Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

O sobie podobno pisze się najtrudniej... no ale postaram się i coś o sobie napiszę. Z natury jestem osobą zrzędliwą, marudną i chcąca od siebie zawsze więcej niż to możliwe, czym skutecznie zniechęcam się do dalszego działania. Poza tym jak akurat nie marudzę to zwykle się śmieję i to głośno. A no i w razie co- nie panuje nad swoimi błędami ortograficznymi. A przecinków w ogóle nie używam także osoby wrażliwe proszę o wyrozumiałość.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 76362
Komentarzy: 400
Założony: 30 stycznia 2008
Ostatni wpis: 20 marca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
angelikque

kobieta, 41 lat, Tam Gdzie Diabeł Mówi Dobranoc

174 cm, 116.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 lutego 2010 , Komentarze (2)

Nareszcie trochę się ruszyło -  1 kg w dół... W sumie nie dużo, ale zawsze coś. na cud nie ma co liczyć. Tyłam przez 2 lata a teraz w miesiac bym chciała wszystko zrzucić... Ach gdybym nie była w gorącej wodzie kąpana..

1 lutego 2010 , Komentarze (3)

Kurczę jak ja sie wkurzam, że ta waga w tym tygodniu nie drgęła..... fakt mam @. No ale zawsze choć troche chudłam a tu co... nic, zupełnie. I tak oto moje plany zostały tylko planami. Cel nie zrealizowany. Dół totalny. A najgorsze jest to że nie grzeszyłam wcale. Ściśle trzymałam sie dietki. Moze za mało wody piłam. Nie wiem już sama. W każdym razie nie jest dobrze. Hmmm... co za dzień.

28 stycznia 2010 , Komentarze (2)

Myślałam że jak te mrozy mnie nie złamią to już chyba nic mnie  nie ruszy..... ah, nie wzięłam pod uwagę śnieżycy. Gdy doszłam do pracy to miałam pełno śniegu w butach także moje skarpeciska właśnie suszą sie na grzejniczku a ja dygocę jak osika.

 Mam doła. Najchętniej bym sie zamknęła w domku i nie wychodziła z tamtąd.(pod warunkiem że byłoby cieplutko) Nic mi się nie chce, a właściwie kłamie bo spać mi się chce. I tyko to. A w sobotę egzamin. Załamka.

26 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Tragedia..... ciągle mi jest zimno.... i to chyba nie dlatego że jestem na diecie tylko dlatego że na dworku jest -25 stopni. Zamarzam. Na dodatek codziennie o 6 rano mam spacerek do pracy jakieś 4 km. Odkąd przyszłam do pracy a minęlo od tej pory jakieś 1,5 godznyciągle sie trzęsę. Jakiś parszywy zamróz ze mnie wychodzi. Na dodatek w domu w moim pokoju okno się chyba trochę wypaczyło i średnia temperatura, pomimo tego że się pali w piecu non stop wynosi jakieś 16 stopni. Jak dzisiaj wstałam to dla odmiany było 13 stopni, to tylko tak na przypomnienie że za oknem jest zima.

 

A dietka.. no cóż.. ptrzymam sie sztywno wytycznych. Mam nadzieje, że rezultaty będą. Dodatkowo do dietki sesja, stresująca praca, pisanie pracy magisterskiej i mało wspierający narzeczony twierdzący że za mało ćwiczę sprawiają że nie chce spoglądać w lustro. Jestem przemęczona, ciągle nie wyspana. Wyglądam jakbym stoczyła walkę na ringu z Mikiem Tysonem, takie mam sińce pod oczami. A ćwiczyc to ja naprawdę nie mam czasu jak narazie. Może po sesjii wrócę na ten etap. Że też na starość mi się szkoły zachciało...hmmm.... szczerze jej nie cierpie... i jeszcze kolosalną kasiorke za to płacę. Chyba jestem masochistką.....

23 stycznia 2010 , Skomentuj

A więc udało mi się wejść na wagę hmmm ...... 2,4kg  w dół. Jest super. Ale że nieubłaganie zbliżałam się do mojego celu, a apetyt rośnie w miarę chudnięcia to postanowiłam również uaktualnić cel. .
Moje postanowienie styczniowe wynosi 7 kg więc myślę, że uda mi się je zrealizować. Może nawet troszeczkę więcej schudnę. Fajnie by było.

A tak w ogóle to jeszcze 6 tej nie ma a ja zaraz muszę wyjechać żeby na 8.00 być w tej zaśnieżonej Łodzi. A na dworku buuuuu buuuuuuu. I w moim pokoju też.

22 stycznia 2010 , Skomentuj

Nie zważyłam się. Tylko nie wiem tak naprawdę czemu. Rano zaspałam i nie chciało mi się iść na dół po wagę. Ale cały dzień ciekawość mnie zrzera czy schudłam coś czy nie.

Postanowienie na dziś: Przynieść i postawić wagę koło łóżka i jutro bez wymówek na nią wskoczyć.

 

Postanowiłam również zapuścić włosy. Mój ukochany fryzjer o mało nie padł jak to usłyszał i zapytał czy przyjdę za dwa tygodnie czy dopiero na wiosnę. Za dobrze mnie zna chyba.

21 stycznia 2010 , Skomentuj

Co za tydzień.... sesja mi się zaraz zaczyna, pierwsze zaliczenie już w sobotę. Stresa mam bo ta sesja jest gorsza od samego egzaminu magisterskiego. Koszmar. Strasznie się denerwuje, po nocach nie śpie.... Do tej pory zajadałam stresa no ale póki co mam silną motywację żeby schudnąć. Złapałam się na tym że nie myślę o moim odżywianiu jak o diecie tylko jak bym normalnie jadła. Nie chce mi się słodkiego, nie chce mi się pieczywa, ziemniaków. Czyli w sumie super.

A tak nawiasem mówiąc to nie jestem na diecie dr Pierra Dukana czyli proteinowej i powiem szczerze, że bardzo trafiła w mój gust. Czuje sie na niej rewelacyjnie.... efekty diety.... jak narazie 3 kg w dół ale jutro ważenie więc się okaże. Mam nadzieje że zgubiłam ze 2 kg. A poza tym ten sposób odżywiania sprawia, że moja skóra poprostu jest piękna. Nawilżona gładka, aż lśni. Znacznie zmniejszył mi się celulit. No i głodna też nie chodzę. Raczej lekko nie dojedzona. :)))))

Mam takie założenie że do końca stycznia chciałbym schudnąć tak 7kg a moim takim malutkim cichutkim marzeniem jest 8,5 kg. Tak żeby na wadze był 89,9:P ale jak się nie uda to trudno...

Kupiłam sobie w poniedziałek piłkę do Pilates..... nie po o żeby schudnąć... o dziwo ...tylko żeby poprawić i skorygować moją postawę, bo chyba trochę za bardzo sie ostatnio garbię. No ale po 10 min. ćwiczeń tak mnie kręgosłup bolał że aż w oczach łzy miałam...dopiero rano nastepnego dnia mi przeszło ale mówię wam koszmar... ale nie poddam się. Muszę tylko wzmocnić mięśnia. Zacznę ćwiczyć po 5 min. aż wyćwicze się na tyle by chodzić jak normalny cżłowiek.

6 stycznia 2010 , Komentarze (1)

Juz było tak ładnie i spodnie luźniejsze... no ale odpusciłam sobie i wida efekty makabryczny powrót do formy.. no co zrobić na głupotę nie ma lekarstwa.... zaczynam od nowa tym razem może bardziej sie postaram.....

19 listopada 2009 , Komentarze (1)

Hej kobietki!!

Dzisiaj weszłam na wage bez większego entuzjazmu. Czyłam się wielka i byłam pewwna że przytyłam. A tu proszę 1.5 kg mniej. Sama siębie zaskoczyłam. No jak narazie dzień zapowiada się nieźle.

17 listopada 2009 , Komentarze (5)

Miałam wielkie postanowienie, że w tym tygodniu wytrwam w ścisłej dietce, ale w weekend dałam plamę, 2x KFC. nie mogę przestac o tym mysleć. Mój i tak wielki brzuch urusl jeszcze bardziej. Pomimo tego, ze byłam grzeczna wczoraj to i tak nie widzę celu dalszej walki. Wiem że te 5 kg to już coś, ale muszę zebrać sily na dalszą walkę.  Mój kochany jakoś specjalnie mi nie pomaga, ale chociaż nie obrzera się moimi ulubionymi chipsami przy mnie. Ale teraz dobrze widzę jak on przytył.....

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.