Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Poki oddycham - walcze!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 20278
Komentarzy: 167
Założony: 27 lipca 2008
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Mery1988

kobieta, 36 lat,

168 cm, 79.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 października 2013 , Komentarze (6)

No wiec tak....

Chyba przyszla pora na mala spowiedz:/

Od roku(!!) mezatka , 25 lat, znow mieszkam w UK. Mozna powiedziec, ze wrocilam do punktu wyjscia, albo inaczej jestem w jeszcze gorszym szambie. Zeszly rok zszedl mi na walke o prace i nowe miejsce do zycia, przez co (bo tak sie usprawiedliwiam) rok spedzilam siedzac i patrzac jak tyje, zdajac sobie doskonale sprawe z tego jak zle jem, co sobie wyrzadzam wyrzucajac w kat moje piekne 63 kilogramow wagi, dodajac do niej tluszcz tluszcz tluszcz.... I tym sposobem, waze prawie 80 kg. Nie wiem nawet dokladnie bo od 2 miesiecy nie bylam na wadze. Nie mierze sie juz w pasie tak jak zwyklam robic. Przepadl czas kiedy mialam sile, motywacje i bieglam na silownie lub basen, pilnujac co jem-  CHUDNAC!

Nabylam nowa-a moze stara- zdolnosc pozerania niezliczonych ilosci jedzenia. Paczka chipsow, batony, czekolada, pizza, wino, piwo. Stalam sie potworem, zarlokiem zamknietym w rozciagajacym sie ciele, ktory ma wlasny rozum i wole ale nie walczy. Tylko siedzi i je w tym samym momencie myslac ile tyje.

Jestem zbyt slaba zeby z tym walczyc. Wcale mi sie nie chce. Wcale. Tylko mysle o tym ile ubran mam, w ktore nawet sie nie mieszcze. Nie, ze sa za ciasne. Ja w nie nie moge wejsc!

I teraz pytanie po co Wam tu to pisze?

Moze czekam, az ktos mnie pocieszy, napisze, ze tez przechodzil przez podobne zalamanie, moze potrzeba mi wsparcia, a moze ktos porzadnie mnie zrypie, ze zapuscilam sie jak swinia i pora sie za siebie zabrac póki jeszcze czas?

A moze tylko trzeba mi sie wygadac.....

 

Ps. wybaczcie brak polskich znakow, pisze na angielskiej klawiaturze

 

10 lutego 2013 , Komentarze (1)

O Matko,

Nie wierzę. Już 5 miesięcy od Ślubu minęło. Za mną najlpiękniejszy dzień w życiu, który bym z pewnością powtórzyła, podróż poślubna - najcudowniejsze wakacje życia. Minęło 5 miesięcy a ja nie zauważałam, bo nie chciałam jak wracam do tego by stać się świnią! I oto jestem. Z 63,5 kg w dniu ślubu ważę dziś o zgrozo masakryczne 77,6 więc przytyłam 14 kg w pasie przybyło mi jakieś 12 cm?! Ktoś w to uwierzy? Ja już wierzę bo dzisiaj wybieram się na chrzciny i nie mam czego założyć wszystkie moje fajne sukienki się lewo zapinają bądź w ogóle się nie zapnę. Pękam w szwach we wszystkim. Jestem okropnie gruba a za mną tony chpsów, coli, ziemniaków, sera żółtego, chleba, alkoholu masakra masakra masakra. Zważywszy, że zaraz jadę na Chrzciny to nie dobry pomysł na użalanie się, ale czas wrócić do dbania o siebie. Mój mąż wyjechał do UK.  I ja tam wracam i nim to nastąpi mam 2 miesiące na to by znów ważyć chociaż 68 kg tak, bym mogła założyć swoje ubrania. Jutro załączę zdjęcia mojego tłustego ciałą, żeby był dowód:(

Dziewczyny ale co? Znów SB? Czy mam na to siłę i możliwość przy warunkach jakie mam teraz w nowej pracy? :( Nie sądzę.

To temat do przemyślenia.

Czy tylko ja jestem taka beznadziejna, czy Wam też się  zdażyło tak przytyć po tym jak już osignęlyście wymarzony cel?

 

Zdołowana mężatka

:(

3 września 2012 , Komentarze (2)

Dziewczyny 4 dni i najważniejszy i mam nadzieję najpiękniejszy dzień w moim- naszym życiu! Ślub. Jak ten czas leci. Większość spraw dopięta na ostatni guzik jutro załatwić jeszcze parę spraw. Nerwy pomalu zaczynają działac. Waga sama leci w dół i jest juź prawie 63 kg ale nie mam czasu aktualizować paska ani myślec o diecie choć ciągle trzymam sie moich zasad. Idzie dobrze i mam nadzieje, że bez względu na to ile będe wazyćw dniu slubu będzię pieknie bo suknia jest boska. To tyle na dzisiaj., Mam nadzieję, że jeszcze tu zaglądnę przed sobota!

27 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Powrót do domu wiele zmienił. Jestem trochę zagoniona. Przed ślubem wiele mamy do załatwienia i nie mam czasu myśleć o organizacji posiłków, o tym, żeby je jeść i tym sposobem przypominam sobie o jedzeniu kiedy moj brzuszek zaburczy. To o wiele lepsze bo siedząc w pracy myślałam tylko o przerwie na lunch i kiedy to już coś zjem. Teraz najzwyczajniej nie mam na to czasu. Waga sobie powolutku spada po 20-30 dag. Nie licząc dzisiejszego rannego pomiaru bo było dużo za dużo na wyświetlaczu (wróciłam do domu i wreszcie mam wagę elekroniczną znów!!!!)ale to za sprawą wieczoru panieńskiego, i wczorjaszego wieczoru mimo, że byłam grzeczna .... no cóż. Do jutra się wyrówna:) Sres może zacznie działać i wypędzi kilogramy z mojego tłustego ciałka.

Do ślubu zostały 2 tyg. W piątek jadę do Krakowa odebrać suknię! Doczekać się nie mogę:) Mały sukces jest taki, że w pasie mam 6 cm mniej niż w dniu kupowania sukni. To chyba dobrze nie?:) Dzisiaj dzień urzędów a więc kończę sniadnako - mojego omleta z mozarella i kawkę i jadę po mojego kochanego. Trzeba załatwić akty urodzenia i zaświadczenia o stanie cywilnym. Nie wiem co jeszcze w planach?!

Pozdrawiam :*

24 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

No witajcie. Jestem wrescie w Polsce. Wczoraj zjechaliśmy. Szczęsliwa ale topię się we własnym sosie tak tu gorąco. Niestety odzwyczaiłam się od tego w UK. Mam problem z wagą. Kiedy wyjeżdżałam moja angielska pokazywala niestety nadal 65 kg a w domu kiedy zważyłam się w tych samych warunkach (rano naczczo) 66kg! jak teraz pisać? Uaktualnić pasek na niekorzyść i dać 66? To pewnie różnica w wagach zawsze mi sie wydawało, że ta w UK mam o 1 kg korzystniejszą niż tą w domu. Co robić?

20 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Hej Dziewczęta.

Wróciłam. Nie pisałam dobrych parę dni ponieważ raz, że nie miałam czasu- za 3 dni wracam do Polski i sporo mam załatwień związanych z tym, po 2gie nie było chyba większego sensu oszukiwać Was i siebie i wpisywać dietę, którą nie za bardzo trzymała i przyznaje sie. Czarny czas na mnie nadszedł. Nie łatwy. Mój wieczór panieński i imprezy pożegnalne z pracy. Nie żałuję bo bawiłam się świetnie ale czas wrócić do SB żeby spłaszczyć brzuszek i wycisnąć co się da z siebie.

Dzisiejszy plan:

Śniadanie: Omlet z 3 jaj z serem WW mniej niż 10% tłuszczu, kawa z mlekiem 1,5%

Przekąska: Papryka czarwona

Lunch w pracy: Pudełeczko blognese z indyka mniej niż 10% tłuszczu(bez makaronu)

Podrwieczorek: Serek wiejski pół

Kolacja: Zobaczy się po poworcie do domu:)

Ciau!

Edit: Kolacja: łosoś pieczorny z załatką z małymi grzankami

2 jabłka

14 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Na szybko bo biegnę do pracy:

Śniadanie: Omlet z 3 jaj z serem light i kawa

Przekąska: Jogurt 0% truskawka

Lunch: Mięsko z indyka mniej niż 3% tłuszczu ala bolognaise

Przekąska: Serek ziarnisty z pomiodorem

13 sierpnia 2012 , Skomentuj

Dzisiaj nowy dzień i kolejny wpis. Zdaje się, że zaczynam dość pozytywnie. Do wyjazdu do Polski pozostało mi tylko 9 dni, które zamierzam przejść jak najlepiej potrafię. Najgorsze, że w środę czeka mnie mój wieczór panieński nr 1 (bo nr 2 będzie w Polsce) i nie wiem co dziewczyny dla mnie szykują. To ma być niespodzianka i nie wiem nic poza tym, że w środę mam być gotowa 18:45. Postaram się zjeść wcześniej kolację i nie jeść nic jeśli pójdziemy na imprezę. Gorsze, że może zabiorą mnie najpierw na kolację. Jeśli nawet, to oby do miejsca gdzie mogę zamówić coś więcej niż tylko burgera i frytki:///// Np sałatkę grecką. Dam radę;) A pić pewnie będę czerwone winko i tak w miarę przyłożę się do zasad przynajmniej 2 fazy. Myślicie, że będzie ok?:)

Oto dzisiejszy spis jadła:

Śniadaniowo: Omlet z serem jak co dzień z kawką 1,5%

Przekąska:?! Przed pracą w kantynie wypiłam maleńki kubeczek gorącej czekolady z automatu (chyba nie powinnam i jej kalorycznośc i słodkość uświadomiłam sobie pijąc ją)

Jogurt owocowy low fat

 

Lunch: Sałatka z kurczakiem + odrobinka sosy BBQ

Przed pójściem na basen: Serek ziarnisty z pomidorem

Kolacja: Jeszcze nie wiem. Jakieś pomysły? 

 

Uważacie, że w jadłospisie na dzisiaj jest za dużo jak na SB? Dodam, że staram się trzymać raczej 1 fazy niż 2 choć czekolada do picia i jogurt owocowy nie spełniają zasad wiem:(

Edit: Kolacja: 3 wheatbix z jogurtem 0% waniliowym ok 19

Około 23 powtórka bo byłam głodna: 2x wheatbix z jogurtem 0% truskawkowym

13 sierpnia 2012 , Skomentuj

Bilnas dnia wczorajszego:

Śniadanie: omlet z 2 jaj z serem i ketchupem kawa z mlekiem 1,5%

(dodam, omelty wcale mi się nie nudzą )

Przekąska: Orzeszki laskowe garść

Obiadek: Pierś z kurczaka w rękawie, duszone pieczarki i sałatka vinegret z pomidorami + trochę majonezu light na dokładkę;P

Przekąska: Jogurt owocowy low fat

Kolacja: 2 rolmopsy z cebula i jog. nat 0%,2 gotowane jajka, pomidor

 

Dodam jeszcze tyle, że grzechy dni poprzednich w końcu wyjść musiały i waga pokazała prawie 66kg. Zgrozo. Czas brać się w garść!

 

12 sierpnia 2012 , Komentarze (2)

Raport z dnia :

Śniadanie: Omlet z 3 jaj z serem kawa z mlekiem

Obiad: Pierś z kurczaka  z serem, pieczarki duszone mizeria

Przekąska: Mozarella i pomidory

Kolacja: 3 x wrap razowy z salata i odrobinka sera. Ilość dość duża ale pracowałam do 3 nad ranem wiec rozlozylam to w czasie:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.