- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (61)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 138526 |
Komentarzy: | 1475 |
Założony: | 1 listopada 2008 |
Ostatni wpis: | 15 listopada 2023 |
Postępy w odchudzaniu
Przedszkole zamknięte. Mamy z Majką niemal cały dzień dla siebie. Pośpimy, oj pośpimy sobie. Odpoczniemy. Fura do prasowania, podłoga do zmywania... czy ja aby jestem w stanie to zignorować?
A juz na pewno zrobie porządek z dietą-przykładnie nawcinam się zasobów warzywniakowo-nabiałowych. Mam taki plan, żeby spacerem ruszyć do banku, więc będzie nawet trochę ruchu. A resztę wolnego dnia z nosem w książce, bardzo się postaram. Czasami miewam problem z organizacją czasu wolnego. Na czoło peletonu wysuwa sie wówczas Matka-Polka i zapieprza w czynach społecznych pucując i pitrasząc. I kiedy czas wolny dobiega końca okazuje, się ze nie zdążyła odpoczac i zregenerować motorka. Jutro, takiemu postępowaniu mówimy stanowczo: wała! Będę siedzieć na balkonie, popijać herbatę i czytać aż mi się po prostu znudzi. Będę razem z Majką uczestniczyć w jej malowankach i próbach kaligrafii. Jeśli zechce, nauczę ją pisać słowo
m a r c h e w k i. Może, powtarzam może upieczemy ciasto. Właściwie czemu nie marchewkowe? Pójdziemy na spacer i po odbiór Soni. A ze sprzątania wyłącznie dieta! Spocznij!
Ps.
Marchewki są u nas na topie odkąd zafascynowana pisaniem Majka przyniosła mi kartkę z własnoręcznie nabazgrolonym zbitkiem liter: M F K I. Domagając się głośnego odczytania tego co niniejszym napisała, entuzjastycznie oznajmiła "prawie napisałam marfefki! co nie, mamo? prawie mi się udało!!!"
Na przykład teraz. Oni śpią a ja mam czas wolny od wszystkich. Ale z drugiej strony chcę do wyrka. I tak w kółko. Statystyki wskazują, że lada moment powinna rozedrzeć się Sonia. Zawsze to robi jak mam chwilę dla siebie.
Znowu mam wewnetrzny przymus, żeby codziennie śledzić wydarzenia na łazienkowej. Dzisiejszego ranka powróciła tendencja siedemdziesięciodwójkowa. Cieszy. Chcę, pragnę wrócić do stacjonarnego pedałowania, przynajmniej w weekend. Może coś jeszcze wskóram z tym odchudzaniem. Póki co dominującymi uczuciami są: przed pracą - niewyspanie, po pracy - zmęczenie. Naprawdę, nie chce mi sie dodatkowo katować odchudzaniem. Ale z drugiej strony... 68 kg to byłoby COŚ.
Poza tym same jakieś takie brednie i ból głowy. Jestem w niebezpieczenstwie. Do ostatniego dnia zwlekałam z wizytą u lekarza w sprawie kolejnych opakowań tabletek antykoncepcyjnych. Poszłam a tam cała przychodnia na urlopie. Stąd mam miesiąc przerwy... a Tomek juz czyha na okazję zmajstrowania chłopczyka. Mam nadzieję, ze tylko żartuje. Takie śmiechy, co Tomek?
Idę spać, koleżanki, bo to to to...