Czy w ten sposób spędzacie niedzielne popołudnie? W centrum handlowym lub na kanapie przed telewizorem?
Czy może tak jak ja lub w inny aktywny sposób? Nie, to ruszać tyłki i chociaż wyjdźcie na spacer :D
Pozdrowienia z przejażdżki :D
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 285979 |
Komentarzy: | 3667 |
Założony: | 11 sierpnia 2006 |
Ostatni wpis: | 27 maja 2019 |
kobieta, 48 lat, Warszawa
170 cm, 104.90 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Czy w ten sposób spędzacie niedzielne popołudnie? W centrum handlowym lub na kanapie przed telewizorem?
Czy może tak jak ja lub w inny aktywny sposób? Nie, to ruszać tyłki i chociaż wyjdźcie na spacer :D
Pozdrowienia z przejażdżki :D
czyli OD MŁODZIKA DO OLIMPIJCZYKA. Moja bratanica Jaga ma dzisiaj pierwsze zawody pływackie. Będzie płynąć dwa razy : 100 m stylem dowolnym i 100 m stylem grzbietowym. Za chwilę startuje. Trzymajcie za nią kciuki :D
Wykorzystuję piękną pogodę i jeżdżę codziennie. Wczoraj 20 km i dzisiaj tyle samo. Spokojnie, bez większego pośpiechu i szaleństw. Nie pisałam wcześniej, ale od soboty dokucza mi rwa kulszowa. Odpukać jest coraz lepiej, to chyba po tych jazdach na rowerze :D A to fotki z dzisiejszej jazdy :
Ach jak ja kocham taką jesień :D
Tak było dziś pięknie podczas jazdy na rowerze. Rano nie chciało mi się trochę wstać, ale było warto. 32,5 km zrobione. Przy takiej pogodzie to człowiekowi robi się lżej na duszy. Świat wydaje się sympatyczniejszy. A jak zrobisz 30 km to uśmiech sam wyskakuje Ci na twarzy. Pozdrowienia ze słonecznej stolicy Angela :D
Od razu uprzedzam nie mam dzisiaj urodzin ani nie jest to kaliber broni :D Chociaż właściwie to jakbym się na nowo narodziła. Waga spada i stąd ten tytuł. Mam już 45 kg na minusie. Jeszcze tylko 38 i kolejny etap - utrzymanie wagi. Weekend spędziłam u mamy. Był rower i spacery. Bardzo mnie cieszy, bo mamy coraz lepszy kontakt ze sobą. Ostatnio powiedziała mi, że wydaje jej się taka szczupła :D Cieszy się z mojego sukcesu, ale też wyczuwam u niej obawę, żebym nie wróciła do tego co było. Pod tym względem straciła do mnie zaufanie, bo już nie pierwszy raz obiecałam, że nie przytyję i niestety nie dotrzymywałam danego słowa jej, a przede wszystkim sobie. Wczoraj wieczorem wracając uznałam, że nie chcę mi się czekać 15 minut na autobus, więc zrobiłam sobie 3 kilometrowy spacer. Od razu poczułam się lepiej. Dzisiaj piękna pogoda. Trzeba po pracy wybrać się na rower :D Miłego popołudnia :)
Takie słowa usłyszeć od mojej bratowej, bezcenne :D Miło jak inni zauważają i doceniają nasz wysiłek.
Jak pisałam wcześniej nie robię dalekosiężnych planów co do odchudzania. Skupiam się na tu i teraz. Jednak ostatnio pomyślałam, że miłoby było przywitać Nowy Rok wagą dwucyfrową. Do zrzucenia mam 9 kg i 2,5 miesiąca, żeby to zrobić. Jest to możliwe do osiągnięcia. Nie będę jednak niczego zmieniać jeśli chodzi o dietę i ćwiczenia, bo plan jaki w tej chwili realizuję jest dla mnie najlepszy. Jeśli do Nowego Roku uda mi się zjechać poniżej setki to będzie super, a jeśli nie to trudno, poczekam trochę dłużej na te 99,9 kg :)
Ostatnie dwa dni odpuściłam sobie jakąkolwiek formę aktywności fizycznej. Postawiłam na długi sen i regenerację organizmu. Zresztą na rowerze nie bardzo daje się jeździć, bo ciągle pada. Dzisiaj już wróciłam do ćwiczeń. Najpierw 20 minut na bieżni. Tylko tyle wytrzymałam i to nie dlatego, że kondycja mi siadła, po prostu ta forma aktywności strasznie mnie nudzi, więc robię to gdy naprawdę nie mam innego wyjścia. Potem 25 minut treningu obwodowego, po którym pot lał się strumieniem, a na koniec dla relaksu 17 minut pilatesu. I od razu człowiek czuje, że żyje. Strasznie podoba mi się ten pilates. Wersję dla początkujących mam już dość dobrze opanowaną, czas spróbować czegoś trudniejszego. A Wy co lubicie ćwiczyć?
Wczorajsze popołudnie spędziłam przy garach, a właściwie przy piekarniku. Zrobiłam pasztet z soczewicy i tort makowy (pychota), a dzisiaj rano tartę ze szpinakiem i gorgonzolą.
Co do tytułu to ostatnio jest mi bardzo zimno. Szczególnie wieczorem i w nocy. Śmiałam się z mojej bratanicy, która śpi w skarpetkach nawet latem, a teraz sama w nich sypiam. Nawet wczoraj kupiłam sobie takie puchate i mięciutkie, żeby mi stopy nie marzły. O spaniu przy otwartym oknie nie ma nawet mowy (do tej pory spałam przy otwartym oknie nawet, gdy był nieduży mróz). Mam nadzieję, że mój organizm się wyreguluje, bo nie wiem co zrobię jak przyjdą mrozy.
Rano 25 km na rowerze. Gdyby jeszcze świeciło słońce to nawet ten wiatr tak bardzo by mi nie przeszkadzał. Jedyną mizerną imitacją słońca był neon McDonald's.
Niedaleko wszystkie miśki przygotowują się do snu zimowego :)
Jesień w pełnej krasie.
Urlop się skończył. Czas wracać do pracy. Mimo, że bardzo intensywnie spędziłam czas na urlopie to nie czuję się zmęczona. Pogoda była piękna, więc dużo czasu spędzałam na świeżym powietrzu. Co do wagi to powoli, ale systematycznie spada. 1 października waga pokazała 109,4 kg, więc prawie udało mi się osiągnąć wynik z zeszłego roku (109,2 kg). Gdyby nie zeszłoroczna porażka to dziś ważyłabym dużo poniżej setki. Nie ma jednak co gdybać, nie zmienię przeszłości, ale na swoją przyszłość mam wpływ. Wiem, że okres jesienno-zimowy będzie trudny pod każdym względem, ale nie poddam się bez walki. Będę trzymać się planu, a w razie ewentualnych przeszkód realizować plan awaryjny. Jutro rano chcę pojeździć, żeby tylko nie padało. Wystarczy tego postu rowerowego :)
Od piątku jestem na urlopie i nie bardzo miałam czas, a przede wszystkim zasięg, żeby się odezwać. Cały czas jestem aktywna tylko w trochę innych plenerach.
Pilnuję tego co i ile jem. Waga spada, więc w niedzielę po powrocie będzie się z czego cieszyć.
Pozdrowienia z sielsko-wiejskiego raju. Wracam w niedzielę, więc w trakcie drogi powrotnej nadrobię zaległości w czytaniu Waszych pamiętników. Buziaki :) Do niedzieli.
Jak spędzacie ostatnie dni lata? Bo ja i tu Was zaskoczę :P na rowerze. Dziś 38,5 km. Trzeba wykorzystać piękną pogodę, bo na jutro znowu nadają opady.
Foto relacja z dzisiejszej jazdy
Chyba ktoś odlatuje w cieplejsze rejony.
Mgła nad Wisłą
Miłego wieczoru :)