Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Magdzior1985

kobieta, 39 lat, Swiss

165 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: cel 1: 65 kg, cel 2: 60 kg, cel 3: 55kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 listopada 2012 , Komentarze (4)

No, dziś odebrałam step od zakolegowanej instruktorki. Nie żebym miała zamiar jakoś specjalnie wariować na nim, ale stwierdziłam, że kilka kroków sobie dopracuję. No ale salon mam mały na te wygibasy Poszłam dziś na zajęcia zaawansowane i nie dałam rady, instruktorka (podkreślam, że dla mnie) za szybko wprowadzała zmiany. No ale praktyka czyni mistrza, za kilka miesięcy będę wymiatać. Chociaż instruktorka trochę nie dla mnie, ja mam swoje typy

http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=3P2CmR4id1I&feature=endscreen 


To nie moja grupa, ale moja instruktorka zrobila ten uklad na swoich zajęciach, oj śmiesznie było, polecam, nietypowe!

11 listopada 2012 , Komentarze (2)

Piątek przeleciał gładko, nie obżarłam się! Ale wczoraj byłam troszkę niegrzeczna, a to dlatego, że Mój Pączek pokusił się na ugotowanie fasolki po bretońsku i wyszła mu fantastycznie, a gotował ją zupełnie sam! Ja za fasolką nie przepadam z oczywistych względów, ale trochę jej zjadłam. No a wiadomo, kiełbaska, boczuś...

Dziś pieruńsko nie chciało mi się jechać na fitness, ale pojechałam. No i instruktorka pochwaliła, że mam mocny brzuch, co prawda, jeszcze obłożony tłuszczem, ale pod nim muszę mieć dość mocne mięśnie. Spalę tłuszcz i będzie je w końcu widać No a jak wiemy brzuch to mój największy kompleks. Chociaż muszę przyznać, że w końcu po tylu trudach zaczyna mi się podobać.

A instruktorka obiecała, że mi step pożyczy do domu. JUPI! muszę do niej podejść, mieszka gdzieś bliziutko


STEP: spalonych 465 kcal

Fitball: spalonych 208 kcal.
(nie są to może najintensywniejsza zajęcia, ale wzmacniam na nich mięśnie)

Dziś przygotowuję pasztet sojowy, ciekawe czy mi posmakuje, białka będzie miał sporooo.


Mam też jakiś focus na dynię. Kupiłam kawałek, upiekłam, no i zbieram się ze zrobieniem pomidorowo-dyniowego kremu. Zostanie mi jeszcze trochę mas dyniowej i myślę o naleśnikach.

Inspiracje oczywiście znalezione na Kwestii Smaku:


ZUPA 



NALEŚNIKI 




8 listopada 2012 , Komentarze (5)

Będzie krótko, postanowienia się trzymam, dobrze jem no i znów intensywnie ćwiczyłam. Po wczorajszym SKI CLASS dzis najbardziej bolą mnie pośladki, masakra jakaś, no ale na fitness poszłam, nie mogłam mojego kochanego stepu opuścić

TBC: ok. 400 spalonych kalorii

Step: Na samych zajęciach prawie 700 spalonych kalorii - przekroczyłam maksymalne tętno, dziś mi nawet skoczyło do 197. Czyżby granice się przesuwały?

W sumie spalonych kalorii na zajęciach i bezpośrednio po nich 1239 kcal.

Waga rano wskazała wynik poniżej 59kg, zobaczyłam swoją 8 koło 5, zobaczymy co będzie dalej, nadchodzi weekend, a w związku z weekendami rodzi się we mnie obżarciuch.

Planuję zrobić pasztet z sojowy, albo z kaszy gryczanej, jeszcze zobaczę który

Notuję tutaj to wszystko, żeby nie zapomnieć

Ps. Poszłam dziś wyjątkowo na TBC do instruktorki od stepu, żeby zobaczyć jakie robi zajęcia, muszę przyznać, że mi się bardzo podobało to TBC i nie dziwię się, że laska jest taka popularna. U niej na zajęciach zawsze brakuje miejsc. Chyba zmodyfikuję grafik.

7 listopada 2012 , Komentarze (6)

No dobra, nie będę taka i się pochwalę

Tytułem wstępu.
W fitness klubie z okazji zbliżającej się zimy zmienili mi środowe TBC na SKI CLASS. Poszłam, bo prowadzi je lubiana przeze mnie instruktorka no i na kolejną godzinę FAT-Burning musiałabym po prostu czekać, a tak to jadę na zajęcia z pracy i ćwiczę 2godziny, jakbym z pracy miała wracać do domu i iść na 18:30 tylko na Fat-burning to bym się nie wyrobiła w czasie. No dobra... poszłam i zwątpiłam. Po raz kolejny przekonałam się, że organizm musi się przyzwyczaić do nowego typu wysiłku. Anka dała taki wycisk, że na drugiej godzinie to chyba sama nie mogła, a laski, które były ze mna na obu godzinach, w połowie Fat-burningu już nie mogły, ale dały radę.

SKI CLASS? Dużo cardio, dużo przysiadów, sporo na głębokie mięśnie brzucha. Zajęcia nie są łatwe i w sumie to nie do końca mi się podobały, bo organizm mi odmawiał posłuszeństwa, ale teraz stwierdzam, że to dobry fitness, jednocześnie wzmacnia i sporo spala.

No, a ile spaliłam?
478 kcal na pierwszych zajęciach/średnie tętno 153 (czyli całkiem niezłe na spalanie tłuszczyku), dzisiejsze tętno maksymalne 187 - więcej niż na spinningu.

Następna godzina? FAT-burning na stepie dziś. Zajęcia są dość proste, namawiam instruktorkę, żeby podwyższyła poziom, bo niestety przychodzą niewtajemniczone laski i za dużo czasu spędzamy na uczeniu się choreografii, a za mało na spalaniu.
Wynik jest podobny względem sobotniego szaleństwa stepowego, chociaż zajęcia były mniej intensywne, ale przyznaję, głodna byłam w połowie, a godzinę przed treningiem zjadłam moje kanapiury z pastą z makreli.
Przechodząc do sedna: w momencie wyjścia z klubu miałam na liczniku 612 kcal.  W momencie wejścia do domu na liczniku było - 738 kcal.

SUMA? 1216 kcal.
Dobrze liczę? Bo już sama nie wiem

To niech mi teraz ktoś wyjaśni czemu nie chudnę? I waga jest cały czas w okolicach 59kg. Jak nie zobaczę w poniedziałek 8 koło 5 to się zdenerwuję.

Diety trzymałam się dziś W Z O R O W O! Od poniedziałku nie ma wpadek. Koleżanka kusi codziennie MERCI, ale nie mam absolutnie na nie ochoty.

No zjadłam z 12g pestek dyni jak wróciłam, w skorupkach

Bilans dnia ok. 1500kcal.

Menu jutrzejsze bardzo zbliżone, tylko na śniadanie będzie kasza manna na mleku sojowym z suszonymi morelami



MORELE:

Morele posiadają wielkie ilości podstawowych witamin w tym znaczne ilości witamin z grupy B i witaminę C oraz składników mineralnych.
Ponadto zawierają betakaroten silny przeciwutleniacz, zwalczający rakotwórcze wolne rodniki, zamienianego w organizmie w witaminę A.
Morelom przypisuje się też szczególną rolę we wspomaganiu funkcji narządów rozrodczych, z uwagi na dużą zawartość witaminy E.
Suszone morele zawierają potas, przyczyniający się do wydalania wody z organizmu, regulacji ciśnienia osmotycznego tkanek oraz zapobieganiu powstawaniu kamieni nerkowych. Z tego względu są znakomitą przekąską dla nadciśnieniowców.
Z uwagi na dużą ilość pierwiastków zasadotwórczych morele, morelki zalecane są przy nadkwaśności żołądka oraz w stanach zakwaszenia organizmu, np. po wysiłku fizycznym.
Morele, jako jedyne wśród owoców suszonych, mogą być jedzone przez cukrzyków, dzięki odpowiedniej strukturze zawartych w nich cukrów (No proszę tego się nie spodziewaliście co? )



6 listopada 2012 , Komentarze (8)

Jak to zwykle bywa, co drugi dzień gotuję, standardowo wypada to we wtorek, wtedy też nie chodzę na żadne fitnessy, no bo ileż można

Na jutro i pojutrze mam na obiad Pierś z kurczaka w sosie z czerwonej i pomarańczowej papryki przyprawianym pieprzem kajeńskim, no i ziemniaki.

Pierś przyprawiana pieprzem ziołowym, ziołami prowansalskimi i solą, najpierw chwilę podsmażana na patelni z odrobiną oliwy z oliwek, a potem zapiekana w piekarniku, żeby była zdatna do spożycia ale nie sucha w środku. Chyba się udało
Sos z papryk i cebuli doprawiany świeżym, wyciśniętym ząbkiem czosnku i pieprzem kajeńskim, no i solą oczywiście Ziemniaki w kapturkach.
 
Jadłospis na jutro:



Śniadanie:
Owsianka na mleku sojowym z suszoną żurawiną

2 Śniadanie:
Jabłka (ok. 370g)

Obiad:
Pierś (160g) w sosie z papryk z ziemniakami w kapturkach (170g)

Podwieczorek-Kolacja (przed treningiem):
2 kromki razowca, do tego pasta z makreli (do stworzenia pasty wykorzystałam 85g ryby + jajo + serek wiejski lekki 150g + szczypiorek ok. 20g - zjem oczywiście mniej, tylko 120g pasty).
+ 2 kawy z mlekiem 0,5%

Pasta z makreli:
Makrelę, jajo i serek miksujemy blenderem doprawiamy pieprzem do smaku. Dodajemy świeżego szczypiorku (może być jeszcze rzodkiewka, niestety całą zeżarłam) i mieszamy ze zmiksowaną pastą. Nakładamy na chlebek Ja osobiście bardzo makrelę lubię, w pobliskim warzywniaku mają czasem świeżutką rybkę, naprawdę w smaku czuć, że jest świeża, soczysta, a nie jak te z marketów, feee....

Generalnie makrela jest bardzo fajna, ma dużo białka, dużo kwasów omega 3 i jest w miarę niedroga. Chociaż jest dość tłusta to i tak ma działanie dobroczynne.
Ze składników mineralnych zawiera sporo potasu i fosforu, a także sodu i magnezu, dużo mniej, ale jednak wapnia i żelaza. Witaminy: bardzo dużo witaminy D, sporo witaminy A, zawiera retinol, niacynę oraz witaminę B12.
Mięso makreli jest bardzo nietrwałe, dlatego też należy je szybko przetworzyć. Rybę doprawiamy rozmarynem, bylicą, cząbrem, majerankiem, estragonem, bazylią i tymiankiem.



Wartości odżywcze pasty (bez rzodkiewki):
135kcal
białko: 10,6 g
tłuszcz: 8,1g
węglowodany: 1,7g

Bilans:
ok. 1450 kcal

Sporty (2h):



SKI CLASS (Idę zobaczyć co to, bo zlikwidowali TBC i dali to, wydaje mi się, że będzie jak na ABT, ale zobaczymy)
Fat-burning na stepie

5 listopada 2012 , Komentarze (6)

Dzisiaj w moim grafiku był spinning. Nie bardzo miałam ochotę iść, bo w pracy mnie zdołowali no, ale poszłam, nie mogłam już rezerwacji anulować. Jeszcze się po pulsometr wracałam do domu



Wynik ok, chociaż dalej wygrywa sobotni step. Zobaczymy, jaki wynik na stepie będę miała w środę i czwartek. Jutro dzień wolny od fitnessów.

Dziś na samych zajęciach spaliłam 505kcal, po zajęciach jeszcze jakaś 100 zeszła, czyli 600kcal dzięki spinningowi poszło w kosmos, spaliłam swoją kolację ha ha ha.

Jedzeniowych wpadek brak, ogólnie dzień uważam pod względem diety za udany.



Koleżanki z pracy wymyśliły mi nową ksywkę - chudzielec


5 listopada 2012 , Komentarze (8)

Cześć, doszłam do wniosku, że czas najwyższy osiągnąć cel. W związku z tym, że trochę sobie folguję to nie mogę osiągnąć moich 55 kg. Nie jestem do nich przekonana, bo trochę boję się, że będę za chuda do mojego cudownego jesiennego płaszcza, w którym wyglądam wprost rewelacyjnie, właściwe osoby wiedzą o co kaman.

Tak więc, w listopadzie mam zamiar być grzeczna.

Nie jeść słodyczy.

Ćwiczyć intensywnie jak zawsze 

Nie mieć świnek w weekendy.

 

Planuję niebawem tydzień leniwego urlopu, nigdzie nie jadę, ze względu na kwestie zawodowo finansowe, więc będę ostro ćwiczyć i dużo spać. Taki jest plan. Ambitny, wiem, ale potrzebuję odpocząć, bo wszyscy mnie irytować zaczynają.

 

Mój dzisiejszy jadłospis:

Śniadanie:

Płatki owsiane (60g) na mleku sojowym + 20g żurawiny suszonej. (404 kcal)

2 śniadanie:

Jabłko (ok. 140kcal)

Obiad:

Pierś z kaczki bez skóry (90g) - zapiekana w piekarniku, smarowana sosem z brzoskwiń, z 2 małymi ziemniaczkami (130g) gotowanymi w mundurkach, jabłkami, cukinią, polane to wszystko sosem z bledowanych brzoskwiń (ok. 120g). - ok. 385 kcal.

Podwieczorek:

---

(za późno trochę zjadłam obiadek)

Kolacja:

100g makreli wędzonej

2 grzanki francuskie na chlebie staropolskim

papryka


Bilans:1523kcal.

Wciąż za dużo białka, za dużo, usiłuję zmniejszyć, kiepsko idzie. Powinnam była zjeść 20g mniej białka a z 10g więcej tłuszczów no nic, będę dalej dążyć do perfekcji.

+ dwie kawy z chudym mlekiem

4 listopada 2012 , Komentarze (10)

Znalazłam dziś na youtube filmik z moich zajęć ze stepu nie powiem, która to ja jak Wam się podoba? Nawet mój Pączek stwierdził, że "trochę to skomplikowane".

http://www.youtube.com/watch?v=sXU7oxDcgTs

Ps. Na jednych zajęciach uczyłyśmy się układu, w którym dwie osoby tańczyły na jednym stepie, bomba nie?

4 listopada 2012 , Komentarze (4)

Dziś wynik nieco mniej imponujący, zajęcia były inne, nie spaliłam w przeciągu 2óch godzin tylu kalorii ile wczoraj w przeciągu jednej godziny. Tak więc step wygrywa:

Fat-burning (na podłodze): 367kcal (45 min)



Fitball: ok. 170kcal (50min) [nie zresetowałam licznika]



Wczoraj w końcu mogłam zjeść moje ciasto dyniowe. Wyszło po prostu pięknie, pysznie też, ale pięknie przede wszystkim. W ogóle to się objadłam wczoraj i dziś, bo byłam u cioci i dostałam jedzenie na wynos, no ale w końcu się tego pozbędę. Zdjęcia dyniowego poniżej.
Przepis:

KLIK









3 listopada 2012 , Komentarze (5)

Zwykle w soboty odczyniam sprzątanie, ale ponieważ tym razem odczyniłam je w czwartek to dziś miałam wolny poranek i tak dobrze się złożyło, że zajęcia na stepie dzisiaj wyjątkowo prowadziła instruktorka Agnieszka ucieszyłam się wielce bo przez czwartkowe święto przepadł mi step właśnie z Agnieszką.

Tak więc od 10 do 11 był stepik.


Wczoraj otrzymałam od brata pulsometr. Nie chciałam kupować własnego, bo mi nie potrzebny na stale, chcę tylko sprawdzić ile mniej więcej kalorii spalam na poszczególnych zajęciach, które są najlepsze

Wprowadziłam swoją wagę: 59kg, wiek - rocznik 1985, zamontowałam paseczek, ubrałam zegareczek i zaczęłam skakać.

Na zajęciach spaliłam dokładnie 587kcal!

Po zajęciach tętno miałam podwyższone i spaliłam jeszcze ok. 130 kcal, w kolejne 20 min, bez wysiłku po prostu przy podwyższonym tętnie.

W sumie ponad 700!!!

Jestem mile zaskoczona, bo spodziewałam się, że spale koło 500, a tu pyk 700.

Osiągnęłam moje maksymalne tętno - 195 HRmax.
No a możliwe to wszystko było bo dziś załapałam cały układ i mogłam robić wszystko, bez zatrzymywania. Jestem co raz lepsza na stepie! To mnie bardzo cieszy, bo kiedys to ja obserwowałam dziewczyny, podpatrywałam co i jak trzeba zrobić - zawsze znajdzie się na sali ktoś kto zasłania instruktorkę, nic dziwnego skoro ćwiczy 30 osób
Obecnie słabsze ode mnie koleżanki patrzą na mnie i to sprawia mi przyjemność bo wiem, że mi dobrze wychodzi. Nie jestem jeszcze w czołówce, ale jest lepiej i lepiej, zastanawiam się nawet nad kursem instruktorskim za jakiś czas, bo mnie ten step strasznie jara.


Model pulsometru, który otrzymałam:

http://goral.slask.pl/wx/sigma/pulsometry/15.11-grey.jpg

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.