Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

jestem kobietą na początku swojej drogi odchudzania. powoli zaczynam wychodzić z zamknięcia. przez 3 lata zajmowałam się tylko dzieckiem od dziś zamierzam pomyśleć o sobie!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24746
Komentarzy: 297
Założony: 15 maja 2011
Ostatni wpis: 30 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malafrida

kobieta, 39 lat, Katowice

150 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 lutego 2016 , Skomentuj

dlaczego zapominam o tym że odchudzanie jest proste i przyjemne jak tylko poświęcę dla siebie te 1-2 godzin? że można się dobrze czuć ze sobą kiedy się mniej je więcej rusza? że oglądanie telewizji z dupą na siodełku roweru stacjonarnego przynosi korzyści przyjemnego z pożytecznym? i że jedzenie czekolady za czekoladą poprawi mi humor tylko na chwilę a że nie muszę z tej czekolady rezygnować tylko zjeść ją całą ale raz w tygodniu nie codziennie. dlaczego zatracam się na wiele tygodni nie myśląc o konsekwencjach w postaci przytycia 10 kg w 4 miesiące. nigdy przenigdy nie ważyłam tyle co teraz nawet jak byłam w ciąży. 

kochane jestem na dobrej drodze...jest moc są działania czekam na efekty :)

29 stycznia 2016 , Komentarze (2)

codziennie muszę sobie powtarzać że jestem w fatalnym stanie i muszę coś  tym zrobić że już mi sie parę razy udało ale dawanie z siebie tego minimum często nie wystarcza. ale kiedy dotknie sie tego dna to mały kroczek w przód przynosi radosć i nadzieję. najgorsze za mną teraz tylko będzie lepiej. teorię znam czas powrócić do praktyki. po raz milionowy plus jeden. 

13 stycznia 2016 , Komentarze (5)

moim celem na ten rok nie jest schudnąć x kg ani to że mam się zmieścić w spodnie które leżą w szafie. o nie, mój cel na ten rok to codzienna nieprzerwana walka z samym sobą. codziennie od dziś chcę walczyć o lepszą ja lepsze samopoczucie lepsze ciało. od początku stycznia do teraz powolutku oswajałam się z moim orbitrekiem wczoraj ćwiczyłam na nim już 15 min (ze względu na ból w kolanie uwierzcie mi to bardzo dużo) codziennie dodaje sobie 1 min. jedną małą wredną minutkę. i to jest mój cel nie przerwać treningu. przez rok chcę dojść do 1,5 godz treningu 6 razy w tygodniu. to mój cel. 

a pytanie do ćwiczących jest następujące. ja mam tak że na trening muszę się zebrać w sobie pierwsze 10 min jest dla mnie katorgą klnę na czym świat stoi. dopiero jak kończę trening mam ochotę go nawet powtórzyć ale nie mam już siły. wy też tak macie że w trakcie nienawidzicie ćwiczyć a dopiero jak skończycie wam przechodzi? mnie do demotywuje bo zawsze przed treningiem pokazuje mi się obraz tej katorgi którą muszę przejść.

26 listopada 2015 , Komentarze (1)

bo jeśli nadejdzie to szczeście tak ogromne jak długo na nie czekam to chyba eksploduję od jego nadmiaru. na razie siedzę sobie cichutko z szeroko otwartymi oczyma i czekam...mam dużo ale czy tego co potrzebuje? jestem tą która zawsze gardziła takimi w wiecznej depresji rozmemłani do granic możliwości teraz stałam się jedną z nich. i gardzę sobą

20 listopada 2015 , Skomentuj

coś jej się śniło, coś męczącego i denerwującego. z oddali słyszała początki cichej melodyjki komórkowego zegara. i dudnienie deszczu o szybę miarowe i zdawać by się miało uspokajające lecz Ona wiedziała że spokojnie jak zwykle nie będzie. będzie chaotycznie w jej głowie i powtarzalnie w codzienności. ledwo otworzyła oczy w jej głowie wybuchło tysiące myśli począwszy od codziennych obowiązków sniadania, wyprawienia dziecka do szkoły, napalenia w piecu oraz tego jaka od dziś musi być..silna. silniejsza niż wczoraj ale słabsza niż jutro ponieważ to dopiero początek. początek jej nowej drogi do spełnienia marzeń o byciu szczupłą. codziennie o tym myśli codziennie wyobraża sobie siebie jako piękną szczupła gustownie ubraną kobietę, której inne zazdroszczą a faceci zawieszają na dłużej wzrok. oprzytomnił ją ból pleców tępy i zwiększający się z każdym ruchem. próbowała się jakoś rozciągnąć trochę poćwiczyć by zastałe mięśnie wprawić w ruch przed wstaniem. ostatnio nawet ketonal nie pomaga. ale wie że jedno jest pewne dziś będzie kolejny powtarzalny dzień. czeka tylko na złe wieści, wie że dziś znów się naje słodyczy i że nie będzie ćwiczeń ani biegania bo nie ma na to wystarczającej ilości sił i motywacji. tylko te pięć minut od otwarcia oczu do wstania są tylko jej. tej szczupłej szczęśliwej kochanej przez mężczyznę swoich marzeń kobietą. wie że gdy wstanie znów stanie się...sobą. tą zawiedzioną sobą...cdn 

9 listopada 2015 , Komentarze (4)

dawno mnie nie było i dużo się pozmieniało w moim życiu dziś wpis będzie długi i smutny ale mam nadzieję, że skończy się choć małym happy endem 

dwa miesiące temu dowiedziałam się że moja mama ma raka. przeszła rozleglą operację ja zostałam sama z dzieciakiem domem i pracą na mojej małej głowie i musiałam to wszystko jakoś pochytać żeby miało ręce i nogi. dawno nie czułam takiego stresu i mobilizacji. wykończenie psychiczne całkowite. i nie o to chodzi że dom w brudzie w pracy trza byc a dziecko tułacze się u rodzinki do późna a ja jeszcze muszę angażować rodzinkę w moje problemy. powiem szczerze jest to pewien sprawzian dla całej rodziny który moja zdała na 6 z plusem bo gdyby nie ich wsparcie dawno bym oci*iała. 

ale najgorsza jest świadomość że możesz stracić najdroższą najukochańszą osobę. szpital dom praca szpital dom praca tak wyglądało moje życie przez prawie miesiąc a potem szpital w domu dom dziecko i tak w kółko. wykończające pod każdym względem odbiło się totalnie na mnie. zarośnięta nieufarbowana ubrana byle jak byle wygodnie a najgorsze jedząca byle co i byle gdzie przytyłam prawie 8 kg. 

czuje się fatalnie najgorsze psychika ale wygląd a plecy jak bolą...szukam ratunku szukam pocieszenia szukam motywacji

uzależniłam się totalnie od cukru drożdżówek ciasteczek. pocieszyciele na chwilę słabości to było moje remedium na wszystko. a najgorsze że do żadnych spodni się nie mieszczę nie mam czego na siebie włożyć 

dziś jest mój pierwszy dzień opamiętania. śniadanie 2 śniadanie obiad i lekka kolacja za mną bez ciastek podjadania. czuję się dobrze ba! lepiej niż od ostatnich paru tygodni.

wracam nie wiem czy na chwilę czy na dłużej ale chcę żebyście wiedzieli, że jeszcze się nie poddałam jeszcze mnie nie zobaczycie w programie olbrzymka z domu nie wychodzi...i"m fine 

27 maja 2015 , Komentarze (3)

wszystko się ze sobą zbiegło tatuaż nie mogę biegać leje nie mogę biegać PMS nie mogę biegać bo cycki bolą i tak jadłam byle co nie ćwiczyłam zapomniałam o mel b i mam za swoje. jest mi wstyd dam znać dopiero jak sie pozbieram trzymajcie się 

20 maja 2015 , Komentarze (6)

a bylo tak dobrze...za dobrze. trzymałam sie dzielnie od lutego aż tu nagle wczoraj jak mnie nie złapało zmiotłam wszystko co było w lodówce parówki przegryzałam lodami a nutelle pizzą MASAKRA! 

dziś nie lepiej bo rano śniadanie przed praca teraz na obiad frytki i hamburger wieczorem nawet nie wiem co jestem zdołowana a najlepsze że po tym obżarstwie skoczyła waga z 76 na 78 2 kg w dwa dni CUDOWNIE :( 

od jutra koniec wymówek że tatuaż że boli idę biegać!

trzymajcie się :(

edit zaczynam 40 dni z mel b do wakacji będę szczupła i wysportowana 75 na blacie murowane :)

16 maja 2015 , Komentarze (5)

dziś się zważyłam po dość ciężkim tygodniu jadłam bardzo mało ale też ćwiczeń nie było. w czwartek 5 km wczoraj mel b 20 min na całe ciało i pupa i trochę biegów w pokoju. dziś planuję to samo ponieważ nie mogę ubrać butów z jednego małego powodu...tadam oto mój nowy tatuaż jestem mega zadowolona zawsze chciałam taki mieć to mam :) a na dodatek zobaczyłam 76 na szklanej no żyć nie umierać :) trzymajcie się 

13 maja 2015 , Komentarze (2)

wczorajszy dzień fatalnie z nerwów zjadłam tylko śniadanie i obiad sałatka przyjechałam do domu z głodu kręciło mi się w głowie ale mówie sobie nie będę jadła o 21. poszłam spać wstałam o 24 byłam tak mega głodna że zjadłam racucha z nutellą którego syn nie dokończył na kolację a potem przez wyrzuty sumienia znów nie mogłam spać głupia ci*pa ze mnie. dziś rano grzecznie śniadanie teraz trochę płatków zbożowych na sucho bo mleka w pracy nie mam a zaraz będzie obiad. na szczęście następne 4 dni będą biagające wiec może spadnie znów ze pół kg. chciałabym do końca maja zobaczyć 76 skoro 77 utrzymuje się już prawie tydzień. 

jutro dzień dla mnie fryzjer pedicure zakupy a w piątek...a to niespodzianka pochwalę co znów zmalowałam w weekend :)

trzymajcie się ciepło

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.