Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Po kilku latach znowu wracam tutaj. Poprzednio nie zdołałam osiągnąć zaplanowanego efektu. A potem życie się skomplikowało, przestałam ćwiczyć i... waga powróciła do ciężkiego poziomu. Ale dość tego! Od teraz zaczynam kolejny sezon bitwy o zdrowie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40044
Komentarzy: 1556
Założony: 9 lutego 2018
Ostatni wpis: 12 września 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Amas9

kobieta, 48 lat,

177 cm, 114.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 marca 2018 , Komentarze (13)

Cześć :)(kwiatek)

Znowu niewiele pisałam, ale u mnie rozgardiasz panuje. Na szczęście nie z dietą, choć zdarzyły mi się drobne "przestępstwa". Kupiłam taki pięknie pachnący chleb mieszany... Rozumiecie mnie, prawda? Szykowałam sobie śniadanie na następny dzień i po prostu nie mogłam sobie odmówić kromki z masłem (a byłam po kolacji). Mmm... rewelacja! Ale chyba już tego chleba nie kupię, bo źle wpływa na moje morale ;) Innego wieczoru wzięłam sobie garść orzechów laskowych... uch... i jeszcze drugą... To wszystko dlatego, że mi się @ zbliża, ale mam nadzieję, że nie będzie więcej wybryków.

Z ćwiczeniami też poszło tak sobie. Miałam zaplanowanych 5 treningów, z czego w tygodniu zrobiłam jeden, wczoraj dwa (w tym jeden zaległy), a za chwilę zabieram się za kolejne dwa. Taka kumulacja na szczęście nie odbija się na moich mięśniach i nie mam zakwasów, ale to jednak trochę nie tak powinno być. Mam nadzieję, że w nadchodzącym tygodniu lepiej się ogarnę. Trzymajcie kciuki!

Jeśli chodzi o moje menu, to dalej trzymam się ściśle propozycji Vitalii. Wczoraj na przykład zachwycałam się piersią kurczaka w sosie z suszonych grzybów i z surówką. Coś wspaniałego! Uwielbiam suszone prawdziwki :) A dziś zrobiłam gulasz z pstrąga, papryki, ananasa i pietruszki - też pyszny! Oryginalnie w przepisie był w formie szaszłyków, ale ja zrobiłam gulasz. 

Na drugie śniadanie mogę Wam polecić koktajl bananowy z 2 łyżeczkami kakao, albo jogurt naturalny z ananasem i migdałami. Aż się chce być na diecie przy takich specjałach :D

A jakie były efekty mojej diety w tym tygodniu? No niestety nie było szału... Tylko 0,2 kg na minusie, ale najważniejsze, że tendencja w dół się utrzymuje. Muszę się uczyć cierpliwości, a tak by się chciało już i teraz... Mój pierwszy cel, który sobie założyłam, to -5 kg to końca marca. Zostało mi jeszcze 6 dni i 0,6 kg do zrealizowania. Musi mi się udać! Zwiększam swoje wysiłki i liczę, że podołam :) Choć okres świąteczny się zbliża i łatwo nie będzie, ale postaram się.

Za oknem robi się bajeczna wiosna i mam nadzieję, że na dłużej taka rewelacyjna pogoda się utrzyma <3(slonce) Życzę Wam wspaniałego popołudnia, pa pa (pa)

17 marca 2018 , Komentarze (4)

Hej ponownie ;)

Naszła mnie ochota dopisać jeszcze kilka słów do pamiętnika, choć przecież dopiero tu naskrobałam. Ale cóż, siła wyższa :D

Pisałam tu kilka tygodni temu o wpływie, jaki ma na mnie muzyka podczas ćwiczeń. I oczywiście to się nie zmieniło :) Dodaje mi energii i wpływa pozytywnie na moje nastawienie.

Ale po tym 5-tygodniowym okresie ćwiczeń zauważyłam jeszcze jedno. Gdy ot tak chcę sobie czegoś przyjemnego posłuchać i włączam jakąś muzykę, której słucham także przy treningu, to... ona zachęca mnie do ćwiczeń. Tak, jakby mi brakowało czegoś przy słuchaniu muzyki. No i jak tu usiedzieć w miejscu, gdy coś od środka aż mnie ciągnie do ćwiczeń? I choć szaro i mega dołująco jest dzisiaj u mnie za oknem, ja właśnie zabieram się za trening. Nie mam wyjścia, ja po prostu MUSZĘ poćwiczyć :D Uwielbiam to i chyba jestem już nieco uzależniona :p

Powodzenia w Waszych wyzwaniach (pa)

17 marca 2018 , Komentarze (13)

Cześć :D

Nadeszła kolejna sobota i mój dzień ważenia. Tym razem to już piąty pomiar i... kolejne -0,7 kg. Super :) W zasadzie to prawie optymalne dla mnie tempo spadku wagi (rekomendowane przez Vitalię jest 0,8 kg), więc jestem naprawdę zadowolona. Mogłoby być lepiej, czytam tu Wasze pamiętniki i macie znacznie lepsze osiągnięcia, ale każdy organizm jest inny i widocznie mój wymaga dłuższego wysiłku, żeby dojść do celu. Ale dam radę, jestem optymistycznie nastawiona :)

W tym tygodniu miałam znowu niestety nieco zaburzone ćwiczenia i ostatecznie dziś dodatkowo planuję zrobić jeden zaległy trening. Ale zauważyłam, że moje obciążenia treningowe się zwiększyły, z czego jestem bardzo zadowolona. Mam nadzieję, że w następnym tygodniu już nic nie pomiesza moich planów i wrócę do regularnych ćwiczeń ;)  I może się to przełoży na szybszy spadek wagi? Oby, trzymajcie kciuki :)

Powodzenia w Waszej walce (pa)(kwiatek)

13 marca 2018 , Komentarze (8)

Cześć ;)

Za moment zabieram się za dzisiejszą dawkę ćwiczeń, ale wpadłam tu przez chwilę się pokręcić. W tym tygodniu dodałam jeden dzień treningowy i ciekawa jestem, czy wpłynie to na ilość zrzuconych dekagramów? Mam taką cichą nadzieję :) Trzymajcie kciuki!

Jak już się zdążyłam przyzwyczaić, każdy tydzień diety, to nowe pyszności. I dziś było podobnie - aż się rozpływam z rozkoszy :D Wcześniej (przed dietą) robiłam posiłki szybko, niemal od niechcenia. A teraz w kuchni spędzam dużo czasu i zawsze uda mi się wyczarować coś zachwycającego. Jak na przykład wczorajsze carpaccio z buraka z dodatkiem fety i prażonych pestek dyni. Mniam!!!

Moje dzisiejsze menu:

Śniadanie: kanapki z pastą z serka feta, kukurydzy, oliwek i jogurtu oraz z pomidorem i bazylią.

II śniadanie (do pracy): sałatka owocowa z jabłka, kiwi, odrobiny miodu i pokrojonych orzechów laskowych.

Lunch (do pracy): makaron z pieczarkami, doprawiony skórką cytryny, rozmarynem i odrobiną sera żółtego.

Obiad: kasza owsiana z piersią kurczaka w sosie pomidorowym z dodatkiem koncentratu pomidorowego i kukurydzy.

Przekąska: zapiekane plastry cukinii z koncentratem pomidorowym, szynką, serem mozzarella.

Pychota :) Zdjęcia robione w większości wieczorem, stąd może marnie widać. Ale za to wszystko smakowało wybornie :D I podobnych rarytasów także Wam życzę (pa)

10 marca 2018 , Komentarze (10)

Cześć wszystkim :):*

Och, właśnie zdałam sobie sprawę, że to już miesiąc mija od chwili rozpoczęcia diety. No powiem szczerze, że nawet nie zauważyłam upływu czasu! Lekki szok ;) Więc chyba pora na krótkie podsumowanie?

Dziś na wadze stwierdziłam kolejny niewielki spadek (-0,5 kg), co łącznie dało mi wynik -3,5 kg w ciągu miesiąca. Nie jest to wymarzone tempo, ale najważniejsze jest moje samopoczucie. A ono naprawdę jest bardzo dobre :) Największym wyzwaniem dla mnie jest przygotowywanie posiłków na kolejny dzień. To nadal zajmuje mi sporo czasu, a ponieważ co wieczór szykuję sobie II śniadanie i lunch do pracy, oraz obiady dla siebie i domowników, to pewnie domyślacie się, że kuchnia stała się w ostatnim czasie moim głównym lokum ;)

Dieta wymusiła na mnie zmianę sposobu odżywania. Na pewno wyzwaniem dla mnie pozostaje nadal jedzenie śniadań. Często o 6 rano mam ochotę na powrót do łóżka, a tu muszę przeżuwać kolejne kęsy. Dla mnie to wciąż hardcore i czasem śniadanie jem 15 minut! :p Stąd budzik musiałam przestawić na 5.45, żeby nie spóźnić się do pracy ;)

Jako plus diety oczywiście muszę wskazać zmianę samego menu. Odstawiłam biały chleb, ser żółty, ziemniaki..., za to pojawiła się cała masa warzyw, kasz, ryżu pełnoziarnistego i ciemnego chleba. I co najważniejsze, jem regularnie co 3 godziny, a mój organizm już sam się dopomina, że nadchodzi kolejna pora posiłku :) To sprawia, że nigdy nie głoduję i... mam dobry nastrój :D

Na nastrój na pewno wpływają także regularne ćwiczenia. Po każdym treningu mam ogromną satysfakcję, a zmęczenie mięśni sprawia mi dużą przyjemność. Po prostu czuję, że żyję :PP Ostatni tydzień miałam nieco zaburzony jeśli chodzi o ćwiczenia, ale na pewno nadchodzący będzie już taki, jak powinien :)

Tak więc podsumowując, jestem bardzo zadowolona z rozpoczętej walki o zdrowie. To dopiero początek, ale mam przed sobą cel i będę do niego dążyć z wszystkich sił :) I trzymam kciuki za Was, żebyście także trwali w swoich postanowieniach (pa)<3

 

9 marca 2018 , Komentarze (7)

Cześć Wam (zakochany)(kwiatek)

Piątek... mmm.... uwielbiam ten dzień :) Zwłaszcza, gdy jest piękne, słoneczne popołudnie i w końcu czuć wiosnę :D Cudownie <3

Ostatnio nie pisałam, ale w tygodniu ciężko mi znaleźć dłuższą chwilę. Za to diety ściśle przestrzegałam i nawet wczorajsze święto nie złamało mnie :p Zostałyśmy w pracy poczęstowane mega kremówkami, ale ja - twardzielka, oddałam swoją koleżance ;) I szczerze Wam powiem, wcale mnie do słodkości nie ciągnęło. Czy Wy też tak macie? Ja jem co 3 godziny, więc głodna nie jestem. Czasem posiłki zawierają słodkie owoce, które zapewniają mi wystarczającą ilość cukrów. Naprawdę nie mam żadnych zachcianek. I bardzo się z tego powodu cieszę (smiech)

Niestety wczoraj zrobiłam inne odstępstwo - szłyśmy z koleżankami do kina i najnormalniej w świecie zabrakło mi czasu na trening. Ale za to dziś miałam mieć dzień bez ćwiczeń, więc już za chwilę zabieram się za nadrabianie zaległości :) Nie można się za bardzo rozleniwiać ;) No i już stęskniłam się za ruchem!

Życzę Wam cudownego weekendu i mega efektów w odchudzaniu (pa)

4 marca 2018 , Komentarze (7)

Cześć (dziewczyna)(slonce)

I jak Wam mija niedziela? Ja dziś mam dzień bez treningu, ale za to z pysznymi potrawami - co zresztą mnie nie dziwi ;) Właśnie chwilę temu jadłam na obiad cudownego pstrąga duszonego z pomarańczą i marchewką. Mniaaaam, aż się oblizuję na samo wspomnienie :D Za oknem obłędne słońce, lekki mróz i cudownie ośnieżone okolice... Uwielbiam taka zimę <3 Chyba się nie dziwicie, że w takich okolicznościach mam mega radosny nastrój? :) I Wam również takiego przyjemnego popołudnia życzę :)

A dla wszystkich mała rada, która może nas zmotywuje do dalszej, czasem bardzo ciężkiej walki z samym sobą:



Trzymajcie się, pa pa (pa)

3 marca 2018 , Komentarze (17)

Cześć wszystkim!:):*

I nadeszła kolejna sobota, a ja znowu stanęłam na wadze. Powiem Wam, że tak mnie korciło wczoraj wieczorem, żeby sprawdzić, czy choć parę deko mi ubyło, że nawet dzisiaj w nocy śniła mi się waga (smiech)  Maniaczka... :p  Uff, na szczęście waga posłusznie wskazała na minusie 0,6 kg. Super! Nie jest to szaleńcze tempo, ale bardzo mnie cieszy każda zmiana :) I naprawdę lepiej się czuję, tak ogólnie. Może to przez ćwiczenia, bo nie mam zakwasów, ale przyjemnie odczuwam, że mam gdzieniegdzie jakieś mięśnie. Oczywiście przykryte są sporą warstwą tłuszczu, ale liczę, że uda mi się ją spalić. Zaraz będzie kolejna porcja dzisiejszych ćwiczeń, a potem zabieram się za zwyczajowe sobotnie szaleństwo domowe ;)

Dziś śniadanie miałam znowu nietypowe, przynajmniej jak na mnie. Zrobiłam omlet na słodko - z bananami, jogurtem i rozpuszczoną kostką gorzkiej czekolady. Ja tak naprawdę dopiero przy tej diecie zaczęłam robić omlety. Nigdy mi wcześniej nawet do głowy nie przyszło, żeby je szykować. O ile łatwiej było chwycić w biegu kromkę chleba z szynką i żółtym serem, no nie? A tu proszę - smacznie i naprawdę sycąco. Mniam :) 


Za oknem cudowne słońce wstaje, nastrój więc mam naprawdę bardzo radosny. I takiej pięknej i przyjemnej soboty Wam życzę (pa)(slonce)

2 marca 2018 , Komentarze (12)

Cześć ;)(kwiatek)

Kończy się tydzień pracy i w końcu można spokojniej coś napisać ;) Jutro czeka mnie następne ważenie i już nie mogę się doczekać. Pewnie wielkich zmian nie będzie, choć każdy oczekuje hurra rewolucji na wadze. Ale ja podchodzę spokojnie do moich wyników. Najważniejsze, że trzymam się zaleceń żywieniowych, piję wodę hektolitrami, ćwiczę regularnie i mam cały czas pozytywne nastawienie. A reszta w końcu nadejdzie... oby :D

Dzisiaj znowu zachwyciłam się kolejna potrawą z mojej diety - miałam pyszny makaron pełnoziarnisty z papryką, pomidorami, brokułami i mozzarellą. Dla mnie po prostu obłędne danie :) I mega sycące! Polecam :)



Za to w tym tygodniu dwa razy rozbroiły mnie moje wieczorne przekąski. Kto by pomyślał, że w zimie będę zajadać się lodami :PP Oczywiście nie takimi ze sklepu, tylko zrobionymi z mrożonych owoców i jogurtu naturalnego. Pyszne i rewelacyjne dla ochłody po ćwiczeniach :) Ale porcje były wielkie i chyba 15 minut trwało, zanim się uporałam z jedzeniem :p W każdym razie mnie takie przekąski też sprawiają dużą radochę :D

Ogólnie u mnie wszystko w jak najlepszym porządku i mam nadzieję, że u Was jest podobnie 8) Trzymam za wszystkich kciuki - powodzenia (pa)<3

26 lutego 2018 , Komentarze (20)

Cześć! (dziewczyna)

Dzisiejszy wieczór stał pod znakiem zwiększonej dawki ćwiczeń. I powiem Wam, że naprawdę jestem bardzo zadowolona po treningu :) Jazda na rowerze stacjonarnym (prawie pół godziny) dała mi nieźle w kość :p Do tego ćwiczenia siłowe i naprawdę poczułam, że wypociłam wszystkie złe myśli z całego dnia. I o to chodzi, no nie? Po prostu re-we-la-cja! :D Nadal mam wielkiego powera i już nie mogę się doczekać jutrzejszego treningu.

Zawsze do ćwiczeń potrzebuję dodatkowego zastrzyku energii, którą mi daje moja ulubiona muzyka. Dzięki niej aż chce mi się ciężej trenować. Pewnie nie każdemu taka muzyka pasuje, ale dla mnie jest idealna. Jeśli macie ochotę, to zapraszam:

***

Życzę Wam wszystkim wspaniałych efektów diety :) I nie zapomnijcie, że ćwiczenia też są bardzo ważne! Trzymajcie się ciepło, pa (pa)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.