Ulubione

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kocham życie:) szalona optymistka, ciągle w biegu.... żadko mam czas aby dłużej zatanawiać się nad tym co robię, poprostu biegnę do przodu... nie oglądam się za siebie, ale nie zapominam o tych co są blisko mojego serca.......... Carpe diem quam minimum credula postero

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19339
Komentarzy: 47
Założony: 22 września 2009
Ostatni wpis: 15 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jussttaa

kobieta, 41 lat, Ryki

173 cm, 128.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Drugie podejście do Dukana jest do tej pory jak najbardziej poprawne:)
Wczorajszy dzień wytrzyma od rana do wieczora na samych białkach, wodzie, herbacie i kawie z mlekiem - tu małe odstępstwo bo mleko nie było odtłuszczone a 2%.
Dziś od rana - jajka na teflonie z ziołami prowansalskimi, kurczak na wodzie z musztardą i jogurt naturalny. No i oczywiście herbatki i woda.

Ciekawa jestem jak długo przyjdzie załamanie bo zawsze miałam problemy z wytrzymaniem na jakiejś diecie dłużej niż 2 tygodnie.
Tym razem dam radę
Bo jak nie ja  to kto?????
Cel pierwszy 01-02-2011 na wadze ujrzę 93 kg
Cel drugi 01-03-2011 na wadze będzie 89 kg
Cel czwarty 01-04-2011 na wadze zobaczę 85 kg
Cel piąty 01-05-2011 będę ważyła 80 kg
Cel szósty 01-06-2011 jeszcze trochę i zniknę - 76 kg
Cel siódmy 01-07-2011 na swoje urodziny zobaczę - 72 kg na wadze.
W nagrodę kupię sobie dwuczęściowy strój kąpielowy, nigdy takiego nie miałam, bo zawsze wstydziłam się wyjść ma plażę w takim dziwactwie hehehe

1 stycznia 2011 , Komentarze (3)

Poprostu jetem tak zdeterminowana, że postanowiłam spróbować jeszcze raz Dukana.

Tym razem jestem przygotowana merytorycznie, bo wczoraj z racji tego,że Micho jest w pracy i sylwestrowe świętowanie musieliśmy odłożyć o tydzień, przeczytałam prawie całe "Nie potrafię schudnąć" no i mam nadzieję.......NIE NIE NIE...........

  TYM RAZEM JESTEM JUŻ PEWNA - POTRAFIĘ SCHUDNĄĆ

I SCHUDNĘ A W WAKACJE BEDĘ WAŻYŁA MAX 75 KG

Będę piękną, szczupłą i pełną energii narzeczoną

No bo teraz jestem piękną i pełną energii, kochającą życie grubaską.

Kochani samych wspaniałych dni w 2011 roku, spełnienia wzystkich noworocznych postanowień

no i koniecznie miłości i optymizmu na co dzień

Od zdeterminowanej panny Kluski i wirtualna lampka szampana za przyszłe sukcesy

 

27 grudnia 2010 , Komentarze (1)

chociaż u mnie jeszcze nie do końca bo od pracy w szkole mam jeszcze wolne aż do 2 stycznia, więc mogę pozwolić sobie na późne wstawanie. Najfajniejsze są te chwile, które mogę spędzić na leniwym snuciu się po domu a nie biegu z lekką zadyszką, że muszę już pędzić bo się spieszę i nie mam czasu na nic.
Tak przyjemnie zatrzymać się przy świecącej choince, z książką na kanapie i pachnącą kawą na stoliku. Pomyśleć, pomarzyć po prostu odpocząć.

Po świąteczny bilans:
Niestety waga nie zmalała, ale też nie wzrosła
Pilnowałam aby nie jeść za dużo słodyczy i ciasteczek - nadrabiałam owocami i sałatkami.
Chociaż nie mogłam się oprzeć dwóm kawałkom szarlotki i racuszkom babcinym...bo pyszne jak cholercia.

Mój Łoś kusił mnie co rano kawką do łóżeczka i ciasteczkiem do kawki, ale nie dałam się - kawki owszem nie odmówiłam a ciasteczko zostawiłam dla Niego.
Teraz już niestety zostałam sama i nie ma problemu jeść ciacho czy nie - bo jasne, że NIE.

W święta zaliczyliśmy długie popołudniowe spacery (po 2 godz każdy) wiec pewnie dzięki temu mimo pozwalaniu sobie na więcej niż powinnam waga nie okazałą się taka zła aby wskazać więcej kg.

Dziś już zaliczyłam 30 min orbitreka, a mam w planach jeszcze godzinkę.
Dam radę, bo tak jak wy nie lubię DZIADA.
I za pół roku chciałabym wreszcie napisać, że mi też się nareszcie udało.

22 grudnia 2010 , Skomentuj

Wczorajszy dzień jeśli chodzi o dietę był nie do końca poprawny.

Moja klasa organizowała wigilę klasową i rodzice moich wspaniałych młodziaków bardzo się postarali, dwanaście tradycyjnych potraw jak w domu, no i spróbować musiałam wszystkich i pochwalić bo były pyszne, ale nie jadłam pieczywa(za to mam plusa) no i wieczorem było bez kolacji.

Z ćwiczeń to 2 godz stania przy patelni z rybkami i 1 godz sprzątania.

Dziś jak narazie idzie mi dobrze - serek homogenizowany na śniadanko i kawka z mlekiem, na drugie śniadanko kawka z mlekiem:)

Na obiad będą warzywa na patelnie, na teflonie.

Aby dotrwać do Świąt i przez nie nie przytyć, szczególnie,że jutro przyjedzie Mój Kochany Łoś i zaraz zacznie na mnie krzyczeć, że nie muszę się odchudzać bo i tak jestem najmiękniejsza.

Będę twarda i się Mu nie dam

20 grudnia 2010 , Komentarze (4)

W ciągu ostatnich sześciu miesięcy zamiast schudnąć do wagi wymarzonej przytyłam do gigantycznej. Wczoraj stałam się dumną właścicielką wagi APOLLO, którą nabyłam w powszechnie znanym sklepie "Nie dla idiotów" i dzięki temu stałam się również - po raz pierwszy w życiu dumną posiadaczką trzy cyfrowej masy ciała..... załamka.

Ważę teraz o zgrozo 100,80 kg.

Od dziś dieta i codzienny ruch i raporty w pamientniku z postępów oraz menu.

Zdeterminowana Pani Kluska. 

 

16 grudnia 2010 , Komentarze (7)

Potrzebuję kogoś do wspólnego odchudzania, kogoś z kim mogłabym regularnie wymieniać się swoimi osiągnięciami, bo coraz gorzej u mnie z motywacją.
Mój kochany Łoś uważa,że jestem piękna i nie muszę się odchudzać i tym mnie jeszcze demobilizuje.
A ja po prostu nie chce w końcu się obudzić ze łzami w oczach i żalem do siebie,że się tak zaniedbałam, że sama siebie nienawidzę i nie mogę patrzeć no swe odbicie w lustrze.
Dziś mogę tylko z zazdrością poczytać pamiętniki z pierwszej strony i pomarzyć,że mnie kiedyś też się uda coś osiągnąć, chociaż coraz mniej w to wierzę bo ile można zaczynać odchudzanie, ale ostatnio postanowiłam przecież zaczynać dopóki starczy sił.
Jeśli ktoś zdecydowałby się na wspólną walkę ze mną to proszę o wiadomość.
Pozdrowionka Kluska znad  kawy:)


 

7 grudnia 2010 , Komentarze (1)

Drugi dzień, kolejnej próby. Na razie jest oki. W miarę możliwości pilnuję ilości pochłanianego żarełka i nie jem po 18, bo ostatnio chodzę wcześniej spać.
Co prawda zaliczyłam dziś jedną wpadkę bo zjadłam stopy Mikołaja i paczkę sezamek. Moja klasa miała dziś imprezę mikołajkową i troszkę zaszalałam ze słodyczami, bo przecież to klasowe święto.
Wczoraj byłam na zakupach i nabyłam nowe żele antycellulitowe, dziś przed wyjściem do pracy testowałam ten co na dzień, za kilka godzin spróbuje tego na noc:)
No i kupiłam jeszcze sukienkę na wigilię i święta. Już widzę jak w niej będę ślicznie wyglądała, muszę tylko pozbyć się jakichś 8-10 cm z bioder i 5 z brzucha.
Jako motywację wrzucam zdjęcie z wesela siostruni, popatrzę sobie co i raz i od razu będę wiedziała,że dalej tak nie można i trzeba walczyć o swoje.
Zatem do przodu, a może bardziej do dołu z tą wagą i tymi cm w obwodach
Pozdrowionka.

4 grudnia 2010 , Komentarze (2)

Kolejny raz zaczynam, kolejny raz podejmuję walkę od nowa, kolejny raz mam nadzieję, że mi się uda.
Kolejny raz mam też wrażenie, że to nie ma sensu, bo jestem za słaba, za mało wytrwała a ostatnio to po prostu za szczęśliwa.

8 września 2010 , Komentarze (4)

Kolejne dni z proteinową biegną bardzo szybko

Odkąd odkryłam wspaniały przepis na sernik bez niczego stał sie moją słodyczową odskoznią - nabiał i wedlinkę wpierdzielam, że hoho a mimo to nie tyję, a nawet udało mi się schudnąć

Kocham tą dietę. Jestem pewna,że pierwszy raz w życiu wytrwam do końca i zobczę tak bardzo upragnione 70 kg.

Ależ wtedy będę laska.

Pozdrawiam wszystkich - zakochana Pani Kluska.

 

 

 

29 sierpnia 2010 , Skomentuj

Witajcie:)

Kolejne dni na proteinowej mijają dość szybko... po raz pierwszy dieta nie znudziła mi się po tygodniu... poprostu sukes nie do opisania:)

Niestety miałam dwie małe wpadki.

Wzoraj lampka winka czerwonego i kęs banana w czekoladzie a dziś batonik Kinder w drodze powrotnej z zakupów

Byłam głodna a na staji benzynowej mieli tylko batony i cole hehe na szczęśie zero.

Zakupowe szaleństwo skończyło się na tym,że mam nową parę pantofelków - Wredota znowu się rzucał,że musi mi obasy podpiłować bo będę wyższa od Niego. No ale cóż... zawsze miałam zamiłowanie do wysokich obasów

No i kupiłam sobie jeszcze bluzkę do "wyrośnięia" czyt. jak schudnę będę w niej chodziła, bo teraz jest tak obisła,że po domu nawet w niej nie powiruję, każdą fałdkę znać... ale będzie oki za kilka kilogramów

Buziole dla wszystkich zytających.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.