Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po kilku latach znowu wracam tutaj. Poprzednio nie zdołałam osiągnąć zaplanowanego efektu. A potem życie się skomplikowało, przestałam ćwiczyć i... waga powróciła do ciężkiego poziomu. Ale dość tego! Od teraz zaczynam kolejny sezon bitwy o zdrowie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40076
Komentarzy: 1556
Założony: 9 lutego 2018
Ostatni wpis: 12 września 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Amas9

kobieta, 48 lat,

177 cm, 114.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 czerwca 2018 , Komentarze (5)

Cześć :):*

Wczoraj myślałam, że zdołam parę chwil pojeździć na rowerku treningowym, ale zagrzebałam się w poszukiwaniu lokum nad morzem. I nadal jeszcze nic konkretnego nie wybrałam :? Jak się ocknęłam w trakcie wczorajszych poszukiwań, to się zorientowałam, że już jest pora pójścia do spania, a ja nie miałam nic przygotowane do jedzenia na dziś, ogród nie był podlany, więc ostatecznie w łóżku byłam 1,5 godziny za późno :PP Dziś oczywiście jestem śpiąca, ale może jakoś się uda wskoczyć do spania o normalnej porze :D

Za chwilę zaczyna się mecz w tv, więc planuję sobie trening zrobić w międzyczasie. Mam nadzieję, że się uda i większą część meczu zobaczę z pozycji siodełka roweru a nie z poziomu maty :p Jejciu, jak ja się cieszę, że zaczynają się mecze - rewelacja :D

Dzisiejsze menu:
- śniadanie: kanapki z awokado, pomidorem i szynką
- II śniadanie: serek chudy z bananem i odrobiną miodu
- lunch: kanapki z serem feta i pomidorem
- obiad: makaron z kurczakiem i pomidorem
- na kolację w planie jest arbuz ;)

No to uciekam trochę rozruszać moje sadełko :D Buziaki, pa pa (pa)

11 czerwca 2018 , Komentarze (13)

Cześć Słoneczka :D(slonce)

Dziś mam mały kryzys. Za oknem upał, w mieszkaniu 30 stopni, duszno... Do tego spałam dziś w nocy tylko 4 godziny (miałam jakieś makabryczne sny i później nie mogłam zasnąć, tylko rozmyślałam)... Teraz jestem po sytym obiedzie i właśnie czuję, jak mnie zaczyna ogarniać senność :PP He he he, rewelacja, zjeść obiad i kłaść się spać - idealny sposób na zawiązywanie sadełka ]:> Muszę to jakoś zwalczyć :)

Może zdołam się zmobilizować za godzinę, żeby choć trochę poćwiczyć na rowerze ;)Heeeelp :D Do tego dziś było kiepsko z piciem wody u mnie, bo w pracy włączyliśmy klimatyzację i było mi... zimno :p Mam jednak nadzieję, że zdołam się przełamać i rozruszam moje "drobne" ciałko ;) Tylko jak zacząć? To tak, jak z tą lokomotywą... najpierw powoli, jak żółw ociężale - ot, cała ja (smiech)

Dziś w nocy muszę konkretnie wypocząć, zwłaszcza, że nadchodzi wspaniały okres z meczami w tv i na pewno z wypoczynkiem będzie u mnie krucho. Oj, koniecznie muszę naładować akumulatory ;)

A tak jeszcze a propos wypoczynku, czy możecie mi polecić jakieś fajne nadmorskie okolice w Polsce? Chętnie bym się jeszcze w tym miesiącu gdzieś wyrwała na tydzień. No tak, obudziłam się w porę, wiem ;) Ale może mi się jeszcze uda coś wykombinować. Nie jestem osobą, która lubi wylegiwać się plackiem na słońcu, stąd myślę raczej o miejscach, gdzie można coś ciekawego zobaczyć :) I do tego bez samochodu, tylko z dojazdami autobusem, albo na rowerze. Jeśli możecie mnie wspomóc, będę Wam bardzo wdzięczna :) Tak naprawdę, to w Polsce byłam tylko w Gdańsku (na meczu, a jakże :p) i poza stadionem to widziałam jedynie Stare Miasto ;) A w Sopocie molo. I tyle polskiego morza widziałam, że szok :D Chyba więc pora nadrobić zaległości? A że jestem człowiekiem z gór (prawie, jak Yeti), to dla mnie kontakt z morzem jest wielką atrakcją :) Chętnie poznam Wasze opinie :)(kwiatek)

No, to na razie tyle ode mnie - zmykam do ogrodu ;) Buziaki, miłego popołudnia (pa)

10 czerwca 2018 , Komentarze (10)

Cześć ponownie :D(kwiatek)

Dziś naprawdę mam przyjemny dzień :) Zaraz planuję chwycić za książkę i chwilę się zrelaksować :) Obiad już mam przygotowany, więc spokojnie mogę się oddać lenistwu :D

Pochodziłam dziś trochę po ogrodzie i oczywiście dalej widzę, że mam jeszcze wiele do zrobienia. Ale kolejne kwiaty już zaczynają się rozwijać witając nadchodzące lato :) Czy dziwicie mi się, że tak się zachwycam? ;) No dobra, trochę wariuję, ale to takie przyjemne wariactwo :D:PP

Radosnego popołudnia Wam życzę (pa)(slonce)


PS. Mała fotorelacja :D

Róże miały dziś wielu gości - jedną pszczołę zdołałam "uchwycić" ;)

Podobnie na balkonie - na uczepie znalazłam dziś dwa motyle, ale tylko jeden mi ładnie chciał pozować :p

Lawenda pięknie już się rozwinęła i będę musiała przygotować się do zbiorów przeciw molom ;)

Lilie również zaczynają się rozwijać - bardzo je lubię :)<3

I w ogóle cały ogród zaczyna mnie do siebie przyciągać w każdej wolnej chwili :D

10 czerwca 2018 , Komentarze (11)

Cześć Wam w niedzielny poranek :D(slonce)

Wczorajszy dzień był u mnie bardzo pracowity i po moim wpisie nie miałam czasu żeby tutaj zaglądnąć. Ale dziś na pewno nadrobię zaległości i poczytam, co u Was :)

Wczoraj standardowo zabrałam się za porządki i pranie. Niestety okazało się, że pralka się zepsuła (nie bierze wody) i skończyło się na praniu ręcznym... brrr... Niestety pościeli w rękach prać mi się nie chce, więc poczekam, aż przyjdzie spec i dokona cudów z pralką. Po porządkach poszłam do plewienia w ogrodzie i sporo potu tam wylałam ;)Jakieś 500 kcal spaliłam ;) I chyba dlatego byłam wczoraj taka głodna :D Bo oczywiście później miałam jeszcze normalny trening. Tak więc podsumowując wczorajszy dzień miałam całkiem przyzwoite wyniki. Jest jeszcze nad czym pracować, ale ogólnie jestem zadowolona.

Ostatnie kilka dni to były bardzo pyszne dni :D Chcę Wam z czystym sumienie polecić na obiad gotowanego kurczaka z kaszą, oraz z pieczarkami i pomidorami duszonymi na winie.

A wczoraj na obiad miałam pieczonego w folii tuńczyka przykrytego masłem pietruszkowym, do tego była kasza i mizeria na jogurcie (oryginalnie miała być surówka z kiszonej kapusty, ale akurat dla reszty w domu robiłam mizerię, więc skorzystałam) :)

Dziś na śniadanie miałam po prostu mega rewelację - omlet z dodatkiem jogurtu i maki, a do tego banany i truskawki. Jeśli nie próbowaliście, to z czystym sumieniem Wam polecam :D


Poza tym w tym tygodniu miałam trochę rożnych tostów, koktajli z truskawkami, pyszny deser jogurtowy z awokado i wiele innych :) A na dzisiaj planuję najeść się arbuza :D Ale rozpusta :p

To na razie tyle ode mnie. Później zaglądnę na dłużej i poczytam co u Was :) Tymczasem pięknej niedzieli dla wszystkich (pa)

9 czerwca 2018 , Komentarze (11)

Cześć wszystkim :)(kwiatek)

Dziś na wadze u mnie szału nie było. Zaczynam odczuwać, że @ nadchodzi i nie spodziewałam się wielkich wyników. Do tego wczoraj skusiłam się na dwa (ciasteczka), a w tygodniu w pracy mieliśmy (lody) (choć przez to odpuściłam sobie lunch), więc parę grzeszków musiało mi się gdzieś odłożyć. Ale oczywiście dalej treningi sumiennie przepracowuję, bo bez ćwiczeń to już na pewno by mi waga szalała w górę :D

Podsumowując ten tydzień, ubytek na wadze 0,3 kg uważam i tak za pozytywny. Fakt, że marzy mi się zrzucanie po 1 kg, ale zdaję sobie sprawę, że organizm też ma swoje prawa i wymogi ;) Niektóre z Was zrzucają 0,3 kg dziennie i twierdzą, że to strasznie mało. Kochane, ja z takiego wyniku w tygodniu też się cieszę, bo to jest wciąż spadek :) I dodatkowo mnie mobilizuje do dalszej walki :D Mam swój plan minimum na czerwiec (dojść do 105 kg) i łatwo nie będzie go osiągnąć w podobnym tempie jak dziś, ale na pewno odpuszczać nie będę :)

W tym tygodniu mocno starałam się zadbać o dłuższy sen. I wyszło średnio. Żebym spała ponad 7 godzin, to muszę zasypiać około 21.30. I jest to bardzo mało realne ;) Często treningi kończę o 20.30, a po nich zawsze szykuję jedzenie na następny dzień, do tego muszę cały ogród podlać, no i oczywiście się przygotować do snu, więc wierzcie mi, godzina na ogarnięcie wszystkiego jest bardzo, bardzo krótkim czasem ;) Stąd i tak średnią snu 6h 50min w tym tygodniu uważam za niezłą :)

Z aktywnością i spalonymi kaloriami ogólnie nie jest źle. Za wyjątkiem dni bez treningów udaje mi się osiągnąć pułap minimalny czyli 2.800 kcal. Ale osiągnięcie 10 tys. kroków to dla mnie dystans ciężki do zrealizowania :D Średnio robię około 7 tys. kroków dziennie i naprawdę sporadycznie udaje mi się przekroczyć magiczne 10 tys. Ale może znajdę jakiś złoty środek :)

Podsumowując, dalej będę robić swoje, ostro walczyć i dbać o zdrowie, żeby pożegnać chorobliwą otyłość. Osiągniecie celu wymaga dużo czasu, ale na pewno warto! :)

Chwilę temu byłam w ogrodzie i już widzę, że sporo chwastów aż się prosi, by je wyrwać. No, to zaczynam sobotę :D A Wam wszystkim życzę cudownego wypoczynku i dużo słońca na ten weekend :) Buziaki, pa pa (pa)(kwiatek)


PS. Fotek niestety znowu nie da się załadować.

2 czerwca 2018 , Komentarze (30)

Cześć Vitalijki ;):*

Dziś nie mogłam się doczekać pomiarów i mimo, że sobota i mogłam się dłużej wylegiwać, to jednak już przed szóstą stałam na wadze :p I w sumie dobrze, że to zrobiłam, bo się uspokoiłam :) Moja zupa z botwinki w tym tygodniu absolutnie mi nie zaszkodziła :D Zaliczyłam kolejny spadek - tym razem o 1,0 kg :) A tym samym przeszłam z II stopnia otyłości do I :) Tak, to wciąż chorobliwa otyłość, ale zawsze to kroczek w dobrą stronę :) Bardzo się z tego powodu cieszę :) Muszę jeszcze zrzucić 15 kg i pożegnam otyłość, ale do tego wciąż daleka droga. Jestem jednak mocno zmotywowana i mam nadzieję, że za parę miesięcy zdołam tu napisać, że udało się wyjść z choroby :)


W lustrze wciąż ta sama ja, może z niewielkimi zmianami, ale tłuszczu mam o wiele za dużo. Wałki tu i tam... Tak bym chciała, żeby zmiany były lepiej widoczne... Ale powtarzam sobie, spokojnie, dojdziesz do tego! I wierzcie mi, staram się spokojnie podchodzić do wyników, ale jak widzicie, nie jest tak do końca, skoro budzę się o świcie i wskakuję na wagę. Ten typ tak ma :p

Dziś jeszcze krótko podsumuję moje majowe wyniki. W porównaniu do kwietnia, kiedy to w całym miesiącu zrzuciłam tylko 1 kg, tym razem poszło mi o wiele lepiej. Równo miesiąc temu 02.05.2018 r. ważyłam 113,1 kg, a dziś 108,3 kg. Czyli 4,8 kg mniej. Nie spodziewałam się aż takich zmian! Ale widać efekty, gdy człowiek mocno nad sobą pracuje, bez względu na to, czy jest upał, czy nie. Mam nadzieję, że choć trochę zdopinguję tych nieco rozleniwionych ;) Chwytajcie za rower, hantle, taśmy itp. i do roboty! :)


W sumie od początku diety największe zmiany mam w talii (11 cm), biodrach (11 cm) i udach (5 cm). Teraz chcę bardziej się skupić na górnych partiach ciała, bo moim wielkim wyzwaniem jest biust. Zobaczymy, czy moja walka zacznie przynosić tu jakieś efekty. Na razie zmiana 4 cm jest właściwie niezauważalna. Mam tylko nadzieję, że nie rozbuduję sobie mięśni ramion ;)

Moje najbliższe cele? Do końca czerwca chcę dojść do wagi 105 kg. Jest to na pewno realne do osiągnięcia i już się mobilizuję do ostrej walki :D Dam z siebie tyle, ile zdołam :) Trzymajcie za mnie kciuki :)

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam dużo słońca i uśmiechu :) Pięknego weekendu (pa)(kwiatek)(slonce)

31 maja 2018 , Komentarze (7)

Cześć Vitalijki :D

Dziś miałam luźniejszy dzień i w końcu oderwałam się na chwilę od codziennej rutyny: praca, dom, gotowanie, sprzątanie... Dziś przed południem przygotowałam obiad i dzięki temu nie musiałam później wielu godzin tracić w kuchni, tylko mogłam poświęcić go na relaks :) Chwila z książką na powietrzu - mmm przyjemnie :) A do tego przepyszne jedzenie z mojej diety, więc i nastrój bardzo pozytywny ;) Dziś udało mi się nieco dłużej pospać i od razu zauważam u siebie mniejsze zmęczenie. Bo wczorajszy wieczór był dla mnie dość ciężki i nawet trening mi szedł bardzo opornie (ach, ten upał). Dlatego musiałam zregenerować siły. Oczywiście ćwiczeń sobie nie odpuściłam - dziś miałam poza rozgrzewką tylko cardio na rowerze, więc luzik :D

Ale w ciągu dnia taka refleksja mnie naszła, gdy ubierałam sukienkę bez rękawów - moje ręce nic a nic nie zeszczuplały... Szkoda... W sumie najczęściej chowam ramiona, żeby nadmiaru tłuszczu i "pelikana" na ramionach nie pokazywać, ale czasem przez upał trudno wytrwać. A z drugiej strony trochę obawiam się nadmiaru ćwiczeń na ręce, żeby nie przedobrzyć i nie doprowadzić do znacznego rozrostu mięśni. Więc mam dylemat. Czy myślicie, że ćwicząc hantlami w domu mogę przedobrzyć?

A wracając do diety, to dziś ją nieco zmodyfikowałam. Ale nie wiem, czy przekroczyłam planowana ilość kalorii. Stwierdziłam, że podejdę do planu spokojnie i mam nadzieję, że nie odbije się to na moich wynikach na wadze. Cieszę się, że w końcu pojawiają się nasze sezonowe owoce - truskawki to dla mnie po prostu rozkosz :D<3

Śniadanie: serek wiejski z otrębami, świeżymi truskawkami i słonecznikiem.

II Śniadanie: pomarańcza, kiwi, jogurt, rodzynki, płatki migdałowe.


Lunch: tu odstępstwo od diety - musiałam zrobić zupę z botwinki, no po prostu uwielbiam ją (zakochany)

Obiad: Szaszłyki z piersi kurczaka z ryżem


Przekąska: banan (bez fotki ;)).

A teraz już pora, bym się z Wami pożegnała, bo Morfeusz mnie wzywa ;) Pozdrawiam Was serdecznie, dobrej nocy (pa)(noc)

30 maja 2018 , Komentarze (19)

Cześć wszystkim (dziewczyna)

Czy jest kobieta, która nie zachwyca się różami?(kwiatek) Oj, chyba nie istnieje ;) Róże są piękne, wręcz zachwycające (zakochany) I właśnie u mnie zaczęły się rozwijać, a ja oczywiście nie mogę im się oprzeć :D<3 Niestety podobne zdanie mają o nich mszyce, ale to inna para kaloszy ]:> 

Właśnie zabieram się za dzisiejszy trening, ale pomyślałam, że podzielę się z Wami kilkoma fotkami moich ukochanych kwiatów :) Pozdrawiam Was serdecznie i życzę Wam przyjemnego wieczoru (pa)

29 maja 2018 , Komentarze (10)

Cześć wszystkim :):*
Dziś w końcu poczułam, że zbliża się lato ;) Słońce przez cały dzień i prawie bezchmurne niebo :) Cudownie! :)

Ale pomimo upału oczywiście nie odpuszczam treningów w domu, choć czasem jest to hardcore... Bywa, że ćwiczę przez 2 godziny w 30 stopniach i wierzcie mi, moje ponad 100 kg w takim upale nieźle się rozpływa :D Nie jest to rozkoszny widok, ale na szczęście nie muszę na siebie patrzeć w takiej chwili :p Po treningu oczywiście musiałam jeszcze polecieć do ogrodu, bo dalej dłubię przy kwiatkach ;) I przez to wszystko całkiem przyzwoite wyniki wskazuje dziś moja opaska: 

  • kroki: 11.394
  • kilometry: 8,07
  • spalone kalorie: 3.376
  • czas aktywności: 92 min
  • ilość pięter: 18

(niestety nie mogę dołączyć dziś fotki, bo jakiś problem jest u mnie z Vitalią)


Zaraz zmykam do spania, bo muszę zadbać o dłuższy sen. Ostatniej nocy udało mi się spać 7 godzin, co w ostatnim okresie jest naprawdę świetnym wynikiem :) Więc dobrej nocy Wam życzę i pięknej środy (pa)(noc)


Edit: Załączam zdjęcie z danymi z mojej opaski, jeszcze dorzuciłam parę kroków do wyniku z powyższego wpisu:

27 maja 2018 , Komentarze (17)

Cześć ponownie :D

Mam nadzieję, że macie piękną i słoneczną niedzielę :)(slonce) Ja dziś się relaksuję, ale oczywiście nie zapominam o ruchu. Za kilka chwil zabieram się za dzisiejszą dawkę ćwiczeń i już mnie energia rozpala, żeby się trochę pomęczyć ;) A co! :p Wiem, zwariowałam, ale chyba w pozytywna stronę? :) Więc, Kochani, do boju :D

"Stand up and fight, stand up and look into the light, pushing the clouds away... Stand up and fight, stand up and see the sky turn bright, fight for a better day..." :)

Przesyłam Wam kilka słonecznych uśmiechów :):):) Cudownego dnia dla wszystkich (pa)(kwiatek)

***

I coś z mojego ogrodu:

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.