Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Milosniczka!

W sobotę urządziliśmy Oli pierwsze urodziny. Zrobiłam tort kanapkowy. Bo nadal nie jemy słodyczy. Zresztą wcale mnie nie ciągnie. A tort musi być 😀

Okrągły chleb pokrojony na blaty, jedna masa to pasta jajeczna, druga masa to wędlina z żółtym serem, góra i boki posmarowane serkiem kanapkowym. I o dziwo był całkiem dobry. 

/////////////////

Sobota: 45 minut wieczornego spaceru, 140 kalorii. Wolno, bo było bardzo ślisko. 

Niedziela: 65 minut spaceru, 340 kalorii, dość szybkie tempo. 

1,5 godziny bardzo spokojnego spaceru z wózkiem, 270 kalorii. 

Trening choreograficzny na zajęciach, 55 minut, 400 kalorii. Brakowało mi tego. 

Pierwsze urodziny Oli. Niesamowite. Od wczoraj przeżywam, rozmyślam, co się działo rok temu o danej godzinie. To był cudowny rok. Świat się zatrzymał. O bólu po cesarce, o nieprzespanych nocach szybko się zapomina. Jestem szczęśliwa jako mama. 

Ale to pamiętnik odchudzania, więc będzie o chudnięciu. Od porodu straciłam prawie 23 kg. Liczę 13, bo wiadomo - pierwsze 10 kg to waga dziecka, wód płodowych, łożyska itd. 13 kg to mój wysiłek, choć dla skóry to jednak 23 kg. 

To nie są zdjęcia przed odchudzaniem / po odchudzaniu, tylko przed porodem / rok po porodzie.

Wyprostowałam się 😀 Bo na forum się dowiedziałam, że powinnam się wyprostować. To się wyprostowałam. 

Przy okazji: czy w takich spodenkach można iść na fitness? Uwielbiam w nich ćwiczyć w domu, bo są bardzo, bardzo wygodne. Ale u mnie w grupie wszystkie, wszystkie dziewczyny ćwiczą tylko w długich leginsach. 

//////////////////

Dziś 130 minut cardio. 1000 kalorii. 

Nie wiem, jak mi to aplikacja wyliczyła, ale jej wyszło, że w ciągu 80 minut spaceru (bez wózka) spaliłam 400 kalorii. Fakt, że spore tętno. 

Jutro pierwsze urodziny Oli. Mamusie, Wy też tak macie, że wspominacie cały dzień, co się działo rok (x lat) temu o tej porze? Już byłam w szpitalu. Nie mogę uwierzyć, że to już rok. 

I cyk! 1000 kalorii poszło! 130 minut cardio przy filmie. Naprawdę rozumiem te z Was, co jak zaczynają ćwiczyć, to nie mogą przestać. Tętno 145, najwyższe 173. 

Mam mocne postanowienie, żeby jutro nie ćwiczyć. Pilnujcie mnie, bo ochota jest. 

4,5 godziny spaceru (960 kalorii) oraz 3 godziny 40 minut cardio (1580 kalorii). W tym tygodniu 2540 spalonych aktywnie kalorii. 

Nie liczę kalorii spalonych w innych okolicznościach niż spacery i treningi, bo poza tym nie noszę opaski. Jakoś mi przeszkadza na co dzień. 

W tym tygodniu ma codziennie padać śnieg (tak mówił rano ten pan na Polsacie, który pokazuje, jak te chmury płyną). To i spacerów za bardzo nie będzie. Pocisnę cardio. 

Talia 72 (72, 74, 75, 78) 

Brzuch 85 (89, 89, 89, 89) 

Udo 57 (57, 58, 58, 60) 

Łydka 37 (37, 38, 38, 38) 

Biodra 98 (99, 100, 101, 102) 

Ramię 25 (26, 25, 26, 27) 

Biust 85 (86, 87, 90, 92) 

Pod biustem 74 (76, 75, 76, 77) 

Waga: 57,5 (spadek o 1,5 kg przez miesiąc) 

Liczby za bardzo się nie zmieniły, ale sporo wymiarów jest przy granicy, np łydka przy granicy 36 centymetra, udo, biodra, ramię też blisko granicy. Czyli obwody się zmniejszają. Najbardziej brzuch zadziwiający. Na pewno mierzyłam w dobrym miejscu, sprawdzałam przed lusterkiem. Ale na wysokości brzucha są tak zwane schaby. Może to schaby szczęśliwie się zmniejszają. Oby. 

Nie zrobiłam części rzeczy z listy, bo nie miałam blusa, ale i tak jestem zadowolona, bo zrobiłam te najbardziej czasochłonne.

Dziś tylko godzina spaceru z wózkiem, wolnym tempem, więc 140 kalorii. Super sobotni spacer z mężem i dzieckiem. 

Jutro mamy rocznicę związku. Będziemy ją świętować we troje. Zarezerwowałam stolik w fajnej knajpce. 

W poniedziałek miała przyjechać moja mama. Przyjedzie za tydzień. Jej koleżanka z pracy (biurko obok) ma covida. Mama nie ma kwarantanny, bo jest szczepiona (przynajmniej tak to tłumaczyła), ale i tak się obawia. 

Oszalałam do reszty. Jak zaczęłam ćwiczyć, to nie mogłam przestać. Wpadło 120 minut (2 godziny!!!!!!) cardio przed serialem. Średnie tętno 139, najwyższe 167. 850 kalorii. Ola w tym czasie spała, ale nawet jak wstała, to zaczęła się sama bawić w łóżeczku i dzięki niej mogłam ćwiczyć o 30 minut dłużej. 

Na wadze mniej. Jest 57,5. Super. 

Plan na dziś (i jutro, jeśli nie będzie mi się chciało):

umyć lodówkę

rozebrać choinkę

odkurzyć CAŁE mieszkanie łącznie z małym pokojem i na mokro

umyć podłogę w łazience

przygotować książki do biblioteki

zamówić prezent dla Oli na urodziny