Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

nie poprawna optymistka .)))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49246
Komentarzy: 931
Założony: 7 czerwca 2015
Ostatni wpis: 21 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
emcia.emilia

kobieta, 42 lat,

168 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 grudnia 2016 , Komentarze (2)

http://wilczoglodna.pl/bog-slonce/

23 listopada 2016 , Komentarze (3)

4 posiłki+ 1 trening= pełna satysfakcja:D

22 listopada 2016 , Komentarze (7)

 Jest ok, mądrzej jem, jest i trening.  Tego samego Wam życzę kruszynki. 

P.s Nie przesadzajcie ze słodyczami bo uzależniają jak diabli.

20 listopada 2016 , Komentarze (6)

Wstałam z potwornym bólem głowy. Pewnie trochę przy późno zwlekłam się z łózka 8.30 to bardzo późno jak na mnie. Pogoda przypominająca zbliżający sie koniec świata.  Nie lubię niedzieli, tym bardziej takich jak dzisiejsza.Przebrałam sie w sportowe ciuszki, rozłożyłam matę, zrobiłam trening. I ból głowy mina jak ręka odjął. Kocham to uczucie, jak robię się taka giętka, jak czuje jak pracują moje mięśnie. Jak z treningu na trening wzrasta moja kondycja, jak ćwiczenia przestają sprawiać mi trudność. Czasem sie zastanawiam czemu do tej pory nie wykorzystałam w jakiś sposób mojej miłości do ruchu.  W tej dziedzinie mogła bym osiągnąć bardzo wiele. Zawsze do nie go powracam. ZAWSZE. Mój facet sie śmieje ze jestem świr, ze na tyłku 5 min. wysiedzieć nie potrafię. I ma rację. Jestem świr, bardzo pozytywny, Świr który chciał by ten swój potencjał w jakiś sposób wykorzystać.  Bardzo bym się ucieszyła jak by za moja postawą kolejna osoba zmieniła stosunek do ruchu. Już jedna wariatkę zaraziłam. bardzo bym chciała by tych osób było więcej. Wiem doskonale że  systematyczny ruch jest w stanie przewrócić nasze życie do góry nogami. 

 Co do mojej nie diety postanowiłam  zmniejszyć ilość spożywanych posiłków do 4 jem trochę większe porcje, zobaczymy jak się to u mnie sprawdzi.

15 listopada 2016 , Komentarze (4)

Toż przecież nie wyrzucę, miało być dzisiaj bez słodkości, ale  jestem wyczulona na punkcie wyrzucania żywności. Nie mogłam pozwolić żeby się zmarnował wiec skonsumowałam ostatni kawałek a raczej pół bo stwierdziłam ze chłopu tez sie cos od życia należy, więc jego część czeka w lodówce, a ja w ten sposób nie mam wyrzutów sumienia. Poza tym rower i

1.   6.30 dwie kanapki z masłem, szynkową, sałata i rzodkiewka, kawa ze śmietanką

2.   10.00  gruszka, jogurt nat, odrobina musli

3.   12.40 dwie kanapki z serem żółtym, szynkową, pomidorem

4.   15.00 jablko

5.   17.20 kasza gryczana, kotlet mielony , buraczki no i ten przepyszny torcik:D

Zaczynam mieć głoda wiec idę coś na ząb wrzucić.

14 listopada 2016 , Komentarze (3)

1.   6.30 dwie kanapki z masłem , szynkowa sałata rzodkiewką, kawa ze śmietanką

2.    10.00 jogurt nat.banan

3     12.40  makaron,pierś kurczaka, por, papryka

4.    15.10  jabłko

5     18.20 dwie grzanki z żółtym serem , ketchup ( kawałek pysznego czekoladowego tortu) no trochę ponad plan, ale nic to:D

Wczoraj przed snem był jednak trening na kręgosłup, świetna sprawa, nie meczy a odpręża i na serio łagodzi ból. Dziś standardowo rower i wyginam śmiało ciało w pracy, myślałam że umrę od tych wygibasów.

Piszcie co tam u Was dziewuszki

13 listopada 2016 , Komentarze (13)

Dziękuję za miłe komentarze, pozytywnie mnie zaskoczyłyście. Nawet znalazłam poparcie w moim toku myślenia, choć gdyby  było inaczej  to stała bym twardo przy swoim.  Tyjemy od nadmiaru kalorii, gdy więcej spożywamy niż spalamy . Ot wielka filozofia. A ja  tu  niedowiarkom udowodnię ze MŻ jest strzałem w 10-tkę. Nie wiem czemu wielu osobom się wydaje  ze jak ktoś stosuje MŻ to raz że się głodzi a dwa że je same słodycze i gotowy syf z marketów. Tak to nie działa. Przynajmniej u mnie. Ja nie krytykuje tych co żywią sie "wzorowo" liczą kalorie, makra i wszelka cholerę, co rozpisują notują, sa ma redukcji i stabilizacji.  Jak komuś z tym dobrze to proszę bardzo. Ja nie potorfie, próbowałam X razy i wystarczy spojrzeć na moja wagę ona mówi wszystko.

 Postanowiłam dodawać codziennie menu może nie jednemu da on do myślenie. I nie głodzę się, żeby nie było jasności. Zaspokajam swój głód. Miałam się dzisiaj zaważyć,ale zrobię to kędyś tam , może za kilka dni. 

1.  6.40 bułka, serek nat. rzodkiewka, sałata, kawa ze śmietanką

2.  10.00 ciastko z marcepanem(obłędnie słodkie, obłędnie pyszne)

3. 12.40 bułka pl.sera żółtego, pl. szynki, małe capucino

4.  16.20  tortilla z piersią kurczaka, pomidorem , cebula, papryką, sosem czosnkowym własnej roboty, na jogurcie greckim 2% tł.

 5.  W planach miseczka zupy ogórkowej

 Jak bym była jeszcze głodna to coś wrzucę na ząb.

 dziś bez owoców, mimo ze jadam praktycznie codziennie.

Dzis nie rowerowo i raczej bez ćwiczeń na kręgosłup. Jutro też jest dzień.

12 listopada 2016 , Komentarze (8)

Jaki dziś piękny wpis tu stworzyłam, ale jakiś problem na vitalii musiałam się x razy logować i nici z tego, ale nic to...

Nie nadaje sie do ścisłych diet, zdrowego żywienia, wszelkich zmian żywieniowych, planowania, rozpisywania, liczenia kalorii(mimo ze kalkulator po latach mam w oczach), do rozpisywania treningów. Do ograniczania się bo tego mi nie wolno, to nie zdrowe a to kaloryczne, a tego nie kupuj bo to sam cukier bo ten jogurt jest gotowcem. zamień to na to bo masło zdrowsze od margaryny, a to gluten a to sruten. Litości.KONIE!!!Ogłupieję od tego myślenia. Żadnych diet, żadnych drastycznych zmian.  Ja pierdzielę uwielbiam pieczywo to i kanapki jem 3 razy dziennie, co mi po owsiance jak jej nieznoszeń i nikt mnie do niej nie przekona. Nie znoszę owsianki, za to omlet z dodatkiem płatków owsianych i owszem, zapodam sobie do tego banana, serka wiejskiego, liznę miodem czy dżemem porzeczkowym i odpływam z rozkoszy. Jem takie pieczywo jakie kupie, bo akurat takie jest dostępne, bo zapłacę za bochenek 1,50E a nie 3E bo w Holandii nie ma zdrowej zrywność tutaj sie je syf, wie ten kto tu mieszka. Nie wiem musiał bym fortunę wydawać na spożywkę żeby się żywić według jakichś  głupich standardów. ja gotuje , tak gotuje bo to kocham, frajda to dla mnie ogromna, ale bez przesady. I jogurt owocowy kupię(mimo ze w większości jem naturalny z owocami) i wegety dodam do zupy, i do naleśników dodaje najzwyklejszej maki, ja jem pasztet ze słoika i tania podwawelską.

Wiem ze tu chodzi również o zdrowie nie tylko o gubienie kilogramów, ale mi to kompletnie nie wychodzi, bardzo lubię warzywa, takich zielonych mega kanapek nie jadłyście nigdy, ale i 2 kromki chleba z tanim chlebem i masłem i żółtym serem ,jak kto woli produktem sero podobnym tez jadam. Schabowe smażę na oleju w panierce, ale tez ten schab czy karkowe upiekę. Tak jem i tak jadła będę. 

I schudnę na takim żywieniu. Rok temu tak jadałam i schudłam możenie nie wiele bo 5 kg. ale trwale i fajne to jest. Nie robiłam zupełnie nic . Jadałam tylko wtedy kiedy była głodna, jadłam wszystko-wszytko bez wyjątku, to na co miałam ochotę i to co ugotowałam, słodycze prawie codziennie, chciało mi się to jadałam. 5-6  posiłków, raz większe raz mniejsze, od wielka filozofia.

Piszcie co chcecie, krytykujcie ile chcecie.  Na jednego działa to a na kogo innego tamto. Tak to jest mój sposób na pozbywaniem sie kg. najprościej ujmując MŻ.Jem tylko wtedy kiedy jestem głodna. Dziękuje za uwagę. życzę milusiego dzionka i do zobaczonka, a i warto ruszać dupsko, jak jakkolwiek.

 

10 listopada 2016 , Komentarze (2)

Mi to nie można dawać wolnego  bo moje ciało do równowagi pracowej wrócić nie potrafi. Jutro myślę będzie lepiej. 

ćwiczę dziewuszki, wczoraj trening, dzisiaj trening. Jak na razie na spokojnie. Głównie skupiam sie na kręgosłupie, co nie co kardio, ale nie szaleje bo nie moge pozwolić sobie na mega zakwasy, zresztą moja kondycja poszła w las i tam chyba nogi wyciągnęła. Z tygodnia na tydzień chce wydłużać czas ćwiczeń. Na pewno będą bardzo intensywne ale to z czasem. Co jutro będę jadła nie ma pojęcia. Facet wszystkie owoce wyżarł i lipa. No nie wiem będę musiała zrobić coś z niczego, a tu trzeba bardziej zwracać uwagę na to co jem.

9 listopada 2016 , Komentarze (2)

Tak jak pisałam wczoraj pierwszy krótki trening za mną po za rowerem oczywiście, rower jak oddychanie wiec sie nie liczy. Zauważyłam jakiś czas temu ze ma marna kondycję. Ja nie kanapowiec kiepsko sie z tym czuje mimo ze do koła twierdza ze jestem petarda. Owszem może w oczach innych i jestem,w oczach tych co palcem nie kiwną żeby dupska ruszyć. 

Będzie bieganie-mowie to ja. Jak by nie to że gdzieś sama nie wiem gdzie zabunkrowałam ubrania do biegania, już była bym dawno po treningu. Była to pierwsza myśl jak oczy otworzyłam. Bieganie daje niezwykła moc. Endorfiny których nie doświadczyłam po żądnym innym ruchu, choć po każdym buzują. Przenosi mnie ono w inny świat. Nie biegam od 3 miesiecy- już biegam od dzisiaj. Samopoczucie, energia i istne szaleństwo sa tak silne że nic nie jest w stanie ich zastąpić.Przez bieganie nie schudłam-zła odżywianie jestem tego jak najbardziej świadoma, ale ciało mimo nadwagi miałam o niebo lepsze. Raz że wysmuklałam, kondycja kosmiczna, mogła bym góry przenosić to jeszcze ja (typowe jabłko) miałam pupę, serio tak ja. Zawsze płaska , zawsze nijaka(pupa), zero kobiecości(pupa), dobrze że cyca posiadam. A tu bach pupcia sie robi jak marzenie. Moim problemem jest złe żywienie, wiec na tym chciała bym się skupić. Podstawa jest odpowiednia dieta powtarzam sobie to wielokrotnie,ale idzie jak po grudzie. Zdaje sobie doskonale sprawę jak bym w tej dziedzinie była grzeczniejsza, miała bym szanse na mega metamorfozę. Bierzemy sie do roboty.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.