Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"Codziennie budzę się piękniejsza....ale dzisiaj to już przesadziłam!"

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1767
Komentarzy: 25
Założony: 14 grudnia 2015
Ostatni wpis: 11 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Stasioreczka

kobieta, 38 lat, Toruń

168 cm, 103.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 17 kwiecień 2016

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Od ostatniego ważenia minęło trochę czasu. Miałam trudny kobiecy tydzień itp i jakoś tak się nie ważyłam. 

Czuję się lżejsza ale...w wadze bateria padła w związku z tym nie będę się ważyła na razie...

Postanowiłam, że miesiąc czasu conajmniej...a to długo strasznie...

Ale...

Łatwiej będzie mi się jakoś psychicznie ustawić. W związku z tym będę ciężej pracowała żeby za miesiąc było tylko wielkie JOŁŁ...

Moim celem jest dwucyfrowy wynik. Znaczny... Nie 99,9 a conajmniej 98...

Muszę w przeciągu 4 tygodni ciężej popracować bo BARDZO zależy mi aby dojść do jak najlepszego wyniku.

Jakby udało się do 2kg na tydzień byłaby rewelacja! 

Achhhh....Jedziemy nie śpimy. Ogarnąć się trzeba...

Dzisiaj:

I śniadanie - płatki Nestle Fitness z jogurcikiem naturalnym

II śniadanie - koktajl białkowy 

III obiad - udko kurczaka, ziemniaka kawałek i kalafiora 

IV posiłek - 2 jajka na twardo

V kolacja - koktajl białkowy

Odśnieżanie, zabawy na śniegu, trochę roweru, hmmm...sprzątanie dzisiaj też...ruchu trochę będzie i będzie super  :)

30 grudnia 2015 , Komentarze (1)

Wrrrrrr.....od rana szukam miary. Ale moja trzyletnia krawcowa nie wie gdzie odłożyła "na miejsce"....oszaleje. serio...

Ale oddychanie jest ważne...wdech wydech itp... ;)

Jak nie znajdę do południa skoczę po nową...wtedy schowam i będę udawała, że nie mam  ;)

Nie zniknie w nie określonych okolicznościach a ja pomiary regularnie robić będę mogła. 

Achhh...te córki...jak matki...jak ojcowie....jak...

No cóż. 

Dzisiaj nawet hula mi nie wychodzi...muszę przyznać się, że nie jest mi specjalnie przykro z tego powodu...bo na prawdę słabo z chęcią mi dziś. Ale to stary rok dlatego. ..

Tak się tłumaczę...

OK. Trzeba się ruszyć troszkę i dalej szukać  :* :*

30 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Mam trudne dni ostatnio...nie mogę się ogarnąć. Najchętniej usiadłabym i ryczała...

Dosłownie nie w przenośni...tylko jest jeden problem. 

NIE CHCE MI SIĘ  :P

N8c mi się nie chce 

28 grudnia 2015 , Komentarze (5)

Spadek wagi.

Można nie przytyć przez święta? M O Ż N A ! ! ! :D

Dokonałam tego. ;)

18 grudnia 2015 , Skomentuj

Kasza z groszkiem, jajkiem i pieczarkami była na obiad. Mniammmmm... 

Od śniadania wypiłam jeszcze dwie białe kawy. Nie lubię wody, czasami piję ciepłą herbatę - wolę od razu powiedzieć, niż potem się tłumaczyć sama przed sobą... 

Zwaliło mi się tyle na głowę...achhhh...przestaję ogarniać pomalutku. Mam ochotę się upić i zapomnieć. Chociaż na chwilę...kac by mnie trochę zabił. Ten fizyczny, potem psychiczny...i jakoś by to było... Chociaż przez pierwsze dwa dni... 

18 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Witam,

Ojjjj...wczoraj musiałam zrobić kilka ważnych rzeczy i zakupy i w ogóle...wychodząc z domu zapomniałam przygotowanego jedzenia i...pominęłam aż dwa...

Masakra....wróciłam  do domu strasznie głodna i zmęczona  :( ... I zjadłam. Nic zdrowego...llepiej chwalić się nie będę. Ale pisałam już kiedyś, że nie pilnuję się non stop. Staram się przy sześciu posiłkach dziennie przez siedem dni w tygodniu pozwolić sobie na cztery posiłki w tygodniu jak sama je nazywam "śmieciowe"...nie idealne. Czasami jak mam przygotowane na cały dzień posiłki i pilnuję cały tydzień to w weekend robię sobie laby...pozwalam sobie na czerwone, półwytrawne i wtedy przez cały dzień nie liczę kalorii. Taki ze mnie grzesznik. :P

A wracając do wczorajszego dnia...zgrzeszyłam, a dzisiaj jakoś śniadanie mi nawet nie wchodzi. To mój problem właśnie. Potrafię nie jeść do 16 nawet tylko na kawie, a potem...jem i lepiej nie pisać ani co ani w jakich ilościach kalorycznych.

Dlatego zmuszam się jak tylko mogę. Zjem połowę tego co zawsze, a około 10tej poćwiczyć trzeba będzie. 

Najgorsze, że od kilku dni dopadła mnie znieczulica...totalny obłęd. 

Święta? Jakie święta?! Ch*j ze świętami mi się nic nie chce...

Zmiana leków ... na ataki padaczki działają, ale na życie codzienne...dopóki mąż nic głośno nie mówi będę udawała dalej, że jest ok :( a on i tak nie zauważy.

Pa kochane....do później  :*

16 grudnia 2015 , Komentarze (6)

Dorzucę hula-hop....

Jakie to proste...uczę się. Aktualnie około 10 obrotów i....koniec...spada....Dzisiaj zrobiłam więcej skłonów po koło niż udało się nakręcić....

Ale ważna jest walka. Efekty przyjdą wraz z wytrwałością.

Wczoraj wieczorem zgrzeszyłam. Zjadłam dwie kostki czekolady gorzkiej ze skórką pomarańczy...ciekawe, że  kiedyś czekolada mogła zupełnie nie istnieć, a odkąd myślę o tym co jem...nagle i czekolady mi się chce.

Ale nie robię z siebie idiotki... zgrzeszyć ludzka rzecz.  Ważne aby zjeść kostkę, dwie...a nie dziesięć! Staram się błędów popełniać jak najmniej. Od miesiąca zmieniłam wieeeele nawyków żywieniowych. Jem dużo warzyw i owoców, a przede wszystkim jabłka i cytrusy. Uwielbiam ryby przede wszystkim dorsza. Nie smażę sobie potraw wolę pieczone lub gotowane. Nie jem pieczywa ani pochodnych mąki. Nie jem tłuszczy odzwierzecych. Ewentualnie używam oleju rzepakowego a najczęściej oliwy z oliwek. Zero cukrów i zamienników bo są nie zdrowe. Przyprawiam ziołami, pieprzem, delikatnie solą morską i używam mnóstwo cytryny.

Herbata zielona. Kawa rozpuszczalna i herbata z cytryną i miodem to jedyne co piję. 

Po godzinie 16stej zjadam tylko białko. Gotowane jajko, koktajl białkowy, tuńczyk. 

Zobaczymy jak mi pójdzie do kwietnia. Założenie to BĘDZIE TRWALE NIEKONIECZNIE SZYBKO! ! !

Pozdrawiam i powodzenia. I jeszcze jedno, pamiętajcie aby być uczciwym z samym sobą. Cała reszta nie ma znaczenia  :*

PS. Moglam o czymś zapomnieć - będę uzupełniała na bieżąco  :)

14 grudnia 2015 , Komentarze (4)

Zrzuciłam te 3kg w 4 tygodnie.

Zmieniłam swoje życie. Odżywiam się zdrowo, nie piję alkoholu. Ćwiczę...jeżdżę na rowerze, robię aero, teraz dorzucę również hula hop.

Wierzę, że się uda.

14 grudnia 2015 , Skomentuj

To ten moment,  w którym należy powiedzieć sobie, że  już  DOŚĆ...DOŚĆ OTYŁOŚCI. 

No to jak już nadszedł ten moment to zaczynam...

A pierwsze koty za płoty. ..bo nie ważne czy robimy duuuuże czy małe kroki...ważne żebyśmy robili je do przodu...Ważny jest kierunek...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.