Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mamuska na urlopie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1731
Komentarzy: 10
Założony: 19 czerwca 2017
Ostatni wpis: 12 sierpnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
starlet.1

kobieta, 43 lat, Szczecin

175 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 sierpnia 2017 , Komentarze (2)

No dobra cel osiągnięty, ale gdzie te fajerwerki. Dlaczego nie czuję radości. Wszystkie spodnie pasują, ale jakby to nie miało znaczenia. Nikt nie gratuluje. Mama jest tak bardzo pod wrażenie że zabrzmiała jakby mi nie wierzyła i chciała żebym się u niej zważyła. Ukochany stwierdził, że i tak mi się tłuszcz wylewa, swoją drogą to dopiero demotywujące. Ciągle słyszę że teraz to przytyję że nic z tego nie będzie. Najlepsze pytanie z dziś to czy nie mogłabym zostać z tymi kaloriami z diety. Tak do końca życia będę jadała 1500 kcal przy wzroście 175 cm. Brawo ja, bo chyba tylko ja mogę sobie brawo bić. 

12 sierpnia 2017 , Skomentuj

Koniec diety. Waga 68,80 kg. Cel początkowy 65 kg, cel skorygowany po 1 od rejestracji na vitalii 68 kg. Podejście do diety: już nie daje rady na tak niskich kaloriach. Cel na najbliższym tydzień o 100 kcal więcej. Dalsze kroki : o 100 kcal więcej co 2 tygodnie. Dlaczego tak, bo nie sądzę żeby można było zwiększyć ilość co tydzień. Nie mogę liczyć na vitalie że mnie przeprowadzi przez stabilizację bo początkowych ustawień nie mogę zmienić, więc na stabilizacji bym była dopiero po osiągnięciu 65 kg. 

29 lipca 2017 , Komentarze (3)

Dziś mijają 2 kalendarzowe miesiące od początku odchudzania. Waga startowa to jakieś 76,4-76,6 kg. Obecna 70,5. Wynik nie najgorszy, ale d..p nie urywa. Zastanawiam się dlaczego. Póki co niżej nie schodzę bo nie wytrzymam.

Robię przerwę od diety na razie na 3 dni, być może do tygodnia, zobaczymy jak się będę czuła. Psychicznie i fizycznie rewelacja.

27 lipca 2017 , Skomentuj

Ciekawe co jutro pokażą pomiary. Nie spodziewam się rewelacji, stresuje się bo tak blisko celu jestem. Dokładnie 3 kg.

Synkowi ząbki się wyżynają, jest bardzo nie znośny i trzeba mu podawać smoczek w nocy. Czy muszę wspominać że nie jeden nie dwa a kilka razy. Może by się uspokoił a może nie jestem zbyt zmęczona i ochota pójścia spać spowrotem jest na razie silniejsza.

Zrobiłam pierwsze w tym roku ogórki domowe, tzn. jeszcze się nie zakisiły. Nie moge się doczekać, no i w reszcie się wybrałam po pomidory do "normalnego" warzywniaka a nie z tesco.

Afty znikają, ale to pewnie dzięki lekowi. Witamin brać nadal nie pamiętam. Zapomniałam kupić pojemnik na leki, bo inaczej nic z tego.

25 lipca 2017 , Skomentuj

Ahh ty wstrętna szczecińska pogodo, zmusiłaś mnie do ćwiczeń, w taka pogodę nie pójdę na spacer z dzieckiem. Zrobiłam moje ulubione ćwiczenia z hantlami. Jutro będzie mnie wszystko bolało, właściwie już boli, musiałam mocno przesadzić. Wstyd przyznać ale hantle 1,5 kg sprawiają trudności. 

Ogólnie to dziś dość głodna chodzę. Tak poza tym to wszystko bez zmian. czuję się trochę opuchnięta. Zawsze czuję to po brzuchu, który robi się miększy niż zwykle.

24 lipca 2017 , Komentarze (2)

Zawsze zastanawiałam się jaki wpływ ma dieta na organizm, oprócz oczywiście znikania tkanki tłuszczowej. Chodzi mi o to jak ograniczone kalorie wpływają na  podstawowe funkcje organizmu czy też na funkcje odpornościowe. Można powiedzieć, że na pewno ma się mniej energii i my kobiety mówiąc kolokwialnie jesteśmy w złym humorze na diecie. Ale tak dalej idąc nie skupiając się na tym, że mam ochotę co drugi dzień na kogoś pokrzyczeć i najchętniej bym nic nie robiła. Otóż dwa lata temu przekonałam się, że można mieć zburzenia rytmu serca i "kłucie" w sercu, nic zabawnego powiem wam. Tym razem "dorobiłam się dwóch pięknych i bolących aft na dziąsłach. Przyczyny ich powstawania podobno są bliżej nie określone ale też jako przyczyny wymieniana jest awitaminoza. Cóż to jest takiego awitaminoza, zapytacie ?! Otóż organizmowi czegoś brakuje.....................................Dość. Jestem zbyt głodna żeby myśleć o tej porze. Dobranoc i bierzcie witaminki.

23 lipca 2017 , Komentarze (1)

Dzien bez rewelacji, zamiast śniadania tartletka z malinami. Każda utrata wagi cieszy ale jednocześnie stresuje to co będzie za tydzień. Czy znów waga spadnie, ile spadnie a co jeśli się zatrzyma. Jestem w tym okresie odchudzania gdzie cieszę się spadkami ale tępo będzie spadało a kalorii coraz mniej. Ciężko wtedy o motywację. Mam zadanie na ten tydzień - wycisnąć ile się da z siebie. Marzy mi się 6 z przodu. Mało prawdopodobne za tydzień, ale za dwa to już prędzej. Boję się jednocześnie tego okresu gdzie 1 kg na miesiąc to będzie dobry wynik. Bardzo trudne jest odchudzani przy prawidłowej wadze to nie to samo co przy nadwadze. Organizm nie jest taki głupi, zawsze dąży do równowagi. żałuję że zaznaczyłam 65 kg na początku, potem zmieniłam na cel 68 ale program nie zareagował i cel się nie zmienił. Ciekawe czy nie trzeba napisać do vitalii o zmianę celu głównego.

22 lipca 2017 , Skomentuj

No i co dziś, 0,5 KG mniej. Nie źle, pewnie dlatego wczoraj wieczorem biegałam jak w ciąży do toalety, woda schodziła ze mnie chociaż nie piłam jakoś szczególnie dużo popołudniu. 

Z tej radości popłynęłam dziś trochę były latte machiato, batonik "go on" i magnum. Tak, tak cheat meale zamieniają się w cheat dnie, to tak ku przestrodze. Pocieszam się że nie było 2 sniadania, z pierwszego nie zjadłam wszystkiego a na obiad była bardzo cieniutka zupka. Pewnie kalorycznie nie tak najgorzej tylko jakościowo, bardzo źle. Ale cóż, nie będę się zamartwiać, za to kolacja wzorowo. Trzeba zawsze wsiadać na konia po upadku. Pocieszam się poprostu gdybym chociaż raz na dwa tygodnie nie zgrzeszyła to bym pewnie nie wytrzymała na diecie, koniec kropka.

21 lipca 2017 , Komentarze (1)

Dziś chyba zrozumiałam, dzięki artykułowi w "shape" skąd moje spadki cukru po pierwszym śniadaniu (nie takie częste, spokojnie). Chciałam oczywiście ułatwić sobie życie na diecie i kupować gotowe puddingi chia z owocami, ale niestety jak dobrze kojarzę to głównie po nich miałam spadki cukru. Okazuje się po lekturze tego artykułu, że to wcale nie jest takie niezwykłe, poprostu jest ona bardzo słodki. Kolejny raz okazuje się że nie warto/nie można iść na skróty na diecie. Kiedy już myślisz, że jakoś sobie ułatwisz dzień, a tu bum nic z tego kochana. Dobrze że moja ulubiona paella Frosty nie ma takiego efektu. Nie wiem jak inni mają ale szukam jakiś drobnych ułatwień, bynajmniej nie chodzi o to by kupować gotowe słodkie pseudo jogurty.

Co do chudnięcia, to naprawdę super demotywujące jest to jak długo trzymam wodę w organizmie około okresu. Muszę przez 2 tygodnie trzymać nerwy na wodzy, czekając na efekty. 

Lubię (chociaż to nie jest odpowiednie słowo) ważyć się co dwa dni, wszystko fajnie, ale jak nie ma efektu to jest stresujące.

Jakoś żyję na 4 posiłkach. Chyba pierwszy dzień był najgorszy, ale pewnie dzięki mojemu oszustwu w postaci kupnego puddingu.

19 lipca 2017 , Komentarze (1)

Dziś poszłam po bandzie i zmieniłam dietę na 1400 i 4 posiłki zamiast 5. Od razu cieszę się bardziej na myśl o jutrzejszym dniu, nic tak mnie i mojego apetytu nie drażni jak przekąski po 150 kcal. Takie jedzenie to jak żucanie kamieni do studni bez dna. Może kogoś zaszokuję ale będe jeść codziennie tak samo. Może nie dokońca bo po tym jak już znam jakie tutaj potrawy są łatwiej mi zjeść coś spontanicznie. Wiadomo że nic wyszukanego ale zawsze.

Dziś w carrefour był kosz z batonami "Bambo". Nikt kto się nie urodziłe przed rokiem 82 czyba nie zrozumie jakie to smaczne jest świństwo. Co gorsza to ma około 500 kcal w batonie a wiadomo że nie skończyło by się na kawałeczku. Myślałby kto że batoniki przy kasie kuszą.....a gdzie tam...phi.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.