Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

lubię dobre książki , jazdę na nartach i szydełkowanie. chcę schudnąć ,bo nie mogę patrzeć na swoje zdjęcia. potrzebuję wsparcia ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34879
Komentarzy: 304
Założony: 16 lutego 2009
Ostatni wpis: 20 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NikaMac

kobieta, 50 lat, Sandomierz

156 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji chcę ważyć kolejne 10 kg mniej

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 stycznia 2010 , Komentarze (3)

mam zamiar robić co tydzień takie podsumowanko.uaktualniłam pasek wagi.niestety po świętach przybyło to i owo.teraz biorę się porządnie do roboty.

a więc :

ruch :

- stepper -8000 kroków

- 950 brzuszków

muszę włączyć jeszcze ćwiczenia na ramiona.

dzisiejsze jedzonko :

- śniadanie: serek wiejski z rzodkiewką i szczypiorkiem, kromka razowca

- II śniadanie: jogurt z ziarnami

- obiad: kurczak z warzywami , ryż

- podwieczorek: pomarańcza

- kolacja : kromka razowca z szynką i ogórkiem, 4 oliwki

dodatkowo woda.

dieta Dukana poczeka do mojego powrotu z nart.w sobotę wybieramy się na narty , więc przez tydzień będę zmuszona jeść to ,co podadzą w pensjonacie. postaram się ograniczyć porcje.

 

10 stycznia 2010 , Komentarze (4)

Kupiłam sobie książkę o diecie Dukana. kurcze już sama nie wiem, czy przejść na nią czy nie. po prostu czytając książkę mam na nią chęć, bo wydaje mi się,że jest nieskomplikowana .ale czytałam też o niej na różnych forach i jest sporo argumentów przeciw. w dodatku mam usunięty woreczek żółciowy. czy to może być przeciwskazaniem do stosowania tej diety?

 

 

7 stycznia 2010 , Komentarze (1)

jestem, dietkuję i ćwiczę i ....nic.po prostu waga ma mnie w nosie. nie chce spadać.owszem, w święta sobie odpuściłam.i to pewnie się na mnie zemściło. no cóż ...ale nie odpuszczę   kurcze, znów w rodzinie zbliżają się weseliska, a jak nic ze sobą nie zrobię to znowu będę źle wyglądała i tak samo się czuła.  dlaczego ja nie mam silnej woli ??? za to słomianego zapału mi nie brakuje   

trochę doskwiera mi siedzenie w domu i brak znajomych.jak to mówią "starych drzew się nie przesadza ". 

w ramach poprawienia humorku na dzisiejszy wieczór zaplanowałam sobie : 2000 kroków na stepperku, 150 brzuszków.później kąpiel  cynamonową z maseczką na twarzy , a po niej zabieram się za pazurki.kupiłam sobie lakiery do zdobienia i mam zamiar nauczyć się jakiegoś wzorku.pewnie za pierwszym razem trochę się pomęczę , ale mam chęć spróbować.

miłego wieczorku !

17 grudnia 2009 , Skomentuj

cieszę się .lubię taką prawdziwą zimę. tak , wiem, zaraz naskoczą na mnie kierowcy.owszem to trudny dla nich okres.ale ja nie cierpię chlapy, szarzyzny. no i może w końcu będziemy mieli białe święta.

co do diety.chyba jest. tak mi się wydaje.po prostu ograniczyłam wielkość posiłków.nie jem słodyczy (z małym odstępstwem) i ćwiczę. codziennie 150 brzuszków.w sumie co jakiś czas zwiększam ich ilość.no i stepper.moje cudowne urządzenie. jak narazie mi się nie znudził. chodzę co drugi dzień po 2000 kroków.w miarę szybko.

w sumie przygotowania świąteczne zabierają mi sporo czasu, więc nie mam kiedy myśleć o jedzeniu. wczoraj piekłam pierniczki.zeszło mi się pól dnia na pieczeniu, dekorowaniu. no i musiałam je szybko schować , bo mój syn się dorwał i do świąt nic by nie zostało.

 prawie jak moje :)

6 grudnia 2009 , Komentarze (2)

hej dziewczyny odwiedził was już ś. Mikołaj ? a może byłyście niegrzeczne?

ja od dwóch tygodni (prawie) grzecznie drepczę na stepperku.doszłam już do 1800 kroków. i jak narazie wcale mi się nie znudziło!

poza tym robię codziennie 100 brzuszków.

dieta raz lepiej raz gorzej.nie powiem, że nie mam wpadek. jednak doszłam do wniosku,że jak przez dłuższy czas nie jem słodyczy , odmawiam sobie ile się da, to później rzucam się na nie ze zdwojoną siłą.dlatego postanowiłam,że raz w tygodniu , w niedzielę pozwolę sobie zjeść do kawki kawałeczek ciasta lub kostkę czekoladki. i jak do tej pory to działa.

sympatycznej niedzieli!

 

30 listopada 2009 , Komentarze (2)

nareszcie udało mi się zrzucić chociaż kilogram. w końcu coś drgnęło.cieszę się bardzo.mam nadzieję,że kolejne kilogramy zaczną znikać szybciej.

25 listopada 2009 , Komentarze (3)

coś się w moim organiźmie rozregulowało. 14 dni po miesiączce znów zaczęłam krwawić. dotąd miałam ją jak w zegarku co 25 dni.a teraz? więc chcąc nie chcąc czeka mnie wizyta u ginekologa. 

chodzenie na stepperku idzie mi coraz lepiej. staram się codziennie zwiększać liczbę kroków.dziś było ich 700. wiem , to dla niektórych nie jest dużo.ale ja i tak ledwo żyję po zakończeniu ćwiczeń   na rowerku było mi lżej. mam zamiar ćwiczyć na przemian.jeden dzień rowerek, drugi stepper, a na trzeci dzień pilates ( z płyty z Shepe'a ) przydałoby się jeszcze pójść na basen popływać, ale na razie odpada.

po czterech miesiącach łykania Belissy w końcu widać efekty.bardzo wzmocniły mi się paznokcie.i włosy mniej mi wypadają.a fryzjerka powiedziała,że widać,że odrastają.takie półcentymetrowe odrościki

23 listopada 2009 , Skomentuj

w końcu choróbsko odpuściło. nie obyło się bez lekarza. wreszcie będę mogła wziąć się za odchudzanie na całego.

dietka na ile to było możliwe utrzymana.

kupiłam sobie nowe ustrojstwo do ćwiczeń - stepper. już wybróbowałam.narazie zrobiłam 100 kroków, ale po południu zamierzam jeszcze poćwiczyć. rowerek już mi się trochę znudził.

a wieczorkiem takie małe domowe spa.

18 listopada 2009 , Komentarze (4)

no i dopadło mnie choróbsko.ale dzielnie z nim walczę.jak narazie domowymi sposobami.miód, cytryna , czosnek (wiem, trochę czuć, ale pomaga),soczek malinowy, herbatka z lipy.nie dam się.

dietka raczej nieźle.troszkę dodatkowych kalorii poszło na domowe specyfiki. słodyczy zero.ruchu dziś niestety mało.ale jak tu ćwiczyć, gdy leje sięz nosa?

 

17 listopada 2009 , Komentarze (2)

ile ich jeszcze będzie? czy w końcu coś mnie zmobilizuje? ja wiem,że sama muszę .tylko dlaczego jest to takie trudne? jestem beznadziejna. potrafię tylko się nad sobą użalać. ostatnio dopadła mnie chyba jesienna depresja. a może to tylko dobre wytłumaczenie mojego lenistwa. chyba potrzebuję mocnego kopa w tyłek.

do sylwestra jeszcze trochę czasu. chciałabym schudnąć chociaż 5 kg.nie jest to chyba nierealne. jak myślicie?

a więc pora wziąć się w garść i do roboty.

dzisiejsze jedzonko:

- woda z miodem i cytryną

- śniadanie: kromka razowca z serkiem twarogowym i pomidorem + mandarynka

- II śniadanie: zielona herbata + jabłko

- obiad: filiżanka barszczu czerwonego, kotlet z piersi kurczaka , 2 ziemniaki, surówka z marchwi

- podwieczorek: jogurt

- kolacja : pomidor z cebulką, 2 plasterki szynki drobiowej , 2 vasy

do tego woda, kawa

zamierzam zrobić 50 brzuszków i 20 km na rowerku stacjonarnym.no i nie ominą  mnie trzy spacery z psem (jeden już zaliczony). mąż wyjechał, syn podziębiony i na mnie spadł ten obowiązek.

mimo  paskudnej pogody życzę miłego dnia!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.