Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Moje zainteresowania to rozwój osobisty, kuchnia, ogród, wnętrza, fotografia, książka, film, fitness, taniec. W wolnych chwilach uwielbiam nic nie robić. Gdy waga przekroczyła moją wagę pociążową zdecydowałam coś z tym zrobić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8248
Komentarzy: 77
Założony: 4 lutego 2008
Ostatni wpis: 18 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
annano

kobieta, 47 lat, Poznań

164 cm, 60.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 57

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 marca 2016 , Komentarze (2)

Pierwszy dzień bez słodyczy już minął. Jest ciężko, nie ukrywam, zwłaszcza po świątecznym obżarstwie, ale dam radę. Mam tylko problem z piciem wody. Zdecydowanie za mało. Trochę ratują mnie herbatki ziołowe z czystka. Pierwszym etapem jest ograniczenie węglowodanów prostych, picie dużej ilości wody, jedzenie zdrowych produktów. Dodatkowo zapisałam się na kilka WYZWAŃ! - uważam to za super motywujące narzędzie. Dziś waga wskazuje 0,5 kg mniej. yupii. Codzienne ważenie się nie ma sensu, ale taki bonusik od losu na starcie może ułatwi mi wytrwanie w mojej decyzji.

29 marca 2016 , Komentarze (2)

Na początku miesiąca moja waga wskazała wartość poniżej 60 kg. Hurra!!! Moja radość niestety nie trwała długo.Znowu nastąpił moment odbicia i waga bardzo szybko poszybowała w górę i dziś prawie doszła do 63 kg. Mam nadzieję, że głównie są to poświąteczne resztki jelitowe, niemniej jednak nie oszukujmy się. Nie ma ich aż tak dużo :) Zatem zaczynam. Pierwszy etap: waga 60 kg, potem 58 i na koniec upragniona wartość 55 kg. Drugi etap chcę uzyskać przed majówką. A ostatni przed wakacjami! Chcę to osiągnąć wiadomo poprzez dietę. Chcę totalnie wyeliminować cukier i białą mąkę. Wprowadzić dużo warzyw, zdrowych węglowodanów i zdrowego białka. Wprowadzić stałe pory posiłków. W następnym tygodniu wprowadzić dodatkowy ruch. Na bieżąco będę relacjonować postępy. Już jest 17:21 i jeśli chodzi o dietę to jest  OK. Jestem tylko mega rozdrażniona (za dużo cukru w ciągu ostatnich dni, czy za mało dziś - a może jedno i drugie). Najgorsze pierwsze cztery dni. Dam radę, tylko czy moi domownicy to przetrwają?

23 listopada 2014 , Komentarze (2)

Dlaczego tak jest, że jak już zbliżam się do przekroczenia magicznej 60, waga podskakuje? Co jest u diaska, że nie udaje mi się (póki co) ważyć poniżej 60 kg. Niestety po weekendzie 1 kg do góry. Ale nie poddaję się, biorę się w garść i do końca tygodnia koniecznie < 60 kg. Pocieszające jest to, że nadal nie tykam słodyczy, choć dziś byłam bardzo blisko. Oparłam się naleśnikowi z bitą śmietaną, truskawkami i domniemywam pysznym musem malinowym. Niestety zapału mam coraz mniej :(, co robić? Jak wytrwać do Świąt i Sylwestra? 

Dodam, jeszcze, że robiłam morfologię, która między innymi wskazała na dużą anemię. Już rozumiem moją niską energię, i mocno podkrążone oczy.

16 listopada 2014 , Komentarze (1)

Kolejny tydzień za mną. Boję się wejść na wagę. Mam nadzieję, że nie ma wzrostu. Cały czas pilnuję się ze słodyczami, choć pokusy były. Mąż zabrał mnie do SPA, a tam wiadomo, desery. Udało mi się wytrzymać w postanowieniu, choć nie trzymałam się diety. Był makaron i pierogi, ale też i dużo basenu, kręgle i .... Jutro rano moment prawdy. Do końca listopada dwa tygodnie, więc się nie poddaję.

11 listopada 2014 , Komentarze (5)

Dziewiąty dzień bez słodyczy, to chyba mój rekord. Dodam, że z każdym dniem jest mi dużo łatwiej obejść się bez tej przyjemności. Najtrudniejsze były pierwsze dni. Ciągle myślałam o jedzeniu, a słodkie to wręcz uśmiechało się do mnie. Udało mi się przetrwać najazd rodzinny i nawet mój przepyszny, puszysty serniczek mnie nie skusił. Rogale Marcińskie też :). Dodatkową nagrodą jest spadek wagi. Jestem bardzo z siebie zadowolona. Oby tak dalej

3 listopada 2014 , Komentarze (1)

Tak jak myślałam, poranna waga, z dużym opóźnieniem, wskazała wzrost. Trudno się dziwić. Nie mogło mi pójść płazem wyżeranie dzieciom Halloweenowych smakołyków. Niemniej jednak nie załamuję się, trzymam się ustaleń i czekam na upragniony spadek wagi. Pozdrawiam.

2 listopada 2014 , Komentarze (5)

Znalazłam fajną (nową?) opcję - Wyzwania. Zaszalałam i podjęłam kilka WYZWAŃ. Ogłaszam bezcukrowy listopad. Codziennie będę wypijać 1,5 litra wody. Do końca miesiąca schudnę 3 kg, a do Świąt i Sylwestra dodatkowe 2 kg. W sumie do końca roku 5 kg mniej! Lubię wyzwania!

2 listopada 2014 , Komentarze (8)

Dwa tygodnie minęły od rzucenia wyzwania, a waga nawet nie drgnęła. W sumie to się nawet z tego cieszę, bo obżerałam się na maxa. Mam nadzieję, że nie odbije mi się to na wadze z opóźnionym zapłonem. Czasami tak mam, ograniczam jedzenie, waga stoi kilka dni i potem miła niespodzianka, w drugą stronę niestety też tak działa :(. No więc, nie udało mi się, nie potrafię się zmotywować, za słabo chcę? Ciągle mam ciągoty do słodkiego. Uwielbiam piec, no i dziś dzieciaki bardzo szybko namówiły mnie na upieczenie czekoladowych babeczek, z czego sama 4 wciągnęłam. Cały czas mam poczucie, że tyle mam czasu do Sylwestra. Niestety też wiem, że im później tym będzie trudniej.

Jak się zmotywować? Oto moje kluczowe pytanie. Jak się zachęcić do zrzucenia, w sumie niewiele bo tylko 5 kg? Wykupienie diety nie zadziałało, nie chce mi się, nie mam czasu i takie tam wykręty, nawet kupowanie wystrzałowych lekko za małych ciuchów też nie - (też tak macie?). Co tu zrobić żeby wytrwać? Co robić w chwilach słabości? Może razem wspólnie będziemy się rozliczały?

23 października 2014 , Komentarze (1)

Przez cały tydzień byłam mocno spięta i pilnowałam żeby nie zgrzeszyć - jeśli chodzi oczywiście o słodycze, niestety dziś nastąpił ten kryzysowy dzień i nie mogę totalnie się opanować :(, zaczynam weekendowy cug :(.

19 października 2014 , Komentarze (3)

Strasznie trudno dobić mi do moich upragnionych 57 kg. Jak tylko waga zbliża się do 60, to dostaję napadu głodu i automatycznie po kilku dniach +1kg lub nawet +2kg. Dlaczego tak bardzo boję się pokonać tę granicę. Kilka razy już byłam bardzo blisko, najmniej ważyłam 60,40 kg. Niestety tej magicznej 60kg, póki co nie pokonałam. 

Mam mega problem ze słodkościami. Zdaję sobie sprawę ze szkodliwości, niestety nie potrafię za długo się im oprzeć. Wytrzymuję max 5 dni, a potem wystarczy niewinny kawałek serniczka (test, czy już mogę i nie popłynę). Po tym następuje ciąg, jak u alkoholika.

Mimo tego mam postanowienie. Na Nowy Rok ważyć 57 kg, nie po Nowym Roku, tylko na Nowy Rok, i nie pozwolić wadze podskoczyć powyżej 58kg, JUŻ NIGDY!!! Czasu trochę mam, więc nie muszę jakoś drastycznie ograniczać kaloryczności potraw, lekka modyfikacja wystarczy, mało słodyczy, tylko zdrowe, niezbyt obfite kolacje, dużo warzyw i chudego mięska, oraz zdrowe węglowodan. Fajnie jakby codziennie była ujemny bilans, tylko jak to obliczyć? Jeśli chodzi o aktywność, to uwielbiam tańczyć i na razie tylko to (po co się katować), 2 razy w tygodniu ZUMBA i raz BACHATA, potem może dodam wzmacnianie. Taki mam plan.Dobrze byłoby osiągnąć tę wagę przed świętami, bo wiadomo, w święta bardzo trudno się oprzeć pokusom. 

Reasumując: do połowy grudnia będę ważyć 57 kg. Zalecenia jak wyżej, czyli: zdrowe węglowodany (dużo kaszy jaglanej, płatków owsianych), chude mięsko, dużo warzyw, trochę owoców oraz dużo wody. Co tydzień kontrola wagi i ewentualnie korekta postanowień. To na dziś tyle, bo mój najmłodszy maluszek (3 letnia Jagódka) domaga się uwagi.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.