ehh ....
Dziś troszkę gorzej się czuje ..... siły jakoś mniej .... ehh organizm mnie podpuszcza ..... dziwne ..... zapasy zrobił już sobie niezłe a jeszcze mu mało... na prawdę się rozbestwił ....... ale się nie dam .... :) w końcu to JA tu RZĄDZĘ a nie mój
Mr. GŁODEK .... zaraz wskakuję na rowerek...... a później jakieś ćwiczonka się porobi ....... a lista całkiem długa ...heh
Stanęłam dziś na wagę ( nie spodziewałam sie efektów po 1 dniu) i patrze a tam kg mniej niby ..... przed Norweszką byłam na takiej dietce niby ..... znaczy się ograniczyłam jedzonko i słodkie ..... i sama nie wiem czy podziałało ..... ale pewnie to tylko woda, której się pozbywam z organizmu.... więc się nie ekscytuje zbytnio tym.... ale z drugiej strony nawet jeśli to woda to i tak jakoś lepiej człowikowi lepiej że choć ciutkę mniej jest do zgubienia .....
:)
No i pierwszy dzień z głowy... i wiecie co nie było tak źle właściwie było nawet całkiem dobrze :) najedzona ...... :) i pełna sił na jutrzejsze zmagania ... :) na rowerku pojeździła... ćwiczonka porobiła ...... heh molestuje mojego Lubego żeby mi zakupił twister z linkami :D może się uda :D heheh
Damy radę :)
A oto mój jadłospis na najbliższe dwa tygodnie :
Jadłospis diety norweskiej:
śniadania: 1-2 jaja, herbata ( z wyjątkiem pierwszego dnia, kiedy zjadamy 3 jaja zawsze gotowane)
1 dzień
II śniadanie - 3 jaja, grejpfrut, herbata nisłodzona lub słaba kawa;
obiad - 3 jaja i surówka wrzywna bez sosów i oleju, kawa lub herbata i 1 kromka chleba
2 dzień
II śniadanie - 1-2 jaja, grjpfrut, herbata lub kawa;
obiad - mięso wołowe, pomidor, seler naciowy, ogórki i inne warzywa, kawa lub herbata.
3 dzień:
II śniadanie - 1-2 jaja, gotowany szpinak z łyżką jogurtu;
obiad - 2 kotlety z kurczaka lub jagnięciną, seler naciowy, pomidor, ogórki i inne warzywa, herbata lub kawa;
4 dzień:
II śniadanie - surówka z warzyw, grapefruit, kawa lub herbata
obiad - 1-2 jaja, ser biały, gotowany szpinak, kromka chleba.
5 dzień:
II śniadanie - jaja, szpinak, kawa lub herbata
obiad - ryba, surówka, kromka chleba, kawa lub herbata
6 dzień:
II śniadanie - sałatka z owoców, herbata lub kawa
obiad - wołowina, seler naciowy, pomidor, ogórki kiszone, kawa lub herbata
7 dzień:
II śniadanie - zimne mięso z kurczaka lub indyka, pomidor, grejpfrut
obiad - zupa jarzynowa, mięso drobiowe, pomidor, gotowana kapusta, seler naciowy, grejpfrut, kawa lub herbata.
Może źle robię ale nie wydaje mi się ..... naczytałam się sporo o niej .... I więcej dobrego niż złego .... Zastosujemy i zobaczymy jakie będą efekty .... Później chyba się przestawie na SB ..... i tak do końca życia ..... :)
Ćwiczonka jakie zobowiązuje wykonywać :
rowerek - codziennie 10km :)
a6w - 42 dni :D (ciekawe czy podołam ?? )
dwa razy w tygodniu areobik :) + inne jeszcze ćwiczonka na :
biust
ramiona
talie
uda
No to życzę samej sobie powodzenia ... :D :D :D
Postanowione ....
od poniedziałku idę na "Norweszkę" :P to tak na rozruch :D hehe damy rade .... bynajmniej ja tak ..... e to znaczy się muszę bo chcę .... :D zdziebko pokręcone to ;p ale co tam ... cała ja ......
:)
pozytywnego nastawienia ciąg dalszy ... :) ale się wczoraj uchodziłam ..... te spacerki po hipermarketach to niezła gimnastyka .... i wiecie co wcale mnie nie korciło żeby zakupić jakiś grzeszek ..... i BARDZO DOBRZE :D :D :D ..... kurcze przydałoby się rozejrzeć za jakimiś dobrze dobranymi ćwiczeniami ....bo wtedy najlepszy efekt ...... Wiecie co zauważyłam .... przydatne dla tych co nie lubią biegać .....słuchaweczki do uszu i z ulubioną muzyczką i od razu lepiej idzie .... :D i ja chociaż wydawało mi się że nie znosze biegać się okazało że teraz to całkiem przyjemne .... w swoim rytmie nic na siłe .... wracam zmęczona ale i zarazem taka energia mnie rozpiera szczęśliwa jestem .... heeh :D już nie długo wakacje a ja chce ubrać koszulkęz krótkim rekawkiem bez żadnej krępacji. ..trochę późno się zebrałam ale lepsze to niż wogóle ... :)
yyyy trochę się pozmieniało ......
Witam ...
Siebie i Was ..... dawno mnie tu nie było ..... ehhh ... głupota ludzka nie zna granic ..... jeszcze nie dawno tak dobrze mi szło ... dobiłam do 80 kg i co ? zaprzepaściłam to ...... poczułam się lepiej swobodnie ..... i woda sodowa uderzyła do głowy ... a dziś zjawiam się tu ponownie skruszona ale i pozytywnie nastawiona ...... :) nigdy nie jest dość źle żeby nie mogło być gorzej ..... a przecież mogło by być.....waga mogła by być większa a nie jest i całe szczęście bo jest i tak ogromna ...... ale poradzimy sobie i z tym .... :)
Tak więc o to dziś ... :
NOWY DZIEŃ mojego NOWEGO WSPANIAŁEGO ŻYCIA, gdy będę kupować odzież nie w rozmiarze 44-42 a 38 ......... :)::):):):):):
Tak ma być i będzie .......
Stresy stresy.....
Ehhh..... i waga staneła.. a tak dobrze sie zapowiadało....ostatnio troszke za dużo podjadałam .. dużo stresuu i sobie za dużo pozwoliłam.... aż strach wejść na wagę...człowiekowi zawsze jakoś wszystko pod górkę się układa zawsze..... ehhh.. kiepskie nastawienie i brak motywacji.... ;/
po misiącu.....
Miszkanie samej wyszło mi chyba na zdrowie..... nie ma mamusinych obiadkow a kase na zycie w wiekszoci sie przechulalo i pozniej pasa bylo zacisnac tak samo moje 4km spacerki do pracy daly efekt.... jak widac do przodu jest.. :):) troche km spadlo ale to jeszcze dlugoa droga przede mna.... ale jestem pelna optymizmu :):) no i jak to sie mowi milosc uskrzydla :D:D:D:D