- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (46)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 76362 |
Komentarzy: | 400 |
Założony: | 30 stycznia 2008 |
Ostatni wpis: | 20 marca 2019 |
kobieta, 41 lat, Tam Gdzie Diabeł Mówi Dobranoc
174 cm, 116.20 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Myślałam że jak te mrozy mnie nie złamią to już chyba nic mnie nie ruszy..... ah, nie wzięłam pod uwagę śnieżycy. Gdy doszłam do pracy to miałam pełno śniegu w butach także moje skarpeciska właśnie suszą sie na grzejniczku a ja dygocę jak osika.
Mam doła. Najchętniej bym sie zamknęła w domku i nie wychodziła z tamtąd.(pod warunkiem że byłoby cieplutko) Nic mi się nie chce, a właściwie kłamie bo spać mi się chce. I tyko to. A w sobotę egzamin. Załamka.
Tragedia..... ciągle mi jest zimno.... i to chyba nie dlatego że jestem na diecie tylko dlatego że na dworku jest -25 stopni. Zamarzam. Na dodatek codziennie o 6 rano mam spacerek do pracy jakieś 4 km. Odkąd przyszłam do pracy a minęlo od tej pory jakieś 1,5 godznyciągle sie trzęsę. Jakiś parszywy zamróz ze mnie wychodzi. Na dodatek w domu w moim pokoju okno się chyba trochę wypaczyło i średnia temperatura, pomimo tego że się pali w piecu non stop wynosi jakieś 16 stopni. Jak dzisiaj wstałam to dla odmiany było 13 stopni, to tylko tak na przypomnienie że za oknem jest zima.
A dietka.. no cóż.. ptrzymam sie sztywno wytycznych. Mam nadzieje, że rezultaty będą. Dodatkowo do dietki sesja, stresująca praca, pisanie pracy magisterskiej i mało wspierający narzeczony twierdzący że za mało ćwiczę sprawiają że nie chce spoglądać w lustro. Jestem przemęczona, ciągle nie wyspana. Wyglądam jakbym stoczyła walkę na ringu z Mikiem Tysonem, takie mam sińce pod oczami. A ćwiczyc to ja naprawdę nie mam czasu jak narazie. Może po sesjii wrócę na ten etap. Że też na starość mi się szkoły zachciało...hmmm.... szczerze jej nie cierpie... i jeszcze kolosalną kasiorke za to płacę. Chyba jestem masochistką.....
Apetyt rośnie w miare jedzenia.....
Nie zważyłam się. Tylko nie wiem tak naprawdę czemu. Rano zaspałam i nie chciało mi się iść na dół po wagę. Ale cały dzień ciekawość mnie zrzera czy schudłam coś czy nie.
Postanowienie na dziś: Przynieść i postawić wagę koło łóżka i jutro bez wymówek na nią wskoczyć.
Postanowiłam również zapuścić włosy. Mój ukochany fryzjer o mało nie padł jak to usłyszał i zapytał czy przyjdę za dwa tygodnie czy dopiero na wiosnę. Za dobrze mnie zna chyba.
Co za tydzień.... sesja mi się zaraz zaczyna, pierwsze zaliczenie już w sobotę. Stresa mam bo ta sesja jest gorsza od samego egzaminu magisterskiego. Koszmar. Strasznie się denerwuje, po nocach nie śpie.... Do tej pory zajadałam stresa no ale póki co mam silną motywację żeby schudnąć. Złapałam się na tym że nie myślę o moim odżywianiu jak o diecie tylko jak bym normalnie jadła. Nie chce mi się słodkiego, nie chce mi się pieczywa, ziemniaków. Czyli w sumie super.
A tak nawiasem mówiąc to nie jestem na diecie dr Pierra Dukana czyli proteinowej i powiem szczerze, że bardzo trafiła w mój gust. Czuje sie na niej rewelacyjnie.... efekty diety.... jak narazie 3 kg w dół ale jutro ważenie więc się okaże. Mam nadzieje że zgubiłam ze 2 kg. A poza tym ten sposób odżywiania sprawia, że moja skóra poprostu jest piękna. Nawilżona gładka, aż lśni. Znacznie zmniejszył mi się celulit. No i głodna też nie chodzę. Raczej lekko nie dojedzona. :)))))
Mam takie założenie że do końca stycznia chciałbym schudnąć tak 7kg a moim takim malutkim cichutkim marzeniem jest 8,5 kg. Tak żeby na wadze był 89,9:P ale jak się nie uda to trudno...
Kupiłam sobie w poniedziałek piłkę do Pilates..... nie po o żeby schudnąć... o dziwo ...tylko żeby poprawić i skorygować moją postawę, bo chyba trochę za bardzo sie ostatnio garbię. No ale po 10 min. ćwiczeń tak mnie kręgosłup bolał że aż w oczach łzy miałam...dopiero rano nastepnego dnia mi przeszło ale mówię wam koszmar... ale nie poddam się. Muszę tylko wzmocnić mięśnia. Zacznę ćwiczyć po 5 min. aż wyćwicze się na tyle by chodzić jak normalny cżłowiek.
Hej kobietki!!
Dzisiaj weszłam na wage bez większego entuzjazmu. Czyłam się wielka i byłam pewwna że przytyłam. A tu proszę 1.5 kg mniej. Sama siębie zaskoczyłam. No jak narazie dzień zapowiada się nieźle.