to wszystko jest bez sensu :(
Boże, ja po prostu nie umiem. zaczynam setki razy, ćwiczę, jem zdrowo, a za tydzień/ 2 cos mi wpadnie do gęby i już lawina jedzeniowa rusza.. i ćwiczenia zarzucam.. to nie tak że mi nie zależy- zależy mi i to bardzo... ale jedzenie jest silniejsze chyba ode mnie.. :( czemu nie potrafię zrzucić tych cholernych kilku kg?! i aby rano wstaję, "od dzisiaj wracam na dobre tory" a potem znowu to samo ;/. jestem na siebie wściekła, i wstyd mi przed samą sobą że jestem uzależniona od słodyczy ;( już mi nawet głupio mi tu pisać, od maja wpisy a waga niewiele się zmieniła. i wiem że to tylko moja wina ale cóż.
to wszystko jest takie głupie, najlepiej to bym wpierdalała i chudła jednocześnie.
nie wiem kiedy pójdę po rozum do głowy i zrozumiem w końcu że dieta i ćwiczenia są DLA MOJEGO DOBRA. jak już zmądrzeję to napiszę.
chyba w końcu ogarnęłam dupę ;)
cześć Kochane :*
nooo w końcu mogę powiedzieć że wróciłam do diety :)! chyba szkoła m.in. mi w tym pomogła ;)
się napatrzę codziennie w szkole na szczupłe laski to im zazdroszczę i stwierdziłam ze tylko ode mnie zależy czy tez będę tak wyglądać :)!
idealnie nie jest, ale źle też nie. słodkie niestety się pojawia, ale o wiele rzadziej. a i ćwiczenia są więc ogółem jest dobrze ;).
ehh czy tylko ja mam takiego pecha do chłopaków ?:( trafiam na samych idiotów, ostatnio jeden bardzo o mnie zabiegal, nawet 2 tygodnie byliśmy parą a on nagle przestał się odzywać, ja jeszcze coś pisałam to niby odpisywał ale w końcu mówię mu ze to nie ma sensu, takie coś na siłę.. i zakończyłam to nasze chodzenie .. eh a tak bym chciała spotkać kogoś normalnego, zwykłego, traktującego mnie na poważnie.. :( Boże postaw na mojej drodze kogoś takiego!
dobra nie przynudzam, pa :)
cięzko mi wrócić do diety ;(
niestety. faza żarcia naszła w tamtym tygodniu. a to spotkania ze znajomymi i żarcie. a to grill z rodziną, żarcie. łakomstwo, również żarcie. ehhh masakra, czego ja nie zjadłam przez te kilka dni!
od poniedziałku codziennie mówię sobie sakramentalne "od jutra". ale coś jutra nie widać ;(
głupio mi przed samą sobą że tak zawaliłam.
a motywacji mam sporo- w tym roku bal gimnazjalny, bierzmowanie, testy gimn., chyba 2 wesela, kilka imprez rodzinnych... ale mimo tego ciężko mi ogarnąć dupę ;/.
a jeszcze jedna 'wspaniała' wiadomość: mama powiedziała, że we wrześniu siłowni nie będzie, fakt faktem przyda się trochę kasy zaoszczędzić, ale ja kocham siłownię! a to bedzie już 3 miesiąc bez niej :(
dobra, nie przynudzam, odezwę się jak już pójdę po rozum do głowy.
__________________________________________________________________
'kiedy powiem sobie dość
a ja wiem że to już niedługo'
chyba jestem szajbnięta haha :D
hejjj ;*****!
haha o godzinie 22 myślę sobie 'robię porządki w biurku" no i ok. dopiero przed chwilą skończyłam haha xdd. a podczas tego sprzątania znalazłam w biurku troszkę słodyczy, i co mądra klaudia zrobiła? zjadła!! ale oj tam oj tam, i tak mam cały tydzień zawalony kompletnie :(. nawet się boję ważyć, poza tym mam okres i nie będę dołować się wagą :D.
ogólnie u mnie jest teraz spoko, nie narzekam, okazuje się że mam świetną przyjaciółkę a myślałam że kontakt się skończył i że koniec znajomości ale jednak nie ;) i się cieszę bardzo bardzo :D heh nie dziwcie się że się tak tym podniecam ale to naprawdę ważna osoba dla mnie.
jutro jeszcze porządki generalne w domu, bo wraca po urlopie Pani Inspektor czyli mama ;p
tak więc od jutra a właściwie dzisiaj wracam na dobre tory. ah obżerałam się tak że aż mnie żołądek mocno zaczął boleć i dopiero poszłam po rozum do głowy.
no to spadam, trzymajcie za mnie kciuki papa :*!!!!
moje marzenie się spełniło!!!!
Hej dziewczyny :*
jak zwykle mi się zeszło do następnego wpisu hehe xd. ale dzisiaj jest piękna, szczególna i wyjątkowa okazja do dodania wpisu :))).
otóż dzisiaj, po 2-dniowym weselu (na którym jadłam mało i w kółko tańczyłam), ważyłam 59.7 kg!!!!!!! ahhh, w końcu moja wymarzona, wyśniona 5!!! :))))
a odciski na nogach mam okropne, dzisiaj ledwo chodzę :( ale to nic, wybawiłam się na weselu, świetnie było :)) a dzisiaj wstałam po 13 hehe :P
wakacje mi szybciutko mijają, ehh miałam coś tam kilka kg schudnąć ale jak to ja inaczej planowałam a inaczej wyszło ;/. ale i tak coś tam schudłam, mimo że nie tyle ile planowałam. a ogólnie już 5 kg za mną, jakbym zrzuciła jeszcze z 5 to byłoby idealnie :)
papa :*
Po miesiącu nieobecności...
Witam Was Kochane Moje :*
tak od tej Szwajcarii mi się zeszło, aż do tej pory nic nie napisałam.. wstyd mi, ale obiecuję teraz już z powrotem pisać regularnie!
ale co najważniejsze: diety nie zaprzepaściłam!!! trzymam się dzielnie, wpadki oczywiście są... a waga dziś rano pokazała 60,3 :) jest good, niestety w lipcu wcale nie ćwiczyłam, teraz trzeba do ćwiczeń wrócić.... dam radę, wierzę w siebie :)
w Szwajcarii było cudownie, chcę tam jeszcze raz :( pozwiedzałam baardzo dużo; trochę ciuchów kupiłam :D widoki nieziemskie, polecam!!
u mnie prywatnie jest teraz kompletnie do dupy.... płaczę, chodzę smutna... wszystko przez pewnego chłopaka, który zrobił mi nadzieje, a teraz się wycofał... ah, szkoda gadać :(( okazał się dupkiem i tyle.
pozdrawiam i ściskam :*
nie liczę godzin i lat...
hej kochane moje :*!!!
steskniłam się, ale nawet nie mam czasu porządnego wpisu dodać :(
ogółem: dieta nie jest nienaganna, w sumie codziennie jakaś słodycz w gębie jest, ale nie za dużo. rano i wieczorem robię dywanowce, w końcu to ja mam wakacje a nie moje ciało ! xd
w Szwajcarii jest po prostu pięknie, wspaniale, cudownie itp. nawet na ulicy jeden człowiek do drugiego (nieznajomego!) się uśmiecha, mówi dzień dobry.. bez porównania z Polakami. aż miło. pogoda niestety kaprysi, wczoraj padało a dzisiaj pochmurno ale nie pada. czekam na słońce!
co do tytułu, nie wiem który to dzień diety, a teraz to mam taką pseudo dietę, więc postaram się te dni jakoś ogarnąć już w Pl :)
pozdrawiam :*
dzień 59, już jutro wyjazd :)))
Ceść Kochane :*
jutro wyjazd do Szwajcarii :) wolę nie myśleć, jak długa droga mnie czeka... minimum doba jazdy :( ale opłaca się, byłam tam raz i jest tam cudownie ;)
do Szwajcarii jedziemy (z siostrą) samochodem z tatą, a wracamy my same autokarem.
jestem już oczywiście spakowana, pewnie jak zwykle czegoś zapomnę xd ale może nie będzie to niezbędne ;)
bilet powrotny kupiony na 16 lipca, więc trochę w tym kraju pobędę :))!! bardzo się cieszę, takie oderwanie od rzeczywistości :).
Kochane w najbliższych kilku dniach na pewno nie będę tu zaglądać :(. ale w miarę możliwości postaram się napisać co u mnie słychać :)
ahh jest fajnie!! (to nic, że dzisiaj siadłam i z 15 minut płakałam, sama nie wiem dlaczego...)
trzymajcie się, dietkujcie (ja też się postaram :D) i korzystajcie z wakacji !!!!!!
papa, kocham Was
dzień 58 :), zakuupy, lekko mówiąc ośmieszyłam się
:/
hej :*
dzisiaj totalna klapa w kościele...!! miałam pewną rolę, i wszystko mi się
pomieszało i popierdaczyło... improwizowałam, ale i tak głupio wyszło. a już
ostatnia moja kwestia była najgorsza. i po niej się uczniowie roześmiali
(haha ja też się sama z siebie śmiałam) xdd dobrze że mało osób w tym kościele
było :P
a na poprawę humoru po nieudanym występie poszłam na
ZAKUPY!!! kocham
to słowo haha :D
oto moje zdobycze :) :
na 1 zdj nie wyglądam w niej korzystnie, w realu lepiej :D
((piżama)
za krótka jest i chyba jej nie będę nosić ;(...
i piękne buty <3
na żywo wyglądają ładniej :P
tyle zakupów, a to mała część tego, co biorę do Szwajcarii :D
sory za jakość ;)
papa