- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (23)
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 114841 |
Komentarzy: | 432 |
Założony: | 17 września 2010 |
Ostatni wpis: | 3 lutego 2016 |
kobieta, 47 lat, Warszawa
165 cm, 69.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
dlaczego tym razem jest tak ciężko ...?
kłopoty weszły mi w d.... i nie tylko
musze się ogarnąć
do świąt MUSI być MAKSYMALNIE 57 kg
ściskam Was wszystkie
nowy 2012 rok zaczynam z duuużym naddatkiem prawie 3 kilosów
no ale mam nadzieję że szybko uda mi się wrócić do normy
ten rok ma być przecież lepszy, piękniejszy, łatwiejszy i ciekawszy czego i WAM z całego serca życzę
i objadałam sie ostatnio bułami i innymi (..)ami ....
więc waga do przodu ... choć i tak 56 to chyba nie tak źle
rzadko zaglądam ale PAMIĘTAM i myślę czasem co u Was
w wirze pracy ... i jakoś tak ciężko mi znaleźć choć chwilę na kompa, nie to że na V !!!
dieta połowiczna ale utrzymuję wagę w ryzach
bo nie przekraczam moich 55 wyznaczyłam sobie cel na 54 żeby mieć się na baczności i jako tako mi się to udaje, choć bym skłamała twierdząc że nic czasami nie podjadam
zaglądam do Was ale tak bardzo z doskoku, że czasu mi brak na komentarze itp
zmieniam jednak cel na 54 nadrobiłam leciutko weekendowy spadek i wydaje mi się że spadek do czy poniżej 54 to duuuuży sukces w moim przypadku a przecież musze mieć jakąś rezerwę na letnie przyjemności: lody czy truskawki KONIECZNIE z cukrem <?xml:namespace prefix = o ns = "urn:schemas-microsoft-com:office:office" />
nie ma lepszej kuracji odchudzającej ...
niż grypa żołądkowa ... takowa dopadła mnie w czwartek popołudniu i trzymała prawie do niedzieli
i to cierpienie odebrało mi 2 kilosy takim kosztem niby nie warto ale wynik na wadze poprawił mi dziś rano humor jak się patrzy głupia - wiem
pewnie szybko nadrobię bo to g(ł)ównie wody się pozbyłam, ale co tam, choć na chwilę mniej niż w planach
przypałętało się 56 i nie chce sobie pójść
nie wiem czemu, Pierrka nie zdradziłam ... no może w weekendy wyjazdowe trochę ... ale chyba nie aż tak żeby mnie potraktować dodatkowym kilosem
a planowałam zmianę celu na 54 ...... marzenie ....