hejka. dziś zaliczone 8 km. niestety na bieżni , bo na dworze już dla mnie ciut za zimno. jestem zmęczona , ale szczęśliwa :)
dietka utrzymana, choć nie obyło się bez małej wpadki. wypiłam 1/3 szkl. cydru. tuż po wysiłku.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (34)
Ulubione
Grupy
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 34469 |
Komentarzy: | 304 |
Założony: | 16 lutego 2009 |
Ostatni wpis: | 20 marca 2016 |
kobieta, 50 lat, Sandomierz
156 cm, 78.80 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
hejka. dziś zaliczone 8 km. niestety na bieżni , bo na dworze już dla mnie ciut za zimno. jestem zmęczona , ale szczęśliwa :)
dietka utrzymana, choć nie obyło się bez małej wpadki. wypiłam 1/3 szkl. cydru. tuż po wysiłku.
znów wracam z podkulonym ogonem :( i wagą + 3 kilo.razem 75 kg . przez wakacje zaniedbałam się z dietą. na szczęście ćwiczenia towarzyszą mi cały czas.
biegam 2x w tygodniu po 8 km. dodatkowo od 2 tygodni chodzę na Shape ( ćwiczenia z ciężarkami, piłką , na macie, trochę skakania ) i na siłownię ( odkryłam tu trening obwodowy:) ).
do diety też wróciłam. musiałam u dietetyka zmodyfikować dietę pod względem większej aktywności fizycznej. dostałam nowy jadłospis .zmieniłam też dietetyka. do poprzedniej musiałam jeździć do Ostrowca. teraz pojawiła się pani dietetyk u mnie w ośrodku zdrowia, więc mam blisko :)
no więc biorę się za siebie :) trzymajcie kciuki :)
dawno nie pisałam. brak czasu, a i chęci czasem też brakowało. kwiecień był trochę zakręcony. wyjazdy, święta - jakoś nie sprzyjają diecie. ale starałam się. rezultat taki, że ani nie schudłam, ani nie przytyłam. jestem na zero. ćwiczę regularnie. zaczęłam nawet biegać na bieżni. chciałam już wyjść z bieganiem na zewnątrz, ale pogoda mi nie sprzyja. zawsze w dzień treningowy jest zimno, lub pada deszcz. więc kończy się na siłowni. szybko łapię anginę i nie chcę ryzykować, że choroba wykluczy mnie z ćwiczeń na dłużej. bo każdy powrót u mnie jest ciężki.
majówkę spędziliśmy w Bieszczadach. właściwie 1 i 2 maja. weszliśmy na Tarnicę. muszę przyznać ,że moja forma rośnie. już nie sapałam jak lokomotywa idąc pod górę. nie potrzebowałam odpoczywać co chwila i nawet nie miałam na drugi dzień zakwasów.
wczoraj było totalne lenistwo. za oknem deszcz , a ja pod kocykiem z książką w ręku i gorącą herbatką.
dziś pogoda ciut lepsza. tylko wieje zimny wiatr. jakoś nie zachęca do wyjścia z domu.
tak ,jestem już na półmetku zmagań. pora na małe podsumowanie :
- schudłam 16,5 kg
Ubyło mi :
- w biuście 13 cm, pod biustem 9 cm
- w tali 18 cm, w pasie 14 cm
- w biodrach 15 cm
- w udach 9 cm
- w łydkach 5 cm
- w bicepsie 5,5 cm
- szyja 2 cm
co daje razem : 90, 5 cm
jestem bardzo zadowolona, oby tak dalej !!!
hej. dziś króciutko. bo w sumie nie ma o czym pisać. dietkuję, ćwiczę i jakoś czas leci, choć waga raczej pełznie. dziś jak zwykle bieżnia 40 min, w tym 10 min biegu . do tej pory tylko był szybki marsz, ponieważ miałam obawy przed bieganiem. zawsze bałam się ,że jak zacznę biec , to wyłożę się jak długa. w końcu dziś się odważyłam. i nie leżałam
dziś upiekłam rodzince ciasteczka . ale nie myślcie, że spróbowałam. udało mi się powstrzymać. jutro mam zamiar upiec chleb z ziarnami. coś ostatnio wzięło mnie na pichcenie :)
u mnie na wadze mały zastój , bo 10 dkg mniej , to żaden spadek. tak więc paka nie zmieniam. taki wynik to pewnie zasługa @. jak zawsze zatrzymuje mi wodę w organizmie. ale dietki się trzymam , ćwiczę , więc będzie dobrze musi być, bo to nawet nie połowa mojej przygody z odchudzaniem. wzięłam się za wyzwanie z przysiadami.
dziś akurat dzień 5, czyli odpoczynek. ale myślę,że zrobię dziś jakieś ćwiczenia.
dopadła mnie @. po raz pierwszy odkąd jestem na diecie waga podczas miesiączki wzrosła o 0.5 kg. wcześniej ( przed odchudzaniem) potrafiła skoczyć o 2 kg. mimo @ ćwiczę zgodnie z moim planem.
poniedziałek : Skalpel ( ledwo wytrzymałam do końca )
wtorek : 40 min bieżnia
30 min orbitrek ( platformy wibracyjnej nie było , ponieważ mam @ )
środa : ćw. z piłką
ćw. na ręce
50 brzuszków
dietka ok. po prostu nie sprawia mi żadnej trudności utrzymanie diety. nie podjadam, nie jem słodyczy .
od dwóch dni jestem bardzo senna podczas całego dnia. nie pomaga kawa, ćwiczenia. chyba pogoda tak na mnie działa. brak mi słoneczka
dziś totalne lenistwo. a co ...należy mi się .cały tydzień ,codziennie przykładnie ćwiczyłam. fitness ,ćwiczenia z piłką , brzuszki ,ćwiczenia na ręce. więc dziś pora na regenerację.
była nieśpiesznie ,w szlafroku wypita kawa. i książka czytana pod kocykiem.za oknem wiatr hulał, więc na spacer nie miałam specjalnej chęci.
dietka utrzymana.
a...w związku z utratą kilogramów moja obrączka powędrowała do kasetki. wszystkie pierścionki i obrączka są za duże. spadają mi z palucha. a zmniejszyć się nie da, bo obrączka grawerowana.
czeka mnie trochę wydatków. pora wymienić garderobę. zaczynając od bielizny. wszystko jest na mnie za duże. kurtka jeszcze jakoś ujdzie , ale spodnie w pasie utrzymuje tylko pasek ( a dookoła harmonijka). nie zamierzam szaleć, bo to jeszcze nie koniec odchudzania, ale wyglądać jakoś trzeba.
wczoraj był fitness:
- 40 min bieżnia
- 30 min orbitrek
- 100 pociągnięć na wiosłach
- 2 x 10 min platforma wibracyjna
dziś też nie leniuchowałam:
- 30 min ćwiczenia z piłką
- 10 min ćwiczenia na ręce
- 50 brzuszków
posiłki zgodnie z rozpiską diety. dziś kupiłam sobie w końcu biustonosz sportowy. i wypróbowałam. rewelacja. mam dosyć duży biust i podczas ćwiczeń nawet w dobrze dopasowanym biustonoszu mi podskakuje. a teraz nareszcie ćwiczy mi się super.
coraz częściej znajomi zauważają ,że schudłam. wcześniej nikomu się nie chwaliłam, że jestem na diecie , ponieważ bałam się ,że znów mi się nie uda. rodzinka też dowiedziała się dopiero jak zrzuciłam parę kilo.
miłego wieczorku :)
dziś ćwiczonka zaliczone :
- 30 min ćwiczeń z piłką
- 10 min ćwiczeń na ramiona
- 50 brzuszków
jestem dzisiaj strasznie senna. spałabym na siedząco, na stojąco ...nawet dwie kawy nie pomogły , ani ćwiczenia . dodatkowo były dwa długie spacery z psem. diety się trzymam. choć dziś wyjątkowo mnie ssie. jeszcze trochę i kolacja. muszę wytrzymać .