mi popalić przez cały dzień, ze powiedziałam sobie dosyć muszę coś z tym dziadostwem w końcu zrobić. To jest sprawa trochę złożona wie ten kto  sie męczy tak jak ja.  Jak sie wzięłam za siebie jesienią tamtego roku, objawy mi niemalże całkowicie ustąpiły. Cud miód. No super, ale ale biegnę raz czy drugi i czuje ze znowu mnie zaczyna męczyć,  no i wyszło moje ciężkie oddychanie przez pierwsze minuty treningu. ale myślę to chwilowe i co ma w ogóle bieganie do refluksu. Otóż ma i to bardzo dużo , a bardziej chodzi o intensywny wysiłek który potęguje objawy. by tom szlak.  To jest jedna kwestia. A drugą kwestia jest moje odżywianie. To czego nie powinnam jeść nawet nie wyliczę. Bardzo chciałam zmniejszyć liczbę posiłków do 3 obecnie zeszłam na 4, ale radość nie była zbyt długa bo muszę jeść często i mało. Plusem DUŻYM  jest i mnie to motywuje  ze przy refluksie dupsko muszę zgubić. Nie mam pojęcia jak  się zabrać za jedzenie bo mam bardzo dużo ograniczeń. A tak w ogóle co to znaczy mała porcja? Mnie irytuje takie ciągłe jedzenie bo odczuwam częsty głód. Jak można nie jeść pieczywa pełnoziarnistego, produktów pełnoziarnistych, żółtego sera, pomidorów, cytrusów BANANÓW, warzyw strączkowych, nic smażonego, nic tłustego, cebuli nie,pora nie, po czekoladzie sie duszę o chipsach nie wspomnę. Te dwa ostatnie to akurat na zdrowie mi wyjdą. Lista jest o wiele dłuższa. A i wszystko im bardziej przetworzone tym gorsze.

Nabawiałam się tego dziadostwa przez kompulsywne obżarstwo, na początku tylko od czasu do czasu coś mi tam doskwierało, ale zbyt długo pięknie być nie mogło. Zastanawiam się co mam jeść jak skleić chociaż 5-6 posiłków żeby nie było wielkiej monotonii. I co to znaczy mały posiłek i do tego chudnąć. Może macie jakieś rady? Pocieszające jest to że do wszystkich zakazanych produktów będę mogła kiedyś tam powrócić oczywiście w nie za wielkich ilościach.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.