Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

O sobie podobno pisze się najtrudniej... no ale postaram się i coś o sobie napiszę. Z natury jestem osobą zrzędliwą, marudną i chcąca od siebie zawsze więcej niż to możliwe, czym skutecznie zniechęcam się do dalszego działania. Poza tym jak akurat nie marudzę to zwykle się śmieję i to głośno. A no i w razie co- nie panuje nad swoimi błędami ortograficznymi. A przecinków w ogóle nie używam także osoby wrażliwe proszę o wyrozumiałość.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 76697
Komentarzy: 400
Założony: 30 stycznia 2008
Ostatni wpis: 20 marca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
angelikque

kobieta, 41 lat, Tam Gdzie Diabeł Mówi Dobranoc

174 cm, 116.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 listopada 2009 , Komentarze (2)

nikt we mnie nie wierzy, nikt mnie nie wspiera a ja poprosty nie mam siły......

5 listopada 2009 , Komentarze (1)

Dzisiaj co tygodniowe ważenie. I tylko 1,5kg mniej. Jak będę tak wolno chudła to chyba mi się nigdy nie uda.

 

4 listopada 2009 , Komentarze (1)

Powoli brak mi siły. Ledwo się człapie, nie ma mowy o żadnych ćwiczeniach, max co z siebie wycisnę to może ze 200 kcal na rowerku ale nie więcej. Brak mi siły nawet żeby się uśmiechać. Nienawidzę tego. I może dlatego nie lubię chudnąć, bo ciągle chodzę z nosem na kwintę i nic mi nie pasuje.I ja zawsze uśmiechnięta staje się nagle czołowym ponurakiem. Wstając do pracy o 6 rano już pragnę, żeby ten dzień  się skończył.

Jutro ważenie. Jak jakieś prosię tuczne. Ach żeby tak trochę spadło. Oczywiście ja nie widzę nawet jednego kilogram, aby mi ubylo. Już sama nie wiem. :( okropny dzień!!!!

 

Ach. już prawie fajrant w pracy a humorek nic mi się nie poprawił.

Trudno. Jesien, widać tak jużmusi być...

3 listopada 2009 , Skomentuj

Puk, puk... kto tam ? To ja deprecha....

No i zapukała do mioch drzwi. Mam serdecznie dosyć wszystkiego. Mam dosyć wstawania o 5.00 rano do pracy. Mam dosyć 8 godzin w pracy. Mam dosyć mojego faceta, dosyć szkoły, dosyć pracy magisterskiej i w ogóle wszystkiego. A przede wszystkim mam dosyc swojego ciała.!!! Nie wiem jak to jest. Zanim przeszłam na dietę a więc w czwartek 22.10.2009 kochałam swoje ciało. Każdy gram był kochany. Aż budzę się w noc z postanowieniem schudnąć, bo mam dosyć upokarzania i dogryzywania ze strony szefa i innych znajomych z pracy.

Jestem do niczego.

2 listopada 2009 , Skomentuj

Smutno mi.... Czuje się okropnie jak jakiś wielryb..... i mam wyrzuty sumienia że w ogóle jem..... Tak bardzo chiałabym schudnąć chociaż do 79 kg tylko wigilii w pracy.... Ach najpierw bez wyrzutów sumienia zajadałam chipsiki o 10.00 wieczorem a teraz myrzucam sobie że pije kawę osłodzoną... nawet jak mieszczę się w tych moich 1000 kcal. Jaki to człowiek głupi...

29 października 2009 , Skomentuj

I już po strachu... a tak się martwiłam. Stanęłam przed wagą z trzęsącymi się nóżkami popatrzyłam w lusterko na swój wielki brzuch i zdawał się być jeszcze wiekszy..... no i weszlam na wage ale zamknęłam oczy. Jak je otworzyłam .... o mój Boże nie możliwe. Skrycie mażyłam o 2 kg na dobry początek, patrzę a tu aż 3 kg. Jestem barzdzo ale to bardzo zadowolona........aż głodu normalnie nie czuję :)

28 października 2009 , Skomentuj

Jutro się zważę ale jestem strasznie przestraszona. Boję sie że nie będzie tak dobrze jak bym chciala. A chciałabym 2 kg na dbry początek, tak na motywację. Niestety ze strony najbliższych zero współpracy. Mój ukochany woli objadać się moimi kochanych chipsami i pić piwko zamiast zjeść ze mną sałateczkę:( Ale co mu będę żałować jest szczuplutki to niech wcina.Zobaczymy.

22 października 2009 , Skomentuj

Drogie Vitalijki tragedia!!! Chciałam schudnąć a tu proszę przytyłam!! Jestem przykładem ludzkiej głupoty! Miałam już prawie to co chaiłam schudłam do 67 kg i zowu tak się zapuściłam. Znowu chce stawić czoła swoim własnym demonom tzn. moim ukochanym chipsom, pepsi czy tez schabowym. I jeszcze jedna rzecz która mnie  tumani i przestarasza - ĆWICZENIA. Jak ja nieznoszę ćwiczyc. Jak już popadnę w rutynę to jakoś to będzie ale narazie muszę cierpieć. Niestety muszę również zmienic swój rozkład dnia. Tragedia. A głównym reżyserem i aktorem jestem JA. ;(

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.