Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mężatka i ma 2 dzieci(syn-19lat i córka-16lat) uwielbiam czytać książki i jazdę rowerem(chociaż jestem kiepskim rowerzystą). Mam bardzo dużą nadwagę i problemy z kupnem fajowych ciuszków a przede wszystkim mam stan przedcukrzycowy, ciśnienie i problemy z sercem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 54316
Komentarzy: 734
Założony: 22 czerwca 2007
Ostatni wpis: 25 kwietnia 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Motyl77

kobieta, 52 lat, Timor Wschodni

165 cm, 123.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 lutego 2009 , Komentarze (6)

Witam Wszystkich ciepło i śniegowo. U nas śniegu po kolana..... córka gdyby mogła to cały dzień spędziłaby na dworze. Przychodzi się wysuszyć i z powrotem na górkę. Syn od czwartku jest na feriach w Wieżycy. Jest to niedaleko od Gdyni i są tam góry. Czyli zjazd ze stoku na oponie, ognisko i w poniedziałek kulik. Syn od pół roku jest ministrantem w Klasztorze Ojców Franciszkanów i to oni zorganizowali ten wyjazd za nie duży koszt. Do tej pory nie mieliśmy żadnych zwierzaków, a za to teraz są rybki (spadek po najmłodszej siostrze, która wyjechała do pracy do Holandii) i od tygodnia mamy małą sunie labradora. Jest słodka, ale upatrzyła sobie córkę i nie daje jej spokoju. Cały czas ja podgryza i zaczepia...... sprawdza, która z nich w naszej rodzinie jest ważniejsza. Jeśli chodzi o mnie to na przyszły tydzień w środę jadę na ostatnią chemię a potem tylko w marcu tomograf i koniec (mam gorącą nadzieje, że tak będzie). Trzymajcie kciuk aby wszystko było dobrze i aby już było po wszystkim. Pozdrowionka i pa, pa, pa, pa, pa, pa, pa, pa ..................... 

24 stycznia 2009 , Komentarze (6)

Witam Wszystkich i dziękuję za pamięć i życzenia. Parę miesięcy mnie nie było, ale koniec roku był do bani. Jestem już po 4 chemiach. Zostały mi jeszcze 2. Stwierdzono u mnie raka jajnika. Jestem już po operacji i teraz to już tylko do przodu. Mam wielką nadzieje, że ten rok będzie dużo lepszy dla mojej rodziny. Jeśli chodzi o dietę to w tej chwili nie stosuję bo muszę uważać aby za dużo nie schudnąć. Po każdej chemii potrafię zgubić w kilka dni od 4 kg do 5 kg. Postaram się częściej zaglądać do Was i może coś napisać, ale w tej chwili czuję się jakbym była z innej planety. Jeszcze raz dziękuje za pamięć. Do zobaczenia.      

30 września 2008 , Komentarze (11)

Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale to prawda z naszym starym przysłowiem, że "nieszczęścia chodzą parami". Jak z mężem okazało się, że już jest ok to się przypałętało do mnie. Dwa tygodnie temu miałam usunięty lewy jajnik z torbielem, który miał 10 cm i od tamtej pory wszystko się pierniczy. Jutro muszę się zgłosić do Poznania do szpitala. Trzymajcie za mnie mocno kciuki ......... i mam nadzieje, że ten rok skończy się jak najszybciej. @import url(/themes/default/css, 

30 czerwca 2008 , Komentarze (6)

Tak kochane...... cuda się zdarzają. Chciałam Was poinformowac, że wczoraj wróciłam z urlopu nad morzem. Wyjazd jednak doszedł do skutku. Nie miałam czasu napisac w zeszłym tygodniu przed wyjazdem, bo o tym, że jedziemy dowiedzieliśmy się koło 17.00. A potem to już był szał...... załatwianie jeszcze jednej torby, w sobotę pranie, prasowanie i pakowanie no i wyjaz w nocy. Dojechaliśmy  bez problemu..... na miejscu bylismy około 8.00 i niespodzianka, że do pokoju możemy wejśc około 16.00. Ale to żaden problem samochód został na parkingu a my na plażę. Dzieci były całe rozświergolone...... pierwszy raz zobaczyły tyle wody i piasku w jednym miejscu. Na drugi dzień plaża i mój strój kompielowy...... mąż się ze mnie śmiał, bo na strój ubrałam rybaczki i koszulkę  i dopiero na plaży po mału się rozbierałam. Jak zobaczyłam, że tam nikt nie zwraca uwagi na to jako kto wygląda, a chodziły tam jeszcze większe wieloryby niz ja to się odważyłam wystąpic w samym stroju. Potem już bez problemu w samym stroju paradowałam po plaży i jak trzeba było iśc do pensjonaty też nie było problemu. W środę pojechalismy do Kołobrzegu. Wiało strasznie.....po wejściu na Latarnie Morską myślałam, że mi głowę urwie. W piątek byliśmy w Ogrodach Hortulus......coś pięknego. Warto jechac i zobaczyc. Przyznaję się bez bicia, że diety nie przeszczegałam. W niedzielę bałam się wejśc na wagę, ale okazało się, że nie jest tak źle.... 2 kg więcej. Do przyszłego czwartku mam wykupioną dietę i postanowiłam, że dalej nie wykupuję bo nie ma sensu. Postaram się utrzymac to co mam, a od nowa zacznę walczyc od września jak zacznie się areobik. Lepiej mi się chudło zimą niż teraz latem. Tak, że moje zadanie na lato to utrzymac wagę i nie przytac a potem dalsza walka ze zbędnymi kg. Jak tylko dam radę to powklejam fotki z wakacji. Pozdrawiam i idę pozaglądac do Waszych pamiętników.

17 czerwca 2008 , Komentarze (5)

Wszystko szlak trafiło....... nad morze nie jedziemy. Nie ma kasy, a jak nie ma kasy to nie ma wyjazdu. Mąż do pracy też nie wraca, po konsultacji neurologicznej jeszcze minimum 1 miesiąc zwolniena lekarskiego. Przez to wszystko chce mi sie ryczec. Miałam nadzieje, że odpocznę po tych ciężkich miesiącach a tu guzik z pętelką. Do tego jeszcze PZU nie wypłaciło pieniędzy z ubezpieczenia za leczenie szpitalne. Dzisiaj po konsultacji z naszym zakładowy prawnikiem nasmarowałam pismo i postraszyłam ich, że wniosę sprawę na droge sądową. Może to po skutkuje i wypłacą pieniądze, które powinnam według ich przepisów dostac w połowie maja. Kiedy to wszysto się w końcu skończy, nie mam już  siły z tym wszystkim walczyc. W piątek wraz z mężem byłam na konsultacji u pani psycholog, oczywiście prywatnie bo na kasę chorych gdzieś w okolicy września może października. Zgadnijcie ile skasowała....... 150 zł, życ nie umierac, a ja chyba zacznę kserowac pieniądze bo już na nic mi nie starcza. Książki dla córki do przedszkola 80 zł, ich chyba wszystkich pogieło. Kończe bo jestem w takim dołku, że nie mam już siły na nic. Najchętniej zapadłabym w sen i obudziła się jak już wszystko wyjdzie na prostą.

3 czerwca 2008 , Komentarze (5)

Wczoraj byłam z mężem u lekarza, aby odczytac kontrolną tomografie głowy. Jest wszystko dobrze i od 17 czerwca moja druga połowa wraca do pracy...... całe szczęście bo dłużej bym z nim nie wytrzymała w domu. Lekarz sam się dziwił, że po takim upadku i stanie w jakim on był jak go przywiezli do szpitala, praktycznie nic mężowi nie dolega. Nie czuje tylko smaku i zapachu, może to już tak zostac na stałe, albo z biegiem czasu cofnąc się. Bardzo się cieszę, że nic już mu nie dolega, że praktycznie jest zdrowy. Druga dobra wiadomośc..... mimo wszystko jedziemy nad morze. Pożyczymy pieniądze od szwagierki i 22 czerwca jesteśmy w Ustroniu Morskim. Jakby w tym czasie morze wylało to znaczy, że ja weszłam i się mocze hi, hi, hi, hi, hi. Wczoraj syn wraz z cała klasą pojechał na "Zieloną Szkołe" w Góry Sowie. Jest troszke spokoju w domu, bo córcia nie ma się z kim kłócic. Właśnie przed chwilą z nim rozmawiałam i u nich była straszna burza i deszcz..... całe szczęście, że juz przeszła. Mam nadzieje, że jutro będą znów miec śliczną pogodę. U nas upał.... dobrze, że chociarz wiatr wieje to idzie wytrzymac. I jak tu nam dogodzic, jak pada to źle i jak grzeje to też nie dobrze.
Pozdrawiam wszystkie Vitaliji i życzę dużo słońca i odpoczynku.

18 maja 2008 , Komentarze (11)




Po wczorajszym obżarstwie 2 kg przybyło, ale w pewien sposób jestem rozgrzeszona. Wczoraj moja koleżanka i przyjaciółka wychodziła za mąż. Było to małe kameralne przyjęcie dla najbliższych. Ja i mój mąż byliśmy świadkami na tym ślubie. To dzięki nam się poznali i  to nasza zasługa, że teraz są już razem. Już najwyższa pora aby mojej przyjaciółce zaczeło się w końcu dziac lepiej. Trzy lata temu w ciągu trzech miesięcy zmarli jej rodzice i została sam z bratem, na którego praktycznie chyba nie ma co liczyc. Więc teraz już pora na lepsze i spokojne życie. Z całego serca jej tego życzę. Z mężem od kilku dni już lepiej się dogaduje choc zdarzaja się takie dni jak dzisiaj, że mój pan i władca sie obraził, bo za późno wstałam aby przyszykowac obiad. Przed wypadkiem nie było by problemu zwłaszcza, że wczoraj pózno wróciliśmy ale teraz jest to ooooooooggggrrrrroooommmmnnnyyy problem. Zobaczył, że nie dyskutuję z nim o tym problemie i nie daję się sprowokowac więc dał spokój, ale się nie odzywa. Ale znam go już 10 lat i wiem, że jeszcze chwila i mu przejdzie. Pozdrawiam Wszystkie Vitalijki i życzę słonecznej pogody bo u nas dziś jest bardziej jesiennie niż wiosennie.

1 maja 2008 , Komentarze (9)

I co z tego, że 4 dni wolne. Od jakiegoś czasu już nic mnie nie cieszy, w domu nie mogę się z mężem dogadac. Prawie co dziennie jest bardzo nerwowo, byle co wyprowadza go z równowagi a na nas sie to potem odbija. Z dietą też jakoś tak do du.... Niby trzymam, ale już mnie tak to nie cieszy jak na początku i coraz trudniej jest mi zgubic te ostatnie 15 kg. Ostatnio nawet stwierdziłam, że jak będę wazyc 75 kg to i tak będzie sukces. Nasz wyjazd nad morze też stoi pod wielkim znakiem zapytania. Chodzi jak zawsze o kase.....mąż na chorobowym dostaje marne pieniądze i trzeba będzie sięgnąc do kasy odłozonej na wyjazd. A jak z tamtąd się weźmie to marne szanse aby było z czego potem odłozyc. Pogoda też u nas dzisiaj jest do niczego...... mam nadzieje, że wpływ tej pogody tak na mnie działa, że wszystko widzę w czarnych kolorach.
Trzymajcie się cieplutko i słonecznie. Pa, pa, pa, pa.......

17 kwietnia 2008 , Komentarze (5)

Od dzisiaj mam już tylko nadwagę a nie otyłośc. Super..... troszkę trwało zanim zgubiłam te 2 nadprogramowe, po świąteczne kilogramy, ale warto było. Mam nadzieje, że teraz będzie troszke łatwiej....... chociaż nigdy nic nie wiadomo. Mam teraz tylko problem z cichami, po prostu nie mam ich prawie wcale. Szkoda mi kasy na kupno nowych ciuchów bo po pierwsze są drogie, a po drugie jak jeszcze schudnę to znowu zostanę bez ubrań. Zaczełam ostatnio ubierac się w "Cicholandi" i i kupiłam sobie 2 pary super spodnie za 5 zł i 1 zł.
A teraz z innej beczki .... mam proble z synem, jak go zmobilizowac do nauki języka niemieckiego? To co on wyprawia aby się tylko nie uczyc przechodzi rozum ludzki.A czasami to aż sama wyskakuje z kapci tak mnie zdenerwuje. Ostatnio nic do niego nie dociera jest krnąbrny, pyskaty i wszystko ma gdzieś. Jak do niego dotrzec, aby zrozumiał, że tu chodzi o jego przyszłośc, że nie robimy mu tego na złośc.
Pozdrawiam Wszystkich i zyczę słonecznej pogada.

1 kwietnia 2008 , Komentarze (6)

Pozaglądałam do Waszych pamiętników i widzę, że prawie wszędzie po 2 kg na +. U mnie też..... niestety. Na pasku nie zmieniłam, choc nie wiem kiedy uda mi się to spalic. Narazie do 8 kwietnia jestem na chorobowym okazało się, że moje nerwy dopiero teraz dały znac o sobie. Wszyscy się śmieją, że mąż po mału wraca do zdrowia, a ja zaczynam się sypac. Wydawało mi sie, że psychicznie jestem nie do zdarcia.......a tu nie spodzianka. Nie moge spac po nocach i puszczają mi nerwy, jestem na tabletkach uspakajających i nasennych. Boję się czy się od nich nie uzależnię. Mąż też mi daje do wiwatu..... raz jest wszystko prawie dobrze, a za chwile musze chowac kluczyk od samochodu bo on koniecznie musi jechac do swojej siostry. Tłumacze mu, że jeszcze nie może jeździc bo może spowodowac wypadek ...... to sie obraża na mnie i nie odzywa. Wykańczają mnie takie huśtawki jego nastroju. Dobra koniec uźalania się nad soba. Pozdrawiam Wszystkich i zyczę ślicznej wiosennej pogody.


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.