Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie chcę tak wyglądać jak wyglądam!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19768
Komentarzy: 305
Założony: 3 stycznia 2013
Ostatni wpis: 18 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Paulina18letnia

kobieta, 36 lat, Lublin

175 cm, 107.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

4 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Witajcie!
wiem wiem, nie było mnie ho ho... i jeszcze dłużej!
ale jestem i od wczoraj dieta :)
niestety od stycznia do tej pory się nie udało i znów zaczęłam wczoraj, ale ciężki miałam czas.
Operacja moja, ciągła choroba dziecka... ehhh nie było lekko.
Rozłąka z Małym na okres pobytu w szpitalu była bardzo ciężka.
Ale jestem!
Słuchajcie mam zamiar pisać co jem, nie głodzę się, ale chyba za często jem...

Wtorek 4.06.13

śniadanie
dwie kromki razowego pieczywa, szynka, trochę margaryny, pomidor, cebula

truskawki w między czasie, bez niczego

II śniadanie
4 biszkopty z 3/4 szkl mleka <---- niestety to może taka słabość, ale lepiej mi znieść dietę

za jakąś godzinę zsiadłe mleko ok 150ml,


obiad:
mięso z kurczaka gotowane, więcej nie zdążyłam



wiem, że to takie nie bardzo poukładane, ale nie zawsze zdążę, a i czasami nie jestem w stanie wytrzymać 3 godz,



Trzymajcie za mnie kciuki, proszę!!! :)
Musi się w końcu udać, boję się zważyć ale zrobię to rano jutro! lęk jak nie wiem ale nie warzę więcej niż te 108... niestety wiem że to dużo, no ale! dlatego tu jestem i chcę to zmienić, chcę być szczupła!

4 marca 2013 , Komentarze (3)

Znów długo mnie nie było, ale nie poddałam się bardzo
Dziękuję za bardzo wspierające komentarze :)
Nie mam czasu na zaglądanie do Was, to chyba kwestia kiepskiej organizacji.. ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni :)
więc wybaczcie mi to.
Byłam u rodzinki, ale już wróciłam, w domku własnym łatwiej trzymać dietę...
Mały znów chory..
Ale nie poddaję się!

26 lutego 2013 , Komentarze (6)

Witajcie!
Długo mnie nie było, od kilku dni chciałam wejść ale jakoś odwagi mi brakowało.
Pisząc tyle razy nie poddam się, wstyd mi, że nadal stoję w miejscu a nawet waga poszła w górę. Głupio mi znów pisać, boję się, że nie wytrwam, Wam pewnie brakuję słów, nie wiadomo co takiej osobie pisać... jak wiecznie się poddaje.
Wcale się nie dziwię, od wczoraj bardzo się ograniczam, tzn bardzo jak dla mnie. Wiecie co jak przeanalizowałam ile jem, to wstyd się przyznać. Ja wiecznie głodna jestem, moje porcję są ogromne! co się ze mną stało, że ja tyle jem??
Ale staram się jeść śniadanie, drugie... itd.
Nie mogę na siebie coraz bardziej patrzeć! przyjdą święta i mam siedzieć taka "duża" i myśleć co ktoś o mnie myśli? dołuje mnie to!
Synek drugi raz chorował :/ niby przeszło ale jednak nie...
z ćwiczeniami poczekam, tzn jak schudnę 5kg zacznę ćwiczyć, teraz bym musiała strasznie się zmuszać, nie chcę mi się.
Znów jakiś skok rozwojowy mojego dziecka, po całym dniu wolę coś obejrzeć.
Kupiłam a raczej mąż mi kupił rowerek ale co z tego, jestem wysoka i jest za mały.
Możliwe to prawda? Nogi podkulone, ma oddać, a może ten rowerek jest dobry??

4 lutego 2013 , Komentarze (3)

Wczoraj byliśmy z mężem na basenie :)
dziś mam zamiar stoopniowo włączać diętę, tak jak piszecie nie od razu wszystko na raz, ale stopniowo. Postaram się poćwiczyć, ale najpierw ogarnę mieszkanie, siebie... z synkiem się pobawić muszę, bo ostatnio byłam strasznie smutna i bez życia. Dla Niego muszę ostatki sił wynaleźć. Nie zmarnuję już nawet dnia, gdyby nie to, że przerwałam, na tyle czasu... :( aż serce mnie boli jak o tym myślę, tak dobrze szło! I ćwiczyłam, dieta! dlaczego to zrobiłam? Dlaczego nie mogło mi się udać!
Dziś mam w planie
1. śniadanie - kanapeczki z chlebem razowym, margaryny trochę, jakiś serek plus ogórek.

[ nie mam wędliny bo nie kupiłam, ostatnio odwiedzane sklepy wszystkie oprócz mięsnego a nie kupuję w dużych sklepach, drogo]

2. śniadanie II nie wiem nie wiem... co wybiorę z mojej lodówki, kuchni... może coś na mleku, płatki?

Tak bardzo mi zależy, żeby się udało, ale co będzie wieczorem ? ? ?
w ciągu dnia głodna nie jestem, mogę wcale nie jeść, nie czuję apetytu :/
ale wieczorem , nie mogę się opanować ! ! !
Tak w ogóle to miałam takie dnie ostatnio, że do południa piłam tylko mleko... albo z bułką.. matko
zachcianka czy co?
Proszę trzymajcie za mnie kciuki, niech moc będzie ze mną ! ! !

1 lutego 2013 , Komentarze (10)

powróciłam coś w stylu "jak syn marnotrawny" :(
Nie wiem czy dam radę i nie będę pisać nic w stylu, wiem, że dam radę.
Bo naprawdę nie wiem czy potrafię. Teraz zrobię zakupy dietetyczne, ale czasami idę do sklepu i nie wiem co kupić. Nie mam czasu przeglądać fajnych przepisów, by potem dobrze skomponować diety.. nic nie potrafię i tego się chyba trzymać będę. Przecież dobrze wiem że nie uda mi się do wakacji, potem będę szła ulicą myśląc że skręcić by ludzi unikać! Jestem gruba, nie potrafię nic z tym zrobić! Chce mi się płakać!
Teraz mogę pójść kupić coś zdrowego a za tydzień nie będzie możliwości i co? po co się starać! Koło mnie nic zdrowego kupić nie mogę, mam beznadziejny sklep, z oszczędności kupuję coś by się byle zapchać! brutalna rzeczywistość!
Po co pisać o motywacji...

28 stycznia 2013 , Komentarze (5)

Straciłam nadzieję! Chce mi się płakać, na wagę boję się stanąć i nie chcę znów zaczynać.. kurdę a już myślałam że się uda... taki żal czuję do siebie i obrzydzenie, wyglądam - szkoda gadać.. dlaczego tak zrobiłam? przecież tak bardzo mi zależało i zależy.. tak dobrze szło...
Ale widzę, że będę się odchudzać tak jak na początku racjonalnie.. to liczenie to nie dla mnie a po drugie jak narzucam sobie same dietetyczne jedzonko to długo nie pojadę na tym zwłaszcza teraz..

25 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Nie trzymam może ostatnio diety, ale to się zmieni! Tylko muszę zrobić odpowiednie zakupy.. jeju tyle mi wszystkiego brakuje, dla dziecka też!!!
No, ale już nie długo będę mogła co nie co kupić.
Jak patrzę na mój brzuch... :(
Mały zasnął już jakiś czas temu, więc szybo biorę się do roboty!!

24 stycznia 2013 , Komentarze (2)

No i jestem :)
Ostatnio nie jest mi łatwo, bo jestem sama całe dnie a w nocy wstaję do mojego synka no i tak. A jeszcze jak chodzimy na spacer, wózek okropnie ciężki, piętro 3 :( och.. taka słaba jestem poza tym. Wiadomo obowiązki domowe na mojej głowie. No i tak.
Dieta niestety nie przebiega tak jak bym tego chciała, bo po pierwsze mam dużo stresu a po drugie nie mam jak kupić odpowiednich rzeczy i czasu czasami przygotować.
No i finanse też tak sobie. A że mam a to zamrożone pierogi a to coś mam przywiezie.. wolałabym finansową pomoc to bym za to samo kupiła coś co mogę zjeść no ale Ona woli nasmażyć naleśników.. pierogi, kotlety i te sprawy.
Nie ćwiczę bo nie mam siły, już cały tydzień się zbieram, może w końcu to zrobię!
Marzy mi się wyjście na aerobik wodny... to były czasy, studenckie niby ciężko, ale kosztem czegoś chodziłam na aerobik mimo że potem żyłam za 20zł ponad tydzień... człowiek młody, sam to inne czasy i inne życie. Teraz mimo oszczędzania to wolę coś dla męża lub dziecka kupić itd. W każdym razie jest jak jest. Jednego dnia byłam na mleku i płatkach ryżowych na śniadanie, obiad i kolacje... takie o to coś miałam więc tak jadłam hehe..
;) dziś chociaż o wodzie nie zapomniałam bo czasami zapominam jeszcze.

22 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Wiem, że kilka notatek dodaję, ale zawsze jak tu jestem to mam super motywację... lubię opisywać o swoich postępach. Jak mnie nie ma to znaczy że... nic dobrego to nie znaczy,.

Zjadłam kefir 125kcal
jabłko 125kcal

jak dotąd razem: 600kcal

Ładnie jest! Nie będę tylko narzekać.

Za godzinkę rosołek
a potem brokuł, pierś z kurczaka, kasza gryczana... nie obliczone jeszcze.
a na kolację? hmmm nie wiem!!!
Pekińską kupię chyba, ser biały do tego... jakieś przyprawy i już.

22 stycznia 2013 , Komentarze (2)

o matko ja dziś zjadłam 326kcal!
tylko trzy małe kromki chleba wieloziarnistego (policzyłam jak razowe, bo nie było inaczej)
trochę margaryny nie uwzględnione w obliczeniach, dwa jajka na twardo i pomidor!
Cholera... i aż tyle zjadłam... zapomniałam jak to było, jak byłam na 600kcal prawie nic nie jadłam... :/
wieć 1000 to jednak mało.
chciałam jeszcze dziś zjeść kefir, chociaż trochę... obiad robione na parze miesko - pierś z kurczaka, kasza gryczana i coś do tego...
kolacja... matko to nie wiem ile wyjdzie...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.