Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Slodyczoholiczka

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33054
Komentarzy: 661
Założony: 26 maja 2021
Ostatni wpis: 2 lipca 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
88Motylek

kobieta, 36 lat, Opole

168 cm, 85.80 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

8 kwietnia 2022 , Komentarze (2)

Jestem chyba życiowo w takim miejscu, że trzeba iść albo w lewo albo w prawo, bo do tylu się nie da, a prostej drogi nie ma. 

Muszę się zastanowić nad swoim życiem, nad sobą, poukładać pewne rzeczy w głowie. Zrobić plan działania. A potem wziąść się do roboty i ruszyć w końcu z miejsca. 

W najbliższym czasie chciałabym wypisać wszystkie ważne sprawy i wszystkie moje bolączki. Zastanawiam się, czy nie ukryć wpisów przed innymi użytkownikami. Zobaczę jeszcze...

Jest takie powiedzenie, że w zdrowym ciele, zdrowy duch. A ja bym to odwróciła. U mnie zdecydowanie głowa przeszkadza. Najpierw ogarnę "ducha". Myślę, że potem reszta zacznie się sama ogarniać. Albo prawie sama 😉

4 kwietnia 2022 , Komentarze (3)

Za komentarze, wsparcie....

Kupiłam tabletki na stres i przemęczenie. Może coś pomogą. Jak nie to poszukam fachowej pomocy. I tak, regularnie ktoś miesza mnie z błotem. A że nie umiem sobie z tym poradzić i nie mam możliwości odciac się od tej osoby, niechcący wyładowuje się na dzieciach. Krzyczę, mówię słowa, których nigdy nie powinny o sobie usłyszeć od nikogo, a już na pewno nie od swojej mamy. 

Tamtego wieczoru pierwszy raz od bardzo bardzo bardzo dawna zadzwoniłam do mamy i się rozpłakałam, wszystko jej powiedziałam. Nigdy wcześniej nie chciałam jej mieszać w te tematy. Bo co miałaby mi doradzić. Ale musiałam z kimś pogadać.

Dziś kolejna stresująca sytuacja. Fizjoterapeutka córeczki, powiedziała, że jej zdaniem, jest jakiś problem neurologiczny. Chodzimy do neurologa, co miesiąc daje nam skierowanie na kolejne badania. Wyniki wychodzą w normie... Mamy skierowanie do poradni genetycznej. Muszę tam zadzwonić i zarejestrować. No i muszę z małą ćwiczyć. 21 kwietnia skończy rok. Musimy ćwiczyć siadanie no i raczkowanie... Jutro jedziemy do neurologopedy... W dodatku chyba przegapiłam termin szczepienia. Ach, muszę jutro zadzwonić do przychodni. Jeszcze jutro muszę podjechać do księdza zgłosić chrzestnych. 

A co do odchudzania. Wyrzucilam dzisiaj resztki słodyczy, nie było tego dużo, 1,5 czekolady, kilka cukierków i wafelki. W tej otwartej czekoladzie znalazłam robaka! Czekolada z orzechami, więc pewnie do orzeszków przyszedł. Ale nie zjadlabym tego już na pewno. Na zdrowie robaczkow!

Waga 84 kg... 

31 marca 2022 , Komentarze (9)

Jestem chyba potworem. Moze lepiej by było światu beze mnie? Ma pecha, bo kocham moje dzieci za bardzo, żeby tak zrobić, zniknąć, nie mieć już problemów, mysli żadnych, uczuć... A co, jeżeli po śmierci jednak coś z nas zostaje? Jeżeli to coś, poza ciałem dalej odczuwa, martwi się i myśli? To wtedy śmierć nie jest żadnym rozwiązaniem.

16 lutego 2022 , Komentarze (6)

Mialam cos napisać, ale obudziła się Mała 🤷‍♀️ później....

Jednak śpi, tylko coś mruczała we śnie. 

Ogarnęłam z rana dom, pranie, naszykowalam wszystko na obiad. Teraz zrobilam sobie trzecią kawę i usiadłam na chwile przy kuchennym stole. Mała ma ospę. Nie spała prawie całą noc. A ja z nią. Wczoraj miałam power do odchudzania, do ćwiczenia, do wszystkiego. Dzisiaj jestem po prostu zmęczona. Ale nie zjadłam jeszcze żadnego slodycza😁

Wczoraj jeszcze wieczorem poklocilam się z mężem. Było bardzo nieprzyjemnie. 

Zastanawiałam się, czy mam to tu pisać. Ale potrzebuje to wyrzucić z siebie, poskarżyć się, przeboleć, a potem jakoś dalej funkcjonować. 

Wczoraj przyjechał kurier. Jakaś wielka i ciężka paczka na palecie. Adresowana do męża. No ok, mąż w pracy, odebrałam. Czasami coś zamówi i nie powie, że kurier przyjedzie, nie ma sprawy. Ale tu od pierwszej minuty poprostu mialam jakieś zle przeczucie. Zanim przyjechał musiałam jechać z małą do pediatry, jak wróciłam, to właśnie wychodził na zebranie wiejskie, minęliśmy się bez slowa w drzwiach. Przyszedł oczywiście wypity i po moim drugim telefonie... 

Pytam się co tam jest w tej paczce. Piła do metalu🙄 przecież masz jedna? Ile to kosztowało? Nie taka. Dużo. Ile to jest dużo? Więcej niż cała wypłata. 

😡😡😡😡😡😔😔😔😔😔

Potem co? Poszedł spać. Bez słowa, bez wyjaśnienia, bez niczego położył się, obrócił się dupa do mnie i już chrapal. 

Jestem po prostu kretynką...

Nie wiem po co, obudzilam go. Powiedziałam mu, że przecież takie wydatki mieliśmy ustalać miedzy sobą. Przecież mieliśmy pomalować korytarz, kuchnie i pokój na dole. Przecież ustaliliśmy. A on do mnie, że to jego wypłata. Powiedziałam mu, że jest głupim gnojem 😥😥😥 a on zasnął...

No po prostu czuje się taka bezsilna... bezradna, rozczarowana, jakbym była w jakiejś pułapce...

Nawet nie mam z kim pogadać. Nie chcę nikogo zarzucać moimi problemami, każdy ma swoje. 

Rzeczywistość niestety będzie wyglądać tak, ze mój mąż sam od siebie do tematu nie wróci. A ja po jakimś czasie wrócę do normalności, będę mieć na głowie inne problemy, zajęcia, na nudę nie narzekam, zawsze jestem z jakąś robotą do tylu. 

11 lutego 2022 , Komentarze (4)

Może później coś jeszcze dopiszę....

Na wadze 84,7 kg. Masakra jakaś, jeszcze 2 tygodnie temu bylo 82! A teraz od przeszło tygodnia policzylam pcm, cpm, liczyłam kcal w Fitatu. I taka dupa. 

Co robić? Już sama nie wiem, co robię źle. Co robić, co robić.... 

Edytuje po komentarzu o węglowodanach.

Bardzo możliwe, że masz racje. Przejrzałam w fitatu poprzednie dni. I choć rozklad B/T/W mam istawiony domyślny, to chyba jest taki jak powinien średnio być. To rzeczywiście przewaznie węglowodany mam przekroczone... Czyli nie liczy się tylko ilość jedzenia, ale i jakość. No tak. Naiwnie myślałam, że starczy ograniczyć ilość.

10 lutego 2022 , Komentarze (3)

A w duszy jestem żałosna...

Mam jakiegoś doła. Z jednej strony np. jak patrzę na moje dzieci, to czuje takie ciepło wszędzie, serce rośnie, są cudowni. Z drugiej strony chciałabym żeby ich ktoś wziął choć na godzinę. 🤷‍♀️ Jestem zmęczona, po głowie chodzą mi różne smutne myśli. Tak naprawdę niecierpie wiosny. Chociaż wszyscy ja raczej lubią. A ja nie. Bo znowu jestem o rok starsza, dalej taka sama gruba... Ale to nie tylko to. Nie wiem jak to opisać, co czuje, gdy po zimie na dworze zaczyna się taka pogoda. No nie przychodzi mi do głowy właściwe słowo. Tak trochę, jakbym nie chciała się obudzić z tego zimowego snu. 

Ach. A z i niej beczki. Zrobilam pierwszy raz kotlety mielone z piekarnika. Wszystko robiłam jak normalnie, tylko poukładałam je na blaszce, podlałam nieco bulionem i wstawiłam do piekarnika na 200st. Powiem szczerze, że jestem zaskoczona, bo wyszly całkiem dobre i na pewno jeszcze to powtórzę 🙂

Miłej wiosny...

6 lutego 2022 , Komentarze (5)

W odchudzaniu tak sobie, a właściwie źle, bo waga do góry. Ale mam nowy plan, zaczęłam liczyć kcal. Ale moim celem jest uświadomienie sobie samej ile ja jem. Bo widocznie mi się tylko wydaje, że nie za duzo, skoro waga w górę... Dam znać jak mi idzie i co dalej.

A w życiu? Lepiej niż w odchudzaniu. ☺

No nie ma idealnie, ale jest lepiej niż było, a to juz i tak dużo. Z teściowa mamy dyplomatyczne, poprawne stosunki. Wydaje mi się, że ona też trochę odpuściła. Chodzi do klubu seniora, robi to, co lubi, zajmuje się w końcu trochę też sobą. No nie ma co ukrywać, ale w życiu raczej nie miała do tego okazji, bo po pierwsze 5 dzieci, po drugie gospodarstwo rolne a po trzecie mąż, który sobie nawet majtek sam z szafki nie wyciągnie. Tak szczerze, to cieszę się, że na starość ta kobieta ma też trochę czasu dla siebie, a tym samym przestała się też tak wtrącać miedzy nas. Może jeszcze nie zawsze i nie do konca, ale jest jakiś postęp. 🙃 Ja też nie oczekuje od nich akceptacji ani właściwie nic i dzięki temu kazda mila rzecz cieszy podwójnie, a niemiłe rzeczy nie są rozczarowaniem aż takim. 

A mąż? Zaczął się zajmować więcej dziećmi. Ogarnął sie też w kwestii picia, kolegów itd. Chcę wierzyć w to, że to nie jest tymczasowe i udawane. Na pewno nie jest.

W końcu zaczyna się to jakoś układać 🥰

17 stycznia 2022 , Komentarze (1)

Nie pisałam ostatnio, bo po pierwsze nie było czasu, a po drugie nie było o czym. Dzisiaj będzie krótko. Zmieniam siebie, próbuje, co chwilę upadam, ale się podnosze i idę dalej. To jak jazda np. na rolkach. Ile razy trzeba upuść, żeby się nauczyć? A nawet jak już umiesz, to też zdazy się upadek? Ale rzucenie rolek w kont, nie sprawi, że się nauczysz jeździć. No to pije wodę, staram się nie objadać, jeść dużo warzyw, ograniczam słodycze, wprowadzam małe aktywności. Na tyle ile mi pozwala moja organizacją albo jej brak 😅 No kto ma dzieci, to wie o co mi chodzi. 

Między mną a mężem też ostatnio lepiej się układa. Może dlatego, że odpuściłam, przestałam cisnąć. Czasami go pochwalę, docenię, pocałuje. Zdałam sobie sprawę, że między nami od bardzo dawna nie było żadnych miłych gestów. Tylko obowiązki. Obowiązki i pretensje. 

Trzymajcie za mnie kciuki. 

28 listopada 2021 , Komentarze (8)

Na wadze mały spadek, ale jaka uciecha. Minus 1,5 kg 😁😁😁

Dzisiaj udany dzień. Wczoraj spadł śnieg, dzisiaj jeszcze też sypało. Na termometrze minus 1. Bezwietrznie. Po prostu super! ☺ I mąż dzisiaj aktywnie z dziećmi spędzał czas. 

Zamówiłam sobie kiecke taka szmizjerke. Jeszcze nie przyszła, ale powinna dojść jutro albo pojutrze. Bardzo bym chciała, żeby byla fajna i żeby mi pasowała.... 🤔

Dla dzieci już prawie wymyśliłam prezenty na święta, cześć nawet kupiłam. Problem mam z mężem, tesciami i moja mama. Mężowi chyba kupię koszulę i pas do spodni. Mało oryginalne. Ale nie mam lepszego pomysłu, a dajemy sobie właśnie takie praktyczne prezenty. Teściowej chyba kupię kapcie. Bo ma już dość mocno zniszczone. Dla teścia jakieś witaminy, doppel herz czy coś w tym stylu. Nie mam pomysłu na prezent dla mamy. 

27 listopada 2021 , Komentarze (9)

Tęsknię za czasami beztroski, kiedy największym problemem było jaką bluzkę ubrać w sobotę na dyskotekę albo czy starczy mi kieszonkowego na doładowanie do telefonu... tęsknię za czasami, kiedy R. zabierał mnie na przejażdżki skuterem, kiedy nowym doświadczeniem był każdy jego dotyk, kiedy jego pocałunk był inny, wspaniały, cudowny, fascynujący. Chciałabym znowu chodzić do szkoły i dyskutować na przerwie z kolegami o tym, że to nie możliwe, że kiedyś wymyślą telefony dotykowe, które nie będą miały klawiszy. Człowiek nie docenia tego co ma, zanim to nie przeminie. 

Tak mi weszło na wspomnienia, bo kolezanka, która też się odchudza ciągle swoje niepowodzenia usprawiedliwia tym, że ciągle ma jakiś stres. Najpierw ją pocieszałam, że będzie lepiej, gdy ta sytuacja się skończy. Ale zawsze w międzyczasie zaczynała się inna stresująca historia. I? I doszło do mojej świadomości, ze to jest dorosłość. Że zawsze będą większe lub mniejsze stresy. Nawet zmartwienie się, czy kupić dwie różne pary zimowych butów? Czy na pewno są mi potrzebne? Czy na pewno muszę wydać na 2 pary? Czy mogę znaleźć jedna parę, dobra na każdą okazję i do każdej stylizacji? Czy jednak wydać dwa razy tyle kasy, ale kupić dwie pary butow? Głupio to brzmi. Wiem. Ale to tylko taki przykład. Ale ja na serio mialam 3 dni taka rozkminę. 

Wniosek. Wniosek jest taki, że nie można niepowodzenia w odchudzaniu zwalać na stresy, bo stresy mniejsze i większe są po prostu dorosłością. I już zawsze z nami będą.

Dobranoc

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.