Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Interesują mnie podróże, fotografia, rysunek i właśnie moje pasje skłoniły mnie do schudnięcia. Podróże stały się mniej przyjemne, bo brak kondycji, mniejsza odporność na ciepło, brak chęci, brak coraz większych ubrań i niechęć do bycia na zdjęciach, bo się w kadrze nie mieszczę :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 31977
Komentarzy: 456
Założony: 30 stycznia 2013
Ostatni wpis: 20 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
majeczka08

kobieta, 43 lat, Wodzisław Śląski

162 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 marca 2014 , Komentarze (4)

Właśnie umówiłam się na zumbę. Jestem z siebie dumna. Żebym tylko tam doszła :) Kasa na karnet jest, chęci są....jak się nie wybiorę możecie mnie publicznie zlinczować :)

Pogoda jest niesamowita. Kiedy wstaję rano góry mogłabym przenosić :) Od razu chce się żyć. Jak sobie pomyślę, że się ogarnęłam... nareszcie... to tym bardziej  :)

Dużo słonka dla wszystkich :)

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Na zumbie była! Super sprawa. Tylko nie wiem czy z wyrka wyjdę jutro:) Mam karnet ! :) Ciuchy poczekają :)

10 marca 2014 , Komentarze (7)

No, więc weekend grzeczny. Ważyć będę się dopiero w piątek. Z jednej strony bardzo mnie korci...z drugiej boję się, że nie jest aż tak dobrze jakbym chciała i znowu się załamię. Ale kontrola musi być. Więc ważenie w każdy piątek.
Wczoraj byłam na zakupach. A w zasadzie mój facet był. Miałam przy sobie kasę z Dnia kobiet, którą dostałam i miałam nie lada dylemat. Kupić sobie fajny nowy ciuszek, albo karnet na zumbę, po której będę dobrze w tym ciuszku wyglądać :) Wybrałam to drugie, bo moja kondycja jest masakryczna. Wczoraj nie umiałam przejechać na rowerku z pół godziny, a zawsze bez problemu śmigam godzinę! I nie to, że strasznie się nudziłam... po prostu tak bolały mnie nogi, że masakra jakaś.

No, to śmigam!
Miłego poczatku tygodnia :) 

9 marca 2014 , Komentarze (1)

Byłam grzeczna jak anioł. Cały weekend! Jestem z siebie mega dumna. Nie wiem tylko czy zważyć się jutro, czy w piątek? Zakładałam ważenie w poniedziałek, ale w sumie to tylko parę dni grzecznych, może poczekam do piątku

8 marca 2014 , Komentarze (5)

Dzięki za wsparcie. Kolejny dzień dałam radę. Coś tam pojezdzilam na rowerku. Postanowiłam jeszcze nie biegać na zumbe. Ale czuję się już ok więc od tego tygodnia pójdę. Serio jest wycisk, a i przyjemność duża. Dziś jak na razie jestem grzeczna

7 marca 2014 , Komentarze (5)

ale takich dni było wiele. Chciałam iść dziś na zumbę poszaleć, ale przeziębienie nie odpuszcza, i mam dylemat. Iść czy pojeździć na rowerku w domu. W sumie nie chciałabym się doprawić skakaniem w klimatyzowanej sali. Nie wiem. Coś się poruszam w każdym razie.
Jak zwykle wszystko zostawiłam na ostatni moment. Do wesela w kwietniu może zdążę odzyskać to co mi przybyło, a do wakacji może uda mi się zgubić wszystko...ale stabilizację zaś szlag trafi, bo jak tu odchudzać się na wczasach. Jak mam dużo czasu - nie mogę się zmobilizować, jak za mało to szlag mnie trafia, że nie zdążę! O zastojach wolę nie myśleć, bo to oznacza, że nici i z założeń i na wesele i na wakacje.  :( Ale jak się było głupim, to nie ma co teraz płakać. Gdybym zaczęła w styczniu... na weselu byłabym już stabilizacji. Głupia, oj głupia jestem.

Dzięki za wsparcie. JESTEŚCIE THE BEST!

6 marca 2014 , Komentarze (4)

Nie piszę, bo nie ma o czym. Tydzień temu wyniosłam wagę licząc, że będę trzymać się diety i ważyć się co tydzień...i nie ważę się. Ale dietetycznie...masakra.  1 dzień ok...potem czarna dziura, znowu ok i potem dziura... i tak w kółko. Wczoraj cały dzień super... nawet na rowerku pojeździłam pomimo przeziębienia...a potem coś tam żurawiny, coś tam nerkowca, coś tam żółtego sera się w czarnej dziurze zjadło. Teraz siedzę i mam straszną ochotę się najeść. Póki co walczę. Myślę o Toskanii w czerwcu, o weselu w kwietniu i o tym, że większość moich zdjęć jest do bani. Jestem gruba na nich. O tym, że nie ma sensu kupować nic nowego bo ciągle chudnę albo grubnę. Zawsze czekam na później. o tym, że nowe spodnie robią się za ciasne i znowu w niczym dobrze nie wyglądam bo brzuch mam jak balon. Boje stanąć się na wagę, bo boję się zobaczyć 7 z przodu. I ciągle sobie gadam... " weź się w garść, tyle kg masz już do tyłu ". i co? i nic. Dalej siedzę na na vitali i się żalę na swoją głupotę. Dzień w dzień wieczorem pada w myślach to samo: " Znowu dałam ciała! Znowu wszystko zaprzepaściłam! Jutro będę grzeczna". Zastanawiam się czy aby mam " równo pod sufitem".

Motywacja na dziś... a raczej pobożne życzenie:


 To wstaję i idę...byle nie w czarną dziurę!

28 lutego 2014 , Komentarze (8)

Nic :( jest coraz gorzej. Dopóki jestem w pracy jest ok. potem czarna dziura.

21 lutego 2014 , Komentarze (7)

ale nei chce zapeszać...takich dni zdarzało się dużo, a następnego dnia pełna porażka. Z sukcesów mogę pochwalić się tym, że byłam wczoraj w tesco, przechodziłam obok ulubionych lodów i krówek i nic. Wyszłam jedynie z samymi zdrowymi rzeczami :) 

19 lutego 2014 , Komentarze (7)

Dzięki dziewczynki za wsparcie. Wiele z Waszych słów mnie zmobilizowało. Gdzieś mi jednak moja przekorna natura świta - że to nie ten moment, że wytrzymam max tydzień, a potem i tak znowu poddam się. Pytanie jak stłamsić tę zawistną część mnie. Zaczynam odczuwać dziwne zjawiska okolic układu pokarmowego, drętwieje mi ręka w czasie snu, czuję się ociężała i napuchnięta. Ale nic do mojej głupoty nie przemawia. Ale nie mogę czekać aż to będzie właściwy moment. Bo przybędzie mi masa kg do zrzucenia. tak dla porównania, ja kiedy się starałam:



a kiedy nie i ważyłam 75kg ( obecnie 6,5 kg mniej ) - myślałam, że więcej :(


W


Właśnie sobie przypomniałam jak wyglądałam ważąc 6kg mniej...nie czarujmy się dużo lepiej nie wyglądam :(

CZAS KURDE PRZESTAĆ NARZEKAĆ I ZABRAĆ SIĘ ZA SIEBIE!!!!!

18 lutego 2014 , Komentarze (5)

Nie mierzyłam się, nie ważyłam, nie zmobilizowałam. Wiosna za progiem, wesele 25 kwietnia. Nie zdążę. Ale przynajmniej mogłabym jakoś wyglądać. Ale nie. Lepiej siedzieć i żreć. No comments

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.