- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (46)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 76324 |
Komentarzy: | 400 |
Założony: | 30 stycznia 2008 |
Ostatni wpis: | 20 marca 2019 |
kobieta, 41 lat, Tam Gdzie Diabeł Mówi Dobranoc
174 cm, 116.20 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Powiem szczerze, że nie nawidzę swojego modelu 3D.
Wcale tak nie wydlądam.
Irytuje mnie.
Miał chyba on mieć cel motywujący ..??
Jak w tytule. Poprostu masakra. Jem wg Dukana ale stanowczo za dużo przynajmniej tak mi się wydaje, czuję cię napompowana, nawet jak wstaje rano. I od razu zniechęcam się.
W ogóle ciągle czuję się nie tak. Czuję się źle ze sobą. Niedobrze, oj niedobrze.
Jestem nie zadowolona ze swojego życia. Marzy mi sie przewrócić je do góry nogami, ale odwagi brak. Najchętniej wstałabym z fotela wyszla i poszła na stacje pkp i wsiadła w pierwszy lepszy pociąg i bez słowa zostawiłabym za sobą wszystko.
Bleeee dokładnie się tak czuje. Mam wrażenie jakbym tyła a nie chudła. Wszystko mnie boli i nic mi się nie chce. W dodatku dzisiaj jest PONIEDZIAŁEK. Czyli jeszcze 5 dni do weekendu. Przecież to straszne.
Jedyny pozytyw jaki widzę ok. 7.00 rano jest to, że czoraj znowu popedałowałam na rowerku. Poza tym miałam dzisiaj coś a'la martwy ciąg. Szłam ze sklepu z zakupami znacznie powyżej 10 kg. Nie ma jak miło rozpocząć dzień. No cóż, już nie zrzędzę tylko biorę się do roboty, sama sie nie zrobi :). A może słonecznie będzie dzisiaj u nas ....?
Muszę sobie chociaż tutaj zaznaczać jaki dzisiaj jest dzień bo na pewno coś pomylę. A wiec dzisiaj jest 1 dzień protein i jest to piętek. W środę będe znów mogła zakosztować ogóreczków świerzych, małosolnych i już ukiszonych też. Nie wiem co mnie w tym sezonie tak w nich pociąga. Ale jak myślę o czymś smacznym do zjedzenia to zaraz widzę ogóra.
Samopoczucie dzisiaj - deszczowe.
Miałam zamiar poćwiczyć trochę bo musze rozruszać moje stare kości. Chciałam skoczyć na któryś sierpnowy weekend w góry i zdobyć jakiś mniejszy szczycik ale z moją kondycją to nawet na Gubałówkę bym nie weszła. Zawsze mogę na Kasprowy Wierch wyciągiem się dostać, no ale gdzie zabawa. Ach pewnie wyjdzie tak, że w tym roku podobnie jak w zeszłym.
No ale może któregoś dnia zmobilizuje sie i ruszę cztery litery.
Pada deszczyk ;(
A ja czuje się okropnie. Taka wielka i napompowana. powinnam czuś się lżej a tutaj czuję tylko spadek .... ale poziomu zadowolenia. I nic więcej. Ciężko mi. Ciężko mi się wstaje z krzesła, ciężko przejść się kawałek, ciężko co kolwiek zrobić. Nawet po ciuchach nie czuje spadku wagi i od razu zniechęcenie przychodzi.... dzięki Bogu nie mam na razie ochoty na chlebek.